No i np kiedyś (może z 8 lat miałem) oglądałem w tv pogram przyrodniczy gdzie mówili, że jak nie masz wody na pustyni to żeby przekroić kaktusa i wypić z niego sok.
No i postanowiłem to sprawdzić, miałem akurat kaktusa na parapecie, obciąłem kawałek ale zamiast wody był taki biały gęsty sok, polizałem to i mi sparaliżowało język na kilka godzin xD
Oczywiście nikomu się nie przyznałem ale bałem się, że mi odpadnie albo coś :D
Na szczęście po kilku h mi przeszło :)
#dzieci
@cebulaZrosolu Wilczomlecz, one maja sporo toksyn.
Np popularna gwiazda betlejemska, ta z czerwonymi liśćmi też jest wilczomleczem.
@myoniwy możliwe, szczerze powiedziawszy to nie pamiętam nawet jak ten kaktus wyglądał, pamiętam tylko tą sytuację :p
W wieku 3 lat zwiałem ze żłobka. Znalazła mnie sąsiadka na parkingu koło mojego bloku, jak stałem koło czerwonego fiata, bo myślałem, że to mojego Taty. W żłobu nikt się nie skumał, że mnie nie ma, lata '80.
@Byk mnie złapali za winklem przedszkola jak zrobiłam to samo w wieku 6 lat. W dziewięćdziesiątych już bardziej uważali
@moll @Byk jeżeli o przedszkole chodzi to w tych najmniejszych (nie wiem jak to się nazywa) byłem takim terrorystą, że jako jedyny mogłem spać przy oknie i w ubrankach bo czekałem aż przyjdzie po mnie mama, w efekcie wszystkie dzieci spały a ja wyglądałem przez okno i czekałem na mamusie xD
Ale ja głupi byłem, żeby nie korzystać z możliwości spania :p
Ale w ogóle byłem maminsynkiem bo jak mama wychodziła do pracy to dziadek musiał mnie wsadzać do kartonu i udawać że to ciuchcia bo inaczej dostawałem spazmów xD
@cebulaZrosolu mnie pani w przedszkolu sadzała po akcji z ucieczką na krzesełku naprzeciwko zegara i pilnowałam wskazówek, bo zawsze byłam odbierana jako ostatnia
To ładnie dawałeś wszystkim popalić
@moll z takich jeszcze mamusiowych wspomnień to kiedyś pojechaliśmy na jakąś wycieczkę (chyba na zamek w Chęcinach) i mamuśka miała jakieś buty kijowe czy coś bo ojciec ja na rękach wnosił (swoją drogą moja mamuśka kiedyś ważyła 40 kilo). To go biłem po nogach, płakałem i się darłem, żeby zostawił moją mamusię xD taki byłem przywiązany. Podobno ludzie mieli niezły ubaw ze mnie :D
@cebulaZrosolu czizas
@cebulaZrosolu @moll potem, już w ostatniej grupie planowałem z kumplami podpalić przedszkole, ale zbrakło nam materiałów na rozpałkę, bo zapałki pamiętam mieliśmy
@Byk ostateczne rozwiązanie kwestii edukacji przedszkolnej
@moll @Byk czyli chyba serio nie lubiłeś tam chodzić xD
@moll ja z kolegą jak gdzieś 5 lat mieliśmy zwialiśmy, obkrążyliśmy przedszkole i poszliśmy w odwiedziny do mojego brata do żłobka, który był zaraz obok przedszkola. Sprzedały nas panie żłobianki (no kto by się spodziewał, na pewno nie my :D )
@Bukuria ooooo
@Bukuria mnie kiedyś przedszkolanka złapała jak byłem już na ogrodzeniu przedszkola, miałem powiedzieć o tym dla swojej pani, ale zapomniałem 😀
@cebulaZrosolu to było inne przedszkole
@Byk skończyliście już odsiadkę za tę próbę podpalenia?
