Zdjęcie w tle
arcy

arcy

Kosmonauta
  • 237wpisy
  • 624komentarzy

Założyciel i gospodarz podkastu Naukowo • naukowo.net

Królestwo zwierząt uwielbia kazirodztwo.
_________________________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "The Animal Kingdom Loves a Bit of Incest" / Raïssa de Boer, Researcher & Computer Scientist, Rheumatology, Lund University and Regina Vega Trejo, Postdoctoral Research Associate, Department of Zoology, Stockholm University / Fotografia: Getty / 25-05-2021 / https://www.gizmodo.com.au/2021/05/the-animal-kingdom-loves-a-bit-of-incest/
_________________________________
My, ludzie, mamy tendencję do uważania kazirodztwa za coś głęboko niepokojącego. Jest to silne społeczne tabu, które opiera się na zdrowych biologicznych przesłankach. Mieszanie genów z osobą nie spokrewnioną jest korzystne, ponieważ zwiększa różnorodność genetyczną, podczas gdy wady genetyczne często występują u potomstwa spokrewnionych rodziców.
Oczekiwalibyśmy, że to samo podejście będzie dotyczyło zwierząt, które mogą nie odczuwać społecznego niesmaku wobec kazirodztwa, ale w końcu podlegają tym samym biologicznym naciskom, by stworzyć najzdolniejsze potomstwo - co, jak zakładamy, oznacza rozmnażanie się z niespokrewnionym partnerem.
Ale nasze ostatnie badania podważają to założenie. Dokonaliśmy przeglądu 40 lat badań nad doborem zwierząt do pary i odkryliśmy, że zwierzęta nie mają tendencji do rozróżniania krewnych i niespokrewnionych przy wyborze partnera.
Może się to wydawać zaskakujące lub niepokojące, ale teoretycy ewolucji od dziesięcioleci wskazują, że chów wsobny nie zawsze jest zły - a w niektórych przypadkach, na przykład gdy wybór partnera jest ograniczony, może być nawet korzystny. Zwierzęta przy wyborze partnera biorą pod uwagę wiele czynników. Jednym z nich jest stopień pokrewieństwa, ale zwierzęta interesują się również zasobami, jakie partner może dostarczyć, oraz czy jest nosicielem pożądanych genów.
Wybór niespokrewnionego partnera jest atrakcyjny, ponieważ zwiększa różnorodność genetyczną potomstwa. Z drugiej strony, kojarzenie się z krewnym zwiększa prawdopodobieństwo, że rodzice przekażą potomstwu rzadkie choroby genetyczne. Dzieje się tak, ponieważ połowa genów potomstwa pochodzi od każdego z rodziców. Zazwyczaj, jeśli jedno z rodziców jest nosicielem genu dla rzadkiej choroby genetycznej, drugie jest nosicielem zdrowej wersji tego genu, która jest następnie wyrażana u ich potomstwa. Ale gdy rodzice są spokrewnieni, istnieje większe prawdopodobieństwo, że oboje rodzice będą nosicielami tych samych niezdrowych genów, które potomstwo musi następnie odziedziczyć.
Istnieją więc silne powody, dla których zwierzęta unikają kojarzenia się z krewnymi - ale czy istnieją sytuacje, w których chów wsobny może być rzeczywiście korzystny?
Jednym z oczywistych scenariuszy, w których zwierzęta łączą się w pary ze swoimi krewnymi, jest sytuacja, w której po prostu nie ma innej możliwości. Jeśli zwierzęta są zmuszone do przekazywania swoich genów, można się spodziewać, że będą wolały produkować potomstwo z krewnym niż nie rozmnażać się w ogóle.
Ale może być też bardziej sprzeczny z intuicją powód, dla którego niektóre zwierzęta rozmnażają się między sobą. Jak przedstawił Richard Dawkins w książce "Samolubny gen", zwierzęta chcą przekazać jak najwięcej swoich genów. Z tej perspektywy, im więcej genów zwierzę przekaże następnemu pokoleniu, tym lepiej mu się wiedzie.
Kojarzenie się z krewnym może być świetnym sposobem na osiągnięcie tego celu. Ponieważ tak wiele genów jest wspólnych dla krewnych, większa część genów obu osobników zostanie przekazana następnemu pokoleniu, jeśli dojdzie do kopulacji - jest to zwycięstwo dla ich genetycznego dziedzictwa.
Zwierzęta, które unikają chowu wsobnego, muszą również wydatkować energię, aby to osiągnąć, między innymi wtedy, gdy uczą się odróżniać krewnych od niespokrewnionych osobników. Oszczędzanie energii jest czasem kluczowe dla przetrwania zwierzęcia - a tym samym dla przetrwania jego genów - więc nauka unikania chowu wsobnego nie zawsze jest najlepszą strategią dla niektórych zwierząt.
Naukowcy teoretyczni wykorzystują modelowanie matematyczne do przewidywania, jak zwierzęta powinny się zachowywać w różnych scenariuszach, rozważając koszty i korzyści swoich działań.
W przypadku chowu wsobnego, koszty obejmują ryzyko przekazania rzadkich chorób genetycznych lub wad, natomiast korzyści obejmują skuteczniejsze przekazywanie genów - a także zwiększenie możliwości kojarzenia. Nawet przy uwzględnieniu innych czynników, takich jak siedliska i wielkość populacji, modele wykazały, że tolerowanie chowu wsobnego jest najbardziej skuteczną strategią stosowaną przez zwierzęta.
Hipoteza ta została doświadczalnie przetestowana na wielu gatunkach zwierząt, od ssaków po muszkę owocową. W tych eksperymentach zwierzęta mają możliwość kojarzenia się z osobnikiem spokrewnionym lub niespokrewnionym, a badacze zwracają uwagę na tendencję lub uprzedzenie.
Badania te uwzględniają również inny wymiar doboru partnera. Podczas gdy zwierzęta wybierają, z kim kopulują, mają też pewną kontrolę nad późniejszym zapłodnieniem. Samce mogą wpływać na ilość spermy przydzielanej samicom, a samice, które kopulują z więcej niż jednym partnerem, mogą wpływać na to, czy sperma spokrewnionych czy niespokrewnionych samców zapłodni ich jaja. Zaobserwowano to u szerokiej gamy zwierząt, od owadów po ssaki.
W ciągu ostatnich 40 lat te wybory - dobór przed i po kojarzeniu - zaobserwowano w 139 indywidualnych badaniach dotyczących 88 różnych gatunków. Ale zawsze brakowało nam szerszego spojrzenia na to, czy zwierzęta generalnie unikają kojarzenia się z krewnymi.
Nasze badanie dostarcza takiego obrazu, nie znajdując dowodów na to, że zwierzęta rozróżniają osobniki spokrewnione i niespokrewnione, gdy mają możliwość wyboru partnera. Nie wszystkie gatunki były badane pod kątem chowu wsobnego, ale nasze badanie obejmowało szeroki zakres gatunków - od ślimaków i pająków po ryby, ptaki, gryzonie i inne ssaki. Odkrycie to było spójne dla samców i samic oraz w różnych warunkach eksperymentalnych.
Unikanie chowu wsobnego wystąpiło w zaledwie 17% z 139 badań, które przejrzeliśmy.
Wygląda na to, że teoretycy ewolucji mieli rację.
Ważne jest, aby zauważyć, że eksperymenty, które przejrzeliśmy były prowadzone w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Zwierzęta żyjące na wolności stawiają czoła zupełnie innym wyzwaniom i warunkom niż te żyjące w warunkach laboratoryjnych - co może wpływać na sposób, w jaki wybierają partnera.
Dzisiejsze działania na rzecz ochrony zwierząt mają na celu zwiększenie liczebności populacji zagrożonych gatunków, łącząc ze sobą niespokrewnione osobniki w celu zwiększenia różnorodności genetycznej gatunku. Słynnym przykładem jest chińska panda olbrzymia, którą trudno było zachęcić do kojarzenia się w pary.
Nasze badania sugerują, że działania ochronne nie powinny skupiać się wyłącznie na kojarzeniu niespokrewnionych osobników. Mając wybór, zwierzęta mogą zdecydować się na kopulację z krewnym. I choć byłoby to złe dla różnorodności genetycznej, to przynajmniej stworzyłoby nowe pokolenie.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
59d86bf5-e04c-47e4-9f75-e3072d9375a2

