No strasznie biedny flipper. Będzie musiał zapłacić podatek dokładnie tak, jakby prowadził działalność.

Kupiła cztery mieszkania, wyremontowała i sprzedała z zyskiem. Twierdziła, że robiła to z powodów osobistych, a nie zarobkowych. Fiskus miał inne zdanie. Sprawa trafiła do sądu, a wyrok nie pozostawił wątpliwości. Kobieta musi zapłacić podatek.

Kobieta w ciągu dwóch lat nabyła cztery mieszkania w Warszawie o wartości 123-130 tys. zł każde. Według podatniczki nieruchomości były w złym stanie technicznym, ale znajdowały się w atrakcyjnych lokalizacjach. Po przeprowadzeniu remontów sprzedawała je za kwoty przekraczające 200 tys. zł. Kobieta przekonywała, że nie prowadzi działalności gospodarczej, a jedynie zarządza majątkiem prywatnym. Argumentowała, że transakcje były wynikiem zmian życiowych – rozwodu czy braku chętnych na wynajem lokalu, który planowała przekazać synowi. Jej zdaniem nie spełniała przesłanek prowadzenia firmy, ponieważ nie działała w sposób zorganizowany, a sprzedaż mieszkań wynikała z okoliczności niezależnych od niej.

Kontrola skarbowa wykazała jednak, że transakcje miały wszystkie cechy działalności gospodarczej. Naczelnik urzędu skarbowego, a później dyrektor Izby Administracji Skarbowej (IAS) stwierdzili, że podatniczka działała za każdym razem według powtarzalnego schematu:
1. Kupowała mieszkania na kredyt,
2. Remontowała je z pomocą męża i znajomego,
3. Sprzedawała je w krótkim czasie po zakończeniu prac,
4. Spłacała kredyt i kupowała kolejną nieruchomość

Finalnie sprawa skończyła się w sądzie:
Podatniczka nie zgodziła się z interpretacją skarbówki i zaskarżyła decyzję do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie (sygn. akt I SA/Rz 31/22) podtrzymał jednak stanowisko fiskusa. Przypomniał, że zgodnie z art. 5a pkt 6 ustawy o PIT działalność gospodarcza charakteryzuje się: zarobkowym charakterem, działaniem we własnym imieniu oraz zorganizowaniem i ciągłością.

Kij jej w nery. I innym flipperom też.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koniec-podatkowego-eldorado-flipperow-Sad-nie-pozostawia-zludzen-musza-zaplacic-8902384.html

#nieruchomosci #flipperzy #bekazpodludzi #wiadomoscipolska
13

Komentarze (13)

Już sama kwestia tego, że jeżeli w przeciągu 5 lat od momentu kupna sprzedaż nieruchomość i pieniądze przeznaczysz na zakup kolejnej to nie płacisz podatku. To kusi i dlatego tak ludzie kręcą.


Cieszę się, że udało się tutaj konkretnie udowodnić schemat działania - nawet mąż pomagał remontować (pytanie czy ten, z którym wzięła rozwód czy nowy bo słyszałem nawet opowieści, że ludzie się rozwodzą "na papierze" aby mieć lepsze ulgi typu samotna matka itp.).


Mam nadzieję, że to da do myślenia i jak ktoś wchodzi w ten biznes to normalnie na działalności.

@inty co jest zlego w sprzedazy nieruchomosci przed uplywem 5 lat?

@100mph z tego co rozumiem, to @inty nie napisał, żę to coś złego. Problemem jest to, że ludzie wykorzystują to właśnie na flippy myśląc, że sprzedając jedno możesz cały łańcuszek transakcji zrobić korzystając z tego przepisu. A on powstał w innym celu: sprzedając mieszkanie (które np mogło być za małe dla twojej rodziny) mogłeś przeznaczyć te pieniądze na kupno innego większego (np dorzucając swój hajs lub biorąc kredyt na brakującą kwotę), które się miało stać twoim "domem rodzinnym/podstawowym".

@100mph Nic nie jest w tym złego. Miałem na myśli to, że ulga, która istnieje kusi robić takie flipy, a później jest płacz jak skarbówka jest przygląda takim akcjom i wykrywa jakieś nieprawidłowości.

@damw Dokładnie to miałem na myśli. Dzięki

Mieszkania w Warszawie za 130k? 😮 To chyba musiała kupować jakieś schowki pod schodami, już od paru lat taka suma w stolicy i 2 strefie to ledwie na wkład własny

@AndzelaBomba nigdzie nie jest napisane, że to się działo w tym albo w zeszłym roku. Przecież te sprawy w sądach to potrafią cię ciągnąć po 5-6 lat. Jeśli kupowała stare zapierdziałe i zdemolowane mieszkania z długami gdzieś na końcu miasta i to te kilka lat temu, to mogła płacić np 5k z metra. I wtedy mówimy o małych kawalerkach po 30m

@damw nawet przed pandemią ceny za kawalerki na wtórnym to już były koło 250-300k na wygwizdowach typu Białołęka. Chyba, że kupowała je gruubo poniżej wartości od naiwnych emerytek.

@AndzelaBomba albo mieszkania w fatalnym stanie i zadłużone. W takich sytuacjach często kupując mieszkanie spłacasz dług właściciela, a jemu przelewasz pozostałą część jako koszt mieszkania. Np:

Ktoś narobił długów na 50k. Mieszkanie warte 200. Spłacasz np 50k dla wierzycieli, a za 140-150k mieszkanie kupujesz. Może dochodzić sytuacja z naiwnym emerytem (jak wspomniałaś)

@damw przecież to dalej cena jest 200k.

@kitty95 łączna tak, ale za samo mieszkanie płacisz wtedy np 150k. A w artykule było napisane, ze mieszkanie o wartości 130k każde - z jakiegoś powodu ta cena była niższa niż by wynikało w ogóle z rynkowych cen mieszkań w ciągu ostatnich ~10 lat. Aż tyle czasu sprawy się nie ciągną (a mieszkania w Wawie w okolicy roku 2016-2017 kosztowały 6-7k za metr)

@damw no tak, tylko jak łączna cena 200k i sprzedaje za nieco powyżej 200k, to gdzie tu zysk? Chyba że bez żadnego wkładu remontowego, bo normalnie rasowe flipery poniżej 50k zysku to sie nie pochylały nad tematem.

@kitty95 ale ja tylko dałem przykład jak to może działać, a nie ile ta kobieta zarobiła faktycznie. W artykule jest info:

Różnica pomiędzy ceną nabycia, a zbycia każdego z czterech mieszkań wynosiła odpowiednio: 85 000 zł, 97 000 zł, 102 000 zł i 88 000 zł, czytamy w wyroku WSA w Rzeszowie

czyli 372k

Zaloguj się aby komentować