@em-te każdy dostał rok próby i tę próbę przeszliśmy
nie w każdym kaktusie jest woda
@voy.Wu ja tak nie miałem :D
Może za mało polizałem :p
@cebulaZrosolu jak byłeś w stanie chodzić to pewnie za mało
Jak miałem te 7-8 lat to siostra dostała takiego wielkiego Miśka pluszowego. I misiek rozpruł się w kroku. Nie był w moim typie ale wiadomo kto wybrzydza ten nie rucha więc gwalcilem Miśka jak nikogo w domu nie było.
i pewnego razu dużo styropianu zostało mi pod napletkiem, bałem się że będę musiał powiedzieć mamie i że wyjdzie na jaw mój niecny czyn.
prosiłem Boga że jeśli uda się to wyczyścić to nie będę więcej się masturbował.
moja historia jest dowodem na istnienie Boga oraz że nie można wierzyć w takie obietnice.
@NatenczasWojski xD
@NatenczasWojski ochujuzłoty...
@NatenczasWojski
Nie pamietam, miałem może z 9-10 lat. Wskoczyłem do zadymionego kontenera starego typu pod szkołą, w którym składowane były suche liście. Ktoś go chyba chciał podpalić.
A ja wskoczyłem do środka i zacząłem sikać, żeby ugasić pożar.
Strażakiem nie zostałem, ale na jednej przysiędze w Częstochowie byłem
@slynny_skorpion z kolegą odwiedziliśmy opuszczony dom i podpaliliśmy tam jakąś bryłę tzn jakąś stwardniałą substancje może nawóz, nie pamiętam bo miałem pewnie z 8lat. Palić się nie paliło, ale dymu narobiło tyle że musiała przyjechać straż pożarna. Na szczęście wszyscy obserwatorzy to jedna wielka rodzina więc oficjalnie nikt nic nie widział 😎
Razem z kumplem włożyliśmy pensetę do gniazdka. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu, z gniazdka coś huknęło, penseta wystrzeliła i wbiła się w drewnianą ścianę naprzeciwko gniazdka, a w domu oczywiście wywaliło korki.
Z innym kumplem postanowiliśmy się zabawić w pirotechników. U mojego dziadka znalazłem kiedyś pudełeczko z prochem strzelniczym. Postanowiliśmy zrobić z jego pomocą armatę. Miałem trochę miedzianych rurek. Zatkaliśmy jeden koniec rurki. Z drugiej strony wyspaliśmy na oko trochę prochu i dopchaliśmy chyba jakimś papierem który miał wystrzelić. Zapalnik zrobiliśmy ze świecy żarowej od silnika modelarskiego. Kiedy armata była gotowa, przymocowaliśmy ją do takiej drewnianej drabinki, rozwinęliśmy kable, podłączyliśmy baterie i odpaliliśmy. Wybuch był tak głośny, że przez chwilę dzwoniło nam w uszach. Po sprawdzeniu armaty okazało się że: armaty nie ma i drabinki w sumie też. Miedzianą rurkę rozerwało jak w bajkach, a siła wybuchu zniszczyła wspornik drabiny.
Kiedyś na wakacjach będąc w Beskidzie Niskim, odwiedzaliśmy stary PGR. Wśród miejscowych dzieci funkcjonowała legenda jakoby w jednej ze starych stajni prowadzono mroczne eksperymenty na zwierzętach. Oczywistym było, że kto przejdzie ta stajnie będzie najodważniejszy. Podpuściłem moją starszą siostre i jej koleżanki żeby to zrobiły. Dziewczyny weszły do środka i były już przy samym końcu kiedy ja złośliwie zamknąłem im drzwi i przyblokowałem je dużym kamieniem, który leżał w pobliżu, następnie stanąłem za drzwiami ciesząc michę jaki to jestem przebiegły. Nie przewidziałem niestety tego że dziewczyny postanowią ruszyć biegiem i nogami wyważą drzwi. Mało pamiętam z samego momentu uderzenia, ale wiem że nigdy wcześniej nie byłem tak przestraszony kiedy okazało się że widzę podwójnie. Byłem autentycznie zesrany, że tak mi już zostanie na zawsze. Z tego co pamiętam, taki stan trwał jakieś 0,5h.
