"Wszystko wszędzie naraz" - obejrzałem tylko dlatego, że chciałem zobaczyć, za co to dostało 11 nominacji do Oscara. Normalnie bym powiedział, że całkiem spoko komedia akcji. Ale z racji, że ma 11 nominacji, to powiem, że to tylko komedyjka akcji podszyta rozważaniami o multiwersum (w zasadzie się na tym opierająca, ale "Idiokracja" w takim razie była rozważaniami o dystopii, a nikt jej nie nominował za scenariusz), o tym, że "nic się nie liczy" oraz humorem w stylu Taiki Waitiego, co jest okej na standardy Marvela, nie nagród. Nominacje za montaż (tak naprawdę nie znam się na technice) czy aktorstwo zrozumiem, ale za scenariusz czy film? Eh. Ma kilka dobrych momentów i odniesień do problemów, ale nie na Oscara. Moim zdaniem oczywiście.
#filmy
af4c4d48-e317-4d18-ae17-f0034943c1cc
kodyak

Generalnie kino amerykańskie od kilku lat przeżywa kryzys i widać to po ostatnich nagrodach. W kinach pojawiają się Marvele i głupie komedyjki a i te już powoli nudzą. Mało jest oryginalnego kina a coś trzeba nominować.

Sulik

@RogerThat nie interesowałem się zbytnio nominacjami, ale film bardzo dobry. Montaż wybitny, gra aktorska świetna

HolenderskiWafel

@RogerThat miałem ten sam problem, najpierw przeczytałem w recenzjach że fenomenalny, wiec potem lekko byłem rozczarowany

RogerThat

@HolenderskiWafel ja nawet nie czytałem recenzji. Jak był w kinach to specjalnie na niego nie szedłem. Obejrzałem tylko ze względu na liczbę nominacji. Nie zawiodłem się, bo wiedziałem, że zostały przyznane pewnie nad wyraz, przynajmniej te najważniejsze.

Zaloguj się aby komentować