Zaloguj się aby komentować

Fantastyczne zdjęcia Drogi Mlecznej.
"Niewiele jest wydarzeń tak poruszających jak widok naszej galaktyki wschodzącej i rozświetlającej nocne niebo. Jednak w nocy wiele rzeczy jest niewidocznych gołym okiem. Kiedy używasz aparatu fotograficznego, aby uchwycić Drogę Mleczną, otwiera się przed Tobą zupełnie nowy świat szczegółów, kolorów i światła.
Poza aspektami technicznymi, każde zdjęcie Drogi Mlecznej ma swoją historię i ziarno, które rosło w umyśle fotografa przez jakiś czas, aż wszystkie elementy ułożą się w całość, tworząc obraz.
Aby pomóc Ci znaleźć inspirację do zaplanowania i wykonania Twoich zdjęć Drogi Mlecznej, jak co roku zebraliśmy najlepsze zdjęcia Drogi Mlecznej wykonane na całym świecie. Zapnij pasy, ponieważ ta podróż zabierze Cię z odległych pustyń amerykańskiego Dzikiego Zachodu do nieznanych krajobrazów australijskiego Outbacku, mijając spektakularne lodowce, wulkany, góry, plaże... zawsze z Drogą Mleczną świecącą na niebie."
Przepiękne zdjęcia Drogi Mlecznej znajdziecie w artykule https://capturetheatlas.com/milky-way-photographer-of-the-year/
310af9f0-4002-426e-923f-c54e25c78ad3
Zagadka pochodzenia arbuza może być rozwiązana.
_________________________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "The Mystery of the Watermelon's Origins May Have Been Solved" / Isaac Schultz / 24-05-2021 / https://gizmodo.com/the-mystery-of-the-watermelons-origins-may-have-been-so-1846956790
_________________________________
Naukowcy zidentyfikowali prawdopodobne pochodzenie Citrinus lanatus vulgaris, powszechnie znanego jako arbuz. Ich praca przypisuje sudańskiemu melonowi rolę protoplasty kultowego owocu z zielonym paskiem.
Arbuzy pochodzą z Afryki, ale dokładnie kiedy, gdzie i jak poprzednik arbuza został udomowiony i przekształcony w owoc, który znamy dzisiaj, długo pozostawał zagadką dla botaników.
Badania zespołu, opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences, stanowią kontynuację wieloletniej pracy nad biogeografią rodzaju melona, Citrillus. Jak to ujęła główna autorka Susanne Renner, botanik z Uniwersytetu w Monachium, "wszyscy myśleli, że istnieją tylko cztery dzikie gatunki i że słodki arbuz, który dziś jemy, pochodzi z Afryki Południowej."
Ale w 2015 roku, jeden z jej ówczesnych studentów podyplomowych, Guillaume Chomicki, odkrył poprzez sekwencjonowanie DNA różnych okazów w całej Afryce, że podejrzewany przodek arbuza na południu był tylko odległym krewnym. "Stamtąd jedna rzecz prowadziła do drugiej", powiedziała Renner, a naukowcy po prostu wylądowali na melonie z Kordofanu jako najbardziej prawdopodobnym genetycznym pochodzeniu współczesnego arbuza.
Wyśledzenie rodowodu arbuza jako pochodzącego z RPA było wynikiem szeregu błędów, powiedział Chomicki, obecnie botanik na Uniwersytecie w Sheffield w Wielkiej Brytanii. Około 150 lat po tym, jak uczeń taksonomii Carl Linneaus podniósł i nazwał nową odmianę arbuza w pobliżu Cape Town, nazywając go Citrullus lanatus, amerykański botanik połączył znalezisko z arbuzami, które dzielą tę samą nazwę. "Od tego momentu powszechne było przekonanie, że arbuz pochodzi z Afryki Południowej" - powiedział Chomicki.
Arbuzy i ich archaiczni poprzednicy nie są rodzajem rzeczy, które mają tendencję do skamienienia, co jeszcze bardziej zaciemnia prawdziwe pochodzenie owoców. Nasiona czasami ulegają skamienieniu, co może być przydatne do badania starożytnego DNA, ale najstarsze DNA w tej pracy pochodzi z 270-letnich liści arbuza, które zachowały się w zielniku. Zespół hodował próbki wszystkich gatunków arbuzów i uprawiał je do dojrzałości w szklarniach w Monachium, Niemczech i Ithaca.
Następnie przeprowadzili sekwencjonowanie genetyczne próbek arbuza i porównali je z DNA pobranym z dzikiego owocu z Sudanu, melona kordofańskiego. Znaleźli około 16 000 genetycznych wariantów strukturalnych pomiędzy tymi dwoma roślinami i przypisali te różnice do konkretnych cech każdego owocu. Stwierdzili, że arbuz prawdopodobnie stał się słodszy w wyniku udomowienia, choć mógł stracić gorycz przed udomowieniem, jako że owoc Kordofan również nie jest gorzki.
Zespół wpadł na trop melona z Kordofanu jako kandydata dzięki hodowcom roślin z czasów zimnej wojny, którzy zauważyli możliwość, że roślina Kordofanu jest przodkiem arbuza, co wymagało przetłumaczenia instrukcji botaników z języka rosyjskiego. Melon Kordofan jest mniejszy od arbuzów uprawnych i wyraźnie pozbawiony prążków oraz jaskrawoczerwonego wnętrza, jak u swojego słynnego kuzyna. Na podstawie zasięgu Kordofan w północno-wschodniej Afryce, jest prawdopodobne, że rozwój arbuza miał miejsce w tym samym regionie, ale zespół zauważył również możliwość, że arbuz został udomowiony w Afryce Zachodniej, a następnie przeniesiony na wschód.
"Wiemy, że duże, długie arbuzy były spożywane na surowo 4,360 lat temu w Egipcie, dzięki starożytnej ikonografii", powiedział Chomicki, "ale są to rysunki całych owoców, a więc nie możemy wiedzieć, czy wewnątrz były już czerwone". Bez dowodów materialnych, badacze oparli się na połączeniu badań genetycznych i kontekstu historycznego. Próbki melona, które wykorzystał zespół pochodziły z Darfuru, który był kiedyś Nubią. Renner powiedział, że jest możliwe, że uprawa została udomowiona w Nubii, a następnie przedostała się w górę Nilu poprzez handel.
Ale przestrzeń pomiędzy melonem z Kordofanu, a współczesnym arbuzem również nie jest nieznana. Jest prawdopodobne, że melony zmieniły się niezależnie od ludzkiego rolnictwa, na podstawie licznych zmian na poziomie genetycznym między 4000 a 6000 lat temu. Nawet dzisiaj istnieją dowody na etapy przejściowe od Kordofanu do arbuza. "W 1800 roku, arbuzy z białym miąszem w Stanach Zjednoczonych były powszechne" powiedział Renner, "ale ze względu na rozwój rolnictwa korporacyjnego i popytu publicznego, zostały one prawie usunięte z hodowli." Niektóre z tych dziedziczonych arbuzów są nadal dostępne, ale nie znajdziesz ich w przeciętnym sklepie spożywczym.
Gdy zespół badawczy będzie w stanie zbadać DNA z nasion starożytnych melonów, z którymi obecnie pracuje, może być w stanie skupić się na większej liczbie kroków, które miały miejsce, gdy jeden owoc przekształcał się w drugi. Naukowcy odkryli również, że udomowiony arbuz stracił kilka genów związanych z odpornością na choroby, które zachował melon z Kordofanu. Być może starszy owoc ma jeszcze jakieś sztuczki w rękawie.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
72021d05-4517-4d9e-9858-ef112f4614fb

