#socjologia

3
144
Dzisiaj będzie krótko o eksperymencie Stanleya Milgrama. W latach 1961-1962 psycholog przeprowadził eksperyment posłuszeństwa wobec władzy.
Pomysł przeprowadzenia eksperymentu zrodził się, kiedy Milgram zastanawiał się, dlaczego niemieccy żołnierze podczas II wojny światowej byli ślepo posłuszni wobec rozkazów władzy.
Dlaczego w ogóle wspominam o tym eksperymencie i dlaczego jest on tak ciekawy? Wszystko z powodu zaskakujących wniosków, do jakich doprowadziły badania Milgrama.
W wyniku przeprowadzonych eksperymentów badacze zdali sobie sprawę jak silna może być presja wywierana przez osoby cieszące się autorytetem. Okazało się także, że poczucie niezależności jednostki jest znaczeni bardziej iluzoryczne niż nam się wydaje, a człowiek wykonujący polecenia władzy, którą uważa za prawowitą, jest zdolny do okrutnych rzeczy.
Na YouTube znalazłem film przedstawiający eksperyment Milgrama. Jeśli ktoś chce obejrzeć, zostawiam link na dole.
https://www.youtube.com/watch?v=2YdBVgEApRI
MlodyMarketingowiec

@Wartosci_tradycje_europejskie Dzięki Będę się starał co jakiś czas wrzucać takie ciekawostki

RufusVulpes

Jeśli kogoś temat interesuje to polecam zobaczyć świeżą odsłonę:

