Ponieważ skończył mi się opłacony okres abonamentu Legimi to, zanim wykupię sobie kolejny rok, postanowiłem popieścić swoją cebulę (zamiast bakłażana) i przeczytać zaległe książki, które mam w postaci plików z innych źródeł, a także te na papierze, które zalegają na półce, bo na czytniku to jednak wygodniej.

W ten sposób to właśnie zabrałem się wczoraj za Chłopów pana Reymonta, którą to pozycję ściągnąłem sobie ze strony wolnelektury. No i tak czytam sobie i czytam, aż docieram do zdania:

A potem wlókł się ciężko po piaszczystej drodze Żyd szmaciarz, pchał przed sobą taczki dobrze załadowane, bo wraz przysiadał i ciężko dyszał.

Słowo szmaciarz zostało w tym zdaniu oznaczone przypisem i, mimo że wiem co ono oznacza, to kliknąłem w numerek i do przypisu zajrzałem. Co tam przeczytałem:

szmaciarz – czyli zajmujący się zbieraniem zniszczonych materiałów do recyclingu [pogrubienie moje]

Litości, pani lub panie redaktorze! Serio nie dało się, omawiając tekst z początku XX wieku użyć innego słowa niż recycling? Ja wiem, że zadaniem redaktora jest tak przygotować tekst żeby czytelnik (w tym przypadku współczesny) go zrozumiał, ale z drugiej strony, pracując ze słowem, to powinno się mieć jakieś tego słowa wyczucie. I ja rozumiem też, i całym sercem nawet popieram, że każdej uczciwej pracy i każdemu człowiekowi (przynajmniej dopóty, dopóki sam nie da powodów żeby było inaczej) należy się szacunek, również wyrażany w języku, którym się o nim mówi, ale z drugiej strony popieram też rozsądek i jakiś tam takt w tej mowie czy piśmie. Bo inaczej doprowadzamy do sytuacji takich, jak ta z tego obrazka . Zresztą, czasy dziś takie, że w zasadzie to czekam tylko aż ktoś bardzo nowoczesny obwoła rasistą pana Boba Dylana, bo przecież w utworze Hurricane śpiewa on taki wers: and for the black folks he was just a crazy nigger . Wcale by mnie taka sytuacja nie zdziwiła.

No i tak piszę sobie o tym, bo przypomniało mi się, że miałem takie moje perełki znalezione kolekcjonować sobie i zamieszczać w kawiarence #zafirewallem w gablocie opatrzonej tagiem #wpustejszklancepomarancze . A ten przypis bardzo mi do tej mojej kolekcji pasuje.
moll

Serio? Ktoś coś takiego wypuścił? XD

sireplama

@George_Stark ja się w końcu za Bunt muszę zabrać

cotidiemorior

@George_Stark ja to w ogóle nie cierpię wolnych lektur przez te przypisy co dwa słowa. xd Wolę pobierać takie starocie z normalnych księgarń, gdzie też są najczęściej za darmo.

George_Stark

@cotidiemorior 


A ja tam bardzo je lubię. Można powiedzieć nawet, że jestem ich fanem (tych przypisów). Do dziś pamiętam, jak czytałem wydane przez Fundację Nowoczesna Polska Ogniem i mieczem i okazało się, że słowo Łubnie w przypisach tłumaczone jest 88 razy. Policzyłem! Bo nie byłem w stanie uwierzyć w to co widzę.

moll

@George_Stark za każdym razem chociaż to samo wstawiali, czy od nowa pisana formułka?

George_Stark

@moll To samo.


Masz tutaj fragment wpisu, w którym o tym właśnie pisałem, tam jest więcej liczb:


Bardzo przyjemnie mi się czyta utwory napisane taką polszczyzną, jaką w Ogniem i mieczem posługiwał się pan Sienkiewicz. Sprawia to, owszem, co nieco problemów, bo archaizmów, rusycyzmów i latynizmów, a i samej łaciny jest tam cały ogrom. W sukurs przychodzi wydanie, które czytałem, dostępne na stronie Wolnych Lektur, opatrzone licznymi przypisami. Tych przypisów jest dokładnie 3185 co, przy 239040 słowach całości sprawia, że tłumaczone jest więcej niż co setne wyrażenie. Trochę jednak dziwnie i niekonsekwentnie te objaśnienia są dodawane, bo to samo słowo tłumaczone bywa kilkukrotnie (mój autyzm kazał mi pójść dalej i sprawdzić; najczęściej objaśnione jest słowo Łubnie* – dokładnie 88 razy, niemal 3% wszystkich przypisów), czasami nawet dwa razy z rzędu. Zdarza się jednak też i tak, że to, co raz opatrzone było przypisem, gdzie indziej zostawione jest bez niego. Nie przychodzi mi do głowy inny, poza losowością, powód, którym kierowała się redakcja Wolnych Lektur przy ich dodawaniu.


=========


Łubnie – miasto na Połtawszczyźnie, na śr.-wsch. Ukrainie, rezydencja książąt Wiśniowieckich. [przypis redakcyjny redakcji Wolnych Lektur]

moll

@George_Stark to już jest trochę traktowanie czytelnika jak idioty

George_Stark

@moll


Serio, przecież tego nie wymyśliłem. Bardzo lubię wymyślać pierdoły, ale jednak w innej kategorii.

Zresztą, samemu można sobie sprawdzić tutaj .


@Moose


Dziękuję. Na szczęście jeszcze nie zdążyłem przełknąć, więc wyplułem i już jest na swoim miejscu.


@sireplama


To są same kuszące pyszności. W tym konkretnym przypadku: daktyle w boczku, paluchy serowe, jakieś zawijaski z ciasta francuskiego z pieczarkami i oliwkami (i wkładką mięsną, bo inaczej się nie liczy), sałatka Marek Aureliusz, a główne danie wieczoru na ciepło to podudzia z kurczaka wolno pieczone.

moll

@George_Stark ja Cię nie podejrzewam o gołosłowność, po prostu jestem w szoku, że spolszczone słowo makaronizują ponownie

George_Stark

@moll Ale wyszło zabawnie. Ja tam się z tego uśmiałem.

moll

@George_Stark w sumie... Ale to też pokazuje jak znajomość języka ubożeje, że trza się że szmaciarza w przypisach tłumaczyć i to jeszcze "recyclingiem" nazywać

Zaloguj się aby komentować