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Nie ma czegoś takiego jak "bezpieczny" poziom picia alkoholu, a zwiększone jego spożycie wiąże się z gorszym zdrowiem mózgu.
___________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "Drinking any amount of alcohol causes damage to the brain, study finds" / Amy Woodyatt / 22.05.2021 / https://greensboro.com/lifestyles/health-med-fit/drinking-any-amount-of-alcohol-causes-damage-to-the-brain-study-finds/article_ad1c8e45-4de2-5bcf-a585-dd0e0ad40fd5.html
___________________
W badaniu obserwacyjnym, które nie zostało jeszcze zrecenzowane, naukowcy z University of Oxford badali związek pomiędzy deklarowanym przez siebie spożyciem alkoholu przez około 25 000 osób w Wielkiej Brytanii, a skanami ich mózgu.
Naukowcy zauważyli, że picie alkoholu miało wpływ na szarą materię mózgu - regiony w mózgu, które tworzą "ważne kawałki, w których przetwarzane są informacje", jak twierdzi główna autorka Anya Topiwala, starszy badacz kliniczny z Oxfordu.
"Im więcej ludzie pili, tym mniejsza była objętość ich istoty szarej" - powiedziała Topiwala. "Objętość mózgu zmniejsza się wraz z wiekiem i bardziej dotkliwie z demencją. Mniejsza objętość mózgu przewiduje również gorsze wyniki w testach pamięci" - wyjaśniła.
"Podczas gdy alkohol tylko w niewielkim stopniu przyczynił się do tego (0,8%), był to większy wkład niż inne 'modyfikowalne' czynniki ryzyka", powiedziała, wyjaśniając, że modyfikowalne czynniki ryzyka to "takie, z którymi można coś zrobić, w przeciwieństwie do starzenia się".
Rodzaj alkoholu nie ma znaczenia
Zespół zbadał również, czy pewne wzorce picia, rodzaje napojów i inne warunki zdrowotne sprawiły różnicę we wpływie alkoholu na zdrowie mózgu.
Stwierdzili oni, że nie istnieje "bezpieczny" poziom picia - co oznacza, że spożywanie jakiejkolwiek ilości alkoholu było gorsze niż jego niepicie. Nie znaleziono również dowodów na to, że rodzaj napoju - taki jak wino, alkohol wysokoprocentowy czy piwo - miał wpływ na szkody wyrządzone w mózgu.
Jednak niektóre cechy, takie jak wysokie ciśnienie krwi, otyłość lub binge-drinking, może umieścić ludzi na wyższe ryzyko, dodali naukowcy.
"Tak wiele osób pije 'umiarkowanie' i myśli, że jest to nieszkodliwe lub nawet ochronne" - powiedział Topiwala w rozmowie z CNN. "Ponieważ nie udało nam się jeszcze znaleźć 'lekarstwa' na choroby neurodegeneracyjne, takie jak demencja, wiedza o czynnikach, które mogą zapobiec uszkodzeniu mózgu jest ważna dla zdrowia publicznego" - dodała.
Nie ma bezpiecznej granicy
Ryzyko związane z alkoholem jest znane od dawna: Poprzednie badania wykazały, że nie ma takiej ilości likieru, wina lub piwa, która jest bezpieczna dla ogólnego stanu zdrowia.
Alkohol był wiodącym czynnikiem ryzyka chorób i przedwczesnej śmierci u mężczyzn i kobiet w wieku od 15 do 49 lat na całym świecie w 2016 roku, odpowiadając za prawie jeden na 10 zgonów, zgodnie z badaniem opublikowanym w The Lancet w 2018 roku.
"Chociaż nie możemy jeszcze powiedzieć na pewno, czy w tej chwili nie ma 'żadnego bezpiecznego poziomu' alkoholu dotyczącego zdrowia mózgu, od dziesięcioleci wiadomo, że ciężkie picie jest złe dla zdrowia mózgu" - powiedziała CNN za pośrednictwem poczty elektronicznej Sadie Boniface, szefowa badań w brytyjskim Instytucie Studiów nad Alkoholem.
"Nie powinniśmy też zapominać, że alkohol wpływa na wszystkie części ciała i niesie ze sobą wiele zagrożeń dla zdrowia" - powiedział Boniface, który nie był związany z badaniem przeprowadzonym na Uniwersytecie w Oxfordzie.
Tony Rao z Old Age Psychiatry w King's College London, powiedział CNN, że biorąc pod uwagę dużą wielkość próby, było mało prawdopodobne, że wyniki badania mogły powstać przypadkowo.
Rao powiedział, że badanie replikuje poprzednie badania, które wykazały, że nie ma bezpiecznego limitu w poziomie spożycia alkoholu dla jego roli w uszkodzeniu struktury i funkcji ludzkiego mózgu.
"Poprzednie badania wykazały, że subtelne zmiany, które wykazują uszkodzenia mózgu mogą ujawniać się w sposób, który nie jest natychmiast wykrywalny na rutynowych testach funkcji intelektualnych i może postępować bez kontroli, aż ukażą się w formie bardziej zauważalnych zmian w pamięci," powiedział.
"Nawet na poziomie niskiego ryzyka picia", powiedział, "istnieją dowody na to, że spożycie alkoholu odgrywa większą rolę w uszkodzeniach mózgu niż wcześniej sądzono. W badaniu (Oxford) stwierdzono, że rola ta była większa niż wiele innych modyfikowalnych czynników ryzyka, takich jak palenie."
"Interakcja z wysokim ciśnieniem krwi i otyłością na zwiększenie szkód wyrządzonych przez alkohol w mózgu podkreśla szerszą rolę diety i stylu życia w utrzymaniu zdrowia mózgu," dodał.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
690139dd-5fe3-450d-b8b2-6e1a917447c9
pescyn

@arcy Dobrze że nie zapostowales tego w piątek

lubieplackijohn

Okay, od wczoraj zacząłem odwyk. Zobaczymy, na ile starczy determinacji i samozaparcia, żeby nie pić.

arcy

@pescyn Do piątku wszyscy zapomną

@lubieplackijohn Powodzenia! Będziemy świętować Twoją dziesiąta rocznicę abstynencji!

Zaloguj się aby komentować

Mieliście kiedyś wrażenie, że przydałaby się Wam dodatkowa ręka?
"Naukowcy wyposażyli uczestników badań w dodatkowy kciuk, kontrolowany za pomocą palców stopy.
Ochotnicy z zaskakującą łatwością opanowali używanie protezy, wykonując złożone zadania, takie jak budowanie wież z drewnianych klocków jedną ręką lub mieszanie kawy, trzymając ją w dłoni.
Ale, co najciekawsze, skany mózgu pokazały, że obecność dodatkowego palca zmieniła sposób, w jaki ręka była reprezentowana w korze ruchowej mózgu.
Trzeci kciuk to dodatkowy kciuk montowany za małym palcem dłoni. Wytwarzany jest przy pomocy technologii druku 3D, co ułatwia dostosowanie jego rozmiarów do konkretnego użytkownika. Trzeci kciuk kontrolowany jest za pomocą czujników nacisku przymocowanych do spodniej strony obu dużych palców stóp. Czujniki łączą się bezprzewodowo z kciukiem, reagując na subtelne zmiany nacisku. Jedna stopa odpowiada za zginanie, druga z przywodzenie i odwodzenie.
W naszych mózgach, jak przyznali badacze, każdy palec jest reprezentowany osobno, inaczej niż pozostałe palce. Wśród uczestników badania wzorzec aktywności mózgu odpowiadający poszczególnym palcom stał się bardziej podobny, rozmyty. Tydzień później niektórzy uczestnicy zostali przeskanowani ponownie, a zmiany w ich mózgu ustąpiły, co sugeruje, że mogą one nie być długotrwałe, chociaż potrzebne są dalsze badania, aby to potwierdzić."
Więcej informacji o badaniu znajdziecie w obszernym artykule "Nasz mózg potrafi przystosować się do... dodatkowego kciuka" / https://dzienniknaukowy.pl/aktualnosci/nasz-mozg-potrafi-przystosowac-sie-do-dodatkowego-kciuka
fot. Dani Clode
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
47b78faf-3a02-4d49-a6c2-b1a43266b602
arcy

@Nan Zawsze chciałem mieć chwytny ogon

Tylko taki puszysty

Nan

@arcy.. Interesujące

HappyNewYear88

Dodatkowa ręka może nie, najlepiej jakbym miał swojego klona, to by była dopiero ciekawa sprawa.

Zaloguj się aby komentować

Co było pierwsze: jajko czy kura?
___________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "Which came first, the chicken or the egg?" / https://www.newscientist.com/question/came-first-chicken-egg/
___________________
Jajka pochodzą od kur, a kury od jajek - oto podstawa tej starożytnej zagadki.
Ale jaja - które są po prostu żeńskimi komórkami płciowymi - wyewoluowały ponad miliard lat temu, podczas gdy kurczaki istnieją od zaledwie 10 000 lat.
Zagadka jest więc łatwa do rozwiązania... a może jednak nie?
Nie ma wątpliwości, że jajko pojawiło się przed kurczakiem. Zwykle myślimy o jajkach jako o skorupkach składanych przez ptaki, z których wykluwają się pisklęta - chyba że najpierw je zjemy. Jednak wszystkie gatunki rozmnażające się płciowo wytwarzają jaja (wyspecjalizowane żeńskie komórki płciowe). To 99,99 procent całego życia eukariotycznego - czyli organizmów, które mają komórki z jądrem, a więc wszystkich zwierząt i roślin, i wszystkiego poza najprostszymi formami życia.
Nie wiemy na pewno, kiedy wyewoluował seks, ale mogło to być nawet 2 miliardy lat temu, a na pewno więcej niż 1 miliard. Nawet wyspecjalizowany rodzaj jaj składanych przez ptaki, z ich twardą błoną zewnętrzną, wyewoluował ponad 300 milionów lat temu.
Jeśli chodzi o kurczaki, to powstały one znacznie później. Są to zwierzęta udomowione, więc wyewoluowały w wyniku celowego wyboru przez ludzi najmniej agresywnych dzikich ptaków i pozwolenia na rozmnażanie. Wydaje się, że stało się to w kilku miejscach niezależnie, począwszy od około 10 000 lat temu. Ogólnie przyjmuje się, że dzikim przodkiem kurczaków jest tropikalny ptak żyjący nadal w lasach Azji Południowo-Wschodniej, zwany czerwonym ptactwem dżungli - z innymi gatunkami ptactwa dżungli, które prawdopodobnie dołączyły do mieszanki genetycznej. Od tych początków ludzie nosili kurczaki na całym świecie przez ostatnie dwa tysiąclecia lub dłużej.
Tak więc, jaja drastycznie poprzedzają kurczaki. Ale aby być uczciwym wobec ducha zagadki, powinniśmy również rozważyć, czy kurze jajo poprzedza kurczaka.
Ponieważ ludzie konsekwentnie wybierali najbardziej oswojone czerwone kaczki dżungarskie i hodowali je razem, genetyczny makijaż powstałych ptaków uległ zmianie. Na pewnym etapie tego procesu udomowienia ptactwo dżungarskie (Gallus gallus) ewoluowało w nowy podgatunek, Gallus gallus domesticus, AKA kurczak.
W praktyce niemożliwe jest określenie momentu, w którym to się stało. Ale w teorii, w pewnym momencie dwa ptaki dżungli rozmnożyły się, a ich potomstwo było na tyle różne genetycznie od gatunku rodziców, że zostało sklasyfikowane jako kurczak.
Ten kurczak rozwinąłby się w jaju ptaka dżungarskiego i dopiero po osiągnięciu dojrzałości wyprodukował by pierwsze kurze jajo.
Patrząc w ten sposób, kurczak pojawił się pierwszy.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
69923d5a-1cdb-4773-835e-4e49d1e60e41

