#poezja

8
920
Czesław Miłosz, Œconomia divina
Nie myślałem, że żyć będę w tak osobliwej chwili.
Kiedy Bóg skalnych wyżyn i gromów,
Bóg Zastępów, kyrios Sabaoth,
Najdotkliwiej upokorzy ludzi,
Pozwoliwszy im działać jak tylko zapragną,
Im pozostawiając wnioski i nie mówiąc nic.
Było to widowisko niepodobne, zaiste,
Do wiekowego cyklu królewskich tragedii.
Drogom na betonowych słupach, miastom ze szkła i żeliwa,
Lotniskom rozleglejszym niż plemienne państwa
Nagle zabrakło zasady i rozpadły się.
Nie we śnie ani na jawie, bo sobie odjęte
Trwały jak trwa to tylko, co trwać nie powinno.
Z drzew, polnych kamieni, nawet cytryn na stole
Uciekła materialność i widmo ich
Okazywało się pustką, dymem na kliszy.
Wydziedziczona z przedmiotów mrowiła się przestrzeń.
Wszędzie było nigdzie i nigdzie, wszędzie.
Litery ksiąg srebrniały, chwiały się i nikły.
Ręka nie mogła nakreślić znaku palmy, znaku rzeki, ni znaku ibisa.
Wrzawą wielu języków ogłoszono śmiertelność mowy.
Zabroniona była skarga, bo skarżyła się samej sobie.
Ludzie, dotknięci niezrozumiałą udręką,
Zrzucali suknie na placach żeby sądu wzywała ich nagość.
Ale na próżno tęsknili do grozy, litości i gniewu.
Za mało uzasadnione
Były praca i odpoczynek
I twarz i włosy i biodra
I jakiekolwiek istnienie.
Berkeley, 1973

Zaloguj się aby komentować

Adam Mickiewicz, [Snuć miłość...], 1838
Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje,
Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje,
Rozkładąć ją jak złotą blachę, gdy się kuje
Z ziarna złotego, puszczać ją w głąb, jak nurtuje
Źródło pod ziemią - W górę wiać nią, jak wiatr wieje,
Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje,
Ludziom piastować, jako matka swych piastuje.
Stąd będzie naprzód moc twa, jak moc przyrodzenia,
A potem będzie moc twa, jako moc żywiołów,
A potem będzie moc twa, jako moc krzewienia,
Potem jak ludzi, potem jako moc aniołów,
A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia.
Ilustracja: Gustav Klimt, Der Kuß (pol. Pocałunek), 1907-08.
a0b67ecb-ae00-4ab6-b058-72df3d2c51d0

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Tadeusz Gajcy, Modlitwa za rzeczy (z tomu Wiersze niewymierne), 1942
Uspokój serca zegarów, zmęczone są —
żarówkom przygaś powieki, za długo patrzą na nas,
tramwajom pozwól odpocząć,
niechaj nie drepcą wciąż
i domom zabroń się wspinać
w miastach obłych jak w dzbanach.
Zdyszanym kołom pociągów
kwietny spoczynek nakaż,
płuca motorów napełnij ciszą wonną od gwiazd,
trupim wydechem spalin
niech się więcej nie żali
kominów wysoki pochód w nieodgadniony czas.
Sprzętom naszym milczącym głos zamarły wyzwól,
piórom ześlij wytchnienie, papier zostaw bez liter,
niech przemówią znad półek książki kurzem przybite,
krajobrazy więzione na płótnach
niech zejdą w pokoje nasze —
Za wszystkie rzeczy smutne,
za wszystkie serca maszyn
prosimy cię Panie.
Ilustracja: Władysław Ślewiński, Maska i książki, ok. 1897
59202a1e-d407-47da-8a3a-880c767a4902

