nobodys
Gruba ryba
Podzielę się z wami swoimi obserwacjami związanymi z oddziałem zamkniętym w psychiatryku.
Oczywiście w całej Polsce są różne oddziały i niech to będzie taki "przeciętny" obraz.
Postaram się za bardzo nie zanudzać a treść będę dodawał raz na jakiś czas pod tagiem #psychiatria
Może jeszcze zaznaczę, że nie byłem pacjentem na oddziałach. Bez wchodzenia w szczegóły, jestem osobą znającą życie które się w nich toczy.
A więc, od czego by tu zacząć..
1. WSTĘP
Najczęściej nie jest tak, że zdrowie psychiczne ludziom zaczyna się sypać po "wyprowadzce" z domu.
W wieku dojrzewania ogromny wpływ ma na nas rodzina, znajomi i reszta otoczenia.
Osoby najbardziej skrzywdzone są też tymi, których w młodym wieku spotkała wielka trauma.
Częste scenariusze:
..
Przykładów można podać wiele.
Głównie chodzi o to, że w którymś momencie ludzie zaczynają sobie rekompensować braki/niestabilną sytuację różnymi używkami i/albo mózg sam zaczyna sobie "radzić" i mówiąc prosto, choruje.
Stabilny rozwój do okresu dorosłości nie jest gwarantem na całe szczęśliwe życie oraz zdrowie psychiczne, ale osoby które przynajmniej początkowo mają stabilną sytuację mają DUŻO lepszy start.
Tak, wiem, Ameryki nie odkryłem ale warto o tym pamiętać.
Poruszyłem też wątek dzieciństwa dlatego, bo naprawdę wiele ciężkich przypadków niezależnie od swojego wieku to dzieci w ciałach dorosłych. Jest to bardzo przykry widok, ale nie bierze się znikąd.
Nie napiszę tego ze złośliwości, ale w wielu przypadkach robiąc wywiad z pacjentami i rodziną można odnieść takie wrażenie: W sumie, to nic dziwnego, że osoba XY trafiła do psychiatryka. Każdy ma limit na obciążające życiowe sytuacje i w wielu przypadkach są one niestety przekraczane.
Żeby ktoś mnie też źle nie zrozumiał: Nie chcę bagatelizować chorób które ewidentnie mogły dopiero zacząć się rozwijać w wieku dorosłym, ale po dogłębnym poznaniu ludzi naprawdę częściej jest tak, że problemy które nasilają objawy zaczynają się wcześnie. Później.. trzeba się z nimi "bujać" przez resztę życia i w idealnym scenariuszu wy/leczyć.
Jeżeli chodzi o status ludzi którzy trafiają do zamkniętego oddziału to jest bardzo różnie. Osoby majętne bądź po ukończonych dobrych szkołach wyższych nie są wcale rzadkością. Nie wszyscy też mieszkają w Polsce i nie wszyscy mają rodzinę w Polsce (chociaż sami mają polskie korzenie). Tak jak pisałem wyżej, bardziej chodzi o wczesną sytuację osoby niż jej miejsce zamieszkania czy "osiągnięcia" do tej pory. Na oddziałach jest więcej mężczyzn niż kobiet, ale ten wątek warto będzie jeszcze później rozwinąć.
Niestety są też "powracający" klienci.
Niektórzy mają grubą szpitalną kartotekę i w zasadzie ich życie składa się na odbijaniu się od psychiatryka do psychiatryka.
Innym przypadkiem są osoby z Domów Opieki Społecznej oraz podobnych, którzy okazjonalnie również potrzebują obserwacji i leczenia na oddziale zamkniętym.
Część dorosłych którzy w dzieciństwie znaleźli się na oddziale psychiatrycznym dla dzieci niestety również jest w mieszance pacjentów na oddziałach zamkniętych.
To zależy.
Osoby które popełniły przestępstwo i u których istnieje podejrzenie choroby psychicznej (albo została już potwierdzona) trafiają do zamkniętego oddziału psychiatrii sądowej o podstawowym, bądź wzmocnionym zabezpieczeniu.
Przestępca nie trafia tam oczywiście dobrowolnie ani nie może się wypisać na żądanie. O "sądówkach" nie będę wiele pisał, bo po prostu je słabo znam (chociaż na pewno są ciekawe).
Na oddziałach zamkniętych które nie są psychiatrią sądową można trafić dobrowolnie. Oczywiście muszą być w szpitalu dostępne wolne miejsca. Jeżeli potencjalny pacjent jest zdecydowany na taki krok to najlepiej skonsultować się z izbą przyjęć szpitala.
Takie osoby mogą się wypisać w dowolnym momencie, musi się jedynie zgodzić na to lekarz. W większości przypadków jeżeli nic nie wskazuje na to, że pacjent mógłby sobie albo komuś zagrażać zostaje bez problemu wypisany.
Oczywiście gdyby pacjent chciał się wypisać na żądanie, ale jego zachowanie było zagrażające to lekarz ma prawo odmówić. Może się to wydawać "surowe", ale odpowiedzialnością psychiatry i ordynatora jest ocena stanu pacjenta.
(Może tutaj jeszcze mała podpowiedź: Jeżeli osoba XY nie ma ogromnych problemów psychicznych przy których musi być monitorowana przez cały czas, to dobrym pomysłem są oddziały dzienne. Lista zaburzeń z którymi można zgłosić na taki oddział jest zazwyczaj długa (np. zaburzenia nerwicowe i psychosomatyczne, obsesyjno-kompulsywne, adaptacyjne i w kryzysach psychicznych, afektywne i psychotyczne), więc wystarczy zapytać się na miejscu czy oddział dzienny w naszej sytuacji może pomóc.)
Do oddziałów zamkniętych trafiają również osoby z przymusu. Nie są przestępcami w dogłębnym znaczeniu tego słowa. O kogo chodzi? Są to bardzo różne przypadki, ale dla zobrazowania duża część to po prostu próby samobójstwa albo po niebezpiecznych akcjach np. bezpośrednio powiązanych z nałogiem albo widoczną chorobą psychiczną. Jeżeli istnieje ryzyko (szczególnie poparte dowodami), że osoba może przez swój stan psychiczny zagrażać sobie bądź innym to jest "zamykana" i leczona. O tym kiedy taka osoba wyjdzie z oddziału zamkniętego decydują lekarze.
#rozkminy
Oczywiście w całej Polsce są różne oddziały i niech to będzie taki "przeciętny" obraz.
Postaram się za bardzo nie zanudzać a treść będę dodawał raz na jakiś czas pod tagiem #psychiatria
Może jeszcze zaznaczę, że nie byłem pacjentem na oddziałach. Bez wchodzenia w szczegóły, jestem osobą znającą życie które się w nich toczy.
A więc, od czego by tu zacząć..
1. WSTĘP
- W większości przypadków jaka jest główna widoczna przyczyna wystąpienia zaburzeń psychicznych/psychiatrycznych?
Najczęściej nie jest tak, że zdrowie psychiczne ludziom zaczyna się sypać po "wyprowadzce" z domu.
W wieku dojrzewania ogromny wpływ ma na nas rodzina, znajomi i reszta otoczenia.
Osoby najbardziej skrzywdzone są też tymi, których w młodym wieku spotkała wielka trauma.
Częste scenariusze:
-
Od samego początku uczucie nieakceptowania przez rodziców,
-
Śmierć, albo nawet konkretnie samobójstwo członka rodziny bądź przyjaciela,
-
Częste przeprowadzki,
-
Rozwód rodziców,
-
Presja podjęcia zajęcia (ogólnie życia) wyznaczonego przez rodziców,
-
Złe towarzystwo, używki i uzależnienia w młodym wieku,
..
Przykładów można podać wiele.
Głównie chodzi o to, że w którymś momencie ludzie zaczynają sobie rekompensować braki/niestabilną sytuację różnymi używkami i/albo mózg sam zaczyna sobie "radzić" i mówiąc prosto, choruje.
Stabilny rozwój do okresu dorosłości nie jest gwarantem na całe szczęśliwe życie oraz zdrowie psychiczne, ale osoby które przynajmniej początkowo mają stabilną sytuację mają DUŻO lepszy start.
Tak, wiem, Ameryki nie odkryłem
Poruszyłem też wątek dzieciństwa dlatego, bo naprawdę wiele ciężkich przypadków niezależnie od swojego wieku to dzieci w ciałach dorosłych. Jest to bardzo przykry widok, ale nie bierze się znikąd.
Nie napiszę tego ze złośliwości, ale w wielu przypadkach robiąc wywiad z pacjentami i rodziną można odnieść takie wrażenie: W sumie, to nic dziwnego, że osoba XY trafiła do psychiatryka. Każdy ma limit na obciążające życiowe sytuacje i w wielu przypadkach są one niestety przekraczane.
