@bojowonastawionaowca ooo, dzięki za czujność - zapomniałem w ogóle zmienić na społeczność rękodzieło, ale postanowienia to o wiele lepszy wybór

@VonTrupka 

Bido będzie miało malutki rebranding bo gdzieś za parę miesięcy chciałbym skończyć tworzyć nową stronę, a to też oznacza w końcu zmienę logo które notabene było robione w paincie jak i paru innych kwestii

A o wybraniu nazwy bido wspominałem, ale wspomnę też w przyszłych wpisach, bo to w sumie dość ciekawa historia xD

@moll Pod wibrysem to przepiękna nazwa na kocią kawiarnię

Kocieluzy zapisuję!

@Krzakowiec nie jestem przekonana do tych zwierzęcych kawiarni szczerze mówiąc...

@moll Traktuję ten temat tak samo jak jogę ze szczeniakami. Połowę kocich kawiarni bym zwyczajnie zlikwidował - bo jeśli dane miejsce chce hajsy tylko dlatego że ktoś na siłę wsadził parę futrzaków do środka, jednocześnie o nich nie myśląc to życzę mu bankruta i zajszczanego buta. Ale są też miejsca które potrafią połączyć zarabianiem z czymś pożytecznym.

Mam niedaleko warsztatu i chodzę tam gdy muszę odbębnić obowiązki których nienawidzę odbębniać bo mi bębnią zbyt głośno. Ale kawiarnie okazały się naprawdę dobrym miejscem ku temu i tak tez trafiłem na tę konkretną.

Wizualnie - jak to kawiarnia, każda zrobiona inaczej. Kawa dobra, ciastki pyszne najważniejsze że mam swoje ulubione miejsce i wcale nie jest w pobliżu kotów bo chce mieć święty spokój a jest tam ciemno.

Kawiarnia ta to oczko w głowie młodej dziewczyny: Jej tata jest samochodowym lakiernikiem, sam jej zbudował meble a koty w środku mają zapewnione korytarze ewakuacyjne gdyby trafił się ktoś kogo nie lubią

Jeden z kotów którego imienia oczywiście nie pamiętam to np. straszny chujek którego doceniam ilekroć tam jestem xD Nie dość, że jego ulubionym miejscem jest okno zaraz obok głównego wejścia, do tego jest ładnym kotem którego każdy chce pogłaskać ale jak na chujka przystało wali pazurami praktycznie w każdego kto chce go dotknąć, bo nie za bardzo to lubi.

Są dwa młode które nie wytrzymywały w bloku (za mało miejsca), jedna znajda która uwielbia ludzi i jakieś koty z domów tymczasowych w których (każdy ma nadzieję) ktoś się zakocha na tyle, żeby wziąć do domu wcześniej dopełniając formalności.

W takim wydaniu, gdy to spokojne miejsce które ma swoje zasady i nie działa skokiem na kasę - jest spoko. Jeśli dodatkowo jest to miejsce w którym można pocisnąć temat domu tymczasowego - jeszcze lepiej.

To tak samo jak z jogą: Są szkoły które po prostu biorą szczeniaki i chcą na tym zarabiać a nikt się nie zastanawia, że dla takiego młodego to jest cholernie duży wydatek psychiczny i jednocześnie z behawiorystycznego punktu widzenia trzeba mocno uważać, ale jednocześnie jeśli takie miejsce jest jednocześnie na zasadzie - każdego zwierzaka którego trzymasz w rękach możesz adoptować - to nagle skuteczność adopcji mocno wzrasta i jest to jakiś półśrodek.

Kurde miałem się brać do pracy a jak zawsze się rozpisuje xD

@Krzakowiec dla mnie to raczej to, że dla mnie kot/pies to zwierzęta podwórkowe. Nie domowe. Szczególnie jeśli właściciel uważa, że fajnie jak jego pupil skacze po kanapach, krzesłach lub (w przypadku kotów) także po blatach. Tarza się w poduszkach, narzutach, kocach "dla ludzi". Wszystko mi w takim domu śmierdzi...

Lubię, kocham, uwielbiam, ale terytorialnie nie lubię w pomieszczeniach.

@moll aaaaa dobra, wiem o co chodzi

Tak swoją drogą ale w tym temacie - byłaś u kogoś kto ma koty i nie było ich w ogóle czuć?

@Krzakowiec nie. Mniej-bardziej, ale zawsze coś czuć. Chociaż to może też kwestia węchu... Bardziej mnie irytuje wychodzenie cała w sierści

@emdet Jak masz jakieś konkretne pytania albo tematy które Cię ciekawią - pisz śmiało, dopiszę sobie do listy i będę Cię wołać jak pociągnę dany temat

@Krzakowiec hmm to z takich bardziej mnie nurtujących:

1. Jakich dokładnie używasz narzędzi, czy masz jakieś samoróbki, czy któreś z nich było ciężko dostać lub znaleźć właściwe?
   

2. Jak sobie radzisz z bólem karku od schylania się nad stołem i męczenia małych detali?
   

3. Nie czujesz monotonni robiąc ciągle -/+ to samo?
   

4. Jakim cudem sprzedając breloczki od 5 lat już opłacasz ZUS i jeszcze coś ci z tego zostaje? xD bo jak tylko myślę o robieniu czegoś za pieniądze to łapię się za głowę że to nie może się spiąć