Zaloguj się aby komentować

Lubliniec, miasto w województwie śląskim, poszukiwało firmy, która dokonałaby między innymi rozbiórki miejskiego garażu. 
Garaż znajdujący się przy urzędzie miasta musiał zostać wyburzony, bo miasto chce tam zbudować zadaszony parking dla rowerów. 
Dwie oferty na rozbiórkę zostały unieważnione, bo zostały ocenione na za wysokie, jak na finansowe możliwości miasta. Najtańsza opiewała na... 25 tys. zł.
Burmistrz się wkurzył rozebrał garaż w pracach pomógł jeden z radnych i pracownicy urzędu. Burmistrz szacuje, że miasto zaoszczędziło ok. 17 tys. zł, bo około 8 tys. zł kosztowało wywiezienie i utylizacja materiałów z rozbiórki.
Źródło: https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/burmistrz-lublinca-sam-rozebral-miejski-garaz-oferty-byly-za-drogie/sdm4ms5
98d5ec50-527d-43c8-812c-6c4c67e0b6f9
Nan

Szacun dla człowieka

pescyn

Przetargi publiczne - o tym można książki pisać

dziki

@pescyn oj tak... kto otarł się o przetargi publiczne ten się w cyrku nie śmieje

Zaloguj się aby komentować

Plemniki mogą odgrywać większą rolę w ciąży, niż sądziliśmy.
Wydaje się, że te małe pływaki przekazują sygnały, które "przekonują" ciało kobiety do urodzenia dziecka.
___________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "Sperm May Play a Bigger Role in Pregnancy Than We Thought" / KRISTIN HOUSER / 23.05.2021 / https://www.freethink.com/articles/sperm-and-pregnancy
___________________
Nowe badania sugerują, że plemniki odgrywają większą rolę w ciąży niż wcześniej sądzono, nie tylko zapładniając jajo, ale także "przekonując" ciało kobiety do jego przyjęcia.
Ludzkie rozmnażanie rozpoczyna się zazwyczaj od podróży plemników przez płyn nasienny do komórki jajowej i zapłodnienia jej. W ten sposób powstaje zygota, która może następnie przylgnąć do ściany macicy i rozpocząć proces rozwoju w dziecko.
Implantacja nie jest jednak czymś oczywistym. Układ odpornościowy kobiety może odrzucić zapłodnione jajo jako coś "obcego" i uniemożliwić zajście w ciążę.
Wcześniejsze badania wykazały, że płyn nasienny zawiera białka, które tłumią tę odpowiedź immunologiczną, zachęcając ciało kobiety do zaakceptowania zygoty i ciąży.
Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Adelajdzie odkryli, że plemniki wysyłają własne sygnały, których celem jest przekonanie organizmu kobiety.
"To obala nasze dotychczasowe rozumienie tego, do czego zdolne są plemniki" - powiedziała kierująca projektem Sarah Robertson w komunikacie prasowym. "Nie są one tylko nośnikami materiału genetycznego, ale także agentami przekonującymi kobietę do zainwestowania zasobów reprodukcyjnych z tym mężczyzną".
W nowym badaniu samice myszy były kojarzone z samcami, które produkowały spermę i samcami, które zostały poddane wazektomii (co oznacza, że produkowały płyn nasienny bez spermy).
Na podstawie zmian w ekspresji różnych genów w macicach samic badacze ustalili, że myszy produkujące spermę wywoływały u swoich partnerek silniejszą tolerancję immunologiczną niż gryzonie poddane wazektomii.
Wprowadzając w laboratorium męskie plemniki do komórek samic, badacze byli w stanie potwierdzić, że to właśnie plemniki były bezpośrednio odpowiedzialne za te zmiany.
Dlaczego jest to ważne? Niepłodność jest powszechnym problemem, dotykającym dziesiątki milionów par na całym świecie, a problemy takie jak nawracające poronienia, stan przedrzucawkowy i martwe urodzenia zostały powiązane z reakcją immunologiczną kobiety podczas reprodukcji.
Teraz, gdy wiemy, że plemniki mogą wpływać na tę odpowiedź immunologiczną, naukowcy mogą być w stanie znaleźć nowe sposoby leczenia niepłodności - potencjalnie pomagając niektórym parom począć i urodzić zdrowe dzieci.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
453e81ab-008e-4894-bb33-318601470ee3
arcy

@Nan I to jest prawdziwe poświęcenie w imię miłości

lubieplackijohn

@Nan No to teraz rozumiem

Nan

@arcy rośliny, a raczej komórki roślinne są mistrzami w poświęcaniu się w imię wyższych celów

Zaloguj się aby komentować

Jednym z najważniejszych elementów stabilizujących klimat Ziemi są lodowce.
Ich ciągłe przeobrażenia to proces naturalny, jednak w ostatnich dekadach wprowadziliśmy do niego anomalie, których skutki zaczynamy odczuwać już teraz.
Dr Jakub Małecki bada lodowce na Spitsbergenie i, jak sam mówi, traktuje je jak przyjaciół. Czasem nawet z nimi rozmawia.
Kolejny odcinek podcastu "Brzmienie świata z lotu Drozda"
https://youtu.be/C3rWh2dlDUQ
Google Podcast- https://podcasts.google.com/feed/aHR0cHM6Ly9mZWVkcy5mZWVkYnVybmVyLmNvbS9Ucm9qa2EtTG90dURyb3pkYQ/episode/YjYwMzQzMmEtMDMzNS00NWVjLWExMjMtYWQyYmQ2NzhjMzMw?sa=X&ved=0CAYQkfYCahcKEwjIhujImOLwAhUAAAAAHQAAAAAQAg
Nan

Każdy naukowiec w wywiadzie powie, że obiekt badań to jego przyjaciel..^^

arcy

@Nan W tym przypadku jest to bardzo chłodna przyjaźń

Nan

@arcy idę o zakład, że okraszona wieloma zimnymi słowami, niepopularnymi w literaturze pięknej

Zaloguj się aby komentować

Nan

Cudo...zwłaszcza, że można je uzupełnić o czarne pszczoły

pescyn

@arcy - pszczoły zawsze spoko - kocham i uwielbiam te stworzenia!

