Nie powiem, zastanawiałem się, czy wrzucać to zdjęcie, bo raz że jest takie mocno atencyjne, a dwa - aż tak tych gwiazd nie było widać na żywo, bo jest to rzecz jasna efekt długiego naświetlania. Tak więc nie dość, że atencjusz, to jeszcze oszust.
Z drugiej strony stargazing był właściwie głównym powodem mojego pojawienia się w rejonach pustyni Atacama, a takie zdjęcie było w cenie każdej "wycieczki" na podziwianie gwiazd. Reporterskim obowiązkiem wrzucam więc to, co mam.
Pustynia Atacama słynie z doskonałych warunków na obserwowanie nocnego nieba. Brak chmur przez absolutną większość roku, wspaniała przejrzystość powietrza dzięki zimnym nocom i położeniu na wysokości ok. 2500 m.n.p.m., brak "zanieczyszczenia światłem" ze względu na bezkresne, niezamieszkane pustkowia - wszystko to sprawia, że jest to jedno z najlepszych miejsc na świecie na podziwianie firmamentu po zmroku
Od dawna chciałem udać się w takie miejsce, gdzie znów mógłbym zobaczyć wyraźną Drogę Mleczną. Miałem w pamięci dwie takie sytuacje z dzieciństwa, gdy byłem zdumiony, jak dobrze nazwa oddaje to, co widać na niebie, więc w późniejszych latach podejmowałem mniej lub bardziej śmiałe próby, by znów to przeżyć. W Bieszczadach nie ogarnąłem dobrze pory miesiąca, więc pełnia księżyca popsuła moje plany (no nie podumał). Na norweskich odludziach towarzyszyły mi chmury przez dwa tygodnie. Na Islandii nie zdążyła jeszcze ustąpić szarość poprzedniego dnia, a już zaczynało szarzeć od wschodu, więc też dupa. Prawie idealne warunki zapowiadały się w Nowej Zelandii - podczas nowiu akurat byłem nieopodal jednego z "rezerwatów ciemnego nieba", na terenie którego stoi jeden z większych teleskopów, niebo było bezchmurne, no ale... jakoś tak nie wiem. Było pięknie, ale to nie było to. Może było trochę za ciepło i to nie pomagało w uzyskaniu odpowiedniej klarowności powietrza?
W każdym razie Atacama była moją kolejną próbą i też precyzyjnie celowałem, żeby pojawić się tam podczas nowiu. Jako, że byłem mimo wszystko w miasteczku emitującym trochę światła, a nie miałem samochodu, by udać się gdzieś na odludzie, zdecydowałem się wraz z ziomkami z hostelu na wykupienie wycieczki. W jej ramach mieliśmy również obserwować gwiazdy i galaktyki przez teleskop. Zapowiadało się więc nieźle.
Ku mojemu zdziwieniu i rozczarowaniu, samochód zatrzymał się raptem kilka minut po minięciu ostatnich zabudowań malutkiego przecież miasteczka.
Jak to, to tu? - myślałem sobie. - Mógłbym tu przecież z buta podejść, ba, dzień wcześniej zrobiłem sobie spacer chyba w jeszcze bardziej odludne miejsce.
No ale to było właśnie tam. Odeszliśmy kilkuosobową grupą dosłownie kilkadziesiąt metrów od drogi, którą raz po raz przejeżdżał samochód, rzucając snop ostrego światła i kalecząc oczy, próbujące się akomodować do ciemności. No niby wystarczyło się odwrócić, by już nie widzieć ulicy ani samochodów, od miasteczka też nie biła nawet najmniejsza łuna, ale czułem się trochę oszukany.
Postanowiłem się jednak nie wkurwiać zanadto, tylko wyciągnąć z tej przygody jak najwięcej. Koncentrując wzrok wyłącznie na niebie udało mi się w końcu osiągnąć spokój i nie zwracać uwagi na szum opon dobiegających moich uszu co kilka minut.
To właśnie w tamtym miejscu przewodnik poopowiadał trochę o tym co widać na niebie, jak to się zmienia z biegiem nocy, który to jest Krzyż Południa i jeszcze mnóstwo ciekawostek. Szkoda, że po hiszpańsku, który wciąż znałem wyłącznie w stopniu pozwalającym zamówić piwo lub siarczyście zakląć z zachwytu nad krajobrazem.
W sumie to przypomniała mi się historia jeszcze z Patagonii, gdy jeden z poznanych chilijskich studentów mówił mi:
- Sniffer, gdy masz przed sobą taki piękny widok jak teraz, powinieneś zakrzyknąć concha tu madre!
W dosłownym tłumaczeniu znaczy to "cipa twojej matki", ale jak to bywa z przekleństwami, zastosowań może być wiele, tak więc nie zdziwiłem się nic a nic, że tymi słowami da się też wyrazić zachwyt. No i później niejednokrotnie chwaliłem się tym sformułowaniem przed nowopoznanymi lokalsami, którzy z uznaniem kiwali głową nad akcentem i kontekstem, w jakim użyłem wyjątkowo parszywych mimo wszystko słów.
Wracając do oglądania gwiazd - po chwili przyszło do robienia zdjęć, gdzie zmuszeni byliśmy stać bez ruchu przez kilkanaście sekund, bo tyle trwało naświetlanie - bez tego fotki nie wyszłyby tak imponująco. Nie omieszkałem zrobić widocznej na zdjęciu pozy zadumanego, półnagiego imbecyla. Czy było zimno? No było - ale wciąż powyżej zera, więc dało się spokojnie wytrzymać.
Po zdjęciach udaliśmy się w stronę teleskopów. Te okazały się być zapewne dość nieskomplikowanymi teleskopami półamatorskimi, stojącymi gdzieś na pobliskiej działce, skierowanymi zawczasu na odpowiednie galaktyki i mgławice. Nie miałem wielkich oczekiwań wobec tej części wycieczki, więc obyło się bez rozczarowań. W sumie nawet ciekawie było zobaczyć jakieś galaktyki "z bliska". Na koniec dostaliśmy po 2 shoty jakiegoś miejscowego likieru i odwieźli nas na główną ulicę San Pedro de Atacama.
Czy z perspektywy czasu żałuję wycieczki? No nie, było ok. Czy spełniła pokładane nadzieje? Niestety też zdecydowanie nie. Raz że, liczyłem na udanie się na jakieś faktyczne zadupie, a nie podziwianie gwiazd przy ulicy, a dwa - to znów nie było to, co zapamiętałem z dzieciństwa. Zaczynam jednak podejrzewać, że po prostu za dzieciaka dodałem sobie to i owo w wyobraźni, albo po prostu pierwsze zetknięcie się z tak rozgwieżdżonym niebem dostarcza większych emocji niż powtórzenie tego. Sam nie wiem.
Po wycieczce oostanowiłem, że podczas jednej z kolejnych nocy zafunduję sobie ponowne podziwianie gwiazd - tym razem jednak na własną rękę, we własnym tempie i bez żadnych już oczekiwań. O tym jednak w jednym z kolejnych wpisów.
#polacorojo #podroze #chile #atacama #pokazmorde
e058ea22-ba45-450d-94bd-678d6e919df5
michalnaszlaku

