@dildo-vaggins im więcej materiału, grubsza ścianka, wyższa spoina, tym dłużej, bo i energii masz dużo w spoinie i trzeba ją płynnie rozprowadzić żeby nie dopuścić do zbyt gwałtownego skurczu podczas chłodzenia spoiny.
Jak na szczelność styki robię, to minimum daję pod 4 sekundy.
Jak widzisz, że zamykasz spoinę, to zaczynasz gasić po najechaniu na nią i jedziesz po już położonej by koniec nalać i stopić na zespawany początek tejże spoiny dodając raczej oszczędnie drut (jeśli w ogóle).
Idealnie jest, jak masz ułożone zakończenie z praktycznie niewidocznym końcem spawania (trudne w chuj, ale do zrobienia jak się setki tych samych styków robi na dzień - ja nie umiem, a jak przypadkiem wyjdzie, to sam się sobie dziwię).
Jak robi się taki sutek odstający na kraterze, tzn, że masz za wysoki prąd końcowy po opadaniu albo maszyna zrywa łuk zbyt gwałtownie z takim charakterytycznym pyk!. Można ten cycek rozprowadzić po zimnej spodnie, ale lepiej ustawić prąd końcowy troszkę niżej. Zazwyczaj to wypada od 10 do 20 amper i nie ma reguły, każdy styk będzie inny. Tak bezpiecznie można przyjąć około 17A i od tego w górę lub w dół jeśli potrzebna korekta.
Dobrze ustawiony prąd końcowy, to taki, który w czterotakcie pozwala na "malowanie" mikrojeziorkiem, ale nie powoduje sutka po zgaszeniu łuku.
Idealny to taki, który pozwala płynnie schłodzić jeziorko do fazy stałej bez powstania dziurki lub sutka.
Piszę "zazwyczaj, raczej, około" itp, bo zawsze jest tak, że każdy znajduje swój własny sposób. Istnieją wps i wytyczne spawania - są to pewne zakresy parametrów w których spoina wykonana w wyizolowanych warunkach powinna się udać, ale te ramy nie są sztywne. Każdy z nas ma własne zmysły, z różną prędkością reaguje albo ma bardziej elastyczne lub sprawne ciało. No i spawa się różne materiały na różnych sprzętach.