Mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruje forma tekstowa w tej społeczności. Postaram się to opisać w miarę skrótowo.
Tydzień temu na plaży, na wyspie Sanday będącej w archipelagu Orkady, znaleziono 77 grindwali długopłetwych wyrzuconych na brzeg, co jest największym jak dotąd odnotowanym tego typu przypadkiem. Część z nich jeszcze żyła po odnalezieniu, ale nie udało się im pomóc. Miało to miejsce niemal dokładnie rok po tym, jak 55 grindwali długopłetwych skończyło w podobny sposób na wyspie Lewis, na Hebrydach. Wtedy jeden wodny ssak przeżył. Według organizacji zajmującej się badaniem tego typu zjawisk w Szkocji (SMASS) i jej dyrektora dr Dr Andrew Brownlowa, trend rośnie wykładniczo.
Od 1992 roku odnotowano 13 podobnych zdarzeń, a 10 z nich w ciągu ostatniej dekady. Dowody wskazują, że sytuacja będzie się tylko pogarszać. Same grindwale długopłetwe mogą osiągać ponad 7 metrów długości i występują w umiarkowanych wodach na całym świecie. Ich angielska nazwa to PILOT whales, co odnosi się do ich skłonności podążania za osobnikiem prowadzącym, czasem nazywanym właśnie pilotem. Stąd ich niemal samobójcza chęć towarzyszenia np. choremu osobnikowi na lądzie.
W przeszłości winą za wyrzucanie na brzeg były obarczane trudne warunki pogodowe, choroby i burze słoneczne, które miały zakłócać naturalny system nawigacji tych ssaków. Poprzednio nie udało się dokładnie przebadać tych zwierząt ze względu na opóźnienia, upały i szybki rozkład zwłok. Obecnie przeprowadzono sekcję 20 osobników.
"Z kałamarnicami w żołądkach było jasne, że zwierzęta niedawno jadły" - mówi Mariel ten Doeschate, jedna z naukowców, wykluczając chorobę jako przyczynę wyrzucenia na brzeg. Wyjaśnia, że to były "bardzo zdrowe wieloryby", składające się nie z jednego stada, ale "agregacji mieszanych klanów, kilku różnych stad, które spotykają się, aby się rozmnażać". Wśród nich były dwa młode osobniki w wieku dwóch lub trzech tygodni, a co najmniej jedna z samic była w ciąży.
Co najważniejsze, Doeschate zauważa, że ich pozycja na plaży była "skupiona wokół kluczowych zwierząt w grupie". Sugeruje to, że zostały one przestraszone i wyszły na brzeg w ramach "reakcji na stres". Mogły uciekać przed drapieżnikami - orki były widziane w okolicy, mówi. Jednak skala wypadków na Orkadach może potwierdzać od dawna utrzymywane podejrzenia, że odpowiedzialne za nie były niezwykle głośne dźwięki powodowane przez ludzi.
W narządzie Cortiego osadzone są malutkie komórki włoskowate, które przekształcają dźwięki w sygnały elektryczne, które mogą być rozumiane przez mózg. Doeschate uważa, że tam znajdą dowody w postaci mikrouszkodzeń spowodowanych, przez silne dźwięki. Z racji bardzo trudnego dostępu do tego narządu, kość będzie musiała być rozpuszczana w pewnym roztworze nawet rok, zanim komórki włoskowate będą dostępne do badania.
Szef SMASS uważa, że za wszystko odpowiada fatalna kombinacja czynników. Ocieplające się wody wokół Szkocji zachęcają grindwale, ale też ich potencjalne ofiary do zapuszczania się w te tereny, których linii brzegowej często nie znają. To też zachęca do rozmnażania w tamtych rejonach. Ostatnim czynnikiem ma być właśnie hałas, często powodowany przez działalność człowieka, na którego szkodliwy wpływ wskazują od lat 80-tych naukowcy.
Brownlow zaleca jednak ostrożność, sugerując, że naturalne trzęsienia ziemi również mogą mieć taki sam efekt. Niezależnie od przyczyn wydarzenia na Orkadach, jego konsekwencje są poważne, nie tylko dla waleni, ale także dla zdrowia naszych mórz. Brownlow, wyważony i ostrożny naukowiec, przekazuje jednak surowe ostrzeżenie: "Musimy naprawdę uważać na to, co jeszcze robimy na tych wodach."
------------------------------------------
I tak się moi drodzy wywala do kosza ponad godzinę z życia na tłumaczenie, skracanie i sprawdzanie faktów/nazewnictwa. Mam nadzieję, że komuś się spodoba. : )
> #sowietetate <
#ciekawostki #wiadomosciswiat
@Dziwen
skoro takie coś wydarza się cyklicznie na ograniczonym obszarze to jaki problem mają z tym aby ogarnąć procedurę i sprzęt?
@Half_NEET_Half_Amazing zależy o co pytasz. Jak o to, czemu ostatnio mieli opóźnienia, to trzeba pamiętać, że teren nie jest wcale taki mały, bo mówimy o kilku archipelagach wokół Szkocji, ktoś musi to odpowiednio szybko zgłosić, jak masz złą pogodę, to chyba można mieć zakaz lotów. No i sam fakt, że to trochę jak ze strażakami, tylko że tu pożar wybucha raz, może dwa razy do roku. Trudno też ocenić, jakie mają dofinansowanie i możliwości.
@Half_NEET_Half_Amazing ten ograniczony obszar to rozłożyste, prawie niezamieszkane wysypy na wschód i na zachód od Szkocji.
To jest po prostu duży obszar do monitorowania.
@Half_NEET_Half_Amazing Bo marynarkom wojennym nie na rękę jest prowadzenie badań jaki wpływ na zwierzęta mają potężne sonary łodzi podwodnych, bo by się jeszcze okazało, że to że odkąd zaczęło masowo wyrzucać zwierzęta morskie na brzeg i to że to zbiega sie z czasem z początkiem uzywania sonaru nie jest zbiegiem okoliczności. </foliowa czapeczka off>
No ciekawa ciekawostka, mi się podoba
Ich angielska nazwa to PILOT whales, co odnosi się do ich skłonności podążania za osobnikiem prowadzącym, czasem nazywanym właśnie pilotem. Stąd ich niemal samobójcza chęć towarzyszenia np. choremu osobnikowi na lądzie.
Zaloguj się aby komentować