Większość z nas nigdy nawet nie poczuła uznania lub szacunku bez warunków lub ukrytych intencji.
Nie wiemy, jak to brzmi, gdy słyszymy: "Widzę cię i jestem z ciebie dumna",
Cieszę się, że tu jesteś, naprawdę robisz różnicę, ale oczekuje się od nas ciągłego okazywania siły i miłości, które świat waha się przekazywać.
Oczekuje się, że będziemy mieć grubą skórę, ale jesteśmy osądzani, jeśli zmieni się ona w twardą skorupę.
Pierwszym krokiem w byciu mężczyzną jest ignorowanie głodu, ponieważ tak, chłopcze, będziesz głodował.
Głód uwagi, głód afirmacji, głód miłości, głód bycia informowanym, że jesteś wystarczający.
Krok drugi w byciu mężczyzną to komfort bycia zastępowalnym. Jesteś tylko tak dobry, jak jesteś użyteczny.
Jesteś tak wartościowy, jak jesteś potrzebny innym.
Jeśli kiedykolwiek nadejdzie dzień, w którym nie zapewnisz wszystkim uśmiechniętej twarzy, nie zdziw się, gdy powiedzą, że wszystko, co robią mężczyźni, to zajmowanie miejsca
#dyskryminacjamezczyzn #feels
Matkobosko....
Co tu się dzieje? Jakaś migracja przegrywów z wykopu?
@lurker_z_internetu ta, z dnia na dzień sie pojawiłem
@redve no widzę, że masz konto już długo, ale może zaczęli wam usuwać wpisy na wykopie?
@lurker_z_internetu nawet nie wskazuje winnego we wpisie. Zwracam uwagę na problemy mężczyzn. Problemy które od jakiegoś czasu próbują sie przebić do mainstreamu https://www.swiatksiazki.pl/of-boys-and-men-6981342-ksiazka.html
@lurker_z_internetu dokładnie. Zaczęła się migracja wczoraj wszystkich przegrywów z wykop na hejto (pomijając to że jak czytałem to oni nie zamierzają tu wchodzić, i całe kurwa szczęście XD), i przez noc natłutłem 3 razy tyle komentarzy co ty, i jakies 18 razy więcej postów niż ty w podobnym czasie. Nie jestem tutaj nowy, i możesz poczytać moje też narzekania na tagu #autyzm . Nikogo nie obrażam swoim wpisem, to chyba mogę napisać co uważam o obecnym świecie?
@redve Jak może być lepiej skoro nawet faceci będą gnoić tych którzy coś starają się z tym zrobić. Bo to niemęskie się żalić.
@redve znam przegrywowy kontent z wykopu i to co piszesz do tego pasuje. Ja nie zaprzeczam, że coś jest nie tak, ale uważam, że takie obracanie się w kołku wzajemnego użalania się i obarczanie kobiet winą za wszystkie swoje problemy jak to ma miejsce u przegrywów jest szkodliwe. Znałem gościa który wpadł w ten ściek i zniszczyło mu to psychikę.
@moderacja_sie_nie_myje no ja np nie gnoję, ale przy okazji odpowiadając @lurker_z_internetu
inni mężczyźni również są przyczyną sytuacji we wpisie. Nie obarczam kobiet winą za żaden mój problem. Powiem więcej, zawsze starałem się być tym ciepłym, wspierającym partnerem. Ja w ścieku #przegryw siedziałem do gimnazjum i może to mnie w pewnym stopniu ukształtowało, ale mimo wszystko odcinam się od tego, i z automatu przyjmuję większość tez okraszonych tym tagiem za fałszywą. Wszystkich swoich problemów doszukuję się w sobie, i ciągle próbuję je samemu rozwiązać
@redve Rób tak dalej, może komuś otworzą się oczy. Masz moje pełne poparcie
@redve
może jestem jakiś dziwny ale
na wszystko powyżej mam wyjebane i se żyje
@Half_NEET_Half_Amazing
@redve a ja akurat na to nigdy nie narzekałem. Kilka moich dziewczyn było super.
@maximilianan ja spotkałem takie 2 przez całe życie, ale jedna jest zajęta, a z drugą mi nie wyszło, bo po kilku miesiącach byliśmy niby w związku, ale była tak nieśmiała że nie lubiła dotyku, i stwierdziliśmy że do siebie nie pasujemy. To dalej 2 osoby na kilkaset/kilka tysięcy spotkanych
@redve ja miałem jedną taką, z którą nawet dziś mógłbym się tak czuć. No i obecną, która jest jeszcze lepsza i prawie mnie nie bije.
