#anonimowehejtowyznania
Temat #zdrowie #medycyna
Uprzedzam, że chodzę do lekarzy. Ale możliwe, że komunikacja nie jest najlepsza, bo nadal nie rozumiem dlaczego wydaje się, że nie jestem blisko rozwiązania.
przeskocz do "TU WAŻNE:", bo historia to tylko tło wydarzeń.
Tu trzeba nadmienić, że jestem kimś z innym pov niż zwykli ludzie i zwykle w przypadku problemów zdrowotnych lubiłem się samodiagnozować i obserwować przebieg choroby i patrzeć jak sama znika. Np jak byłem w liceum to w czasie kiedy miałem inne problemy dodatkowo miałem problem z układem moczowym, że ciągle chciało mi się sikać i chyba przez pół roku nie poszedłem do lekarza, bo z poziomu logicznego wiedziałem, że nie chce mi się sikać i to tylko dysfunkcja "funkcji opiniotwórczych" organizmu, a mój umysł wie lepiej co i jak. Więc tak z pół roku się opierałem, co raczej nie było rozsądne, bo wymęczyło mój organizm, a pozbycie tego problemu to było tylko zażycie Furaginy, czyli leku bez recepty. W każdym razie modus operandi w sprawie problemów zdrowotnych był daleki od optymalnego. Ciekawość, cynizm i ignorancja miały/mają dodatkowy koszt.
Jak byłem w ostatniej klasie gimnazjum bolał mnie brzuch na poważnie po raz pierwszy. Odczuwałem na tyle poważny problem, że nie poszedłem do szkoły i odwiedziłem lekarza, który dał skierowanie na USG. Byłem bardzo napalony na wersję w której mam zapalenie wyrostka(bo to był znany problem u innych dzieci w szkole), więc jak byłem na USG i lekarz powiedział, że wszystko OK, ALE mam wzdęcia to przy zdawaniu relacji lekarzowi rodzinnemu nie powiedziałem nic o wzdęciach i uznałem, że to nie jest problem. I tak jeśli odczuwałem od tego czasu dyskomfort to mówiłem do siebie trudno i go ignorowałem. Bo zwykle mijał (np ten oryginalny ból też na drugi dzień został ograniczony).
Później jak byłem w liceum to zrobiłem kilka bardzo złych rzeczy na raz:
-
złe odżywianie (przy czym analiza rzeczywistości w pryzmacie innych ludzi mówi mi, że wcale nie było takie złe, ale niestety u mnie miało to związek z problemami, które ciągną się do teraz). Ale generalnie to co było bardzo złe to byłem ciągle odwodniony. Bo tam jedzenie to walić.
-
ściskałem pasek do maksa, może mam złą budowę ale spodnie mi ciągle uciekają więc ściskałem je do maksa
-
z jakiegoś powodu jeszcze złapałem owsiki (i jakże inaczej, zanim wgl ogarnąłem, że to osobny problem to też minęło z pół roku). W sumie jedyne leczenie farmakologiczne jakie miałem w związku z tymi rzeczami to było branie tabletki przeciwpasożytowej. Ale po tym długim okresie męczenia organizmu.
-
dodatkowo od połowy liceum zaczęły mi się robić jakieś problemy laryngologiczne związane w jakimś stopniu z układem pokarmowym
W wyniku 2 i 3 , ale niewątpliwie reszta też ma jakiś związek byłem w pewnym momencie w takim stanie, że generowało mi się ciśnienie w brzuchu (plus organizm reagował bardzo źle na noszenie długich spodni i opinanie brzucha w jakikolwiek sposób) i miałem wzdęcia plus chciało mi się często odwiedzać toaletę, ale nie zawsze mogłem sobie na to pozwolić, np 1h na lekcji czy 1h w autobusie więc musiałem wstrzymywać wszystko w sobie, co też nie było dobre dla całego problemu.
TU WAŻNE:
**I teraz minęło pare lat od tego, ogólnie na studiach zastosowałem troche tricków np zacząłem trochę lepiej się odżywiać i trochę dało się to ogarnąć. Przynajmniej do stanu w którym da się żyć. Ale nadal mam niestabilny układ pokarmowy, trochę wzdęć, czasem jak ubiorę długie spodnie to mam ten sam problem co kiedyś. W sumie najbardziej mi przeszkadzają problemy laryngologiczne, bo ewidentnie gardło jest podrażnione ( i nos i potem uszy), mam objawy zgagowo-refluksowe. I problemy z oddychaniem przez nos ogólnie (który dodatkowo się zatyka przez te objawy zgagowo-refluksowe) i np strasznie źle mi się śpi, budzę się z wysuszonym gardłem. Jestem ciągle zmęczony i jeszcze chyba z uwagi na te podrażnienia mi tarczyca odpierdala.
Więc zacząłem leczenie na poważnie. I teraz jest problem, bo nie mam żadnej poważnej diagnozy. Na początku trochę przepychania na linii laryngolog-gastro(entero)log-alergolog (nie mam żadnych alergii). Z laryngologicznego punktu widzenia muszę zrobić sobię jakąś korekcję nosa plus nie wiem co z tym wrażliwym gardłem. Wiem tylko, że obecnie najlepszym lekiem na objawy jest a) alugastrin w saszetkach b) nawilżanie pomieszczenia do wartości 80+ % oraz stosowanie pastylek do podrażnionego gardła. Dodatkowo miałem już gastroskopię i podobno nie mam refluksu, tylko magiczne objawy z nim związane. Z gastrologicznego punktu widzenia robię jakieś badania, na jakieś nietolerancje, kalprotektyny i wszystko wychodzi bardzo dobrze/w normie. I nie wiem wgl jaki będzie dalszy kierunek leczenia**
W każdym razie nie rozumiem czy to jest tak unikalne, czy robimy leczenie w sposób przestarzały, że jeszcze nie ma pewności co mi jest i jak to wyleczyć. Może coś z tego opisu brzmi znajomo dla kogoś? Albo ma jakieś inne pomysły?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #644cb85abb3d95800be5431e
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania:
https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez:
HannibalLecter