@smierdakow bylem w komisji na wyborach samorządowych kilka lat temu. Oczywiscie trafilem na jedyną komisję, w której na pierwsze spotkanie przyszlo aż 3 osoby. Mloda cycata blond julka i babcia co zapomniała zabrać siatki z lekami ( ͡o ͜ʖ ͡o) .
Oczywiscie zostalem przewodniczącym, a wtedy pis zmienił przepisy wyborcze.
Dzien przed dostalem jelitowki.
Na 20 do lokalu. Sraka rwie sie na wolnosc. Kreci mi sie w głowie.
A ci chuje tak to zorganizowali, ze mam 2 worki głosów, 5 teczek na cos tam i instrukcje pisaną przez ikea.
O 4 rano zostalem sam z tymi worami 50kg kazdy i bach: zapakuj to do prywatnego auta i zawies do glownej siedziby.
Na miejscu okazalo sie, ze kolejka na 50 komisji i polowa ma otwarte worki bo nie wie co ma w jaki pakowac.
Wychodzi na to, ze moglem sobie jechac do domu, uniewaznic niekorzystne glosy i jechac na bazę oddac to gowno.
Nikt tego nie pilnowal.
Mi właściwie zależało tylko na dniu wolnym od pracy.
Za przewodnictwo dostałem ok 400zl.
Nie warto.
A waga sprawy kluczowa dla calej społeczności miasta.
Co za gowno z dykty ten kraj.
Sorry za chaos. Mam goraczke