@maximilianan kurde, marzenie. Po pierwszym związku też miałem w wymaganiach żeby sie kobieta nie znęcała nade mną zbyt mocno xD
@redve Wydaje mi się, że kiedyś już pisałeś ten wpis i kiedyś już Ci na niego odpowiadałam.
Większość mężczyzn doświadcza bezwarunkowej miłości tylko od swoich matek, a niektórzy z nas nawet tego nie dostają.
Bezwarunkowa miłość jest charakterystyczna tylko dla relacji rodzic - dziecko. Czy oczekujesz w takim razie, że partnerka/szef/koledzy będą Cię kochać bezwarunkową miłością tak jak mama? Nie widzisz tutaj różnicy, że nie jesteś dzieckiem dla swojej partnerki/szefa/kolegów?
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale większość ludzi nie dostaje bezwarunkowej miłości od rodziców, nie jest to charakterystyczne tylko dla mężczyzn.
Większość z nas nigdy nawet nie poczuła uznania lub szacunku bez warunków lub ukrytych intencji.
Nie wiemy, jak to brzmi, gdy słyszymy: "Widzę cię i jestem z ciebie dumna",
No ale właściwie to po co Ci te komplementy? Sam nie wiesz o tym, że jesteś wartościowy że względu na to, że jesteś człowiekiem? I że Twoje istnienie jest ważne i "usankcjonowane" na tym świecie, tylko ktoś Ci to musi potwierdzać?
Cieszę się, że tu jesteś, naprawdę robisz różnicę, ale oczekuje się od nas ciągłego okazywania siły i miłości, które świat waha się przekazywać.
Oczekuje się, że będziemy mieć grubą skórę, ale jesteśmy osądzani, jeśli zmieni się ona w twardą skorupę.
Pierwszym krokiem w byciu mężczyzną jest ignorowanie głodu, ponieważ tak, chłopcze, będziesz głodował.
Głód uwagi, głód afirmacji, głód miłości, głód bycia informowanym, że jesteś wystarczający.
Nie musisz ignorować tego głodu, możesz sam siebie "nakarmić". Tak, nikt tego nie zrobi za Ciebie.
Krok drugi w byciu mężczyzną to komfort bycia zastępowalnym. Jesteś tylko tak dobry, jak jesteś użyteczny.
Jesteś tak wartościowy, jak jesteś potrzebny innym.
Jeśli kiedykolwiek nadejdzie dzień, w którym nie zapewnisz wszystkim uśmiechniętej twarzy, nie zdziw się, gdy powiedzą, że wszystko, co robią mężczyźni, to zajmowanie miejsca
To są Twoje przekonania, a nie rzeczywistość, bo rzeczywistość jest bardziej zróżnicowana. Może czas popracować nad niewspierającymi Cię przekonaniami?
@koniecswiata
Wydaje mi się, że kiedyś już pisałeś ten wpis
możliwe, bo nie jestem jego autorem a jedynie przekleiłem tekst z którym się zgadzam. Być może kiedyś go wkleiłem ale tego nie pamiętam
Nie widzisz tutaj różnicy, że nie jesteś dzieckiem dla swojej partnerki/szefa/kolegów?
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale większość ludzi nie dostaje bezwarunkowej miłości od rodziców, nie jest to charakterystyczne tylko dla mężczyzn.
od kolegów i szefa nie oczekuję w ogóle miłości, to jedna rzecz.
Chciałbym żebym był kochany za to jaką jestem osobą, i nie musieć żyć ze świadomością że w przypadku gorszego okresu w życiu będę ze swoimi problemami osamotniony przez najbliższą mi osobę. Żebym nie miał dodatkowych zmartwień w przypadku np. utraty dobrej pracy, czy w przypadku nowotworu.
No ale właściwie to po co Ci te komplementy? Sam nie wiesz o tym, że jesteś wartościowy że względu na to, że jesteś człowiekiem? I że Twoje istnienie jest ważne i "usankcjonowane" na tym świecie, tylko ktoś Ci to musi potwierdzać?
Sam o tym wiem, dlatego żyję sam. Nie lubię kiedy dla kogoś moje działania są obojętne. Doceniam kiedy ktoś coś dla mnie zrobi, i sam chcę czuć się doceniony za to co robię. Nie mówię o chwaleniu za umycie naczyń, ale fajnie jest czasem poczuć że komuś się podobasz, i że komuś na tobie zależy.
