Wpadłem na pomysł, że pod tagiem #lesnamuzyka będę czasem dzielił się mało znanymi, niszowymi kawałki, głównie z gatunków postrock, atmospheric black metal, shoegaze i tym podobne. Ma to w ogóle sens?
Lubię muzykę niosącą emocję, taką, która elektryzuje powietrze w pokoju, a na ścianach zaczyna skraplać się woda. Nie ukrywam, że blisko mi do klimatów melancholijnych i mrocznych, ale na pewno trafi się czasem coś do pohopsania, bo lubię czasem włączyć Koniec Świata albo Dubiozę Kolektiv.
Lost In Kiev - mega robotę robi wplatanie w muzykę narracji. Pamiętam jak kilka lat temu pojechaliśmy ze znajomymi za miasto, żeby zrobić ognisko, napić się hehe wódeczki i wrócić na nogach do domu. Taka przygoda. Szliśmy już zmarnowani nocą, wzdłuż lasu, w odstępach od siebie. Założyłem słuchawki, poleciał ten kawałek. Świat na około wyglądał jak na tej okładce. To był najlepszy soundtrack jaki mogłem sobie wymarzyć. W ręce miałem jeszcze trochę piwa, 20 lat na karku, a przed sobą cały ogromny świat. Tamtej nocy zakochałem się w tym zespole.
If one day the night takes me, would you search for me?
- I will
Even with your fears, your doubts, would you come for me?
- I’ll try
Don’t try. Find me.
https://www.youtube.com/watch?v=74qk5VbnRPY