Lubelski Cebularz™ (te bez ™ to tzw. cebulaki)
Trudność: jak umiesz zagotować wodę na herbatę i lubisz pomiętosić ciasto to dasz radę.
Czas: farsz robisz dzień wcześniej (15 minut), ciasto i pieczenie 2 godziny.
Koszt: w dyszce spokojnie się zmieścisz xD
Trwałość: nawet zmumifikowany cebularz nadaje się do "odnowienia" w mikrofali albo piecu - najlepszy oczywiście prosto z pieca, ale w razie najazdu żarcie surwiwalowe jak ta lala.
Pasujący alkohol: najlepiej Perła Chmielowa, ale każdy browar da radę, pod wódzitsu też dobrze wchodzi.
Jako, że dzisiaj sobota, to wrzuce przepis znany każdemy Lubelakowi, a i słoikom nie obcy! Kawał słonawej buły z cebulą i makiem, idealnej do browarka, na wycieczkę na grzyby (z masełkiem i krakowską + obowiązkowo jajeczko jak wybieracie się zbiorkomem).
Rys historyczny: Jest to tradycyjna lubelska zagrycha/drugie śniadanie wywodząca się z lubelskiej przedwojennej społeczności żydowskiej. Jako, że Niemcy "przemeblowali" nam trochę Lublin, to po dzielnicy żydowskiej jeszczez czasów Kazimierza Wielkiego zostały jedna latarnia, jedna studnia i jedynie prawdziwy Cebularz Lubelski™. Obecnie jest to danie regionalne zastrzeżone przez Unię Europejską (coś jak oscypek, ale oscypki nie są całoroczne). W Lublinie zjesz Cebularza, na lubelszczyźnie zjesz cebulaka, w pozostałej części kraju obejdziesz się smakiem.
Składniki:
Ciasto:
5 dag świeżych drożdży (lub 10 suszonych - jedna saszetka)
1 łyżka cukru
50 dag mąki (najlepiej krupczatki, ale każda byle nie samorosnąca da radę - ma być biała jak zadek młódki podczas kąpieli w pełni księżyca)
1 szklanka ciepłego mleka (tez ma być białe)
1 jajko (duże, od radosnej kurki)
2 łyżeczki soli
5 dag masła
Farsz:
3 duże cebule (takie po których płaczesz jak Saka po finale EURO2020)
3 łyżki maku (tych kuleczek czarnych co później zostają między zębami)
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju (najlepiej polski-swojski, może być GMO dla smaku)
Jak to zrobić?
Dzień wcześniej! Pokrój w średnio-grubą kostkę cebulę, sparz ją wrzącą wodą w durszlaku tak konkretnie. Odcedź, dodaj mak, trochę soli, olej, wyieszaj, a jak trochę przestygnie walnij do słoika i do lodówki - niech moc cebuli wyłazi z roztworu.
W dniu pieczenia:
Zrób rozczyn. Wrzuć do miski drożdże, dwie łyżki mąki, cukier i zalej 1/3 szklanki ciepłego mleka. Wybełtaj to i daj gdzieś na bok - zacznie rosnąć. Zakryj, żeby jakieś muchy na wleciały.
W tym czasie przygotuj reszte składników. Jak roczyn podrośnie to dawaj to do mąki, dolej resztę mleka, soli do smaku (łzy z krojenia cebuli dnia poprzedniego dodadzą autentyczności), wybełtaj widelcem jajko i też dorzuć ale zostaw sobie trochę na malowanie brzegów. No to teraz nie ma opierdalania się. Gnieć to ciasto jakby jutra miało nie być. Możesz je też trochę ponapierdziulać, klepać, miażdżyć. No ma po ok. 30 minutach od ręki odchodzić (nie krócej!). Jakby nie szło to dodawaj trochę mąki. Jak wygnieciesz, to daj na ok. godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie możesz przygotować blachy do pieczenia (wyłóż papierem DO PIECZENIA) i siorpnąć browarka.
Po godzinie ciasto powinno być większą kulką niź jak zostawiliśmy je wcześniej. Podziel je na 12 części i zrób z nich placki takie na 0.5 cm grube. Wymieszaj konkretnie farsz cebulowy i dawaj na srodki tak zostawiając z 1cm brzegu max. Sześć placków na blachę to standard brzegi (tam gdzie ciasto widać), pomaluj resztką jajka i daj tym plackom chwilkę, ty odpal piekarnik na 180C.
Kiedy piekarnik jest nagrzany, wrzuć blachy z plackami i obserwuj xD piec się będą jakieś 15 minut, ale musisz być czujny. trzeba je czasem obrócić by się zrobiły równo złote, przypilnować żeby się nie przyjarały xD
Kiedy już będą w kolorze złotym, a sąsiedzi z zaciekawieniem ustawią się w kolejce pod twoimi drzwiami pytając co tak zajebiście pachnie, to ty jak król dżungli wyjmij Cebularze na blat, żeby ostygły i sprawdź czy masz wystarczający zapas browarka.
Serdecznie polecam xD
Smacznego!