Nie musisz ignorować tego głodu, możesz sam siebie "nakarmić". Tak, nikt tego nie zrobi za Ciebie.
Jest drobna różnica między "możesz" a "musisz". W zasadzie musiałbyś zamienić miejscami oba słowa żeby to co napisałeś było prawdą
To są Twoje przekonania, a nie rzeczywistość, bo rzeczywistość jest bardziej zróżnicowana. Może czas popracować nad niewspierającymi Cię przekonaniami?
To są przekonania podparte licznymi doświadczeniami.
@redve
od kolegów i szefa nie oczekuję w ogóle miłości, to jedna rzecz.
Chciałbym żebym był kochany za to jaką jestem osobą, i nie musieć żyć ze świadomością że w przypadku gorszego okresu w życiu będę ze swoimi problemami osamotniony przez najbliższą mi osobę. Żebym nie miał dodatkowych zmartwień w przypadku np. utraty dobrej pracy, czy w przypadku nowotworu.
Ok, czyli tak naprawdę oczekujesz bezinteresownej miłości, a to różnica.
A czy jesteś w stanie jakoś "pomieścić" to w sobie, że miłość oznacza wolność, na zasadzie "wszystko możesz, nic nie musisz" (to właściwie by było bliżej tej "bezwarunkowej" miłości, której oczekujesz od partnerki)? Bo odczytuję z tego postu dużo żądań i oczekiwań co do drugiej strony.
No i czy jesteś w stanie to jakoś przyjąć, że w razie problemów partnerka może nie mieć kompetencji, żeby Ci pomóc w niektórych sytuacjach? Że partner/partnerka nie jest ratownikiem/terapeutą/rodzicami, którzy nie zaspokoili potrzeby miłości?
Że np. choroba może być równie druzgocącym doświadczeniem dla partnera i może np nie mieć zasobów/ nie umieć Cię wesprzeć w tym trudnym czasie? Że np. będzie Cię wspierać, ale tak jak umie najlepiej w swój ludzki, nieidealny sposób, który może nie odpowiadać Twoim potrzebom?
Sam o tym wiem, dlatego żyję sam. Nie lubię kiedy dla kogoś moje działania są obojętne. Doceniam kiedy ktoś coś dla mnie zrobi, i sam chcę czuć się doceniony za to co robię. Nie mówię o chwaleniu za umycie naczyń, ale fajnie jest czasem poczuć że komuś się podobasz, i że komuś na tobie zależy.
No właśnie, ale właściwie po co Ci to docenienie? Co to zmienia? Będziesz szczęśliwszy, jeżeli np. ktoś spostrzeże, że lubisz być docenianym i będzie używał tego jako manipulacji?
Jest drobna różnica między "możesz" a "musisz". W zasadzie musiałbyś zamienić miejscami oba słowa żeby to co napisałeś było prawdą
No nie, dokładnie wiem, co chciałam napisać. Ok, to inaczej: Nikt nie zaspokoi tych Twoich wszystkich "głodów", nawet gdyby chciał, bo nie jest w stanie, po prostu to nie jest możliwe. Ktoś może Cię zasypywać codziennie komplementami, poświęcać Ci mnóstwo uwagi, darzyć miłością, a Ty możesz czuć niedosyt, albo możesz czuć się nie wart tego, co dostajesz i tego nie przyjmiesz. Jesteś w stanie "przyjąć" tylko tyle miłości ile sam jej masz dla siebie. Nie więcej.
To są przekonania podparte licznymi doświadczeniami.
To jeszcze nie sprawia, że mają coś wspólnego z rzeczywistością i że są faktami. To są "Twoje historie" o świecie i o życiu, oczywiście na pewno był powód dla którego powstały, ale one nie są obiektywne. Są Twoją "bańką".
@koniecswiata ale fajnie ze ktoś zwięźle napisał to co jest nie tak z poglądami opa
Jest w tym jakieś kłamstwo i nieprawdziwe widzenie rzeczywistości a Ty to dobrze punktujesz
*wyrażam uznanie i szacunek bez warunków lub ukrytych intencji*
@koniecswiata
Ok, czyli tak naprawdę oczekujesz bezinteresownej miłości, a to różnica
zapamiętam, dzięki że mnie poprawiasz
A czy jesteś w stanie jakoś "pomieścić" to w sobie, że miłość oznacza wolność, na zasadzie "wszystko możesz, nic nie musisz" (to właściwie by było bliżej tej "bezwarunkowej" miłości, której oczekujesz od partnerki)? Bo odczytuję z tego postu dużo żądań i oczekiwań co do drugiej strony.
