@tomasz-frankowski Tylko problem w tym, że na Passata w TDI stać 95 % Polaków, a na użytecznego elektryka nielicznych. W Polsce za wszystko wzięto się od dupy strony. Zamiast zbudować nowoczesny zbiorkom w miastach i szybkie linie kolejowe pomiędzy miastami to najpierw zaczęli w pizdu wszystko likwidować, bo się nie opłaca. Busiki kursujące 3 razy na dzień w godzinach dogodnych dla emerytów i bezrobotnych, bo się nie opłaca. Obcięte połączenia kolejowe, bo się nie opłaca i zmuszono ludzi do "amerykańskiego modelu" transportu, że bez auta poza kilkoma największymi ośrodkami jesteś wykluczony.
A potem władze doszły do wniosku, że aut jest jednak w miastach za dużo. Spoko z tą tezą się zgodzę, ale czy ruszyli z gwałtowną rozbudową kolei, linii autobusowych i tworzenia sensownego zbiorkomu? No nie. Bo się nie opłaca. i tysiące innych wymówek. Tym sposobem to sukces osiągniemy tylko wtedy, gdy przynajmniej połowa ludzi będzie mogła pracować zdalnie i nie będzie musiała się przemieszczać dalej niż na zakupy do najbliższego sklepu.
Sensowny zbiorkom ma Warszawa i kilka innych dużych miast. W przypadku reszty to jest dramat. W rodzinie mam przypadek dziewczyny bez prawa jazdy i żeby z 15-20-tysięcznego miasteczka dojechać do pracy w Wojewódzkim 30-35 km dalej to musi wyruszać okoły 2-godziny wcześniej przed godziną rozpoczęcia pracy, bo następny kurs jest za 3-4 h. Na miejscu jest po jakichś 45 minutach i czekaj sobie blisko 1.5 na rozpoczęcie pracy. A jak ma drugą zmianę to nawet nie ma czym wrócić i musi po nią wyjeżdżać ktoś z rodziny.
Dlatego właśnie ludzie wybierają samochody. Ja też bym chętnie pojeździł sobie pociągiem i posłuchał muzyki czy poczytał książkę zamiast uważać na drodze ekspresowej. Tylko zaczynając pracę o godz. 9 jeden pociąg mam jakoś po 6, a drugi po. No więc albo czekam blisko 2h przed pracą albo jestem ponad godzinę spóźniony XD