Wszystkie ładne zdjęcia to jest jedno wielkie oszustwo, więc się nie przejmuj Wyjazdy na własną rękę są najlepsze, choć nie zawsze możliwe. Mnie chyba by rozniosło jak ktoś wyliczał by czas jaki mam w danym miejscu

Hateto

No ale takie zdjecia to zawsze troche cringe dla mnie, szczegolnie te gdzie ktos stoi z latarka.

Opornik

@Sniffer Jakim cudem rzucasz cień na niebo?


A co do zanieczyszczenia świetlnego - sama prawda. Dzisiaj trzeba na naprawdę wielkie zadupie się wygonić żeby normalnie popatrzeć na gwiazdy. I szczerze mówiąc powoli zaczynają mnie wkurzać te wszędzie latające satelity.

Jak byłem dzieciakiem to widok satelity była sensacja. Teraz tyle tego lata że zaczyna wkurzać.


Hmm, ciekawa mapka: https://www.lightpollutionmap.info

TenebrosuS

@Sniffer jak chcesz pooglądać gwiazdy to zapraszam na Polesie w okolice Włodawy, a jak wojna się skończy to po ukraińskiej stronie w okolicach Kowla/Łucka jest jeszcze lepiej

Sniffer

@Petrorogal od razu lepiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Trolejbus

@TenebrosuS a dlaczego akurat tam?

Tendonin

@Trolejbus pewnie małe zanieczyszczenie światłem

Atom

Był ktoś może w Izerach i jest w stanie zrecenzować tamtejsze niebo po zmroku? Niby jest Park Ciemnego Nieba ale jednak blisko jest tam do ludzkich osiedli więc ciekawi mnie czy warto się tam wybrać.

Z drugiej strony same góry dookoła więc powinny odciąć trochę światła.


Na pewno w Bieszczadach jest super i jeszcze w miarę dobry jest północno zachodni region Polski powyżej Piły.

TenebrosuS

@Atom pokazuję inne miejsce, gdzie też jest spoko ciemne niebo.

