W zbijaniu wagi najgorszy jest u mnie okres jej stabilizacji.
Zrzuciłem od maja dobre 30 kg i teraz próbuję to utrzymać, ale jest z tym problem, bo wahania wagi mam nawet o 2 kg. Trzymam miche i stopniowo zwiększam kaloryczność żeby to organizm w końcu zaakceptował, że nie więcej nie mniej. Wystarczy, że zjem trochę czekolady wieczorem, która jest uwzględniona w dziennej kaloryczności, a i tak rano 1,5kg więcej. I teraz będę musiał obniżyć kcal znowu żeby to zbić. Echhh.
#zalesie #odchudzanie #chudnijzhejto
groovy

to wahania bilansu wody (zwłaszcza jak węgli zjesz), nie zwracaj na to uwagi. to m.in. dlatego nie powinno się codzinnie ważyć - żeby się nie zniechęcić.

wonsz

@evilonep a najgorsze przy stabilizacji wagi jest powrót do starych nawyków. Znam ludzi co mordowali się jakimś dukanem żeby po pół roku wbić spowrotem te same kilogramy bo akurat lato przyszło a jak lato to działeczka, a jak działeczka to piwerko i karkóweczka. I kolejnej jesieni cykl od nowa i nie szło im wytłumaczyć że jak chcą życie zmienić na stałe to muszą...życie zmienić na stałe.


A z bardziej prozaicznych a możliwych powodów: retencja wody i gówno w kichach.

Atarax

@evilonep wydaje mi się, że jesteś przewrażliwiony, przecież takie 2kg to może być woda, niestrawione jedzenie w brzuszku itp.


Nigdy nie będzie tak że będziesz ważył równo tyle i ani mniej ani więcej

evilonep

@groovy @wonsz @Atarax możecie mieć racje, może faktycznie wpadam w jakąś paranoję z tym ważeniem, bo do tej pory było to raz do dwóch w tygodniu, a teraz codziennie staję na wagę i wydaje mi się, że te wahania są zbyt duże xD a jak przytnę kalorie na dzień, dwa to wracam z powrotem do założonej wagi, tylko to wiąże się właśnie z tym, że znowu jadę na deficycie, a z tego chciałbym już wyjść.

Shagwest

@groovy Znaczy samo ważenie się codziennie jest jak najbardziej w porządku, tylko trzeba rozumieć, co się robi. Nie jojczyć, że olaboga od wczoraj dwa kilo w górę, bo to nawet nie ma siły, by to był tłuszcz. Trzeba wyciągać średnią tygodniową i na to patrzeć.


Ja jak na cheat mealu wciągnę porządnego burgera, to też mam kilo do góry. A dwa dni później kilo w dół. Normalne.

Atarax

@evilonep pomysł co to by było jakby człowiek przez tydzień jadł czekoladę na wieczór i 2kg tył, po tygodniu miałbyś 14kg do przodu

naziduP

@evilonep To normalna reakcja organizmu. U mnie jednak stopniowe zwiększanie kalorii nie działa. Zwykłe zwiększanie po 100 kcal na tydzień nadal powoduje, że chodzę głodny i niepotrzebnie nadal stresuję organizm. Ja od jakiegoś czasu zawsze gdy redukuję, robię to specjalnie za mocno, tak by mieć 1-2kg "zapasu" na odbicie. Na koniec robię refeed - jakieś 4-5k kalorii rozbite na 2-3 dni. Potem na tydzień, dwa wchodzę na lekką nadwyżkę - 200-300 kcal. Zazwyczaj to wystarcza mojemu organizmowi by się ogarnąć i zrozumieć, że zagrożenie śmiercią głodową już minęło. Od tego momentu trzymam swoje zero kaloryczne i jest git. Jeśli przez okres odchudzania poprzez ćwiczenia zwiększyłeś swoją siłę, to jest szansa, że gdy organizm dostanie budulec, będzie odbudowywał utracone mięśnie (przy czym siła nie do końca równa się wielkości mięśnia).

Do tego dodaj to co napisali koledzy wyżej - treść jelitowa, woda podskórna, wysycenie glikogenem, zwiększenie ilości spożywanych kalorii, a tym samym prawdopodobnie soli lub węgli, również spowoduje większe napuchnięcie.

Możesz się jeszcze zdziwić, jak po takim refeedzie typu 5k kcal na plus, waga spadnie - gdy organizm wyczuje koniec głodówki, może nastąpić spadek poziomu kortyzolu, tym samym "zrzut" wody i poprawienie wyglądu sylwetki.

KHOT

@evilonep łączę się w bólu, też mam adhd wagowe. Na szczęście waga swoje, a obwody swoje: pasek zaciśnięty już na ostatnią dziurkę, później cięty, bo jakbym miał robić nowe dziurki, to bym się dookoła dwa razy nim owinął, a już mi w tym tygodniu znowu gacie same zjeżdżają z tyłka. Robić swoje i nie przejmować retencją gówna w jelitach.

Zaloguj się aby komentować