Myślę że źle to odczytujesz. Jak najbardziej właśnie tak patrzę na miłość (wszystko możesz, nic nie musisz). Jeżeli jakaś osoba mi nie odpowiada to próbujemy wspólnie rozwiązać problem, a jeżeli coś jest nie do przeskoczenia, to lepiej dla obu stron będzie się rozstać.
No i czy jesteś w stanie to jakoś przyjąć, że w razie problemów partnerka może nie mieć kompetencji, żeby Ci pomóc w niektórych sytuacjach?
związek to nie rozmowa rekrutacyjna żebym patrzył czy ktoś ma kompetencje na ratownika medycznego. Chciałbym żeby taka osoba chociaż spróbowała pomóc, nawet na swój nieidealny sposób. Rozumiem że wręcz opieka nad kimś jest trudna, i rozumiem że to może kogoś przytłoczyć. Ja po prostu nie chcę być kopnięty w dupę przy pierwszej okazji. Przez chwilę miałem "partnerkę" która za każdym razem kiedy mówiłem że przez coś źle się czuję, mówiła że to mój problem. No i stwierdziłem że faktycznie, to mój problem i od tamtej pory wszystkie problemy rozwiązuje bez niej, bo nie mam zamiaru być z osobą która ma mnie w dupie.
No właśnie, ale właściwie po co Ci to docenienie? Co to zmienia? Będziesz szczęśliwszy
tak, będę szczęśliwszy kiedy ktoś doceni to co robię
jeżeli np. ktoś spostrzeże, że lubisz być docenianym i będzie używał tego jako manipulacji?
Wyobraź sobie że nie dostaję małpiego rozumu kiedy ktoś mi powie że coś dobrze zrobiłem, nie rzucam się jak simp za jednym miłym słowem, i potrafię powiedzieć "nie" kiedy ktoś chce żebym zrobił coś czym sobie zaszkodzę.
Nikt nie zaspokoi tych twoich wszystkich "głodów", nawet gdyby chciał, bo nie jest w stanie, po prostu to nie jest możliwe.
do zaspokojenia tego głodu wystarczy jeden pierdolone "Miałeś dobry pomysł" albo "dobrze wyglądasz" raz na jakiś czas, najlepiej czas którego nie odmierza się kalendarzem. Czy to tak dużo?
a Ty możesz czuć niedosyt, albo możesz czuć się nie wart tego, co dostajesz i tego nie przyjmiesz
czułem tyle pozytywnych emocji jak na narkotycznym haju za każdym razem gdy zerkałem na zdjęcie mojej uśmiechniętej dziewczyny na tapecie telefonu. Wystarczyło mi jedno zdjęcie, a nie codzienne komplementy.
To jeszcze nie sprawia, że mają coś wspólnego z rzeczywistością
Rzeczywiste doświadczenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością? Rozumiem do czego zmierzasz, nie wszystko na świecie jest złe, ale nigdzie nie napisałem że wszystko na świecie jest złe.
Załóżmy że można zmierzyć jakość związku, i wejście z związek przyrównamy do rzutu kością gdzie 1 oznacza gówniany związek, a 6 idealny.
Jeżeli 5 razy pod rząd wyrzucisz "1", to nie znaczy że trafienie 6 na tej kostce jest niemożliwe, ale jednocześnie szansa na taki rzut to 1/7776, więc jest prawdopodobne że z kostką jest coś nie tak (prawdopodobne =/= pewne, bo oczywiście taka sytuacja jest możliwa z uczciwą kością). Nie mówiłbym że te rzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście może być też wina rzucającego, przy czym szukam jej od kilku lat, i większość osób które mnie bliżej znają nie są w stanie mi jej dokładnie wskazać. Uważam że wyciągnąłeś mylne wrażenie z mojego wpisu o tym czego sam oczekuję od związku i od życia
@michal-g-1
ale fajnie ze ktoś zwięźle napisał to co jest nie tak z poglądami op
fajnie że nie czekałeś nawet aż się ustosunkuję w całości do tego co subop napisał, tylko szukałeś kogoś kto potwierdzi twoją odgórną tezę
@redve No dobra, to będę drążyć dalej, bo lubię wkładać kij w mrowisko
Miłość jako wolność (wszystko możesz, nic nie musisz) rozumiem tak:
Pokażę to na przykładzie o co mi chodzi: Miałam ochotę okazać mojemu partnerowi miłość i np. wstałam rano i zrobiłam mu kawę i przyniosłam do łóżka. Partner mi za to nie podziękował, ale wypił kawę, lub partner mi podziękował, ale nie wypił kawy, lub partner mi nie podziękował i nie wypił kawy.
