Tytuł: Wspomnij Phlebasa
Autor: Iain M. Banks
Kategoria: fantasy, science fiction, space opera
ISBN: 9788381166331
Ocena: 6/10
Z gatunkiem Space Opera zetknąłem się już wcześniej, bardzo pozytywnie przy twórczości Petera F. Hamiltona (cykl Współnota i Pustka). Tu podobno też mamy z tym gatunkiem do czynienia choć najwyraźniej na dużo mniej epicką skalę.
Jest zarys świata w którym ludzkość oddała się w opiekę swojemu wytworowi - maszynom AI, frakcja o nazwie Kultura. Jej ustrój to coś ala star trek, tylko bardziej hedonistyczny. Jest też inna część ludzkości która uważa kulturę za zło wcielone ograniczające ewolucje ludzkości i pomaga trzymetrowym robalowatym kosmitom (Iridianie) w świętej wojnie przeciwko Kulturze.
Sam świat ciekawie zarysowany ale jeżeli ktoś lubi przyczepiać się do dziur w logice stworzonego świata to nie będzie miał trudnego zadania. Może w kolejnych tomach autor dopisze jakieś wyjaśnienia czemu jest jak jest tak by świat miał więcej sensu. W porównaniu do Hamiltona Świat jest raczej niezbędnym tłem w którym pewne rzeczy dzieją się 'bo tak' zamiast tworzyć bardzo spójną całość.
Główny wątek ogranicza się do przygód Horzy - Metamorfa / doppelangera i zleconej mu próby odzyskania rdzenia AI jednej maszyn z Planety do której swobodnego dostępu nie ma żadna ze stron konfliktu. Wątki poboczne są mało rozbudowane, dla fabuły pierwszej części praktycznie nieistotne. W grand finale trup ściele się gęsto co absolutnie nie wzrusza naszego bohatera chociaż wcześniej zdarzało mu się mieć moralne rozterki nad niepotrzebnym odbieraniem życia. Zakończenie mnie nie zachwyciło ale ujdzie.
Kolejne książki z Uniwersum podobno są zamkniętymi historiami oddalonymi w czasie i przestrzeni od wydarzeń z tej książki
Podsumowując: jest akcja, jest poczucie humoru, książkę lekko się czyta, ot takie czytadło na zabicie popołudnia lub dwóch.
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