Atom

@TenebrosuS spoko, dzięki za cynk. Na razie jednak sobie odpuszczę jazdę na Ukrainę póki trwa ta zwierucha.

grzeszabrze

@Sniffer takie pytanie trochę z dupy. Czy spotkałeś się z tekstylnym wysypiskiem śmieci na pustyni? Czy masz jakieś foto gwiazd bez długiego czasu naświetlania? Jestem ciekaw, jak to wygląda, a sama fotka - mnie się podoba, choć bardziej zazdroszczę wyjazdu.

felixd

@Sniffer Zawsze jak widzę takie zdjęcie przypomina mi się wypad w czasie wakacji do klubu, gdzie, no ten tego, lekko się dużo wypiło i zasnęło na plaży. No i człowiek się ocknął w którym momencie i właśnie taki widok

hao

@Sniffer Nie ściemniaj, widać, że stoisz przed fototapetą, cienia nie oszukasz

Thomash80

Lekko sie poruszyłeś kokego , ale i tak super fota , jak dlugo musiales zastygnąć w miejscu?

LeonardoDaWincyj

@Sniffer

Raz mi się udało zobaczyć niesamowite niebo, widziałem wiele razy Drogę Mleczną ale nie przypuszczałem że można w ogóle zobaczyć aż tyle gwiazd i tyle szczegółów Drogi Mlecznej. Nawet widziałem poszczególne gwiazdki które się na nią składają. Gwiazdy okazało się że mają różne kolory i jest ich miliardy. Dosłownje "kopara opada".Było setki czy tysiące razy więcej gwiazd niż widziałem wcześniej w niby dobrych warunkach i to nie licząc tych na granicy rozdzielczości oka czy raczej jakie można było zobaczyć w ogólę przez atmosferę. Szczegóły Drogi Mlecznej było widać patrząc nie wprost na nią. Ważne jest przyzwyczaić wzrok do ciemności przez kilka godzin.

Najlepsze warunki do oglądania Drogi Mlecznej ( w Polsce) na moim przykładzie :


  • Odpowiednia lokalizacja - Pojezierze Lubuskie

  • Sierpień

  • Środek nocy

  • Z dala od wsi

  • W oddaleniu od jeziora

  • Przyzwyczajenie wzroku przez kilka godzin do ciemności, chodząc bez latarki w świetle gwiazd

  • Bezksiężycowa noc

  • Wyjątkowo przejrzyste powietrze

  • Wzrok 100/100

  • Kilkanaście lat temu bylo ciemniejsze niebo

  • Brak komarów

  • Bezchmurne niebo

  • Bardzo ciepła noc
LeonardoDaWincyj

@LeonardoDaWincyj Były to niewielkie wzgórza obok tych jezior

Sniffer

@Opornik @hao


Panowie, to nie cień, tylko dokładnie tak jak zauważył @Thomash80 - artefakt w wyniku nieutrzymania identycznej pozycji przez 20 sekund

Sniffer

@grzeszabrze słyszałem o takim wysypisku, ale będąc już w PL. W Chile nikt o tym nie wspominał jako atrakcji.


Co do pytania o to jak naprawdę wyglądało niebo - nie mam pojęcia jak zrobić fotkę, żeby oddało realne warunki. Jak robiłem bez naświetlania, to prawie nic nie było widać. Na tej fotce z kolei jest ich na pewno znacznie więcej niż dostrzegało ludzkie oko

LeonardoDaWincyj

@Sniffer Ja to widziałem mniej więcej tak, ale zdjęcie nie oddaje tych miliardów kolorowych gwiazd. Poza tym każdy ekran inaczej pokazuje, ale jest to coś zbliżonego.

72c69b66-5554-4fe4-84ca-3890bc253f40
Sniffer

@LeonardoDaWincyj no to pozytywne zazdro

4pietrowydrapaczchmur

A masz! Niech cie piorun trzaśnie.

LeonardoDaWincyj

@Sniffer Sama Droga Mleczna to była mieniąca się kolorowo "kasza z gwiazd". Na pierwszy rzut oka bezbarwna ale przyglądając się można było dojrzeć fluktuacje atmosfery i szum z gwiazd ogólnie ale z widocznymi też milionami gwiazd na tle tej "kaszy". Kolorów mgławic nie widziałem ale to normalne, nikt chyba nie widział gołym okiem. Szkoda że nie mogłem tam być całą noc, byłem tam z kimś, ale i tak ze 2 godziny oglądałem.

Sorry za literówki w poprzednim komentarzu, śpieszyłem się bo miałem wyjść.

Zaloguj się aby komentować