Buddha skłania nas do zadawania sobie tego pytania każdego dnia zarówno po to, by powstrzymać nas od pozostawania w samozadowoleniu, jak i po to, by przypomnieć nam, że praktyka jest czymś, co się robi. Nawet jeśli siedzimy tu zupełnie bez ruchu, to w naszym umyśle wciąż trwa działanie. Stale jest w nim obecna intencja skupiania się na oddechu, stale obecny jest zamiar, żeby utrzymać to skupienie i stale obecne jest dążenie do tego, by nieustannie obserwować, jak zachowują się oddech i umysł. Medytacja jako całość jest działaniem. Nawet jeśli praktykujemy niereagowanie czy „bycie tym, który wie”, to ciągle jest w tym obecny określony zamiar. To właśnie jest działanie.
Nie możesz całkowicie porzucić ludzkich działań, dopóki nie zrozumiesz natury działania. To jest naprawdę ważne. Lubimy myśleć, że jeśli po prostu przestaniemy działać, działać, działać, to rzeczy same z siebie uspokoją się, wyciszą i otworzą na pustkę. Ale to przypomina raczej samowyłączenie się niż medytację. W medytacji rzeczywiście jest element zatrzymania się, odpuszczenia, ale nie możesz zrobić tego we właściwy sposób, dopóki nie zrozumiesz, co właściwie próbujesz zatrzymać, czemu starasz się pozwolić odejść. Szukaj więc właśnie tego. Kiedy kończysz dobrą medytację, nie podnoś się po prostu, żeby wrócić do kuchni, napić się kakao i iść spać. Przemyśl to, co zrobiłeś, postaraj się zrozumieć wzór przyczyny i skutku, by dokładnie zobaczyć, co wytworzyłeś, sprowadzając umysł do stanu wyciszenia. Wreszcie sama Ścieżka też jest wytworzeniem. Jest ostatecznym rodzajem wytworzenia. Jak powiedział Buddha, ze wszystkich wytworzonych zjawisk obecnych w świecie najwyższym jest Szlachetna Ośmioraka Ścieżka. Właśnie ta Ścieżka, którą staramy się podążać w tej chwili. Jest efektem łączenia, ale nie zrozumiesz tego, dopóki nie zobaczysz procesu łączenia dokładnie w momencie, kiedy się dokonuje.
https://youtu.be/UYedj_pLpfQ
#buddyzm #theravada
@Dan188 Myślę, że "ludzie zachodu" nie są w stanie wyzbyć się samozadowolenia. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć nauk Buddy.
Osobiście uważam, buddyzm za najbardziej pokojową i stabilną religię, ale My jako ludzie z innej kultury za bardzo traktujemy to jako sektę. Zbyt wprost interpretujemy te dogmaty. Kiedyś zaczytywałem się w Osho. Jednak na szczęście szybko odkryłem jego sekciarstwo. I Osho był dla mnie podręcznikowym przykładem wykorzystania religii dalekiego wschodu przez człowieka zachodu. Jestem rozdarty, bo z jednej strony uważam to za najbardziej ludzką religię, a z drugiej, jestem świadomy, że my nie pojmiemy tego, z racji różnic kulturowych.
@Klamra różnice kulturowe nie są barierą nie do przejścia. Kwestia znaleźć odpowiedniego nauczyciela, który trzyma się kanonu. Poczytaj sobie "Szlachetna Strategia"( http://sasana.wdfiles.com/local--files/o-nas/Thanissaro%20Bhikkhu%20-%20Szlachetna%20strategia-160216.pdf ) i " Z każdym oddechem" ( https://dhamma.pl/wp-content/uploads/2020/05/Thanissaro-Bhikkhu-Z-ka%C5%BCdym-oddechem.pdf ), a później po prostu praktykuj. Nie zajmuj się dużo dogmatami, czytaniem itd. Po prostu praktykuj. Medytuj, sprawdzaj o czym myśli twój umysł, podejmuj umiejętne wysiłki aby rozwijać pozytywne stany. Z czasem jak się będziesz rozwijał na ścieżce twoje zrozumienie wzrośnie i wyjdziesz poza różnice kulturowe. Wielu ludzi zachodu odnalazło dużo szczęścia na drodze Buddy. Nawet jeśli ich zrozumienie może być niepełne to liczy się efekt.
A Osho był zwykłym zwolennikiem new age. Nie chcę go krytykować ani nic bo też nie był jednoznacznie złą postacią, ale zazwyczaj ci wszyscy ludzie, którzy są pod wpływem new age nie za wiele mają wspólnego z Buddyzmem. Kiedyś nawet czytałem jakąś jego książkę to krytykował mnichów buddyjskich bo mają stare metody.
Jeszcze co do stabilności i pokojowości buddyzmu też nie miej różowych okularów. Buddyzm jako zbiór ludzi i instytucje nie jest idealny. Co prawda to nie ujmuje w żaden sposób dhammie i możliwościom, które daje, ale Buddyści w Birmie potrafią dokonywać czystek etnicznych itp. Inna sprawa, że nie ma to pokrycia w dhammie. Moralność buddyzmu to w sumie ciekawy temat i w sumie sam z osobistego punktu widzenia widziałbym kilka odstępstw od kodeksu etycznego(przykładowo sutty uważają, że zabijanie zawsze jest złe i nigdy się nie powinno zabijać, ale co z walką zbrojną za swoją ojczyznę lub z przestępcami?). To tematy na szerszą dyskusję.
No i na koniec warto powiedzieć, że kultura nie sprzyja nigdzie buddyzmowi. Czy to zachodnia czy to azjatycka. Wszystkie stawiają na szukanie szczęścia w uwarunkowanych, nietrwałych zjawiskach.