https://www.youtube.com/watch?v=h-fQnltrg6w

Zaloguj się aby komentować

Kolega @siRcatcha podrzucił mi temat, więc postanowiłem odpowiedzieć Dzisiaj będzie o Robercie Cialdinim. Chciałem tak krótko pogadać z Wami o manipulacji, bo to dość częste zjawisko. Gdziekolwiek pójdziecie, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał Was zmanipulować (oczywiście bez paranoi)
Robert Cialdini to był taki gość, który badał manipulację jako zjawisko społeczne. Podobno w dzieciństwie często padał ofiara manipulacji, ale nie potrafił zrozumieć jak działa na niego to zjawisko i dlaczego skłania go do podejmowania określonych decyzji (my to znamy z tego, że np. znowu kupiliśmy coś na promocji, bo sprzedawca tak ładnie opowiadał).
Jak Cialdini badał manipulację? Wykorzystywał do tego obserwację uczestniczącą. Od czasu do czasu przyłączał się do różnych grup społecznych i przyglądał się interakcjom międzyludzkim. Oczywiście te grupy, które wybierał nie były przypadkowe. Starał się dotrzeć tam, gdzie spodziewał się doświadczyć manipulacji, np. firmy zajmujące się akwizycją (ktoś to dzisiaj jeszcze robi?), itp. W ten sposób naukowiec poznawał sposoby wywierania wpływu (manipulacji) stosowane przez sprzedawców, aby zwiększyć sprzedaż.
Badacz odkrył, że w układzie nerwowym automatyzują się reguły myślenia i wnioskowania, które zostały nam wpojone podczas socjalizacji. Wyobraźmy sobie, że znowu uczymy się jazdy na rowerze albo właśnie wykupiliśmy pierwszą lekcję jazdy samochodem. Wszystko robimy w pełnym skupieniu – jest myśl, a potem działanie (patrzę w lewe lusterko, patrzę w prawe, przerzucanie biegów też zajmuje sporo czasu, jeśli chcemy to robić z jednoczesnym spoglądaniem przed siebie). Dopiero z czasem jazda staje się w pewien sposób „automatyczna”.
Z tego względu w pewnych sytuacjach życiowych, żeby nie przeciążyć umysłu ciągłym podejmowaniem decyzji, zachowujemy się zgodnie z wpojonymi wzorcami, niejako jedziemy na autopilocie. Ma to związek z tzw. systemem 1 i 2, ale dzisiaj już nie mam miejsca, żeby to opisać
Sprawny manipulator wie, jak działają automatyzmy, zna je i potrafi to wykorzystać, żeby nam coś wcisnąć
Jakie automatyzmy najczęściej występują w życiu codziennym?
  1. Reguła autorytetu, która oznacza w praktyce, że co do zasady ekspert wie więcej. Przykładowo, już jako dzieci, jesteśmy uczeni, że rodzicem nauczyciele, wykładowcy wiedzą lepiej, co dla nas właściwe, bo mają określony bagaż doświadczeń i wiedzę. Manipulator będzie podszywał się pod eksperta, aby skorzystać z tego automatyzmu.
  2. Reguła wzajemności oznacza, że jeśli ktoś wyświadcza nam przysługę, to należy mu się odwdzięczyć. Manipulator da Ci coś małego, a w zamian będzie oczekiwał znacznie więcej.
  3. Owczy pęd, czyli reguła społecznego dowodu słuszności. Przypomnisz sobie o tej regule jak następnym razem będziesz siedział/a na przystanku, czytał/a wpisy na Hejto, podjedzie autobus, ruszy kilka osób, a Ty bezmyślnie razem z nimi Nic wielkiego się nie stanie, o ile to będzie Twój autobus
  4. Reguła konsekwencji i zaangażowania oznacza, że jeśli do czegoś wytrwale dążę, to znaczy, że warto. I to odwołuje się do sławnego słomianego zapału. Jak w styczniu pójdziesz na siłownię i po tygodniu okaże się, że to nie Twoja bajka, to możesz mieć opory przed natychmiastowym zrezygnowaniem, żeby nie wyjść przed znajomymi na kogoś, kto nie wie, czego chce.
  5. Reguła niedostępności, która jest dobrze znana wszystkim high-endowym markom modowym. Jeśli coś jest niedostępne lub trudne do osiągnięcia, to znaczy, że jest dużo warte.
  6. Reguła lubienia i sympatii oznacza, że jeśli ktoś jest miły, to warto mu pomóc. Przykładem może być postać kota z filmu Shrek. Łatwiej jest pomagać komuś, kogo polubimy, niż komuś, kto nie wzbudza sympatii.
Jaki z tego wszystkiego płynie wniosek? Czy zamknięcie się w piwnicy i udawanie, że nas nie ma, to jedyny skuteczny sposób na uniknięcie manipulacji?
Cóż, nie da się uniknąć automatyzmów, bo tak działa nasz mózg. Dzięki temu sprytnemu mechanizmowi możemy wykonywać jednocześnie więcej niż jedną czynność, np. jechać samochodem i słuchać radia ze zrozumieniem. Wydaje mi się, że to całkiem przydatna super moc.
Zatem, jak uchronić się przed manipulacją? Bądźcie uważni i ostrożni. Kiedy nadmiernie polegamy na automatyzmach, dużo łatwiej nas zmanipulować. Nie podejmujmy decyzji pochopnie. Zadawajmy sobie jakieś pytania kontrolne, np. czy na pewno potrzebuję kolejnej książki, skoro nie przeczytałem jeszcze poprzednich dziesięciu?
To chyba wszystkie mechanizmy obronne, których możemy używać przed manipulacją Oczywiście warto też znać popularne automatyzmy.
Stworzyłem społeczność Marketingowe Świry. Jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany dołączeniem, to zapraszam https://www.hejto.pl/spolecznosc/marketingowe-swiry
siRcatcha

i innymi słowy twoje punkty:

  1. Ufamy osobom, które w naszej społeczności mają "stanowisko", naturalnie ufamy lekarzom odnośnie zdrowia (wystarczy ubiór i już się słuchamy, taki Zięba np. nie ma nic z medycyną ale na takiego się kreuje i łapie frajerów!), zatrzymamy się jak ktoś o coś pyta w mundurze, damy dokumenty do sprawdzenia, bo kanar ma identyfikator etc.

  2. Wynika ze znanego powiedzenia, najgorszy jest dług wdzięczności

  3. To jest zasada z naszego podświadomego działania, zakłada to że jak coś jest dobre dla innych to musi być dobre dla mnie.

  4. Ludzki umysł jest tak skonstruowany, że zachodzi wpływ rutyny No bo przecież jak coś robisz to po co zmieniać. Tak jak z paleniem fajek i ich rzucaniem.