Żeby ktoś mnie też źle nie zrozumiał: Nie chcę bagatelizować chorób które ewidentnie mogły dopiero zacząć się rozwijać w wieku dorosłym, ale po dogłębnym poznaniu ludzi naprawdę częściej jest tak, że problemy które nasilają objawy zaczynają się wcześnie. Później.. trzeba się z nimi "bujać" przez resztę życia i w idealnym scenariuszu wy/leczyć.
- Profil pacjenta: Kto trafia na zamknięty oddział?
Jeżeli chodzi o status ludzi którzy trafiają do zamkniętego oddziału to jest bardzo różnie. Osoby majętne bądź po ukończonych dobrych szkołach wyższych nie są wcale rzadkością. Nie wszyscy też mieszkają w Polsce i nie wszyscy mają rodzinę w Polsce (chociaż sami mają polskie korzenie). Tak jak pisałem wyżej, bardziej chodzi o wczesną sytuację osoby niż jej miejsce zamieszkania czy "osiągnięcia" do tej pory. Na oddziałach jest więcej mężczyzn niż kobiet, ale ten wątek warto będzie jeszcze później rozwinąć.
Niestety są też "powracający" klienci.
Niektórzy mają grubą szpitalną kartotekę i w zasadzie ich życie składa się na odbijaniu się od psychiatryka do psychiatryka.
Innym przypadkiem są osoby z Domów Opieki Społecznej oraz podobnych, którzy okazjonalnie również potrzebują obserwacji i leczenia na oddziale zamkniętym.
Część dorosłych którzy w dzieciństwie znaleźli się na oddziale psychiatrycznym dla dzieci niestety również jest w mieszance pacjentów na oddziałach zamkniętych.
- No dobra, a można dobrowolnie zgłosić się do oddziału zamkniętego na obserwację/leczenie? A może jest to miejsce tylko dla osób zmuszonych do takiego pobytu?
To zależy.
Osoby które popełniły przestępstwo i u których istnieje podejrzenie choroby psychicznej (albo została już potwierdzona) trafiają do zamkniętego oddziału psychiatrii sądowej o podstawowym, bądź wzmocnionym zabezpieczeniu.
Przestępca nie trafia tam oczywiście dobrowolnie ani nie może się wypisać na żądanie. O "sądówkach" nie będę wiele pisał, bo po prostu je słabo znam (chociaż na pewno są ciekawe).
Na oddziałach zamkniętych które nie są psychiatrią sądową można trafić dobrowolnie. Oczywiście muszą być w szpitalu dostępne wolne miejsca. Jeżeli potencjalny pacjent jest zdecydowany na taki krok to najlepiej skonsultować się z izbą przyjęć szpitala.
Takie osoby mogą się wypisać w dowolnym momencie, musi się jedynie zgodzić na to lekarz. W większości przypadków jeżeli nic nie wskazuje na to, że pacjent mógłby sobie albo komuś zagrażać zostaje bez problemu wypisany.
Oczywiście gdyby pacjent chciał się wypisać na żądanie, ale jego zachowanie było zagrażające to lekarz ma prawo odmówić. Może się to wydawać "surowe", ale odpowiedzialnością psychiatry i ordynatora jest ocena stanu pacjenta.
(Może tutaj jeszcze mała podpowiedź: Jeżeli osoba XY nie ma ogromnych problemów psychicznych przy których musi być monitorowana przez cały czas, to dobrym pomysłem są oddziały dzienne. Lista zaburzeń z którymi można zgłosić na taki oddział jest zazwyczaj długa (np. zaburzenia nerwicowe i psychosomatyczne, obsesyjno-kompulsywne, adaptacyjne i w kryzysach psychicznych, afektywne i psychotyczne), więc wystarczy zapytać się na miejscu czy oddział dzienny w naszej sytuacji może pomóc.)
Do oddziałów zamkniętych trafiają również osoby z przymusu. Nie są przestępcami w dogłębnym znaczeniu tego słowa. O kogo chodzi? Są to bardzo różne przypadki, ale dla zobrazowania duża część to po prostu próby samobójstwa albo po niebezpiecznych akcjach np. bezpośrednio powiązanych z nałogiem albo widoczną chorobą psychiczną. Jeżeli istnieje ryzyko (szczególnie poparte dowodami), że osoba może przez swój stan psychiczny zagrażać sobie bądź innym to jest "zamykana" i leczona. O tym kiedy taka osoba wyjdzie z oddziału zamkniętego decydują lekarze.
#rozkminy