Zaloguj się aby komentować

Тарас Шевченко, Ляхам (Do Polaków/Do Lachów, tłum. anonim.), 1847-1850
Gdyśmy byli kozakami,
Unii nie było
Z wolnymi braćmi Polakami
Wolno się nam żyło.
Kwitnęły stepy nam wesoło,
Kwitły sady nasze,
Niby lilie w około,
Tak to, bracie Lasze.
Dumne były matki nasze,
Bo wolnych rodziły.
Tak, mieliśmy, bracie Lasze
I wolność i siły.
Ale oto w imię Boga
Przyszli Jezuici,
Zapalona chata droga,
A my krwią obmyci!
O, tak bracie! W imię Boże
Raj nasz zamącili,
I rozlało się krwi morze,
A chatę — spalili...
Schyliły się łby kozacze
Jak zdeptane trawy,
Ukraina płacze, płacze
Zmarnowanej sławy.
Pomarniało głów bez liku
A ksiądz wyśpiewuje
Głośno w obcym nam języku
Swoje Alleluje!
Tak to, tak to bracie Lasze,
Księża i panowie
Rozsiekali drużbę naszą
Mieczem po połowie.
Podaj-że rękę kozakowi
I szczere serce jemu daj,
Dopomóż, bracie, wygnańcowi
Odtworzyć dawny, cichy raj!
Ilustracja: Józef Brandt, Do widzenia, data nieznana
b1ceec19-2091-4efc-9879-63f449a5adff

Zaloguj się aby komentować

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Na Zaduszki (z tomu: Balet powojów), 1935
Zardzewiały pąk róży, fiolek purpurowy,
Ziarna maku z uciętej, niegdyś szumnej głowy,
Liść zatrzymany w biegu
I płaczu pokusę
Zalejmy jak łza czystym, mocnym spirytusem.
Jeszcze garść pocałunków —
Zwarzonych jarzębin
I niech butlę na słońcu wiatr jesienny ziębi,
Byśmy mieli, na tydzień krzyżami pocięty
«Zaduszkówkę»
Bo innej nie widzę pociechy...
Ilustracja: Wojciech Gerson, Cmentarz w górach, 1894
b5d917da-e301-4da8-912a-8506dd199b00

Zaloguj się aby komentować

Krzysztof Kamil Baczyński, Święto umarłych (fragment), 1944
Smutek jakże ogromny. Zmierzch duszny dławi.
Drzewa i dymy rosną, ziemia się łączy z przestrzenią;
zachodzą w sobie jak włosy deszczu białymi kwiatami,
to znów, jak sięgnąć, światło porasta brunatną ziemią.
Ludzie i zioła jesienne zmieszani, splątani drżą,
wiatr niemi targa i dzwoni, nie wiedzieć w serca, czy w liście,
a oni coraz bledsi, a drzewa rumienią się, gną,
jakby po kropli z nich piły, syciły swój kolor ich krwią.
Jak ciężkie statki spływają na dno milczenia domy.
W tym kraju ludzie żywi po jednym schodzą do ziemi,
mieszkają w głębi ciemności coraz to niżej i niżej,
a rude niebo zwolna zaludnia szelest cieni;
nie wiedzieć, czy glina tak miękka, że stopy pochłania, gdy liże,
czy taka przestrzeń już gęsta, że wchodzą powoli w śmierć
po szarych stopniach powietrza. O co uderza pierś,
kiedy w szumieniu cmentarza spotyka łodyg ruch,
umarli to są, czy żywi tak przemieniają się w puch?
Ilustracja: Leon Baranowski, grafika przedstawiająca cmentarz w Druskiennikach, ok. 1930, sygn. Poczt.13361 BN.
a22596b9-d1c9-46e5-aa75-152b5bf529ee

Zaloguj się aby komentować

Daniel Naborowski, Na toż, XVII w.
Dzień jeden drugi goni i potem zostawa
Tam, skąd wiek wszytkokrotny odwrotu nie dawa.
Żaden dzień i godzina bez szkody nie bywa
Człowieku, który ze dniem zarówno upływa.
Karmia byt nasz godziny, która leci snadnie;
Więcej się ten nie wraca, kto z regestru spadnie;
Już w nocy wiekuistej sen przyjdzie spać twardy.
Na to masz zawsze pomnieć, o człowiecze hardy:
Dwakroć żyje, kto żyjąc umrzeć się gotuje;
Umiera dwakroć, kto się śmiertelnym nie czuje.
Ilustracja: Michael Wolgemut, Taniec śmierci (z inkunabułu Hartmanna Schedla Liber chronicarum, s. CCLXI), 1493.
b7111072-8e22-4bbe-b822-5162124159f0