Zaloguj się aby komentować

Pojedyncza dawka psylocybiny może leczyć migreny.
Czy główny psychoaktywny składnik magicznych grzybów może pomóc w leczeniu szóstej najbardziej wyniszczającej choroby na świecie?
Migreny dotykają ponad dziesięć procent populacji Stanów Zjednoczonych, jednak leczenie jest często zawodne i nie ma na nie lekarstwa.
Nowe badanie polega na podaniu osobom cierpiącym na migrenę placebo, a dwa tygodnie później pojedynczej dawki czystej syntetycznej psylocybiny.
Wyniki pokazały, że uczestnicy zgłosili znacznie mniej migren w ciągu dwóch tygodni po badaniu.
Badania nad psychodelikami przeżywają obecnie swój renesans. W ostatnich latach badania wykazały, że leki halucynogenne, takie jak LSD, psylocybina i MDMA, wydają się mieć potężne działanie terapeutyczne w przypadku takich schorzeń, jak duża depresja, lęk i zaburzenia związane z uzależnieniami.
Jednym z unikalnych aspektów psychodelików jest to, że przyjmowanie pojedynczej umiarkowanej dawki może przynieść długotrwałe korzyści terapeutyczne dla osób z pewnymi schorzeniami, takimi jak pacjenci z depresją i lękiem.
Teraz, nowe badania opublikowane w Neurotherapeutics sugerują, że te ogromne korzyści mogą również dotyczyć osób cierpiących na migreny. Dowody są wstępne, ale obiecujące i mogą otworzyć nowe obszary badań nad leczeniem migren, które często są przewlekłe i wyniszczające.
W ciągu dwóch tygodni po zażyciu psylocybiny, większość uczestników zgłosiła znaczące zmniejszenie migreny w porównaniu do linii podstawowej i sesji placebo.
"Odsetki uczestników, którzy mieli co najmniej 25%, 50% i 75% redukcji w tygodniowych dniach migreny były następujące: 80%, 50%, 30% po psilocybinie i odpowiednio 20%, 20%, 0% po placebo" - napisali badacze. "Psilocybina i placebo różniły się znacząco na poziomie co najmniej 25% redukcji".
Co ciekawe, te redukcje nie były skorelowane z tym, jak silnie uczestnicy odczuwali psychodeliczne efekty psilocybiny. To sugeruje, że osoby cierpiące na migrenę nie muszą przyjmować dużych dawek psylocybiny, a tym samym doświadczać jej intensywnych i potencjalnie nieprzyjemnych efektów halucynogennych, aby czerpać z niej korzyści.
Ale być może najbardziej obiecujące było to, że efekty terapeutyczne trwały co najmniej dwa tygodnie po pojedynczej dawce, odróżniając psylocybinę od innych leków na migrenę, które muszą być przyjmowane regularnie. Mimo to, naukowcy zauważyli, że potrzeba więcej badań:
"Chociaż zachęcony przez ustalenia w tym badaniu eksploracyjnym, zanim to podejście mogłoby być stosowane klinicznie, konieczne jest, aby dodatkowe badania kontrolowane zostały zakończone w celu zrozumienia pełnej zdolności psilocybiny do tłumienia migreny, jak również jej długoterminowego bezpieczeństwa i tolerancji. Aby zweryfikować obecne ustalenia, konieczne będzie powtórzenie wyników tego badania na większej próbie w pełni randomizowanym projekcie. Badania z zakresem dawek będą informować o tym, czy efekty działania psilocybiny na migrenę są zależne od dawki."
Więcej informacji w artykule https://bigthink.com/surprising-science/psilocybin-migraines
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
299d53d1-5235-494f-9bbd-0e1baea71619
Nan

@siRcatcha czyli...dr Google?

siRcatcha

@Nan Dr Zwirek Vel Muchomorek, troche szacunku prosze xD

Nan

@siRcatcha oooo prosze o wybaczenie! ^^

Zaloguj się aby komentować

Comedy Wildlife Photography Awards to konkurs fotograficzny, którego celem jest promowanie ochrony środowiska i poprawienie humoru oglądającym.
Zobaczymy tu niesamowicie zabawne zwierzęta, przy których po prostu nie da się ukryć uśmiechu.
Celem tego współzawodnictwa jest nagłaśnianie i uświadamianie ludzi, jak istotna jest ochrona środowiska, walka o klimat oraz o zagrożone gatunki zwierząt.
Niektóre zdjęcia zgłoszone do konkursu znajdziecie w artykule https://fotoblogia.pl/16787,najlepsze-zgloszenia-w-najzabawniejszym-konkursie-swiata-kon-by-sie-usmial
e67d0e64-9cab-4b72-b6a8-f32841ec11ce
Szuwax

Te akcje to o kant dupy rozbić, Chyba tylko by realizatorzy takiego pomysłu połaskotali sie po ego albo by sobie wkręcić, że zmieniają świat. Sam staram sie ograniczać w wieou kwestiach. Od rozsądnego kupowania jedzenia po elektronikę gdzie kiedyś telefon eymienialem nawet 3 razy w roku na topowy ateraz siedzę na jednym juz prawie dwa lata. Ale co z tego jak 99% osób które znam to ma konsumpcjonizm jako drugie imię. Nawet to co robie to bardziej dla swojej swiadomosci bo globalnie to nie ma znaczenia.

Nan

Brawo Ty! Tak trzymać @Szuwax. Myślę, że to co robisz ma znaczenie tak długo jak mówiąc o tym głośno ciągniesz za sobą innych. Tu idzie głównie o świadomość. Są grupy, których nie przekona nic, ale.... Jak będziemy tylko narzekać na wielkie korpo, które mówią o klimacie/konsumpcjonizmie a robią dalej swoje pod kołderką ekologicznej poprawności to nie zajdziemy nigdzie. Chyba tylko wskazywanie dziadów palcem poprzez uświadamianie jak największej grupy ludzi ma jakiś sens.

arcy

@Szuwax I o to chodzi, sam jestem od lat minimalistą, staram się kupować odpowiedzialnie i wyznaje zasadę #jeszczedobre w stosunku np. do elektroniki i ubrań.

i zauważyłem, że sporo moich znajomych ogranicza konsumpcję choć tutaj często wyznacznikiem jest ekonomia a nie ekologia.

Chyba najłatwiej to robić właśnie jeśli chodzi o elektronikę, samochód czy ciuchy

Zaloguj się aby komentować

"W najnowszej odsłonie „Skądinąd” gości dr Sebastian Duda, teolog i filozof, członek redakcji „Więzi” i zespołu „Laboratorium Więzi”, publicysta, autor książek „Reformacja. Rewolucja Lutra” oraz „Przesilona wątpliwość”.
A rozmawiamy o tym, jakie są granice reform w Kościele.
Rozmawiamy także o tym, czy – i w jaki sposób – może się zmienić stosunek Kościoła do osób homoseksualnych. Na ile wmontowane w doktrynę katolicką „bezpieczniki” – na przykład pogląd, że poprzez sobory działa Duch Święty, a zatem, że to nie ludzie lecz Bóg kształtuje katolickie nauczanie –  dają się teoretycznie obejść, kiedy zachodzi taka polityczna czy społeczna konieczność. Rozmawiamy także o historycznej zmienności nauczania, które samo siebie stara się przedstawiać jako wieczne i niezmienne."
YouTube - https://youtu.be/002jqF2G1MY
Google Podcast - https://podcasts.google.com/feed/aHR0cHM6Ly9mZWVkLnBvZGJlYW4uY29tL3NrYWRpbmFkL2ZlZWQueG1s/episode/c2thZGluYWQucG9kYmVhbi5jb20vZGY5ZTI1NzYtNGZkZC0zODkyLWFjYTgtMWMzOTVjMWQ2NzZj?ep=14
Nan

@arcy mnie najbardziej uderza wybiórczość kościoła w stylu - uznajemy za słuszne to co nam pasuje, a to co nam nie pasuje zakopujemy pod dywan - w końcu większość wiernych i tak nie zagląda do Biblii i się nie zorientuje, że jedno przykazanie jakby ...jest, ale go nie ma.

arcy

@Nan I to jest cecha instytucjonalna Kościoła tzn. Kościół tak działał od zawsze, od samych początków, od tworzenia podwalin tej instytucji. Następstwem wybiórczości, o której piszesz jest też hipokryzja zwłaszcza wśród hierarchów Kościoła, która to też trwa od jego początków.

Moim zdaniem Kościół to naprawdę zła instytucja i choć pracują w niej także dobrzy ludzie, którzy dobro starają się tworzyć to jako organizacja, moralny wyznacznik którym chcą być są naprawdę źli.

Dlatego choć sam dopuszczam istnienie istoty wyższej (Boga czy jak kto chce go nazwac) to z Kościołem nie chcę mieć nic wspólnego.

Nan

@arcy na tej płaszczyźnie zgadzamy się całkowicie. Nic dodać nic ująć.