4b (bo ci wcięło scarcity) chcemy tego czego nie ma. Dziewczyny chcą pierścionka z diamentem.... dlaczego? Bo myślą, że jest ich mało

  1. Znowu behawioryzm, nie atakuje się swojego i cięzko nie "pomóc" osobie, która jest jak my sami

  2. dodałbym ostatnią siódmą zasadę, znowu wynikającą z naszego zwierzęcego ja. Jesteśmy istotami stadnymi, skoro inni tak robią to i ja tak "muszę". "Goździkowa używa etopiryne"


Warto dobrze znać te podstawowe zasady, bo w ten sposób stajemy się na nie odporni (a przy małej praktyce możemy łatwo odwrócić je na swoją korzyść wiedząc, że ktoś właśnie nas tak podchodzi


Dobra to ja zostawiam już reszte tobie

MlodyMarketingowiec

@siRcatcha Poprawiłem wpis, bo źle oznaczyłem te reguły i było 5 zamiast 6 Dzięki za komentarz, bo bardzo fajnie podsumowuje i uzupełnia moje myśli. Podoba mi się to określenie, że najgorszy jest dług wdzięczności W niektórych przypadkach faktycznie droga sprawa. Ten behawioryzm to ciekawa kwestia, którą może rozwinę przy następnej okazji

Zaloguj się aby komentować

Podobno N. Tesla nie lubił grubasów, rozumiem go, dodatkowo chciałbym powiedzieć o tym, że za jego czasów otyli to pewnie 1-2% społeczeństwa (jak komuś się chce niech sprawdzi), teraz pewnie około 20% (jak ktoś chce to niech sprawdzi i poda) i teraz najważniejsze, często się mówi np. o gazach, które są emitowane przez zwierzęta hodowlane, ale nikt nie mówi o grubasach którzy generują gazy, zabierają przestrzeń i zasoby tzw. normalnym. Dlaczego planeta i normalni mają się dorzucać do hodowlanego ulańca? Dlaczego bycie grubasem (Polska tyje najszybciej w europie po Malcie) jest na rękę rządom i korporacjom?
2daa3595-da67-48be-8f71-406f64d3a25d
GAB

@ThickDrinkLots produkcja grubasów ma większe znaczenie dla planety niż te inne bzdety o których tak głośno się mówi.. czy to forma facizmu to nie wiem

Demiurg

Grubas to pewny rynek zbytu: nieskończona ilość chorób i potrzebnych lekarstw, zwiększone zapotrzebowanie na pożywienie i na każdym kroku potrzebny transport (windy, ruchome schody, transport publiczny, czy własne auto żeby podjechać 300m do sklepu). Na końcu to idealny klient dla ZUS - nie przeżyje wiele ponad 65 lat albo zejdzie krótko przed emeryturą.

PapaNorris

@ThickDrinkLots bist du faschistisch?

