Założenie tagu wiąże się jednak z pewnymi obowiązkami. Bo jak by to miało wyglądać? No i to, co sobie wymyśliłem mogłoby wyglądać tak, że na podane w komentarzach do wpisu wierszyki głosujemy piorunkami. Osoba, która na godzinę 20 zbierze tych piorunków najwięcej ma prawo (ale nie obowiązek) w ciągu godziny (czyli do 21) podać nowy zestaw rymów i nowy temat. I zabawa zaczyna się od nowa.
Co się dzieje, jeśli osoba, która zwyciężyła danego dnia nie zada nic do 21? Ano wtedy prawo, z którego nie skorzystał zwycięzca, staje się prawem dżungli i nowe zadanie może podać wówczas każdy. A co wówczas, jeśli dwie osoby z prawa dżungli skorzystają i podadzą nowe rymy i tematy? Wówczas konkursowym jest to zadanie, które pojawiło się wcześniej. Ale na to drugie też można rymować! Tego prawo dżungli nie zabrania.
No i, żeby od czegoś zacząć, podaję zestaw na dziś, choć nic jeszcze nie wygrałem:
rymy: złagodził – wodził, ciosem – głosem;
temat: insekty.
Jak być może ktoś zauważy, wczoraj bawiliśmy się rymami w układzie ABAB, dziś podaję AABB. Jako że tym wpisem ustalam zasady, to ustalam, że każdy układ jest dopuszczalny. Nawet ABBA (O mamma mia!).
Co tam dalej? Jako, że to ma być zabawa, to zasady są giętkie i płynne. I w każdej chwili mogą się zmienić. Demokratycznie albo przez aklamację (czyli w zasadzie też demokratycznie). Tyrania mam nadzieję na tagu się nie pojawi.
Aha! Ten tag, #naczteryrymy – bardzo bym tego chciał! – jeśli się przyjmie, choćby w małym gronie, będzie, dotyczył będzie wyłącznie tych krótkich czterowierszowców. Ale – tego bym chciał jeszcze bardziej! – mam też pomysły (ukradzione) na inne zabawy i zbiorczo planuję je umieszczać w tej wirtualnej kawiarni, którą zamarzyło mi się założyć: #zafirewallem. I ten tag też można we pisach dodawać.
Wołam tych, którzy wczoraj do zabawy dołączyli: @moll, @UmytaPacha. Innych, których nie wołam, do dołączenia zachęcam.
Wołam tych, którzy wyrazili chęć czytania efektów naszych zmagań: @Sielski_Chlop
Wreszcie taguję: #tworczoscwlasna #poezja
Przy okazji: @UmytaPacha. Nikt już wczoraj nic nie ułożył, a żeby takie z trudnością dobrane rymy się zmarnowały, to szkoda by było. I się nimi zaopiekowałem (bo do swoich rymów nie będę nic układał – a szkoda i przykro!). No i wyszło mi takie coś, o miłości niespełnionej, bo – wiadomo – taka się najlepiej sprzedaje:
Ortografię wbijałaś mi do łba, jak młotem.
Z miłości, wytrwałem – choć z trudem, o Boże...
Kosza mi dałaś dopiero potem,
kiedy Cię chciałem zabrać nad może.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do zabawy!
#zafirewallem