Moja reakcja 1: prowadzę w głowie jakąś narrację, że on mnie nie kocha (moja bańka), bo mi nie podziękował i czuję się nieszczęśliwa, bo miałam oczekiwanie, żeby mi podziękował, docenił lub wypił tą kawę. (Nie jestem Bogiem i nie wiem dlaczego mi nie podziękował, może był zaspany albo się zagapił, brak podziękowania nie oznacza, że mnie nie kocha - to są fakty)
Moja reakcja 2: Nie ważne czy on mi podziękował, czy wypił tą kawę, ja jestem szczęśliwa, bo miałam potrzebę okazania mu miłości na swój sposób i to zrobiłam. Jeżeli mi podziękował, to się mu dziwię, ale za co? Przecież zaspokoiłam swoją potrzebę.
Widzisz różnicę? W sytuacji 2 partner nie musiał nic robić, mógł, ale nie musiał, bo nie było w niej mojego scenariusza, który narzuciłam tej sytuacji, żeby poczuć się szczęśliwa.
W Twoim przepisie na udaną miłość widziałam kilka oczekiwań:
- partnerka ma mnie doceniać
- partnerka ma mi pomagać moich w problemach
- partnerka ma być ze mną na zawsze, na dobre i na złe
Nie ma nic złego w tych oczekiwaniach, tylko widzisz, one już skreślają to, że ten partnerka nic nie musi. Musi, jak najbardziej.
Ludzie, którzy obdarzają się dojrzałą miłością, rozumieją, że nie zawsze można dać, że partner nie zawsze może być w stanie spełnić moje potrzeby i oczekiwania i że moje potrzeby, to mój problem. Oczywiście to nie wyklucza, że partner nie będzie w ogóle wspierał w tej relacji. Będzie, ale nie zawsze, bo może nie mieć do tego zasobów, albo choćby ochoty i nie zawsze tak, jak ta druga osoba sobie to wymarzyła. I to jest ok.
Twoja była partnerka mówiła Ci, że to nie jej problem, kiedy czułeś się źle. Mam za mało szczegółów, żeby wyciągać wnioski z tej sytuacji, ale właściwie to co miała zrobić? Czego od niej oczekiwałeś? Może nie chciała bawić się w ratownika, lekarza albo terapeutę, którym nie była i to nie była jej rola. Myślę, że zareagowałabym podobnie do Twojej partnerki, no bo co właściwie mogłabym zrobić?
Jeżeli 5 razy pod rząd wyrzucisz "1", to nie znaczy że trafienie 6 na tej kostce jest niemożliwe, ale jednocześnie szansa na taki rzut to 1/7776, więc jest prawdopodobne że z kostką jest coś nie tak (prawdopodobne =/= pewne, bo oczywiście taka sytuacja jest możliwa z uczciwą kością). Nie mówiłbym że te rzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście może być też wina rzucającego, przy czym szukam jej od kilku lat, i większość osób które mnie bliżej znają nie są w stanie mi jej dokładnie wskazać. Uważam że wyciągnąłeś mylne wrażenie z mojego wpisu o tym czego sam oczekuję od związku i od życia
To jest w ogóle super wniosek, który wyciągnąłeś - kostka, która wyrzuca tylko 1 nie oznacza, że można wyrzucić tylko 1 i inne cyfry nie istnieją. Istnieją, tylko może ta kostka jest zła i trzeba zmienić kostkę? Albo rzucający ma złą technikę. No to właśnie skoro wynik jest inny niż oczekujesz, to może trzeba zmienić kostkę albo technikę? Albo zastanowić się nad oczekiwaniami, bo może tak naprawdę nie oczekujesz wyniku 6, tylko wyniku 7 i czy on jest w ogóle możliwy? Kość ma ograniczoną liczbę ścianek i tego się nie przeskoczy.
@koniecswiata
No dobra, to będę drążyć dalej, bo lubię wkładać kij w mrowisko
ja też xD Kulturalna dyskusja zawsze spoko
Widzisz różnicę? W sytuacji 2 partner nie musiał nic robić, mógł, ale nie musiał, bo nie było w niej mojego scenariusza, który narzuciłam tej sytuacji, żeby poczuć się szczęśliwa.
Widzę, ale myślę że partner nie musi odwdzięczać się w każdej sytuacji, i myślę że twój partner również to robi. Zakładam że co jakiś czas to on tobie zrobi kawę albo wykona w twoim kierunku podobny miły gest. Można też w jakiś sposób zareagować "za wszystko co dla mnie robisz". To są rzeczy które są podświadomie w zasadzie w każdym związku, ale wydaje mi się że mało osób zwraca na to uwagę. Opisuję świat w sposób dość mocno matematyczny, i mniej więcej w ten sposób ja to widzę. Jedna osoba jest dla mnie miła, jako reakcja na to że druga osoba jest dla mnie miła. Sytuacja o jakiej był wpis jest taka gdy taka relacja jest stricte jednostronna, czyli jedna osoba jest miła, a druga to olewa, ciągle ma smutną minę. To dla mnie nie jest związek, tylko orbitowanie jednej osoby wokół drugiej która ma go w poważaniu.
Nie ma nic złego w tych oczekiwaniach, tylko widzisz, one już skreślają to, że ten partnerka nic nie musi. Musi, jak najbardziej.
Nie wiem czy się zgodzę że musi. Pół na pół: nie będę zainteresowany budowaniem więzi z osobą która nie ma sama z siebie takich cech. Jeżeli druga strona czegoś nie chce robić to absolutnie nie musi, ale najwidoczniej do siebie nie pasujemy (albo trzeba wypracować kompromis)
może ta kostka jest zła i trzeba zmienić kostkę?
zakładałem tak przez chwile, po czym stwierdziłem że wolę próbować wyrzucić 6 na kostce z kobietami, niż na kostce z mężczyznami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
bo może tak naprawdę nie oczekujesz wyniku 6, tylko wyniku 7
moje oczekiwania to:
-podstawowe dbanie o siebie. Sam chodzę na siłownię, chodzę do dobrego fryzjera, generalnie staram się wyglądać przynajmniej schludnie (a przynajmniej kiedy ktoś to widzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) dla swojej dziewczyny też chciałem wyglądać jak najlepiej, tak żeby jej koleżanki jej zazdrościły xD). Nie chodzi mi o to że ma się dla mnie szykować godzinami, ale już się umawiałem z taką dla której regularny prysznic to było za dużo. Fajnie by było jakby chodziła ze mną na siłownię, ale to nie mus
-Żeby miała własne zdanie na jakiś temat, a nie że ja o wszystkim muszę decydować. W innym wypadku wygląda to tak, że na każdą moją propozycje słyszę że "jej jest to obojętne"
-Żeby czasem sama wychodziła z inicjatywą. Czy to samemu zaproponować wyjście/spotkanie, czy też samemu mnie przytulić. Sam często wychodzę z takimi inicjatywami, i znowu dostajemy efekt że jedna strona staje na głowie a druga stoi i się patrzy
Wydaję mi się (moge sie mylić) że tymi oczekiwaniami jest to, żeby dokładała do wspólnego związku chociaż część tego co ja daję od siebie. W tych oczekiwaniach zawiera się to co zawarłem w pierwotnym wpisie. Czy te wymagania są z kosmosu?
No i fajnie żeby lubiła nauki ścisłe, bo miałbym z taką sporo wspólnych gruntów. Czy to pooglądać venomous art przed snem, czy być z nią przy wystrzeleniu modelu rakiety, ale to już faktycznie byłaby 7/6 XD
@redve
Widzisz, ostatnio nawet miałam szansę przetestować moją teorię w praktyce. Byłam z koleżanką na dłuższym wyjeździe. Jestem osobą, która lubi być przygotowana na wszelkie ewentualności i przykładam dużą wagę do pakowania
Jak chciałam zrobić pranie, to okazało się, że nie wzięłam proszku do prania i wspólnie uzgodniłyśmy, że kupimy razem, na spółkę, bo to nam się bardziej oplaca. Następnego dnia byłyśmy w sklepie, ale nieopatrznie zostawiłam portfel w samochodzie, więc poprosiłam koleżankę, żeby to ona kupiła, a ja jej oddam zaraz kasę, no bo muszę zrobić to pranie. Ona powiedziała mi, że nie kupi tego proszku i koniec. Oczywiście się wkurzyłam, bo musiałam się wrócić do tego samochodu, ale też wkurzyło mnie to "No jak to, to ja Ci pożyczam ciągle rzeczy, a Ty nie możesz się zdobyć na małą uprzejmość wobec mnie?" Naprawdę się zezłościłam na tą sytuację. Kupiłam ten proszek i potem mogłam wykorzystać to, że ona też będzie za chwilę potrzebować tego proszku, mogłam np jej odmówić dania proszku, niech sobie sama załatwia, albo np. mogłam jej odsprzedać połowę za kwotę, która by była o wiele powyżej rynkowej XD Mogłam odpłacić pięknym za nadobne, bo miałam taką okazję. Ale tego nie zrobiłam. Dałam jej ten proszek, kiedy go potrzebowała, bo doszłam do wniosku, że ona po prostu jest nieogarnięta w pewnych kwestiach, i zawsze tak będzie, ale ja mam z tej relacji duże korzyści, wspiera mnie w inny sposób i chcę kontynuować znajomość z nią.
