Dopiero poznaję to uczucie które spływa na człowieka realnie zmuszającego się do robienia czegoś naprawdę dla niego ciężkiego.
W swoim życiu raczej nie wystawiałem się na takie walki - smród porażki ktorą czułem gdy nie dawałem z czymś rady, był często zbyt wielki żeby kontynuować a myśli atakowały niesprawiedliwą narracją o byciu słabym, głupim czy zjebany w zależności od tego przy czym akurat poległem.
Atentycznie nie wiedziałem że aż tak silnie boję się przegrywania z samym sobą, że z biegiem lat zapomnę jak dobrze smakuje wygrana.
Więc biegam choć tego nie lubię. Głównie dlatego, że wisi nademną półmaraton do którego absolutnie nie jestem gotowy, ale przeszły sylwestrowy JA o dziwo wiedział co robić. I ten cel okazał się ważniejszy niż się spodziewałem.
A Wam wszystkim którzy wczoraj poświęcili swój czas na czytanie moich wypocin, albo na pisanie do mnie czy opowiadanie swoich własnych ciężkich historii - po ludzku dziękuję.
Jesteście wielcy i dzięki Wam po stokroć.
#rozkminkrzaka
![3fda0748-464d-4cb3-8978-ac7f8d1e61af](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/1200x900/d2d3610ca7afbb00a753aa2b872b9d2b.jpg)