Zaloguj się aby komentować

Nietypowa cegiełka nici DNA naprawia jego uszkodzenia - odkryli badacze, między innymi z Polski.
Międzynarodowy zespół badaczy, w tym polscy specjaliści, odkrył, że gdy podmieni się jeden z głównych elementów DNA na substancję nieco zmienioną, naprawia ona uszkodzenia powodowane promieniowaniem UV. Może to wyjaśniać, jak powstawało życie na Ziemi, a w przyszłości także wspomóc syntetyczną biologię i nanotechnologię.
2,6-diaminopuryna, zwana też 2-aminoadeniną, zachowuje wiele funkcji potrzebnych DNA, jednak ma jeszcze jedną, unikalną zdolność. Otóż, podobnie jak komórkowe enzymy, naprawia uszkodzenia wywołane promieniowaniem ultrafioletowym.
Jednocześnie zupełnie niedawno w magazynie „Science” ukazały się trzy artykuły opisujące rolę 2,6-diaminopuryny w bakteriofagach - wirusach atakujących bakterie. Jak się okazuje, wiele z nich posiada całe genomy z adeniną kompletnie wymienioną na 2,6-diaminopurynę. Jej rola w tym przypadku jest jednak inna - chroni ona bakteriofagi przed zniszczeniem przez atakowane bakterie.
„Ta cząsteczka mogła przyczynić się do rozwoju życia na Ziemi. W poprzednich pracach pokazywaliśmy, jak podstawowe cegiełki budujące DNA i RNA mogły powstawać na młodej Ziemi za pomocą promieniowania UV. To promieniowanie UV jest jednak szkodliwe dla łańcuchów tych polimerów niosących informację genetyczną. Np. UV jest jednym z czynników powodujących raka poprzez uszkodzenia nici DNA. Na młodej Ziemi nie było jeszcze skomplikowanej maszynerii, która jest w stanie naprawić wiele z tych uszkodzeń w organizmach żywych, więc naturalnym pytaniem było, jak polimery DNA lub RNA na młodej Ziemi mogły przetrwać te trudne warunki” - wyjaśnia dr Rafal Szabla, chemik pracujący na University of Edinburgh.
Więcej informacji w artykule https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C87882%2Cnietypowa-cegielka-nici-dna-naprawia-jego-uszkodzenia-odkryli-badacze-min
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
21b6ddcb-6456-4d2e-962e-151363269519
Nan

Ultra ciekawe, w wolnej chwili zanurkuje w to. Skoro ukazało się w Nature jest pewnie opisany mechanizm.

Zaloguj się aby komentować

Letnia Akademia Młodych Umysłów – przyślij pytania do nowego projektu Radia Naukowego!
Szanowne Dzieci, posiadacze i posiadaczki młodych umysłów - potrzebuję Waszego wsparcia! Waszego świeżego spojrzenia na otaczający nas świat. Dlatego Radio Naukowe otwiera nowy, wakacyjny projekt: Letnią Akademię Młodych Umysłów. To wy tu zadajecie pytania!
Jak to działa?
  1. Nagrywacie swoje pytania, może być na zwykły dyktafon w smartfonie. Mówcie głośno i śmiało! Nie zapomnijcie dodać swojego imienia i wieku. Nie ma niemądrych pytań, pytajcie o wszystko, co Was ciekawi
  2. Nagrania zbieram pod adresem kontakt@radionaukowe.pl (nagranie wysyła rodzic/opiekun!)
  3. Z wybranymi pytaniami wybieram się do znakomitych badaczy i badaczek, którzy postarają się na nie odpowiedzieć
  4. Efekty będą publikowane w Radiu Naukowym, jako specjalne odcinki, w lipcu i sierpniu 2021 w każdy poniedziałek.
Nagrania zbieram do 13 czerwca 2021.
Czekam niecierpliwie! Razem stworzymy świetne odcinki!
Informacje o akcji i regulamin na stronie
https://fb.watch/5E-y3RW-qR/
4555fc14-25d7-4d1c-9b81-4ed3c6969a11

Zaloguj się aby komentować

One of the most photographed places in Amsterdam, the red and white "I am amsterdam" sign makes history.
This famous sign was one of the most visited places in the Dutch capital. Most tourists could not imagine leaving the country of tulips without a souvenir photo taken near the Rijksmuseum. Why has the sign been taken down?
The Amsterdam City Council argued that the inscription "I am amsterdam" has become a negatively perceived symbol and is associated with mass tourism. The removal of the Amsterdam symbol is supposed to be the beginning of the city's fight against excessive commercialism. It is worth noting that the Dutch capital, like other big cities, is facing the problem of excessive tourism. According to forecasts, the number of people visiting the country may double within 12 years.
These and other arguments caused the iconic "I am amsterdam" sign to disappear from around the Rijksmuseum. Something that until now seemed impossible has become a fact. Interestingly, the majority of Dutch people were not in favour of the removal of the sign. According to the NOS portal, 69 per cent wanted it to remain in place. Social media was overflowing with memorial photos. Many locals and tourists cannot accept that the sign has simply disappeared.
I would just like to add that the changes have not helped much, as there are a lot of tourists in this place anyway. Mainly because of the busy Vincent van Gogh museum, the Rijksmuseum, the picnic area and winter ice rink, all located next to each other.
Photography by @arcy - https://www.instagram.com/arcymonek/
_____________________________________________________________________
Jeden z najczęściej fotografowanych miejsc w Amsterdamie, biało-czerwony napis "I am amsterdam" przeszedł do historii.
Ten słynny znak był jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w stolicy Holandii. Większość turystów nie wyobrażała sobie wyjazdu z kraju tulipanów bez pamiątkowego zdjęcia zrobionego w pobliżu Rijksmuseum. Dlaczego znak został zdemontowany?
Rada Miasta Amsterdamu argumentowała, że napis "I am amsterdam" stał się negatywnie postrzeganym symbolem i kojarzy się z masową turystyką. Usunięcie symbolu Amsterdamu ma być początkiem walki miasta z nadmiernym komercjalizmem. Warto zaznaczyć, że stolica Holandii, podobnie jak inne duże miasta, boryka się z problemem nadmiernego ruchu turystycznego. Według prognoz, w ciągu 12 lat liczba osób odwiedzających ten kraj może się podwoić.
Te i inne argumenty spowodowały, że ikoniczny napis "I am amsterdam" zniknął z okolic Rijksmuseum. Coś, co do tej pory wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Co ciekawe, większość Holendrów nie była za usunięciem znaku. Jak podaje portal NOS, 69 procent chciało, aby pozostał on na swoim miejscu. Media społecznościowe przepełnione były pamiątkowymi zdjęciami. Wielu mieszkańców i turystów nie może pogodzić się z tym, że znak po prostu zniknął.
Dodam tylko, że zmiany niewiele pomogły, bo turystów w tym miejscu i tak jest masa. Głównie ze względu na oblegane muzeum Vincenta van Gogha, Rijksmuseum oraz miejsce do pikników i zimowe lodowisko - wszystko to położone jest obok siebie.
fbcb17bb-9e9a-4dc0-b5c4-bec2e66df9f1
Nan

@siRcatcha potwierdzam. Rijksmuseum jest obłędne!

Bipalium_kewense

@Nan Też potwierdzam. To jedno z tych muzeów, do których można wracać wielokrotnie i się nie znudzi.

PapaNorris

Byłem w Amsterdamie w prawie każdym muzeum. Najlepsze było właśnie Rijks, jak dla mnie Van Gogh jest trochę przereklamowany, a w dodatku jego muzeum to takie tabuny ludzi były, że nie można było obejrzeć ich z bliska. Muzeum żeglugi na północy Amsterdamu też było bardzo ciekawe, byly tam obrazy, modele, rekwizyty. Nie zapominajmy o muzeum sztuki nowoczesnej. Mimo że jestem jej fanem i wiele prac wydaje sie banalnych i prostackich to da się znaleźć ciekawe perełki, w dodatku sam budynek jest bardzo okazały od zewnątrz jak i wewnątrz. Podsumowując te muzeum to jednak iść do niego zjaranym

Zaloguj się aby komentować

W czasie godów, te mrówki przenoszą swoją młodą królową do gniazda sąsiada.
Królewska usługa swatania może pomóc tym owadom uniknąć chowu wsobnego.
_______________________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "At Mating Time, These Ants Carry Their Young Queen to a Neighbor’s Nest" / Richard Sima / 13-05-2021 / https://www.nytimes.com/2021/05/13/science/ants-queens-inbreeding.html
_______________________________
My, ludzie, mamy Tindera, Hinge, eHarmony i Grindr. W przypadku innych zwierząt istnieje prawdziwy deficyt usług kojarzenia, nie ma nawet Bumble czy Plenty of Fish.
Ale dla przyszłych królowych jednego z gatunków mrówek, sterylne mrówki robotnice wydają się pełnić tę funkcję poprzez fizyczne przenoszenie swoich królewskich sióstr do sąsiednich gniazd. Tam przyszłe królowe mogą kojarzyć się z niespokrewnionymi samcami mrówek, jak donoszą naukowcy w badaniu opublikowanym w tym miesiącu w Communications Biology.
"To bardzo ekscytujące," powiedział Jürgen Heinze, zoolog z Uniwersytetu w Regensburgu w Niemczech i współautor badania. "Jest to pierwszy przypadek tego wspomaganego wyboru partnera i wspomaganego wychodzenia na zewnątrz, który mamy u zwierząt".
Gdybyś spojrzał na ziemię przy brzegach rzek na Morzu Śródziemnym, mógłbyś od czasu do czasu złapać błysk światła słonecznego odbijającego się od skrzydła królowej mrówki Cardiocondyla elegans. Ale królowa najprawdopodobniej nie latałaby, ani nawet nie chodziła. Zamiast tego siedzi ona na grzbiecie mrówki robotnicy, mocno trzymając się jej żuchwy.
"Kiedy już szukało się tych kolonii i zachowań związanych z noszeniem, to gdy wieczorem zamyka się oczy, widzi się tylko te małe poruszające się mrówki " - powiedziała Mathilde Vidal, doktorantka w Regensburgu i główna autorka badania.
Od 2014 do 2019 roku badacze zmapowali lokalizację 175 kolonii mrówek Cardiocondyla w południowej Francji i zarejestrowali 453 przypadki tego nośnego zachowania.
Choć robotnice te są maleńkie - mają zaledwie 2-3 milimetry długości - zaobserwowano, że niosą królowe nawet do prawie 50 stóp od domu, zanim porzucą swoje siostry przy wejściu do obcego gniazda. Robotnice zdawały się wiedzieć, dokąd zabrać swoje siostry, poruszając się mniej więcej w linii prostej i omijając bliższe gniazda. Eksperymenty genetyczne wykazały, że mrówki w gniazdach wybranych przez robotnice były mniej spokrewnione genetycznie.
Jak w przypadku wszystkich organizmów rozmnażających się płciowo, wybór odpowiedniego partnera do godów jest ważną decyzją dla Cardiocondyla elegans. Ale ten gatunek napotyka na szczególny problem: samce mrówek straciły skrzydła i pozostają uwięzione w "komorach godowych" w pobliżu wejścia do gniazda, gdzie regularnie kopulują z pokrewnymi samicami. (Dane genetyczne pokazują, że ponad ⅔ wszystkich kojarzeń w Cardiocondyla dotyczy bliskich krewnych).
Nadmierny chów wsobny może być szkodliwy. W badaniach przeprowadzonych w 2006 r. dr Heinze i jego koledzy odkryli, że przedłużające się rozmnażanie wsobne u innego gatunku Cardiocondyla doprowadziło do powstania niezdrowych kolonii mrówek: krótsze życie królowej, wyższa śmiertelność potomstwa, zmienione proporcje płci.
Większość gatunków mrówek przeciwdziała temu zjawisku poprzez rozmnażanie się poprzez loty godowe - spektakularne jednodniowe wydarzenia, podczas których uskrzydlone królowe i samce z wielu różnych kolonii zbierają się, roją i kopulują w dużych chmurach. Królowe Cardiocondyla elegans potrzebują jednak pewnej pomocy.
Istnieją również dowody na to, że przynajmniej niektóre młode królowe są przenoszone z jednego gniazda do drugiego, gdzie potencjalnie łączą się w pary z samcami z wielu kolonii. Żadna młoda królowa nigdy nie wraca do swojego gniazda, zamiast tego spędza zimę w obcym gnieździe. Wiosną zostaje wyrzucona - w jednym gnieździe może być tylko jedna królowa składająca jaja - i przypuszczalnie zakłada własną kolonię, rozpoczynając cykl od nowa.
Te młode królowe mają tylko jeden sezon godowy, ale to aż nadto. Królowa przechowuje spermę swoich partnerów w woreczku zwanym spermatheca i zachowuje ją do końca życia. U niektórych gatunków do zapłodnienia jaja potrzebne są tylko dwie komórki plemnikowe i to wszystko, co królowa uwalnia (co jest nieco bardziej wydajne niż 40 milionów do 150 milionów plemników, których człowiek używa do wykonania podobnego zadania).
Choć tradycyjny pogląd na społeczeństwo owadów zakłada, że królowa sprawuje władzę nad bezimiennymi robotnicami znajdującymi się pod nią, badania coraz częściej pokazują, że tak nie jest, powiedział Boris Baer, entomolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside. A te nowe badania dostarczają jeszcze jednego przykładu.
"Wygląda na to, że robotnice wzięły władzę, którą mają w tych społeczeństwach we własne ręce i podejmują decyzje o kryciu swoich sióstr" - powiedział dr Baer, który nie brał udziału w badaniach. Mimo to, jedna duża tajemnica pozostaje: "Nie mamy pojęcia, jak wybierają konkretną kolonię", powiedział dr Baer.
Do tej pory badacze nie byli w stanie uzyskać mrówek, które zebrali, aby wykonać zachowanie przenoszenia w kontrolowanym otoczeniu laboratoryjnym. Mimo to, nowe badania podkreślają różnorodne sposoby, w jakie żywe istoty w ogóle, a mrówki w szczególności, rozmnażają się w naszym świecie.
"Gdziekolwiek pójdę i znajdę nowy gatunek Cardiocondyla, mają one inny system kojarzenia, mają inną strukturę kolonii, mają inne sposoby rozprzestrzeniania się" - powiedział dr Heinze.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
171cd47f-52fb-4d77-8966-8b6febec31c8
pescyn

Taki content to szanuje!!!

Zaloguj się aby komentować

Ogromna góra lodowa odłupała się od zachodniej strony szelfu Ronne, leżącego na Morzu Weddella na Antarktydzie.
Góra lodowa, nazwana A-76, mierzy około 4320 km kwadratowych powierzchni - co czyni ją obecnie największą górą lodową na świecie.
Góra lodowa, zauważona na zdjęciach wykonanych przez misję Copernicus Sentinel-1, ma około 170 km długości i 25 km szerokości, i jest nieco większa niż hiszpańska wyspa Majorka.
Ogrom góry lodowej czyni ją największą na świecie, odbierając pierwsze miejsce górze lodowej A-23A (o powierzchni około 3880 km2), która również znajduje się na Morzu Weddella. Dla porównania, góra lodowa A-74, która oderwała się od szelfu lodowego Brunt w lutym tego roku, miała zaledwie 1270 km kw.
Góra lodowa została dostrzeżona przez British Antarctic Survey i potwierdzona przez US National Ice Center za pomocą zdjęć z misji Copernicus Sentinel-1. Misja Sentinel-1 składa się z dwóch satelitów na orbicie polarnej, które opierają się na obrazowaniu radarowym z syntetyczną aperturą w paśmie C, zwracając dane niezależnie od tego, czy jest dzień, czy noc, co pozwala nam na całoroczny podgląd odległych regionów, takich jak Antarktyda.
Góry lodowe są tradycyjnie nazywane od kwadrantu Antarktydy, w którym zostały pierwotnie zauważone, następnie kolejnym numerem, a jeśli góra lodowa pęka, kolejną literą.
Źródło: https://www.esa.int/ESA_Multimedia/Images/2021/05/Meet_the_world_s_largest_iceberg
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
4fd4c122-2c07-4e84-850f-e775d344d8d5