Zaloguj się aby komentować

Bruno Jasieński (Wiktor Zysman), Miłość w aucie (z tomu: But w butonierce, 1921)
Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.
Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.
Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.
Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.
Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,
jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.
Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.
Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.
Pani śmiała się radośnie błyskawicznem tremolando,
Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień
I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogirlandą
Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień...
Może pani chciała krzyczeć? Świat oszalał jak od wina...
Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.
Auto szło warjackim tempem 160 wiorst godzina.
Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.
Ilustracja: pocztówka przedstawiająca parę przy samochodzie, 1920-1940 (sygn. Poczt.23463 BN)
81881d87-0ace-48c6-8751-4b492e25e03c
panikaman

wiorsta to mniej więcej kilometr więc nieźle popierdzielali

Zaloguj się aby komentować

Dominik Bielicki, Gruba tańczy (z tomu o tym samym tytule), 2008
gruba tańczy mówią
szturchają zobacz zobacz
rozpieramy się na sofie
gruba tańczy ale jazda
wracamy orzeszkiem
a w pewnej chwili wchodzę w żywopłot
gruba tańczy podobno
nic do mnie nie dociera
gruba tańczy okręca się
heja heja gruba tańczy
łączy połówki grejpfruta
te z powrotem się zrastają
Ilustracja: Pierre Auguste Renoir, Danse à la campagne (pol. Taniec na wsi), 1883
d685a9af-4718-47e0-a8dc-6f402453a0fd
Frasad

@Ilustrowany Gruba, tańczysz?

Zaloguj się aby komentować

Tadeusz Miciński, *** [Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży...] (z tomu: W mroku gwiazd), 1902
Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy -
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Ja komet król - a duch się we mnie wichrzy
jak pył pustyni w zwiewną piramidę -
ja piorun burz - a od grobowca cichszy
mogił swych kryję trupiość i ohydę.
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -
i słońce - mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
Ilustracja: Ferdynand Ruszczyc, Nec mergitur [inny tytuł: Legenda żeglarska], 1904-1905
843f7068-ee4e-4010-949a-c138d56747c7

Zaloguj się aby komentować

Justyna Bargielska, Let's kohelet (z tomu Dwa fiaty), 2009
Dwa dezodoranty, właściwie trzy, w siatce miał
i że go stać na myślenie o śmierci wreszcie czuł.
Szukającemu więc śmierci pośród urządzeń miasta
wszyscy ustępowali, uchodząc przed nim, jak łąka
uchodziłaby przed napalmem, gdyby Bóg powołał ją
do chwały uchodzenia zamiast do chwały
bycia znapalmioną, aż przyszło na panią
Violettę, której to uda i brzuch.
Hej, we mnie są twoje groby i zmarli twoi są tu.
Ilustracja: Georges de la Tour, La Madeleine à la veilleuse (pol. Pokutująca Maria Magdalena), 1838-1846
08318e2f-7393-4e05-865c-14f2d1e6f2e1

Zaloguj się aby komentować

Władysław Sebyła, Na "Srebrne i czarne" Lechonia (z tomu Pieśni szczurołapa, cykl Ryby na piasku), 1930
Rybacy, nad wód cichych schyleni zakolem,
Rzucamy sieci ciężkie smutkiem, jak ołowiem,
Sięgamy z dna niemocy w najsłodszym mozole,
Słowa o srebrnej łusce w obfitym połowie.
I biedne srebrne słowa posną jako ryby,
Od powietrza i słońca — w gwiaździstem bezdrożu,
Szczernieją łuski, oczy spłaszczą się jak szyby...
W nas tylko mogą ożyć, jak w morzu.
Ilustracja: Leon Wyczółkowski, Pejzaż morski z Połągi, 1908.
Nebthtet

@Ilustrowany pewnke jeszcze zabezpieczenie się nie wyłączyło (nowe konta mają ograniczenie na wrzucanie grafik w nocy)

Zaloguj się aby komentować

Zuzanna Ginczanka, Defraudacja (z tomu: O centaurach), 1936
O rublowe, talarowe — o brzęczące dni,
czerwońcami dzwonił czerwiec,
potrząsiście dzwonił trzosem —
północami
jak reszkami
księżycowy połysk lśnił —
— południami
jak orłami
słońce biło w oczy kłosom —
— a ja sama, a ja słaba
wśród rojeń
zapomniałam, że te dni są
twoje.
Ilustracja: fotografia niezidentyfikowanej kobiety z dzieckiem, 1908 (polona.pl, sygnatura F.79674/AFF.III-98)
659b7c57-5113-4bae-babc-3193fe9f31ec

