Zdjęcie w tle
Dan188

Dan188

Gwiazdor
  • 111wpisy
  • 151komentarzy

Wykopek

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Buddyjskie nauczanie na temat kammy i odrodzenia to dwie doktryny, które są rzadko omawiane w zachodnich społecznościach dhammy. Czym jest kamma?

W skrócie kamma to prawo przyczyny i skutku. Każde działanie ma swój skutek. Na początku należy wyjaśnić, że istotą działania jest intencja, która nim kieruje. Intencje mogą być albo niezręczne – prowadzić do bólu; lub zręczne – prowadzić do przyjemności. Jak odkrył Budda, korzenie niezręcznych intencji wynikają z chciwości, niechęci lub złudzeń; zręczne intencje są zakorzenione w stanach umysłu wolnego od chciwości, niechęci i złudzeń.

Kolejną kwestią jaką warto zaznaczyć jest to, że umiejętną intencją nie zawsze jest "dobrą" intencją. Innymi słowy, nie wszystkie dobre intencje są umiejętne, ale wszystkie umiejętne intencje są dobre. Dobra intencja musi być wolna od złudzeń, aby była naprawdę zręczna. Jeśli intencja jest nietrafna poprzez zaciemnienie ignorancją/złudzeniami doprowadzi do negatywnych skutków. Przykładowo można kogoś skrzywdzić mając jednocześnie dobrą intencję.

Efektów działań doświadcza się tu i teraz jak i w najbliższej teraźniejszości lub przyszłości. Dlatego to jak doświadczasz tu i teraz składa się z trzech rzeczy: z przeszłej kammy(przeszłych działań, wyników przeszłych intencji), z kammy jaką wytwarzasz obecnie, bezpośrednich rezultatów obecnie wytwarzanej kammy. Przeszłe intencje dostarczają surowca, z którego obecne intencje kształtują twoje rzeczywiste doświadczenie chwili obecnej. Z tego powodu działanie kammy jest skomplikowane.

Cały czas działamy zgodnie z naszymi intencjami i ma na nas również wpływ przeszła kamma. Ale ważne jest to, że wcześniejsza kamma nie kształtuje całkowicie twojego doświadczenia. Istnieje możliwość kształtowania intencji w chwili obecnej tak aby przekierować skutki w bardziej preferowanym kierunku. Dlatego nauki buddyzmu theravady w żaden sposób nie braku możliwości zmiany swojego losu ze względu na kammę. Gdyby tak było ścieżka nie miałaby sensu. Rozumienie kammy jako siły totalnej, której nie można w ogóle kształtować ani zmieniać jest bardziej domeną hinduizmu.

W rzeczywistości wybory, których dokonujesz w teraźniejszości, decydują o tym, czy będziesz cierpieć w teraźniejszości z powodu dojrzewających nasion przeszłej kammy. Nieumiejętne wybory w teraźniejszości mogą sprawić, że będziesz cierpieć nawet z powodu przyjemności, które stały się możliwe dzięki umiejętnym działaniom w przeszłości. Umiejętne wybory w teraźniejszości mogą uchronić cię przed cierpieniem, nawet przed bólami, które stały się możliwe w wyniku niezręcznych działań w przeszłości.

Kamma ma również duży wpływ na reinkarnację i odrodzenia w światach wyższych lub niższych. Temat odrodzeń i "stawania się" postaram się też omówić w przyszłych postach. Pozdrawiam z mettą.

#buddyzm #theravada

Zaloguj się aby komentować

Pamiętaj, że słowo jhāna pochodzi od czasownika jhayati, płonąć. Ten czasownik nie opisuje dowolnego płomienia, ale płomień lampy naftowej. Płomień w takiej lampie jest stabilny. Może być niewielki, ale jego stabilność pomaga oświetlić pokój. Możesz przy nim czytać. Gdyby był migotliwy, nie mógłbyś czytać, nawet gdyby był bardzo jasny, bo cienie skakałyby po całym pokoju. Ta stabilność płomienia lampy naftowej pozwala ci czytać nawet w pokoju bez innych źródeł światła.

Tak samo jest z poziomem twojego skupienia. Utrzymujesz się stabilnie w jednym punkcie. Ta stabilność, jednokierunkowość spojrzenia, pozwala, by to miejsce stało się wygodne. Początkowo możesz nie czuć się w nim aż tak wygodnie, ot przyjemne miejsce gdzieś w ciele. Przyjemnie się wdycha, przyjemnie wydycha. Żadna rewolucja, nic specjalnego. Odkryjesz jednak, jeśli pozwolisz sobie w nim osiąść, że to rozwiązuje podstawowy problem umysłu: ukryte napięcie, gotowe nagle wyskoczyć jak kot przyczajony w jednym miejscu, przyszykowany do skoku. Gdybyś mógł zrobić zdjęcie umysłu, wyglądałby właśnie tak: przyczajony kot gotowy do skoku. Gdy coś schwyta, jakaś jego część gotowa jest od tego odskoczyć, jeśli tylko dostrzeże, że mu się to nie podoba, że staje się to nieprzyjemne, bowiem zawsze tak traktował obiekty.

Ale tym razem pozwalasz umysłowi osiąść w jednym, małym miejscu i pozwalasz, by uczucie napięcia się rozpuściło. Wtapiasz się w obiekt swojego skupienia i pozwalasz, by to uczucie topnienia objęło całe ciało, aż po palce rąk i nóg. O wiele lepiej medytować w ten sposób, niż ciągle walczyć i zbytnio drążyć. Musisz nauczyć się stosować właściwą siłę nacisku, właściwą presję – nie za mocno, nie za słabo. Im bardziej wrażliwy jesteś w swojej medytacji, tym lepiej to wychodzi.

Thanissaro Bhikkhu

https://youtu.be/g_xFx4MN3WM?list=PL6nSuI5dkLXcHPgPFLyrt3t0GGp2fxQgP

#buddyzm #medytacja #theravada
Statyczny_Stefek

@Dan188 porownanie z kotem bardzo do mnie przemawia. Do trzeciego akapitu pasuje też obraz kota, leżącego i wpasowującego się w fotel.

Zaloguj się aby komentować

Buddha skłania nas do zadawania sobie tego pytania każdego dnia zarówno po to, by powstrzymać nas od pozostawania w samozadowoleniu, jak i po to, by przypomnieć nam, że praktyka jest czymś, co się robi. Nawet jeśli siedzimy tu zupełnie bez ruchu, to w naszym umyśle wciąż trwa działanie. Stale jest w nim obecna intencja skupiania się na oddechu, stale obecny jest zamiar, żeby utrzymać to skupienie i stale obecne jest dążenie do tego, by nieustannie obserwować, jak zachowują się oddech i umysł. Medytacja jako całość jest działaniem. Nawet jeśli praktykujemy niereagowanie czy „bycie tym, który wie”, to ciągle jest w tym obecny określony zamiar. To właśnie jest działanie.

Nie możesz całkowicie porzucić ludzkich działań, dopóki nie zrozumiesz natury działania. To jest naprawdę ważne. Lubimy myśleć, że jeśli po prostu przestaniemy działać, działać, działać, to rzeczy same z siebie uspokoją się, wyciszą i otworzą na pustkę. Ale to przypomina raczej samowyłączenie się niż medytację. W medytacji rzeczywiście jest element zatrzymania się, odpuszczenia, ale nie możesz zrobić tego we właściwy sposób, dopóki nie zrozumiesz, co właściwie próbujesz zatrzymać, czemu starasz się pozwolić odejść. Szukaj więc właśnie tego. Kiedy kończysz dobrą medytację, nie podnoś się po prostu, żeby wrócić do kuchni, napić się kakao i iść spać. Przemyśl to, co zrobiłeś, postaraj się zrozumieć wzór przyczyny i skutku, by dokładnie zobaczyć, co wytworzyłeś, sprowadzając umysł do stanu wyciszenia. Wreszcie sama Ścieżka też jest wytworzeniem. Jest ostatecznym rodzajem wytworzenia. Jak powiedział Buddha, ze wszystkich wytworzonych zjawisk obecnych w świecie najwyższym jest Szlachetna Ośmioraka Ścieżka. Właśnie ta Ścieżka, którą staramy się podążać w tej chwili. Jest efektem łączenia, ale nie zrozumiesz tego, dopóki nie zobaczysz procesu łączenia dokładnie w momencie, kiedy się dokonuje.

https://youtu.be/UYedj_pLpfQ

#buddyzm #theravada
Klamra

@Statyczny_Stefek oczywiście że generalizuję, mówiąc „my” i wcale nie jestem negatywnie nastawiony do buddyzmu. Wręcz przeciwnie. Buddyzm wydaje mi się najbardziej mądrą i pokojową nauką. Mimo, że ja osobiście nie jestem zaangażowany w praktykowanie żadnego systemu wierzeń. Jednak uważam, że bez dogłębnego doświadczenia kultury dalekiego wschodu, nie jestem w stanie odczuwać tej religii całkowicie. I nie mówię, że muszę być urodzonym Azjatą w tamtej szerokości geograficznej. Ale chociaż tam być odpowiednią ilość czasu i zrozumieć tamką kulturę pozwoliłoby mi wejść w buddyzm.

Zaloguj się aby komentować