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Czytając artykuły w prasie o orientacji "liberalnej" (jak np. Gazeta Wyborcza), często spotykam się ze stwierdzeniami, że w Polsce dyskryminowane są osoby które nie chodzą do kościoła i nie są katolikami, a w szczególności dzieci nie uczęszczające na lekcje religii. Że są ostracyzowane, wyśmiewane przez kolegów itp.
Nie chcę oczywiście wzniecić na Hejto żadnej wojny na tematy religijne, bo nie o to mi chodzi. Chciałbym się tylko dowiedzieć, czy Wy sami spotkaliście się z opisanymi przeze mnie powyżej sytuacjami (nie wnikam, po której "stronie" byliście).
Bo ja osobiście jestem bardzo zdumiony, ilekroć czytam taki artykuł. W mojej klasie w podstawówce i gimnazjum po dwie osoby nie chodziły na religię (kolega ze świeckiej rodziny, koleżanka ze Świadków Jehowy). Nikt się z nich nie śmiał i niczego im nie wytykał. W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. Jedynie czasem ktoś powiedział, że im zazdrości, bo mają dwie lekcje w tygodniu mniej. Co więcej, to osoby chodzące co niedzielę do kościoła i np. przestrzegające postu były wyśmiewane. To był wstyd przyznać się, że ktoś się codziennie modli, bo reakcją zawsze były chichoty i uśmieszki. Również żartowano ze "starych bab" odmawiających różaniec. Z kolei w liceum gdzieś z 1/3 klasy po prostu z religii się wypisała, nawet niektóre osoby wierzące. Ogólnie, ateistom było łatwiej niż głęboko wierzącym i regularnie praktykującym katolikom.
U mnie w rodzinie tylko jedna ciotka (słuchaczka Radia Maryja) wypytuje o chodzenie do kościoła. Poza tym nikogo to nic nie obchodzi. Jak jestem w niedzielę w gościach, to po prostu pytają mnie, czy pójdę z nimi do kościoła, niczego nie narzucając. Mój tata nie chodzi i nie słyszałem, by ktoś to komentował.
Tak więc, nie pytam się o Waszą (nie)wiarę, lecz o doświadczenia związane z powyższymi sytuacjami. Ja pochodzę z Pomorza Zachodniego, ale może np. w Małopolsce czy Podkarpaciu jest inaczej? Jestem ciekawy, bo artykuły z GW i Newsweeka przedstawiają zupełnie inną Polskę niż ta, którą ja znam. Oczywiście artykułu z "Gazety Polskiej" to też bzdury, tylko w drugą stronę.
Swoją drogą, śmieszy mnie podejście niektóych ludzi. Kolega ze studiów (ateista) zabiegał u biskupa o zgodę na wzięcie ślubu w parafii innej niż jego własna i jego narzeczonej. Po co? Ano dlatego, że interesuje się architekturą i koniecznie chciał wziąć ślub w pewnej kolegiacie z pewnym szczególnym sklepieniem (czy czymś tam). Z kolei w tym roku moja niewierząca koleżanka łamała zasady antycovidowe tylko po to, by móc poświęcić koszyczek wielkanocny ("bo to tradycja"). Tym bardziej dziwne, że moi wierzący znajomi nie poszli do kościoła i odmówili modlitwę nad koszyczkiem w domu. Ludzie mnie czasem zaskakują...
siRcatcha

kolego ja w liceum bylem w latach 90tych do połowy podstawowki religia byla tak jak byc powinno, przy parafii, a nie w szkole i to jeszcze za publiczne pieniadze!

Bipalium_kewense

@siRcatcha Ja byłem w liceum w latach 2002-2005. Pamiętam, jak zmarł Jan Paweł II i mieliśmy uroczysty apel na sali gimastycznej (dyrektorka się popłakała). Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację (wielu moich znajomych żałoba po JP2 śmieszyła i nawet się z tym specjalnie nie kryli).


Ciekawe, że te osoby, które w szkolnych czasach co niedzielę dreptały pobożnie do kościółka, w tym także ministranci, są obecnie w większości niewierzący, a nawet antyklerykalni. Natomiast ci, co naśmiewali się z wiary, są obecnie bardzo często jej samozwańczymi obrońcami ("Stop islamizacji Europy!", "Wielka Polska Katolicka!", "Jan Paweł II wielkim Polakiem!") i chodzą z krzyżykami na łańcuszkach. Niezły cyrk.

siRcatcha

Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację


O w morde jeza! Wlasnie sobie odpowiedziales dlaczego w pl jest tak skrzywione spoleczenstwo. JAKA SEKULARYZACJA? Polska nigdy w historii nie byla, nie jest I mam nadzieje nie bedzie panstwem wyznaniowym, zeby przeprowadzac sekularyzacje! Konkordat Suchockiej to jakas paranoja, gdzie nawiedzony rzad wprowadzil quasi-kolonializm watykanski w Polsce... Co do smierci Wojtyly, to masowa histeria w Polsce byla przekomiczna. Akurat o 21:37 bylem na fajce przed klubem w Rumunii I nastepnego dnia wracalem do pl autem. To serio bylo przesmeszne dla osob nie bioracych udzialu w tej histerii. Uwierz mi, wielu to moze nie ucieszylo, co ukontentowalo. Szybko zapomniano, ze to ten czlowiek odpowiada za miliony ludzkich nieszczesc w imie dogmatow wiary. Ps. W rozmowie sympatyczny czlowiek byl I intelligentny

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia