Spoleczny bunt przeciwko cenom. Da się? Da się!

Spoleczny bunt przeciwko cenom. Da się? Da się!

Onet
"Jak podaje chorwacki dziennik Večernji list, w piątek w kraju miał miejsce kolejny bojkot sklepów. W sieci pojawiły się apele, by konsumenci powstrzymali się tego dnia od robienia zakupów. Tydzień temu zorganizowano taką samą akcję. W ten sposób Chorwaci chcą wyrazić swój protest przeciwko galopującym cenom żywności."

https://www.hejto.pl/wpis/chorwaci-protestuja-przeciwko-wzrostom-cen-trwa-bojkot-supermarketow

W artykule piszą że to już kolejny piątek. ""Post @kitty95 z przed 6 dni. ^^

Niewiem na jaką skalę odbyły się tego protesty i jak to wpłynęło na rynek sklepów w Chorwacji. Mam nadzieję że duży. Naszła mnie taką rozkmnina, że to zajebisty sposób wyrażania sprzeciwu poprzez portfel. Ekstra że się zgadali tak w kraju i to zrobili jeżeli to było na dużą skalę, to wraca mi wiara w ludzkość. Ciekawy czy dzięki temu wywamolają jakąś zmiane. A wy co myślicie?

#chorwacja #bunt #zagranica
16

Komentarze (16)

@opinia-rowna-sie-polityka w Chorwacji to oni w ogóle mają jazdę z cenami. Przy wprowadzaniu ojro sklepikarze pozamieniali większość cen na 1:1 i z dnia na dzień koszty życia wywaliło w kosmos. Kiedyś to był naprawdę super kraj, a dziś to prawie jak jakaś Francuska Riviera.

@kitty95 od 2018 roku nie jeździłem na urlop do.chorwacji, bo ich tam pojebało z cenamiXD

@Bystrygrzes teraz jeszcze Czarnogóra i Turcja kosztowo daje radę, może Sycylia jak ktoś lubi spalone słońcem krzaki. A Chorwacja miejscami droższa niż San Remo.

Tytuł jest sprzeczny z treścią. Przez "da się" zrozumiałem, że coś wskórali.

@PanNiepoprawny pokrzyczeli, pojęczeli i już po rewolucji

Z tego typu protestem jest jeden problem. Czego nie kupisz w sobotę to pójdziesz grzecznie kupić w poniedziałek. Albo w czwartek dzień przed protestem jest dwa razy większa kolejka jak u nas przed dniem wolnym. Ludzie jedzą tyle samo niezależnie kiedy robią zakupy.

Bardzo im kibicuję ale niestety miałoby to sens jakby była jakaś alternatywa i realna konkurencja.

@pigoku Niekoniecznie. Pójdą w piątek zjeść na mieście, zjedzą to co zostało - a tak by się zmarnowało pewnie, no i sklep ma koszty dobowe, a zero utargu. W skali całego kraju mogą ponosić znaczące straty.

@inskpektor może tak może nie. Konsumpcja indywidualna ma jakąś konkretną wartość, od wypicia piwa czy zjedzenia pizzy możesz się powstrzymać ale w skali kraju ilość bułek i mleka zostanie spożyta taka sama niezależnie ile dni było handlowych a ile nie. Starty pewnie są na tyle małe że sieci mają to w dupie.

@pigoku Mleka, chleba, pewnie tak, ale jest wiele produktów których nie potrzebujesz żeby żyć, że tak powiem :). Myślę że może się sprzedawać mniej słodyczy, alkoholi, wyr. tytoniowych, jakichś produktów kupowanych impulsywnie - typowych śmieci plastikowych. Wydaje się że to tylko jeden dzień, ale cała populacja nie będzie eksponowana na te pokusy :).

I jest jeszcze efekty psychologiczny - no na mnie robi wrażenie że się społeczeństwo zjednoczyło przeciwko rynkowi - i tutaj może być większe zagrożenie dla sklepów - patrz np. wojny majonezowe w Polsce

@opinia-rowna-sie-polityka Będą to robić ciagle, to po prostu w dzień protestu będą zamykane sklepy. Tyle z tego będzie.

No więc prawda jest taka, że w przypadku ograniczonej konkurencji, a taka jest na rynku spożywczym, niewidzialna ręka rynku nie działa. Jakby sieci przywaliły zaporowe ceny na bułki, to przy braku zamienników dalej by ludzie kupowali, kosztem innych zakupów. U nas bułka w 5 lat w dyskoncie zdrożała średnio 400% i co? I nic.

@kitty95 zawsze masz alternatywy. Zamiast bułki można kupić taki czy inne pieczywo, jak całe pieczywo drogi to może się opłacać piec samemu , jak mąka droga to można zaimportować samemu albo w ostateczności zamiast chleba jeść inne węglowodany.


alternatyw to nie mają w Korei Płn, w krajach wolnorynkowych zawsze jest alternatywa tylko zwykle mniej opłacalna póki ceny są normalne.

@NatenczasWojski ale weź przy rozważaniu alternatyw uwzględnij też koszty niefinansowe, jak np. czas i umiejętności. Nie każdy chce być piekarzem i kupcem. Od zera w zasadzie prawie wszystko możesz sam zrobić, tylko nie o to chodzi. Jak perdolimy o gospodarce wolnorynkowej, to gospodarka ma dostarczać alternatywy, a nie każdy jeden autarkia, bo wolny rynek tylko w teorii.

@kitty95 oczywiście że brałem pod uwagę czas jako koszt alternatywny. Aby upiec chleb nie trzeba być piekarzem, to 20 minut raz na dwa dni roboty. Zamówienie mąki z internetu też nie czyni kogoś kupcem od razu


trochę za bardzo oczekujemy że wszystko zawsze będzie nam podane bez wysiłku z naszej strony i to jeszcze za nieduże pieniądze.

@NatenczasWojski


trochę za bardzo oczekujemy


True. Tylko tak jakby to przejaw postępu, że jest (powinno być) coraz łatwiej. Ilość wyzwań maleje i umiejętności też. Ale, de facto dostajemy coraz mniej, za coraz wyższą cenę, przy czym "mniej" dotyczy też, a może zwłaszcza, jakości. Gdzieś ten postęp się zagubił.

Czyli dzień wcześniej kupili 2 razy więcej.

Zaloguj się aby komentować