Jak opisac bol? jezyk jest oklepany, zawiera powazne braki, nie da sie przekazac nim tego co czujemy. Znaczy, da sie, ale ogolnikowo, malo precyzyjnie. Jak powiem ze czuje bol, niektorzy, calkiem spora rzesza porowna to do bolu jaki odczuwamy uderzajac palcem w szafe. Jak powiem, ze boli mnie mocno, cholernie.. pomysli o mocnym uderzeniu palcem w szafke. Oczywiscie, to uproszczenie, kazdy przyrowna to do swojego jakies bolu, swojej skali. Tymczasem bol cholernie mocnego uderzenia w szafke w porownaniu z moim bolem samotnosci, beznadziei, pustki to jak porownac krater po malej kropelce deszzu spadajacej z nieba do odwiertu kolskiego. Pozostaje chyba tylko wyobraznia i swiat metafor. Nigdy nie uda mi sie przekazac tego jak wielki odczuwam smutek i bol, chocbym nie wiem jak sie staral, ilu nowych slow nauczyl. Moje zdania zawsze beda doleczkiem po kropelce deszczu. Tymczasem tkwie w dole bolu i samotnosci tak wielkim, ze nawet gdyby spuscic tam slonce, cien pochlonie cale swiatlo zanim dotrze na dno.
