#opowieści

0
2
Macie jakieś takie straszne historie opowiadane w rodzinie albo jakieś takie powiedzmy paranormalne doświadczenia ? W sumie fajny temat na noc xD

  • moja mama opowiadała mi, ze kiedyś widziała gościa z kosą na wiosce pod mostem jak ją ostrzył, a potem jak wróciła do domu to wujek zmarł ( wiadomo, przypadek )
  • u dziadka jak raz jadłem zupę, to książka spadła z półki, ale tak sama z siebie. Dziadek nawrzeszczał na jakiegoś Stefana, żeby nie straszył dzieciaka. Później mówił, że to jego zmarły kolega z wojska mu takie numery co jakiś czas robi, bałem się jak diabli bo miałem wtedy kozę z 7 lat.

coś u was było takiego ? Lubię takie opowiastki

#paranormalne #creepy #opowieści
Anthithei

Bardzo strasznych historii nie miałem, była sytuacja że przez jakiś miesiąc dwie figurki zmieniały swoje pozycje, gdzieś tak w środku nocy, ale potem przestały. Nic więcej się na temat nie stało o ile mi wiadomo

Tawantinsuyu

@DzialaczWiejski hahaha, czytałem ten wątek przed snem, późno w nocy i w śnie wypowiedziałem właśnie kwestię "nie będziesz mi dziecka straszył" do jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego ducha (dziadki?) tluczącego mi szkło (motyw chęci kontaktu zmarłych) w domu.

twombolt

@Tawantinsuyu Raczej mój stary nie jest osobą, która mocno wierzy i uwielbia chodzić do kościoła. Na niedzielną mszę przed covidem chodził, teraz w ogóle, wszystkie różańce dla niego to była męczarnia. Grobbingu (wszystkich świętych) nie cierpi.


Jak o tym mi opowiadał, to wiem, że to dla niego ważne przezycie. Ale teraz z perspektywy czasu to jest to taka historyjka po prostu, do której w ogóle nie wraca. Od momentu tego zajścia minęło min. z 15 lat.


Raczej jak mam definiować wiarę taty, to wydaje mi się, że wierzy w życie po śmierci. Ale kościół go męczy, biorąc pod uwagę mariaż kościoła z partią rządząca, to wypowiada się, że to czarna mafia

twombolt

@Tawantinsuyu Nie wiem czy w sumie odpowiedziałem na twoje pytanie, możesz je bardziej uszczegółowić

twombolt

@Tawantinsuyu O przypomniało mi się. Kilka lat temu ojciec przyznał się, że jak budował dom (20 lat temu), to martwił się, czy uda się i czy zwiąże koniec z końcem. I poszedł, pomodlił się, dał dobrą tacę.


Po latach mi powiedział, że chyba zadzialało. To chyba najwieksze jego świadectwo wiary, jeśli tak to można określić

Zaloguj się aby komentować