Dla mnie taki wyjazd trwał przeważnie tydzień do dwóch - wyprawa stopem lub pociągiem z plecakiem i kilkoma ciuchami ale do jednego wspomnienia dziś wróciła moja już żona. Kiedyś idąc pijany z rana w japonkach jedna mi się poślizgnęla potknąłem się i wpadłem w kałuże, tylko nie była to taka zwykła kałuża... Wyobrażacie sobie taki wielki gar z bigosem jak byście dla całej kompani wojskowej gotowali? Bingo - gościu mył taki gar i wszystko wylał na trawę a ja się w to wywróciłem. Kapusta we włosach, czuć mnie było z kilku metrów i o dziwo nikomu nic ze znajomych za bardzo nie przeszkadzało. Po wytrzeźwieniu doprowadziłem się do stanu używalności - czyli dnia następnego.
#pijackaimpra #wspomnienia
Taguj #alkoholizm
@JanPapiez2 jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. To jest długa historia i nie na ten wpis. Psychiatrzy i psycholodzy mi przypisali masę innych problemów behawioralnych ale nie alkoholizm.
@rm-rf z upadków na Woodstocku to najlepiej wspominam ten gdy mój mąż wywrócił się na ścieżce mokrej po burzy
@KatieWee ja mam taki srebrny łańcuszek z odzysku.
@KatieWee Piękna historia, "romantyczna w chuj" bym nawet powiedział. Aż mi się przypomniało jak kiedyś w bodaj Tchibo można było czasem znaleźć złote pierścionki i jeden szczęśliwiec uznał to za znak i dzięki temu się oświadczył
Aczkolwiek powiem szczerze że gdybym na Woodstocku wymacał w kałuży coś twardego, do chyba nie miał bym tyle odwagi żeby to wyciągać
Zaloguj się aby komentować