Siema, to mój pierwszy wpis! Od dawna śledzę na portalu zmagania ludzi w #rower , ale jakoś nigdy nie miałem okazji się podzielić czymś nadzwyczajnym. Nie chcąc iść w ślady #kredafredachallenge , postanowowiłem, że na początku dowiozę moje plany do końca, a następnie się podzielę wynikami. Właśnie zakończyłem 14-dniową przygodę bikepackingową z Malagi do Girony (wschodnie wybrzeże Hiszpanii) i chciałem podzielić się krótkim podsumowaniem wycieczki!

Podróż:

  • Dystans: 1 354,18 km
  • Przewyższenie: 12 995 m
  • Średni dzienny dystans: ~104,16 km
  • Średnie dzienne przewyższenie: ~1 000 m

Najważniejsze momenty i trudności:

  • Dzień 1: Łatwa rozgrzewka 12 km w Maladze od lotniska. Zaskakująco deszczowy początek.
  • Dzień 3: Przemoczony deszczem i miałem bliskie spotkanie z ruchem drogowym. Zdecydowałem się unikać dróg krajowych.
  • Dzień 4: Przesunięcie w głąb lądu dla wspaniałych widoków na wzgórza i świetnego jedzenia.
  • Dzień 5: Trudne wspinaczki, ale zakończyliśmy mocno z 1 900 m przewyższenia.
  • Dzień 6: Dzień odpoczynku w spa po mroźnej nocy w namiocie przy 5°C.
  • Dzień 8: Najgorsza pizza w moim życiu w Walencji, ale wynagrodzona niesamowitą paellą.
  • Dzień 10: Ustanowiliśmy nowe rekordy osobiste, średnia prędkość ponad 30 km/h.
  • Dzień 11: Szalony objazd do Montserrat z 2 071 m wspinaczki z powodu zamkniętego kempingu.
  • Dzień 13: Ostatni wysiłek do Girony, a następnie dodatkowy podjazd na Rocacorba.

Kamping:

  • Często musieliśmy improwizować z kempingami, zwłaszcza prywatnymi.
  • Doświadczyliśmy pełnego zakresu warunków kempingowych, od mroźnych nocy po niesamowite miejsca przy plaży. Jeśli chodzi o standard, to lepszy niż w Francji. Tylko jeden kamping nie miał desek klozetowych

Jedzenie:

  • Najlepsze tapas, to zaserwowane przez brytyjską panią w jakiejś małej wiosce, gdzie mieszka z mężem.
  • Z racji tego, że hiszpanie mają siestę, trzeba czekać do wieczora na porządny posiłek. Do tego czasu zapychasz się chlebem.

Ostateczne myśli: Ta podróż była mieszanką zapierających dech w piersiach krajobrazów, trudnych wspinaczek, niespodziewanych wyzwań i satysfakcjonujących chwil. Dobrze jest znać chociaż podstawy lokalnego języka. Bikepacking to naprawdę przygoda, która wykracza poza samo jazdę na rowerze.
e6e9b77a-89bc-43fd-a3f1-ec1afafbafae
87d63492-af70-4eed-9e33-37d7d08f59b5
06b467c1-59d2-40cb-9880-93ef62d698b4
32690cc2-784d-4924-bb8a-f1086abf10d8
abcd3e19-5617-4bea-a507-06ce3e656598
em-te

@gastlich nie znam się, to pytam. Skąd były rowery?

gastlich

@em-te rowery były nasze własne z którymi przylecieliśmy do Malagi i wylecieliśmy z Girony. Do pudeł z rowerami wsadziliśmy cały sprzęt i ubrania, żeby nie płacić za dodatkowy bagaż. Niektóre linie (np British Airways) pozwalają zabrać rower w ramach bagażu rejestrowanego, jeśli waga nie przekracza dopuszczalnego limitu, w tym przypadku 23kg.

bojowonastawionaowca

@gastlich o Panie, piękna podróż! Ale z całą pewnością nie pierwsza, gdzie jeszcze byłeś?

gastlich

@bojowonastawionaowca z większych wypraw, to bikepacking Londyn -> Hiszpania (Bilbao) dwa lata temu, cała Majorka w zeszłym roku, no i troche jedno/dwu dniowych wycieczek w weekendy.


W tygodniu tylko praca dom +/- 20km dziennie jeśli pogoda dopisuje.

GrindFaterAnona

@gastlich sądząc po wielkosci sakiew nie miales ze sobą zbyt wielu rzeczy, stad moje pytanie: prales i suszyles bieliznę i ubrania codziennie czy jezdziles w smrodach?

gastlich

@GrindFaterAnona Więc tak, mam 3 sakwy:


  • pod siodełkiem 17l

  • handlebar 9l

  • extension 4.5l


Najwieksza przeznaczona jest na spanie (namiot, materac, śpiwór), klapki, dętki i narzędzia, torba na kierownicy 9l, to są tylko ubrania, natomiast extension z przodu na resztę. Jeśli chodzi o ubranie to mam łącznie:


  • 4 pary bielizny

  • 2 pary ubrań do jazdy

  • 1 zwykla koszulka

  • 1 zwykle spodenki

  • base layer do spania (skarpetki, leginsy, koszulka)

  • rekawiczki, czapka, bandana

  • kurtka z pierza, która jest poduszką jeśli jest ciepło


Zabierając tyle rzeczy, można przez tydzień obejść się bez prania, następnie wyprać wszystko i znowu mieć pranie tydzień z głowy. Oczywiście jeśli pogoda pozwala na wysuszenie rzeczy przez noc. Dołączam rozpiskę wszystkich rzeczy które zabrałem ze sobą. Większość kampingów ma płatne pralki, cenowo róznie 3-5 euro.

70f64d17-e06b-4b81-bd76-a57518da802f
Kierownikkatedry

Jak możesz to napisz coś więcej o sprzęcie. Mam na myśli namiot, śpiwór i materac. Jakiej marki i jaki model.

gastlich

@Kierownikkatedry cześć, co do sprzętu to musiałem trochę pokombinować, bo mam 195cm wzrostu


Namiot https://ultralightoutdoorgear.co.uk/2021-copper-spur-hv-ul1-bikepacking-tent/ z podkładką. Namiot jest wolnostojący, co mega ułatwia życie na kampingach, gdzie nie ma trawy/ziemi, tylko kamień i żwir. Dużo "kieszonek" i miejsca na sprzęt. Wystarczająco miejsca w środku, żeby się przebrać i usiąść.


Materac: https://www.decathlon.co.uk/p/us-inflatable-trekking-mattress-mt500-air-xl-195-x-60-cm-1-person-blue/_/R-p-189394?mc=8612277&c=teal%20blue_granit%20grey

Po rozeznaniu i stosunku cena/jakość, nie chciałem płacić kilka razy więcej, za 50 gramów lżejszy materac. To jest już moja druga sztuka. Pierwsza niestety po 5 nocach we Francji przestała trzymać powietrze i musiałem się co 3 godziny budzić i dmuchać


Śpiwór: https://www.alpinetrek.co.uk/nomad-orion-180-down-sleeping-bag/

Ogólnie spoko na "pierwszy" śpiwór, ale to zależy co kto lubi. Po miesiącu spania w tym śpiworze, dalej nie przywykłem do "mummy shaped" i jest mało miejsca na nagi. Druga sprawa to komfortowa temperatura. Przy 5 stopniach w nocy, spałem w wełnie merino i kurtce pierzowej, bo sam śpiwór nie dawał rady. Producent twierdzi, że 7 stopni powinno jeszcze być komfortowo, ale chyba nie dla mnie

Zaloguj się aby komentować