Zdjęcie w tle
Boltzman

Boltzman

Inspirator
  • 8wpisy
  • 698komentarzy
Dzisiaj, po dwóch tygodniach codziennej walki u weterynarzy, pożegnałem młode kociątko. Kawaler miał zaledwie 10 miesięcy.
Bezwzględnie kochałem tego zwierzaka i był dla mnie bardzo wyjątkowym kotem o rozbudowanej empatii.
0ef6f957-9179-4b00-ad1f-45d68bbe6fdd
razALgul

@Boltzman no przykro. Ja nie lubię kotów, ale jak mojemu coś się dzieje, to lece jak pipka do weterynarza.

Teraz musisz ugościć nowego

Opornik

@Boltzman co mu było?

serotonin_enjoyer

@Boltzman Strasznie mi przykro. Śmierć zwierzaka jest zawsze okropna a kiedy jest taki młody jeszcze ciężej sie z tym pogodzić. Trzymaj się

Boltzman

@serotonin_enjoyer @razALgul @maximilianan @Odczuwam_Dysonans


Dziękuje za miłe słowa.


@Opornik

Kot miał dziwne objawy. Początkowo zmiany behawioralne typu lizanie różnych powierzchni przy niezłych wynikach mikroelementów, apatia, ciągłe zmęczenie. Miał zespół suchego oka, jakieś problemy z dziąsłami, ale to wszystko zostało od razu ogarnięte.


Później pojawiło się delikatne drżenie, rzadko i prawie niezauważalne. Ostatnie 2 tygodnie równia pochyła. Kompletne osłabienie, problemy z poruszaniem się, coś na granicy utraty przytomności, krótkie fałszywe poprawy stanu zdrowia. Ostatnie 4 dni to częściowy paraliż. Ostatnie 2 dni całkowity paraliż.


Objawy pojawiły się w lutym po kastracji. Prawdopodobnie przyczyną 'aktywacji' problemu była narkoza.

Sam problem zdiagnozowany finalnie przez naurologa to FIP. Czyli jakiś koci koronawirus. Dla dorosłego kota to sraczka, dla młodego jak mój, szansa na mutację w coś niebezpiecznego atakującego układ nerwowy.


Uważam, że sprawę zbagatelizowali weterynarze tam gdzie chodziłem a byłem w 3 różnych miejscach. Ja wiem, że jest pewna procedura, którą starają się śledzić, ale jak trzeci czy czwarty raz przychodzę z tym samym to mogli pomyśleć o rozszerzeniu badań lub skierowaniu do innej placówki skoro brak pomysłów a nie kasować w kółko za to samo przy miernych bądź żadnych efektach. A kasowali ładnie. Ostatnie 2 tygodnie to łącznie 4k na leczenie. Dopiero zwierzęcy neurolog w jasny i oczywisty sposób przedstawił problem, poparł to dowodami w postaci namacalnych dowodów w kocim zachowaniu i objawach i podał diagnozę.


Jakkolwiek FIP jest praktycznie nieuleczalny. Lekarstwo które jest, jest nielegalne w Polsce przy stosowaniu u zwierząt (remdesivir) i w zasadzie tak naprawdę dostępne od lutego tego roku. Można załatwić sobie leczenie bokiem za jakieś 6-10k. Na biednego nie trafiło, ale było za późno w przypadku Rysia.


Z rad mądrego po szkodzie - to jak z byciem biednym i oszczędzaniem na zakupach. Zapłaci się dwa razy. Raz za tanie i słabe a potem drugi raz za to lepsze i drogie.

Po którymś razie z tym samym problemem lepiej od razu iść z grubej rury, MRI, pełne badania i sprawa będzie jasna.

Nie można ufać nikomu i trzeba samemu niestety wiele robić albo mocno różnicować źródła opinii.

serotonin_enjoyer

@Boltzman Bardzo ci współczuję. Ale nie masz sobie co wyrzucać że można było zrobić więcej bo nieraz i tak, pomimo wszystkiego coś się przeoczy. Nieraz dopiero po czasie widzi się co można było zrobić a w ferworze walki z chorobą łatwo coś przeoczyć. Dużo zależy od weterynarza ale i najlepszym zdarza się o czymś nie pomyśleć. Dlatego też z doświadczenia powiem ci że dobrze jest mieć dobrego weta ale takiego, który też słucha opinii właściciela i być na tyle ogarniętym właścicielem żeby też umieć poszukać coś samemu ale odsiewając głupoty. Ja mam tak z naszym wetem - ja mam zaufanie do niego ale i on ufa mi i polega na mojej opinii że sama wiem najlepiej kiedy się ze zwierzakiem coś dzieje. Bywało że szłam ze zwierzakiem na badania bo w mojej opinii zachowywał się inaczej niż zwykle i nigdy nie miałam wrażenia żeby weterynarz mnie wtedy zbywał. Wie też kiedy odesłać nas gdzieś dalej bo wie że brak mu wiedzy albo możliwości.