@Klamra też lubiłem poczytać Osho, ale od razu od niego bije sekciarstwo. Sam staram się wyłuskać z jego nauk to co mądre, a resztę odrzucić. Podnosisz ciekawą kwestię nad którą się często zastanawiam, zagłębianie się w buddyzm zmusza mnie do zmieniania postrzegania na wiele rzeczy, które wpajano mi przez całe życie. Działania, które mają wyciszać ego, wygaszać pragnienia. A przecież spełnianie swoich zachcianek to jedna z najwyższych form szczęścia w naszej kulturze, przywiązywanie się do rzeczy nietrwałych. Często się zastanawiam ile zdążę pojąć z tych nauk w ciągu jednego życia.
@Dan188 Dzięki. Fajnie, ze masz też krytyczne spojrzenie i nie jesteś w bańce. Obczaję Twoje linki. (° ͜ʖ °)
@Rashan Ego jest złe. Ale myślę, że nie jesteśmy się tego w stanie wyzbyć, Mnie Ego motywuje. Wiem, że to płytkie myślenie, ale jednak mam sporo motywacji z własnego ego. Jest moim motorem do działań i kreatywności. Pracuję w branży artystycznej i nie da się ukryć, że ego jest wartością napędzającą, jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jest krótkowzroczne i potrafi zniszczyć.
@Klamra ego na samej ścieżce też jest elementem, który można wykorzystać. Szczerze mówiąc patrząc na sutty to Budda rzadko mówił, że "nie ma ja", a jak się pytali go o ten temat to mówił żeby to pytanie odłożyć na później. Brak ego, brak "ja" to po prostu forma strategii. Przykładowo czasami odczuwasz ból i zaczynasz dokładać do niego swoje reakcje i się z nim utożsamiać, wtedy najlepiej stosować percepcję pustki, czyli nic nie dodawać do tego doświadczenia. Ono się po prostu wydarza. No i stosować nie ja czyli nie identyfikować się z tym doświadczeniem. Ale tak jak są zręczne pragnienia tak są zręczne możliwości do wytwarzania swojego ego i kształtowania go.
Tylko na zaawansowanym poziomie praktyki można porzucać ego, gdy się widzi, że każda z 5 składowych(forma, odczucia, wytworzenia, kojarzenia/percepcje, świadomość) zaczyna być uciążliwa. Jak ktoś udoskonali swoje umiejętności i ma duże rozeznanie oraz skupienie to zauważy, że trzymanie się ego jest szkodliwe(powoduje stres/brak satysfakcji). Ale to nie jest coś co robi przeciętny człowiek. W mojej opinii takie stwierdzenia, że nie ma ego czasami są błędne lub opacznie interpretowane i powoduje to sprzeczności jak np. "Skoro nie ma "ja" to jak możliwa jest reinkarnacja?" itd.
@Klamra
"ludzie zachodu" nie są w stanie wyzbyć się samozadowolenia.
To nie jest, że to ludzie zachodu, bo jak wspomniał też kolega @Dan188 , że kultura nie sprzyja nigdzie buddyzmowi. Tak też buddyzm nie jest niczym 'niezykłwym' i specyficznym dla kultury azjatyckiej, bo przecież w naszym zachodnim kręgu kulturowym jest przecież stoicyzm, który też do naszej kultury nie pasuje. Bo cóż potrafi głosić stoicyzm? A np. to, że nic co nas spotyka nie jest ani dobre, ani złe, a jest po prostu neutralne. Że żadne zdarzenie nie jest dla nas krzywdą dopóki za krzywdę tego nie uznamy, a jedyne dobro jakie może być to dobro moralne wynikające z naszego wnętrza. Bądź, to że jedyne prawdziwe szczęście może pochodzić tylko od nas samych i każde szczęście oparte na rzeczach zewnętrznych jest fałszem i ułudą. W konsekwencji czego uznanie wszystkiego co od nas niezależne czyli wszystkich rzeczy zewnętrznych tj. pieniędzy, względów innych itd. a właściwie wszystkiego poza naszymi poglądami i wyobrażeniami jako coś co jest obojętne i nie warte, żeby się tym przejmować. Albo nakazuje koncentrowanie się na teraźniejszości, bo przeszłość i przyszłość nic nie znaczy, bo jest tylko teraz.
A to są wymysły naszej zachodniej cywilizacji i zachodnie myślenie, które do zachodu też wcale nie pasuje
@Klamra piszesz "my". "My nie jesteśmy w stanie", "my traktujemy", "my interpretujemy". Kogo masz na myśli?
Ja w kulturze buddyzmu (nie wchodząc w szczegóły) znalazłem dopełnienie tego, czego Europa nie oferuje. Nie widzę w nim nic sekciarskiego (jakkolwiek, jeśli istnieje jakikolwiek system wierzeń, to ktoś wykorzysta to prędzej czy później do polityki albo biznesu, to stała kosmiczna). Wiem, że nie jestem jedynym takim człowiekiem, jest ich na pewno o wiele więcej niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
Więc rozwiń, proszę.
@Statyczny_Stefek oczywiście że generalizuję, mówiąc „my” i wcale nie jestem negatywnie nastawiony do buddyzmu. Wręcz przeciwnie. Buddyzm wydaje mi się najbardziej mądrą i pokojową nauką. Mimo, że ja osobiście nie jestem zaangażowany w praktykowanie żadnego systemu wierzeń. Jednak uważam, że bez dogłębnego doświadczenia kultury dalekiego wschodu, nie jestem w stanie odczuwać tej religii całkowicie. I nie mówię, że muszę być urodzonym Azjatą w tamtej szerokości geograficznej. Ale chociaż tam być odpowiednią ilość czasu i zrozumieć tamką kulturę pozwoliłoby mi wejść w buddyzm.
Zaloguj się aby komentować