Kiedy byłam zaślepiona złością, widziałam tylko moją krzywdę tu i teraz, a nie widziałam całokształtu tej relacji.
Teraz już nie oczekuję od niej, że będzie choć czasem zaradna i to jest naprawdę super stan nie mieć oczekiwań, których ktoś nie jest w stanie spełnić.
Nie wiem czy się zgodzę że musi. Pół na pół: nie będę zainteresowany budowaniem więzi z osobą która nie ma sama z siebie takich cech. Jeżeli druga strona czegoś nie chce robić to absolutnie nie musi, ale najwidoczniej do siebie nie pasujemy (albo trzeba wypracować kompromis)
No i ok. Cieszę się, że oddalamy się tu od oczekiwania miłości bezwarunkowej od partnera w związku
zakładałem tak przez chwile, po czym stwierdziłem że wolę próbować wyrzucić 6 na kostce z kobietami, niż na kostce z mężczyznami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ok, to jest Twój wybór. Minusem jest to, że ta druga strona też ma wybór i w jej przekonaniu możesz być np. taką 5
Wydaję mi się (moge sie mylić) że tymi oczekiwaniami jest to, żeby dokładała do wspólnego związku chociaż część tego co ja daję od siebie. W tych oczekiwaniach zawiera się to co zawarłem w pierwotnym wpisie. Czy te wymagania są z kosmosu?
Nie wiem, czy te wymagania są z kosmosu. Każdy ma prawo do swoich oczekiwań, co nie oznacza, że los będzie łaskawy. Mi też się wydaje, że mam małe oczekiwania co do partnera, które w skrócie składają się do tego, żeby nie miał jakichś większych zaburzeń psychicznych i nie był uzależniony, ale jakoś nie mogę takiego znaleźć. No i ok, akceptuję to, że rzeczywistość jest jaka jest, czyli taka, że go nie mam. Ale nie zakładam, że z wszystkimi mężczyznami jest coś nie tak, albo że to oni są odpowiedzialni za moje "porażki", albo że nigdy, na pewno takiego nie znajdę (choć w sumie tego akurat nie wiem).
@koniecswiata No tylko zwracam uwagę na jeden element w historii o twojej koleżance, o braku którego wspominałem wyżej
wspiera mnie w inny sposób
Twoja sytuacja jest totalnie normalna. Nie musiałaś jej nic pożyczać, więc też nie możesz oczekiwać nic w zamian. Od zawsze wyznaję że to że robię komuś przysługę, nie obliguje go do jakiegoś "długu". Nie mniej, sama wspomniałaś że koleżanka cie wspiera. No tak, koleżanka cię wspiera. Dlatego jest twoją koleżanką. Tak samo ja chcę żeby dziewczyna mnie wspierała (a raczej jest moją dziewczyną, bo wiem że chce mnie wspierać).
i to jest naprawdę super stan nie mieć oczekiwań, których ktoś nie jest w stanie spełnić.
Kiedy jestem w takim stanie, w domyśle zakładam że druga strona spierdoli cokolwiek jej nie powiem. Tak samo jak pożyczam komuś pieniądze na proszek w sklepie, to dlatego bo oczekuję że później mi je odda w ten lub inny sposób (np wsparciem).
Minusem jest to, że ta druga strona też ma wybór i w jej przekonaniu możesz być np. taką 5
niby tak, ale z drugiej strony tutaj mam szansę na "zysk" jeżeli trafię 6. Na drugiej kostce nawet jeżeli dla drugiego faceta będę 6/6, to raczej nie skorzystam XD
Ale nie zakładam, że z wszystkimi mężczyznami jest coś nie tak, albo że to oni są odpowiedzialni za moje "porażki",
Nie napisałem też nigdzie że kobiety odpowiadają za moje porażki. Za moje porażki odpowiadam głównie ja. Do każdej osoby podchodzę jak do jednostki, i staram się unikać generalizowania. Tak jak się zgodziłaś wcześniej, to że jakaś kostka cały czas wyrzuca 1, nie oznacza że inne cyfry nie istnieją.
Zwracam uwagę wpisem że takimi kostkami rzuciło 4 mld mężczyzn. Część z nich bez wyraźnej przyczyny ciągle wyrzuca 1, i ta część przewyższa stosunek 1/6 do całej grupy
@koniecswiata i cyk 250zł za poradę się należy
@redve
Zwracam uwagę wpisem że takimi kostkami rzuciło 4 mld mężczyzn. Część z nich bez wyraźnej przyczyny ciągle wyrzuca 1, i ta część przewyższa stosunek 1/6 do całej grupy
To już ustaliliśmy wcześniej, że skoro ktoś wyrzuca ciągle 1, to albo ma złą kostkę, albo technikę i może trzeba zweryfikować pewne rzeczy, jak np. swoje przekonania, albo oczekiwania, że np. ja nie muszę nic robić, ta druga osoba powinna mi spaść z nieba, bo mi się po prostu należy. Albo nie widzą tego, jakimi toksycznymi osobami są i że ludzie nie chcą się z nimi zadawać i że może trzeba by było się zająć sobą. Rozległy temat.
No i kolejna kwestia - czy to rzeczywiście jest taka duża grupa powyżej 1/6? Nie chce mi się szukać statystyk, ale myślę że to jest jakiś mały procent raczej.
@koniecswiata kojarzę badanie które czytałem ostatnio, że w miastach ludzie sie znacznie rzadziej dobierają w związki. Jak znajdę to podlinkuję
@redve
Większość z nas nigdy nawet nie poczuła
Większość z was przegrywów?
@Pstronk stworzyłem 2 związki i oba trwały dłużej niż 3 miesiące. Zawodowo też nie narzekam, edukacja jest.
O problemach mężczyzn, w tym o jednym z głównych jakim są problemy emocjonalne mówi się od dłuższego czasu. Ukrywanie swoich emocji przeradza się w frustrację, a następnie w depresję. Dokłada się to do wielu powodów, które powodują że na świecie średnio na jedną kobietę która popełniła samobójstwo przypada 2 mężczyzn, a w Polsce ten współczynnik wynosi 7:1 (dawniej 8 mężczyzn na 1 kobietę).
No, ale wg Pstronka jak powiedziałem że mi się coś nie podoba, to jestem przegrywem i chuj mi w dupe
@redve
Problemy mężczyzna to jedna sprawa, ale kreowanie skrzywionej wizji świata że każdy mężczyzna to ofiara jakiegoś emocjonalnego wyzysku to całkiem co innego xD
@redve "Człowiek, który zna swoje możliwości, nie musi już nic nikomu udowadniać" - to powiedział chyba Sun Tzu.
Jeśli znasz poczucie własnej wartości, to masz w sobie poczucie tej siły, która prowadzi Cię przez życie. Wiesz, że zawsze sobie poradzisz, nie oczekujesz uznania ze strony innych. Trudno to wyjaśnić we wpisie na forum, to przychodzi z wiekiem i bierze się z doświadczenia.
@Pan_Buk Ja to wiem. Umiem żyć samemu. Problem w tym że umiem, nie oznacza że chcę
@Pan_Buk to jest dosc ciekawy cytat. Gdy odchodzila odemnie 1 - laska powiedziala, ze nie jestem "ambitny"
Jej rodzice sypali hajs, bo chcieli miec corke lekarke, ja natomiast robilem jakies tam minimum aby skonczyc spokojnie szkole i mowilem, ze zaraz po technikum ide do pracy, sproboje kilku rzeczy a pozniej zdecyduje co chce w zyciu robic XD
Ale ten brak "ambicji" tak mnie zabolal, ze pamietam to do dzisiaj XD
Moja żona troszczy się o mnie jak nikt dotąd. Tym bardziej tak trudno jest mi zaakceptować to, że zachorowała. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej miłości i życzę każdemu takiej żony.
@redve Niby co tutaj ma do rzeczy płeć? Insynuujesz, że w przypadku kobiet jest jakoś inaczej?
Zaloguj się aby komentować