Zaloguj się aby komentować

Kaktusy, sukulenty, mafia, naloty policyjne i miliony dolarów!
Światowi handlarze kaktusów czyszczą pustynie.
Ostatni nalot we Włoszech na rzadkie gatunki chilijskie podkreśla rosnącą skalę czarnego rynku tych kolczastych roślin.
____________________________________
Wpis jest skrótem artykułu "Global Cactus Traffickers Are Cleaning Out the Deserts" / Rachel Nuwer / 20-12-2021 / https://www.nytimes.com/2021/05/20/science/cactus-trafficking-chile.html
____________________________________
Andrea Cattabriga widział wiele kaktusów tam, gdzie ich miejsce nie było. Ale nigdy nie widział czegoś takiego jak Operacja Atacama, czyli akcji przeprowadzonej w zeszłym roku we Włoszech. Jako ekspert od kaktusów i prezes Stowarzyszenia na rzecz Bioróżnorodności i Ochrony, pan Cattabriga często pomaga policji w identyfikacji dziwnych okazów przechwyconych od turystów lub przechwyconych na poczcie.
Tym razem jednak, pan Cattabriga został skonfrontowany z oszałamiającą wystawą: ponad 1000 najrzadszych na świecie kaktusów, wycenionych na czarnym rynku na ponad 1,2 miliona dolarów.
Prawie wszystkie chronione rośliny pochodziły z Chile, które nie może ich legalnie eksportować, a niektóre z nich miały ponad sto lat. Operacja - która miała miejsce w lutym 2020 roku, ale jest upubliczniana teraz, ponieważ kaktusy niedawno wróciły do Chile - była najprawdopodobniej największą międzynarodową konfiskatą kaktusów od prawie trzech dekad. Podkreśla również, jak duże pieniądze handlarze mogą zarabiać na tym procederze.
Widząc zebrane kaktusy pan Cattabriga poczuł głęboki smutek.
"Oto organizm, który ewoluował przez miliony lat, aby być w stanie przetrwać w najtrudniejszych warunkach, jakie można znaleźć na naszej planecie, ale kończy swoje życie w ten sposób - po prostu jako przedmiot do sprzedania" - powiedział.
Podobnie jak w przypadku rynku kości tygrysa, kości słoniowej, łusek pangolina i rogu nosorożca, istnieje kwitnący nielegalny światowy handel roślinami. "Właśnie o każdej roślinie można prawdopodobnie myśleć o jest przedmiotem handlu w jakiś sposób," powiedział Eric Jumper, agent specjalny z Fish and Wildlife Service. Kaktusy i inne sukulenty należą do najbardziej poszukiwanych, podobnie jak orchidee i coraz częściej gatunki mięsożerne.
Handel może zebrać poważne żniwo. Ponad 30 procent z prawie 1500 gatunków kaktusów na świecie jest zagrożonych wyginięciem. Zbieranie bez skrupułów jest główną przyczyną tego spadku, dotykając prawie połowę zagrożonych gatunków. Jednak ta sfera nielegalnego handlu jest zazwyczaj pomijana, co jest doskonałym przykładem "ślepoty roślin" lub ludzkiej tendencji do szerokiego ignorowania tej ważnej gałęzi na drzewie życia.
"Podstawowe funkcjonowanie planety zatrzymałoby się bez roślin, ale ludzie bardziej troszczą się o zwierzęta" - powiedział Jared Margulies, geograf z Uniwersytetu Alabamy, który bada handel roślinami. "Wiele gatunków roślin nie otrzymuje takiej ilości uwagi, jaką otrzymałyby, gdyby miały oczy i twarze".
Jednak rozmiar operacji Atacama może być godnym uwagi wyjątkiem. Jest to również największy znany przykład kaktusów skradzionych z natury, które są repatriowane w celu reintrodukcji do ich rodzimych siedlisk.
Eksperci mają również nadzieję, że przypadek ten może stać się punktem zwrotnym dla sposobu, w jaki kraje, kolekcjonerzy, obrońcy przyrody i branża radzą sobie z drażliwą kwestią międzynarodowego handlu kaktusami.
W lutym 2020 roku włoska policja, w odpowiedzi na doniesienie, odwiedziła dom Andrei Piombetti, znanego kolekcjonera i sprzedawcy kaktusów w Senigallia, mieście położonym na wybrzeżu Adriatyku. W prowizorycznej szklarni funkcjonariusze odkryli około 1000 chronionych chilijskich gatunków Copiapoa i Eriosyce, o rozmiarach od piłki baseballowej do piłki plażowej. Policjanci zajęli rośliny, wraz z telefonem komórkowym i paszportem pana Piombetti.
To nie był pierwszy raz, kiedy pan Piombetti, który nie odpowiedział na prośby o wywiad, a który teraz czeka na proces, został oskarżony o handel kaktusami. W 2013 roku policja zarekwirowała mu również przesyłkę 600 chilijskich kaktusów. Ale sprawa nigdy nie była ścigana z powodu biurokratycznych opóźnień i przedawnienia.
Operacja Atacama jest zdecydowanie największą akcją w najnowszej historii, ale są też inne oznaki tego, że organy ścigania zaczynają zwracać uwagę na kaktusy. Sześciu mężczyzn zostało skazanych na szereg kar po niedawnych wyrokach federalnych dotyczących pierścienia handlującego kaktusami, który skradł tysiące żywych skał w południowo-zachodnim Teksasie w celu przemytu do Europy i Azji. Dodatkowe oskarżenia związane z kaktusami miały miejsce w Kalifornii i Arizonie.
Ale choć wzmocnienie egzekwowania prawa jest mile widziane, wielu ekspertów uważa, że prohibicja sama w sobie nie powstrzyma handlu. Zamiast tego, opowiadają się za zaspokojeniem popytu poprzez zrównoważone zbieranie nasion lub sadzonek dzikich roślin, które mogą być wykorzystywane do sztucznego rozmnażania w certyfikowanych szklarniach.
Sprzedaż tych legalnie pozyskiwanych roślin mogłaby pomóc zrównoważyć nielegalny handel. Najlepiej byłoby, gdyby zyski trafiały bezpośrednio do społeczności żyjących obok tych gatunków - twierdzą eksperci - co stanowiłoby zachętę do ich ochrony. Handel kaktusami i sukulentami jest "wielkim biznesem, ale większość tych pieniędzy nie jest skupiona w krajach pochodzenia", powiedział dr Margulies. "Myślę, że powinien być nacisk, aby zaangażować się w to bardziej z obiektywu sprawiedliwości społecznej".
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
21ebfc7d-785e-42e9-8f1e-c51c6e1308c1
kris

Wszystko zrobią dla pieniędzy

Zaloguj się aby komentować

Przeciętna asteroidka porusza się z prędkością 20 kilometrów na sekundę – mówi w Radiu Naukowym dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Badań Geologicznych PAN. Ta gigantyczna prędkość ma znaczenie. – Zderzenie asteroidalne jest najbardziej porównywalne do wybuchu bomby jądrowej. Praktycznie w jednym punkcie następuje wyzwolenie ogromnej ilości energii, która przekształca się w falę uderzeniową – tłumaczy badaczka.
W Ziemię przez miliardy lat uderzały większe i mniejsze asteroidy. Najsłynniejsza, która w konsekwencji doprowadziła do wyginięcia dinozaurów (i zrobiła miejsce ssakom) miała około 9 km średnicy. Lepiej więc wiedzieć z wyprzedzeniem, czy coś podobnego nam grozi. – Jeżeli wypatrzymy asteroidę na pół roku, rok, to jest po ptakach. Przy obecnym stanie systemów nie damy rady niczego zrobić – nie kryje dr Łosiak.
Właśnie dlatego na wszelki wypadek prowadzi się programy monitorowania nieba w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia. Dzięki nim wiemy, że w najbliższym czasie nic strasznego nam nie grozi. – Natomiast wiemy też, że jest kilka podejrzanych ciał, którym musimy się przypatrywać. Jedną z nich jest Bennu, asteroida mająca około 0,5 km średnicy. Nie stworzyłaby katastrofy globalnej, ale gdyby uderzyła w Berlin to jego fragmenty dotarłyby gdzieś w okolice Londynu. Wyliczenia wskazują, że takie zderzenie może nastąpić najwcześniej około 2175 roku, więc mamy trochę czasu, żeby się ewentualnie przygotować – opowiada geolożka.
Jakie mamy opcje działania? – Jeśli będzie np. 100 lat do zderzenia to możemy wysłać na orbitę bohaterski bezzałogowy statek kosmiczny, który przemaluje nam pół asteroidy w określony sposób, Sama zmiana koloru asteroidy spowoduje, że będzie trochę inaczej odbijać światło, a przez to odrobinę inaczej poruszać się na orbicie. I to może wystarczyć, żeby nas minęła – mówi dr Łosiak. – Jest też opcja, żeby zderzyć statek kosmiczny z taką asteroidą. W listopadzie wystartuje misja kosmiczna DART, która ma na celu zderzenie się z jedną z asteroid, żeby sprawdzić jak bardzo możemy zmienić jej trajektorię – dodaje.
Geologia planetarna i badania asteroid są kluczowe dla bezpieczeństwa lotów kosmicznych. – Uderzenie asteroidy wielkości ziarnka piasku może się skończyć śmiertelnie dla astronauty, który jest w skafandrze w przestrzeni kosmicznej. Niebezpieczne może być również dla całego statku. Największy problem jest właśnie z takimi małymi ciałami, których nie widać. Trzeba liczyć na szczęście i odpowiednią konstrukcję statku – przyznaje dr Anna Łosiak.
Z podcastu dowiecie się też dlaczego na Ziemi mamy stosunkowo niewiele śladów po zderzeniach, skąd wziął się Księżyc, a także co robić jeśli zobaczymy na niebie bardzo jasny, powiększający się obiekt.
Podcast możecie wysłuchać na
YouTube - https://www.youtube.com/watch?v=3WjWxJX8Jaw
stronie Radia Naukowego - https://radionaukowe.pl/podcast/kratery-asteroidy-i-obrona-planetarna-podcast-o-kamieniach-spadajacych-z-nieba-e43/
Google Podcast - https://podcasts.google.com/feed/aHR0cHM6Ly93d3cuc3ByZWFrZXIuY29tL3Nob3cvNDYzODc3Mi9lcGlzb2Rlcy9mZWVk/episode/aHR0cHM6Ly9hcGkuc3ByZWFrZXIuY29tL2VwaXNvZGUvNDQ5MzA5Nzg?sa=X&ved=0CA0QkfYCahcKEwjQyanBjdnwAhUAAAAAHQAAAAAQAQ
Spotify - https://open.spotify.com/show/0O2XCgJvR6IuFgUBwOEUoL
i innych platformach podcastowych
Autorkę Radia Naukowego można wspierać w serwisie Patronite - https://patronite.pl/radionaukowe
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy

Zaloguj się aby komentować