Ode mnie Imagus. Jedno z moich ulubionych rozszerzeń.
#glupiehejtozabawy #przegladarki #chrome #firefox #opera
Google tłumacz- czytam coś po angielsku i nie znam znaczenia danego słuchawka klikam 2 razy i już znam
@nogiweza GoFullPage - screen całej strony.
Wizdler - na podstawie WSDLa możesz strzelać requestami - taki postman na szybko
ElasticVue - front do dowolnego ElasticSearcha - przeglądanie indexów, ich zawartości, panel do strzałów RESTem i przydatne funkcje.
@tellet ja to chyba z innej planety jestem. Prócz pierwszej linijki nic nie zrozumiałem co napisałeś
@Maniek Te dwa się przydają przy testowaniu i administracji serwerami:
WSDL to jest generalnie taki plik, jak masz JPK w księgowości czy inny bajzel w .xml, tylko tu określa (z grubsza), jakie usługi możesz wywołać na serwerze, co ten serwer łyknie i w jakim formacie powinieneś wysłać mu zapytanie. Taki jakby szablon dopuszczonych metod.
Normalnie musiałbyś taki wsdl pobrać do jakiegoś programu, tam to zaimportować, utworzyć z ręki zapytanie itd. Dzięki temu dodatkowi klikasz sobie po prostu guzik w Chrome i masz gotowe zapytanie, wystarczy, że uzupełnisz swoimi danymi.
ElasticSearch to silnik, w dużym uproszczeniu, wyszukiwania. Patrz na to tak, że jak normalnie serwer generuje ci np. 30-40GB logów w formacie tekstowym linijka po linijce, wszystko do jednego pliku .log, to przeglądanie takiego pliku wymaga mocarnego serwera z bardzo szybkimi dyskami, żebyś np. sobie coś w takim pliku znalazł w tym samym dniu roboczym
No ale załóżmy, że nie interesuje się stacktrace z javy, którym serwer zasrywa 150 linii na każdy wpis, jak i inne tego typu duperele. Jak masz sporo czasu, to przy wykorzystaniu odpowiednich narzędzi, możesz sobie taki log serwera pociąć na odpowiednie słowa i np. indeksy - załóżmy najprostszy to będzie czas, ważność błędu, jakiś tam jego opis itd. i wrzucić to w tego elastica, który umożliwi ci wyszukiwanie już nie po linii czy regexie w pliku, tylko po konkretnym polu.
Generalnie do przeglądania zawartości takiego zbioru danych są narzędzia (np. Kibana), najczęściej działające na tym samym serwerze, co sam Elastic. Problem się pojawia, jak ten Elastic działa "dyskretnie" (tj. nie ma do niego frontu), a na podstawie tego Elastica działa ci jeszcze jakiś serwer aplikacji, więc nie możesz sobie ot tak podejrzeć zawartości, bo po prostu nie masz w czym.
I tu wchodzi ElasticVue cały na biało, gdzie tylko podajesz adres i port, gdzie wiesz że ten Elastic działa, po czym możesz sobie podejrzeć zawartość takiego zbioru. Strzały RESTem to po prostu wykonywanie poleceń na tym serwerze, co ma usunąć albo zmienić.
żech się rozpisał, ale to w gruncie rzeczy nie wygląda jakoś strasznie. Strasznie jest dopiero jak taki schowany elastic się rozwali, bo naprawa tego to jest czasem straszna rzeźba w kupie xD
Zaloguj się aby komentować