@Enzo z tego co ktoś mądry mi kiedyś opowiadał - na zachodzie rynek kredytów hipotecznych opiera się o hipoteczne listy zastawne. Bank refinansuje udzielone kredyty emitując taki papier wartościowy zabezpieczony podwójnie - bank hipoteczny gwarantuje jego spłatę i dodatkowo jest on zabezpieczony hipoteką na nieruchomości tj. bardzo stabilnym zabezpieczeniu. W efekcie inwestor nabywający taki papier ma bardzo bezpieczny, stabilny zysk rozłożony na wiele lat. Może nie jest on duży z uwagi na niewielkie ryzyko ale takie papiery mają bdb raiting i instytucje finansowe je lubią i chętnie kupują.
W PL finansowanie kredytów oparte jest o WIBOR tj. procent, który stosują banki pomiędzy sobą pożyczając pieniądze. Założenie jest takie, że bank musi pożyczyć kasę od innego banku aby dać kredyt klientowi. Za to musi zapłacić procent i to jest WIBOR. Do tego dolicza się marżę aby bank coś zarobił. I system ten ma dwie luki:
-
Jak bank dał kasę na mieszkanie to pożyczył te pieniądze po określonym procencie - dlaczego więc stopa się zmienia wraz ze zmianą WIBOR? Jak 5 lat po wzięciu kredytu WIBOR wzrośnie to nie spowoduje, że bank więcej zapłaci za udzielony mi kapitał. Ja ten kapitał już dostałem w przeszłości.
-
WIBOR opiera się na deklaracjach banków popartych przykładowymi transakcjami - w efekcie banki sterują ręcznie tym wskaźnikiem oczywiście zmierzając do jego zawyżania. Tu są już sprawy sądowe i relacje ludzi, którzy przy tym pracowali - wskazuje to na system gdzie banki robiły sztucznie transakcje aby zaraportować je do kalkulacji WIBOR. W rzeczywistości banki mają obecnie nadpłynność gotówki i nie muszą udzielanych kredytów refinansować. Wskaźnik wibor nie spełnia więc żadnej funkcji oprócz drenowania portfeli kredytobiorców.
W PL rynek hipotecznych listów zastawnych to malutki procencik. Na zachodzie na tych instrumentach opiera się rynek kredytów hipotecznych. Ostatnio gdzieś w okolicach 2014-2015 czytałem, że należy zreformować system bankowy i w większej mierze opierać się na listach zastawnych. No kto miałby z tego korzyść? Konsumenci czy banki?