@notak ja akurat nigdy nie rozumiałem tego głupiego tekstu, że "o zmarłych to dobrze albo wcale". Co to w ogóle za dziwna wybiórczość?! Szczególnie jak ten człowiek kiedy jeszcze żył był totalnym zjebem, albo doprowadzał rodzinę i bliskich do granic. No umówmy się- jak ktoś jest chujem za życia, to świętym po śmierci się nie stanie, a z jakiegoś powodu niektórym co bardziej nawiedzonym się tak uroiło we łbie, że nawet jak ktoś za życia był chujem, to trzeba po nim płakać rzewnymi łzami i wspominać jakim to wspaniałym człowiekiem był, jak to kochał rodzinę i w ogóle tak bardzo wszystkim go brakuje. Nawet jak był jebanym alkoholikiem i przemocowcem, który od kilkudziesięciu lat był non stop najebany i lał żonę i dzieciaki bez opamiętania- akurat to jest casus sąsiadki z piętra niżej jak mieszkaliśmy w bloku. Za życia typ pił i bił, ale potem żeby "ludzie nie mówili" to nagle pogrzeb, nagle był taki wspaniały i taaaaak im go brakowało. Chociaż jeśli cokolwiek mogę powiedzieć z własnych obserwacji, to ani po żonie, ani po córce jakoś tej straty nie było widać. Ani żalu. Ani żałoby. Jak już bym miał powiedzieć to prędzej było widać, że odżyły, bo mogły odetchnąć z ulgą, że koszmar się skończył.
Tak więc nie. Nie żadne "o zmarłych to tylko dobrze", przynajmniej nie u mnie. Jak ktoś był chujem za życia, to nie mam zamiaru teraz udawać, że nim nie był. Sorry, niech inni się dowiedzą, a jak ich to boli- mogli człowieka prostować jak jeszcze był czas, zamiast teraz wybierać wygodną opcję uciszania, bo ich sumienie gryzie.
@w0jmar niech mu codziennie srają na grób