Dzięki że podzieliłeś się historią choroby Rysia bo choć sama mam 11 kotów i z wieloma rzeczami się już zetknęłam to nie wiedziała że przy FIP objawy mogą wyglądać właśnie tak. Jeszcze raz: ogromne wyrazy współczucia.

Zaloguj się aby komentować

#remontujzhejto #remont #budujzhejto
Remont całkowity mieszkania z wielkiej płyty '84. Aż do zerwania tynków, zmian w ścianach działowych, elektryka całkowicie nowa, hydraulika, wyrównanie posadzki, parapety, podwieszany sufit itd.
Czas - 06.2021- 02.2023
Materiały cenowo średnia półka. Wiele rzeczy kupione w necie bo taniej.
Robocizna bez hydrauliki i wylewki - sam robiłem.
Kuchnia z castoramy. Kuchnie na wymiar kompletnie nieopłacalne imho, przynajmniej w moim wypadku.
Elektryka zrobiona cacy. Punktów na każdej ścianie min 1 + koncentryk i LAN cat6 gdzie trzeba + smart oświetlenie własnej produkcji.
Wszystkie ściany pokryte karton gipsem więc wiele roboty ze skuwaniem tynku okazało się niepotrzebne bo ściany krzywe jak stara kurwa.
Do kosztu zaliczam AGD i meble. AGD też średnia półka, kupowane na mega okazjach w w/w okresie czasu.
Okna nieruszane bo w miarę świeże i spoko.

Koszt - na stówę lekko > 100 000 PLN

bo jeszcze kupić jakieś łóżko sensowne i jakieś stoliki pod tv czy do kanapy coś itp duperele.

Co udokumentowane paragonami to na obrazku.

Ogólnie odradzam porywania się na takie akcje. Jako że prawie wszystko robiłem sam a miałem obiecaną pomoc której nie doczekałem się, to szło się zajebać.
Wielka płyta to wiele ukrytych, spierdolonych rozwiązań przez które robiłem tylko wielkie oczy. Cena mieszkania może to ratowała bo w Gdyni wyszło 5,7k za metr w 21 roku, ale koszt czasowy i zaangażowanie były ogromne i wyniszczające.
Oczywiście do każdego kroku zapraszałem 'fachowców' ale jak mi rzucili 15k za karton gipsy na ściany i łączenia to xD sam to zrobiłem w 3 tygodnie po robocie a to już ładna stawka.

Natomiast jeśli ktoś kiedyś będzie chciał się czegoś takiego samodzielnie podjąć to polecam jedną rzecz, która drastycznie skróciłaby czas remontu i oszczędziła wiele nerwów. Zatrudnić kogoś kto rozkurwi wszystko do 0. Straciłem na tym morze czasu, a robota banalna i jakieś pijaczki spod klatki by to chętnie ogarnęły za kasę chociażby taką, jaką marnowałem na dojazdy, jedzenie na zamówienie i swój wolny czas xD
f2b03c07-3c06-4889-8360-52d9d102793c
rzYmskielajno

Satysfakcji i zaoszczędzonych pieniędzy oraz nabytego doświadczenia wyszło więcej niż ta stówka. U siebie fachowcy za wykończenie ścian i sufitów chcieli od 9tys w górę, doświadczony zawodówka youtu.be w 2 tygodnie zrobiłem jeszcze panele parametry itp więc dwie wypłaty do przodu

Voltage

@Boltzman nie napisałeś metrażu, albo jestem ślepy

Boltzman

@Voltage, @kokosowa_sniezka : wiedziałem, że o czymś zapomniałem. 60m2 równo

kokosowa_sniezka

@Boltzman najgorsze jest to, że czy Twoje mieszkanie w jednym z najdroższych miejsc w pl czy moja pipidówka dolna, koszty będą podobne. Jedyna roNica to koszt fachowców, a tak jak wspomniałeś większość robiłeś sam

100mph

Ziomek. Do k-g i tak trzeba zrywac tynk wiec wcale nie byla to niepotrzebna robota.

Ja wyszedlem z zalozenia, ze zamiast remontowac lepiej sie przeprowadzac do swiezszego albo kupic cos w deweloperskim i wykonczyc.

Boltzman

@100mph taaa. Ale potem jak ogarnąłem temat to skuwalem tylko placki tynku pod klej do gk. Może nie najlepiej ale jako tako. Niemniej, z powodu pierwotnych planów ściany były czyszczone do zera.


Kupowałem początkowo mieszkanie na nowym osiedlu. Ale 2 lat oczekiwania, cena 550k zamiast 350 za ten sam metraż. Bez parilkingu i garażu i schowka. Olałem więc nowe i kupiłem stare.

W najbliższym czasie zamierzam kupić jakaś kawalerkę czy oxs w tym guście. To już tylko nowe budownictwo. Wbijam i wykańczam. Zajmie mi to 2 miechy max a będzie efekt ten sam co teraz mam.

100mph

No to masz szanse na zagrzybialy tynk pod kg

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem