Watermana L2 - the end.
Przy okazji sobotniej wizyty na wystawie w Muzeum Etnograficznym w Warszawie dostałem - poza obfitym ślinotokiem i źrenicami jak u heroinisty spowodowanymi możliwością dotknięcia (okazuje się, że lizać nie wolno) niezliczonej liczby wiecznych piór - zamówione woreczki na atrament oraz buteleczkę szelaku. A to wszystko od wspominanego gdzieś wcześniej pana Przemka Dudka. Zdobycze te pozwoliły mi dokończyć quest o tytule Waterman L2.
Gumę przyciąłem do odpowiedniego rozmiaru, żeby mieściła się w korpusie i dokładnie naciągnąłem na sekcję uszczelniając szelakiem żeby nic nie przeciekało. Wszystko zmontowałem do kupy i zalałem atramentem używając “wajchy”. Tym razem mechanizm napełniania, uzupełniony już o brakujący element, zadział idealnie. No kto by się spodziewał…
Opanowując podniecenie przyłożyłem stalówkę do papieru i z zadowoleniem stwierdziłem, że nic nie skrobnęło i nic się nie ulało. Ośmielony tym wszystkim zacząłem kreślić litery moim koślawym charakterem pisma i okazało się, że pióro pisze gładko, z subtelnym, ledwie wyczuwalnym efektem skrobania ale mnie to akurat nie przeszkadza bo lubię stalówki EF, które często mają taki feel. Pewnie można by było delikatnie papierem ściernym albo pilnikiem wyprowadzić czubek stalówki żeby pisało jeszcze gładziej, ale aż tak odważny chyba jeszcze nie jestem.
Podsumowując - operację się udała, pacjent dostał nowe życie, a ja w nagrodę udzieliłem sobie pochwały słownej przed lustrem.
(na zdjęciach wybrane kolekcje z sobotniej wystawy)
#piorawieczne
Przy okazji sobotniej wizyty na wystawie w Muzeum Etnograficznym w Warszawie dostałem - poza obfitym ślinotokiem i źrenicami jak u heroinisty spowodowanymi możliwością dotknięcia (okazuje się, że lizać nie wolno) niezliczonej liczby wiecznych piór - zamówione woreczki na atrament oraz buteleczkę szelaku. A to wszystko od wspominanego gdzieś wcześniej pana Przemka Dudka. Zdobycze te pozwoliły mi dokończyć quest o tytule Waterman L2.
Gumę przyciąłem do odpowiedniego rozmiaru, żeby mieściła się w korpusie i dokładnie naciągnąłem na sekcję uszczelniając szelakiem żeby nic nie przeciekało. Wszystko zmontowałem do kupy i zalałem atramentem używając “wajchy”. Tym razem mechanizm napełniania, uzupełniony już o brakujący element, zadział idealnie. No kto by się spodziewał…
Opanowując podniecenie przyłożyłem stalówkę do papieru i z zadowoleniem stwierdziłem, że nic nie skrobnęło i nic się nie ulało. Ośmielony tym wszystkim zacząłem kreślić litery moim koślawym charakterem pisma i okazało się, że pióro pisze gładko, z subtelnym, ledwie wyczuwalnym efektem skrobania ale mnie to akurat nie przeszkadza bo lubię stalówki EF, które często mają taki feel. Pewnie można by było delikatnie papierem ściernym albo pilnikiem wyprowadzić czubek stalówki żeby pisało jeszcze gładziej, ale aż tak odważny chyba jeszcze nie jestem.
Podsumowując - operację się udała, pacjent dostał nowe życie, a ja w nagrodę udzieliłem sobie pochwały słownej przed lustrem.
(na zdjęciach wybrane kolekcje z sobotniej wystawy)
#piorawieczne
Czasami się jednak opłaca po prostu wziąć i wziąć
Niech służy! Zwłaszcza, że ma wartość sentymentalną
@Rozpierpapierduchacz Dzięki - poniekąd to Twoja zasługa.
Ale piekny tusz! Az mi sie zachcialo pisac piorem xD Ale ktos by mi musial sprezentowac jakies.
Jak kiedys w przyszlosci bylaby hejtopaka, to chcialbym Cie wylosowac
@maly_ludek_lego zatem trzymajmy za to kciuki 🙂
@maly_ludek_lego czy 4-16 złotych to wystarczająco, żebyś zaryzykował sam? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Rozpierpapierduchacz ale jak sam sobie kupię to nie będzie tej radości z otrzymania prezentu 😅
Zaloguj się aby komentować