Zaloguj się aby komentować

Jan Kochanowski, Nagrobek kotowi, XVI w.
Pókiś ty, bury kocie, na myszach przestawał,
A w insześ się myślistwo z jastrząby nie wdawał,
Byłeś w łasce u ludzi i głaskanoć skórę,
A tyś mrucząc podnosił twardy ogon wzgórę.
Teraz, jakoś ku myszom chciał mieć i półmiski,
I łaziłeś po ptaki w gołębiniec bliski,
Dałeś gardło, niebożę, i wisisz na dębie;
A twej śmierci i myszy rady, i gołębie.
Ilustracja: Jacques Callot, Le chat guettant l'oiseau en cage (pol. Kot czatujący na ptaka w klatce), 1646
ed052963-3379-4b89-8254-ec6373d1f48a
NieTylda

@Ilustrowany smutne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Ilustrowany

@NieTylda dobre na nagrobek.


Na pewno weselsze jak u Poego (w tłum. Leśmiana): "Pewnego poranka — z zimną krwią — zadzierzgnąłem wokół szyi kota pętlicę i powiesiłem go na gałęzi drzewa. Powiesiłem ze łzami w oczach — z najsroższymi wyrzutami sumienia. Powiesiłem ponieważ wiedziałem, że mnie kochał i ponieważ czułem, że nie dał mi żadnego do gniewu powodu".

NieTylda

@Ilustrowany to drugie creepy

Zaloguj się aby komentować

Jan Kasprowicz, [Wierzyłem zawsze w światła moc...], z tomu Krzak dzikiej róży (1898)
Wierzyłem zawsze w światła moc,
Władnącą nad mrokami,
A przecież nieraz wiarę tę
Gorzkimi zlewam łzami.
I wstaje z morza gorzkich łez
Zjawisko wnet olbrzymie,
Nachyla ku mnie smutną twarz,
A Rozpacz mu na imię.
Nachyla ku mnie bladą skroń,
Źrenicą wabi ciemną,
Zamyka w uścisk, ach! i świat
Zamyka razem ze mną.
Ilustracja: William Blake, The Body of Abel Found by Adam and Eve [1826]
851c1b68-b7ac-45f9-9f7a-c5900eba218b

Zaloguj się aby komentować

Stare tomki już znają, ale wrzucam raz jeszcze dla nowych kolegów i koleżanek.
Fraszka z cyklu poezji fekalnej. Smacznego!
https://www.youtube.com/shorts/wYpFH5EuBTY
lubieplackijohn userbar
lubieplackijohn

@NieTylda Fraszki to fraszki

NieTylda

@lubieplackijohn mam inną fraszkę: "wszystko mija nawet najdłuższa żmija" ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Wyczytałam kiedyś w gazecie, że gość jakiś konkurs tą fraszką wygrał XD

lubieplackijohn

@NieTylda Fredro był mistrzem fraszek imo Niedościgniony mistrz!

Zaloguj się aby komentować

I jakby nam było mało
rzeczywistych klęsk i cierpień
- dobijemy się słowami.
[Wisława Szymborska]
Zachęcam do rozgoszczenia się, zaparzenia sobie ciepłej herbatki i wspólnej dyskusji o poezji, twórczości literackiej różnego rodzaju, cytatach "wielkich i małych" ludzi, o prozie... A czasami tak "bez komentarza" do podzielenia się ulubionymi tekstami. To też miejsce, w którym można pokazać swoją twórczość.
094f3349-7759-47c8-a106-d219c299ee83
brk90

@NieTylda Trafiłem tu z syfu, na W zwanego,

jest źle, nie kryjmy tego,

pojawia się hejto, zastanawiasz się:

angażować się, czy kolejny faktur kundel?

Czas pokaże, dobrze z oczu mu patrzy, nie musi to być znowu burdel.


Ale Szymborska zdecydowanie przewartościowana. A lot!

NieTylda

@brk90 Ja z tego samego syfu przyszłam i to po ponad 13 latach ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie prowadziłam tam tagu nawet o podobnej tematyce. Miałam dwa inne, może tutaj je też wznowię. Zobaczymy, powoli się tutaj rozkręca.


A Szymborska wiem, że przehejpowana XD ale pasowało mi na takie "dzień dobry"

brk90

długo, oby tu Ci lepiej poszło

Zaloguj się aby komentować