Słynny bohater memów idzie do sądu. "Ktoś przekroczył normy"
BusinessinsiderInternetowe memy, które mają nawiązywać do zachowań "januszów biznesu", znają chyba wszyscy. Ich mimowolnym bohaterem został były wicemarszałek województwa podlaskiego Stanisław Derehajło.
Wizerunek mężczyzny od lat wykorzystywany jest w sieci do tworzenia prześmiewczych obrazków, komentujących rzeczywistość. Zazwyczaj dotyczą one relacji pracownik-szef, a Derehajło uchodzi w nich za typowego pryncypała z poprzedniej epoki, który każe podwładnym pić tańszą herbatę, podczas gdy ta droższa jest "dla zarządu". Przykłady można mnożyć.
Teraz jednak były wicemarszałek województwa podlaskiego ma dość. Czarę goryczy przelał fakt, że ktoś postanowił zarobić na wizerunku polityka. W mediach społecznościowych pojawiły się bowiem informacje, że w nadmorskich kurortach można znaleźć stoiska z magnesami, na których znajduje się właśnie Derehajło.
Na stojaku widać nawet cenę, która wynosi 8 zł. Derehajło na wykorzystanie wizerunku w celach zarobkowych zgody nie wyraził, co w takim przypadku jest konieczne.
— Rozmawiałem z prawnikami i zaczniemy kroki prawne przeciwko producentowi tych magnesów w związku z kradzieżą mego wizerunku. Ktoś przekroczył pewne normy i zarabia na moim wizerunku. Ja się na to nie godzę – podkreślił Stanisław Derehajło w rozmowie z "Kurierem Porannym".
Pół żartem, pół serio dodał też, "można było wybrać jego lepsze zdjęcie".
— Pan Derehajło jako radny i polityk jest osobą publiczną. Sprzedaż, jego wizerunku, bez jego zgody jest naruszeniem prawa do prywatności. A producent tych magnesów czerpie korzyści z ich sprzedaży — powiedział "KP" jeden z podlaskich prawników.
#areczek #sadownictwo