@onoofry ja kiedyś podpaliłem beczkę ze smołą, która stała przy drewnianej stodole. Na moje szczęście ojciec szybko zareagował 😁
@onoofry dawaj dalej a najlepiej załóż wątek bo świetnie się czyta
Ostatnio opowiadałem dla żony jak w gimnazjum pod koniec roku szkolnego zamiast do szkoły chodziliśmy grać do kolegi. Po tygodniu poszliśmy się pokazać i wtedy wychowawczyni zjeba że już wakacje poczuliśmy itp. to jej odpowiedziałem na szybkości że miałem świniobicie w domu i musiałem pomóc - przeszło 😎 Kolega ze śmiechu nie mógł wykrzesać ani jednego słowa i jeszcze dostał zjebe że się śmieje ze mnie że jestem pracowity 🤣
@K44 opowiadałeś dla żony? Zgaduję, że Podlasie c'nie? xD
@KierownikW10 no shit Sherlock
Dom rodzinny wschodnie rejony :) w Wawie by na bank tego nie łyknęli :)
Jak mialem kilka lat to obcialem sobie rzesy, bo babcia mowila, ze wygladam jak laleczka.
Majac z 10 lat podpalilem dywan sasiadow, ktory wisial na trzepaku.
Mniej wiecej w tym samym wieku z kuzynem spowodowalismy pozar na skarpie kolo dworca PKP. Zapalilismy sucha trawe i poszlo.
Co ciekawe, mam tam teraz mieszkanie.
@bartek555 na dworcu? Wydało się.
wykoleiłem lokomotywę
@em-te rozwiń wątek
#1
Jak miałem max 4-5 lat to obudziła się we mnie dusza piromana i stwierdziłem, że super zabawą będzie zabawa zapałkami, bo przecież jeszcze nigdy żadnemu dziecku się z tego powodu nic nie stało. Wziąłem taboret, ukradłem zapałki z okapu znad kuchenki i... poszedłem do szafy. Wymyśliłem, że skoro w szafie jest ciemno, a zapałki dają światło, to trzeba tę teorię koniecznie przetestować i kazałem bratu, aby mnie w tej szafie zamknął xD Dalszej części nie pamiętam xDDDDD Bliznę na nodze po oparzeniu mam do dziś i podobno przez tydzień jeździli ze mną na pogotowie, żeby mi lekarze resztki stopionych rajstopek z nogi wygrzebywali.
#2
Tutaj już byłem nieco starszy, co nie znaczy, że mądrzejszy i wymyśliłem, że super zabawą będzie bujanie się na pufie przód-tył. Jak nie trudno przewiedzieć dość szybko poleciałem do tyłu i rozjebałem sobie głupi łeb na kaloryferze. Efekt: pogotowie, 3 szwy i tydzień-dwa chodzenia w czapce do szkoły, bo musieli do szycia wygolić mi część włosów xD
#3
Pewnego razu dostałem super scyzoryk typu podróba victorinoxa z rynku, takie cacko nie może przejść na ulicy niezauważone, więc szybko poleciałem po sąsiada, żeby się nowym nabytkiem pochwalić. Schowaliśmy się u mnie w garażu i zacząłem po kolei wyciągać kolejne narzędzia, a że dość ciasno siedziały, to przy którejś próbie ręka mi się omsknęła i solidnie przeciąłem sobie palucha, bo oczywiście nóż już był wysunięty xD Bliznę mam do dziś.
@Bojowy_Agrest wszyscy jesteśmy hejto pozytywni. teraz to rozumiem
Zaloguj się aby komentować