#naukapisania 3. Spokojnie, mam plan!
hejto.plUdało ci się odpowiedzieć na wszystkie pytania odnośnie Twojej przyszłej powieści! Świetnie! Dla mnie było to bardzo przyjemny moment. Na tym etapie czułem się jakby ta historia wydarzyła się naprawdę, a ja byłem jej jedynym świadkiem i teraz bardzo chciałem ją komuś opowiedzieć.
Tylko jak zrobić to w sposób ciekawy dla czytelnika?
Pisać z planem czy bez planu? Lepszy jest sernik z rodzynkami czy bez? Obie opcje mają tyle samo zwolenników co przeciwników. Według mnie, jeżeli tworzysz historię w której chcesz przeżyć całą przygodę wraz ze swoimi bohaterami, nie planujesz wielkich plot twistów i nie zależy ci na tym jak twoja historia się skończy – spontaniczne pisanie może się sprawdzić. Ale... Jeżeli piszesz np. kryminał w którym tkasz niczym pajęczą sieć misterną zagadkę po to by w ostatnim rozdziale połączyć wszystko w spójną całość – nie obejdzie się bez scenariusza. Tak myślę, i w ten sposób pisałem swoje książki. Tworzyłem jakby konspekt całej opowieści – dzieliłem ją na rozdziały i sceny, przy których zapisywałem krótkie notatki na temat tego co w danym fragmencie ma się wydarzyć i jak ma on przybliżać bohatera do rozwiązania zagadki, np. „Bohater rozmawia z nowo poznanymi tubylcami o pogodzie. W trakcie rozmowy dowiaduje się, że 10 lat temu grasował tu zbir, który w deszczowe dni kradł parasolki ze sklepu. (Narzędziem zbrodni sprzed trzech dni była parasolka).”.
Zalety tej metody to:
1. Przed każdym rozdziałem wiedziałem co chce w nim opisać i do czego mam dążyć. Unikałem w ten sposób zapychania książki nic nie wnoszącymi opisami i anegdotami. np. w trzecim rozdziale post-apokaliptycznej historii o grzybach nie pisałem o wielkiej miłości
2. Nie znoszę historii w których np. w ostatnim rozdziale główny bohater okazuje się wcieleniem zła, który odpowiedzialny jest za wszystkie te podłości które działy się w książce.. tylko po prostu przez 90% powieści o tym zapomniał. Nic tego nie zapowiadało, bo autor na potrzebę wielkiego plot twistu zdecydował o tym już po napisaniu większości książki.
Mając plan i znając losy poszczególnych bohaterów możesz w wiarygodny sposób budować ich charaktery.
3. Słyszeliście o strzelbie Czechowa? Jest to zasada która mówi, że jeżeli w pierwszym rozdziale na ścianie wisi strzelba, to w dalszej części utworu musi ona wystrzelić. Czytelnik czeka na ten strzał. Jest to obietnica którą dajesz czytelnikowi i która w końcu musi się spełnić. To jest jak znak ostrzegawczy, rozbudza oczekiwanie i nie pozwala odłożyć książki.
Wiedząc co wydarzy się w kolejnych rozdziałach łatwiej Ci dodawać takie elementy.
4. Możesz zapanować nad rytmem powieści. Na tym etapie łatwiej jest ustawić sceny w takiej kolejności, żeby przyjemnie się jej czytało. Mieszasz sceny akcji i te które mają dać czytelnikowi odrobinę wytchnienia po to żeby zbudować napięcie przed kolejnym uderzeniem.
Niektórzy boją się, że plan niszczy całą radość z pisania. Nie zgadzam się z tym. To nie jest tak rysujesz w ten sposób na sztywno kontur, a później jedyne co możesz zrobić to pokolorować obrazek tylko tak żeby nie wyjeżdżać za linie, bo inaczej pała! Zobaczysz, ze niektóre sceny potoczą się inaczej niż nakazywał scenariusz. To dobrze! To znaczy, ze Twoja powieść żyje już w Tobie! Plan możesz modyfikować, aktualizować. To Ty jesteś szefem.
Jak idzie Wasze pisanie?
PS: Rodzynki są super!.. ale w serniku – NIEJADALNE!
#naukapisania #hejtonaukapisania #ksiazki #tworczoscwlasna
Tylko jak zrobić to w sposób ciekawy dla czytelnika?
Pisać z planem czy bez planu? Lepszy jest sernik z rodzynkami czy bez? Obie opcje mają tyle samo zwolenników co przeciwników. Według mnie, jeżeli tworzysz historię w której chcesz przeżyć całą przygodę wraz ze swoimi bohaterami, nie planujesz wielkich plot twistów i nie zależy ci na tym jak twoja historia się skończy – spontaniczne pisanie może się sprawdzić. Ale... Jeżeli piszesz np. kryminał w którym tkasz niczym pajęczą sieć misterną zagadkę po to by w ostatnim rozdziale połączyć wszystko w spójną całość – nie obejdzie się bez scenariusza. Tak myślę, i w ten sposób pisałem swoje książki. Tworzyłem jakby konspekt całej opowieści – dzieliłem ją na rozdziały i sceny, przy których zapisywałem krótkie notatki na temat tego co w danym fragmencie ma się wydarzyć i jak ma on przybliżać bohatera do rozwiązania zagadki, np. „Bohater rozmawia z nowo poznanymi tubylcami o pogodzie. W trakcie rozmowy dowiaduje się, że 10 lat temu grasował tu zbir, który w deszczowe dni kradł parasolki ze sklepu. (Narzędziem zbrodni sprzed trzech dni była parasolka).”.
Zalety tej metody to:
1. Przed każdym rozdziałem wiedziałem co chce w nim opisać i do czego mam dążyć. Unikałem w ten sposób zapychania książki nic nie wnoszącymi opisami i anegdotami. np. w trzecim rozdziale post-apokaliptycznej historii o grzybach nie pisałem o wielkiej miłości
2. Nie znoszę historii w których np. w ostatnim rozdziale główny bohater okazuje się wcieleniem zła, który odpowiedzialny jest za wszystkie te podłości które działy się w książce.. tylko po prostu przez 90% powieści o tym zapomniał. Nic tego nie zapowiadało, bo autor na potrzebę wielkiego plot twistu zdecydował o tym już po napisaniu większości książki.
Mając plan i znając losy poszczególnych bohaterów możesz w wiarygodny sposób budować ich charaktery.
3. Słyszeliście o strzelbie Czechowa? Jest to zasada która mówi, że jeżeli w pierwszym rozdziale na ścianie wisi strzelba, to w dalszej części utworu musi ona wystrzelić. Czytelnik czeka na ten strzał. Jest to obietnica którą dajesz czytelnikowi i która w końcu musi się spełnić. To jest jak znak ostrzegawczy, rozbudza oczekiwanie i nie pozwala odłożyć książki.
Wiedząc co wydarzy się w kolejnych rozdziałach łatwiej Ci dodawać takie elementy.
4. Możesz zapanować nad rytmem powieści. Na tym etapie łatwiej jest ustawić sceny w takiej kolejności, żeby przyjemnie się jej czytało. Mieszasz sceny akcji i te które mają dać czytelnikowi odrobinę wytchnienia po to żeby zbudować napięcie przed kolejnym uderzeniem.
Niektórzy boją się, że plan niszczy całą radość z pisania. Nie zgadzam się z tym. To nie jest tak rysujesz w ten sposób na sztywno kontur, a później jedyne co możesz zrobić to pokolorować obrazek tylko tak żeby nie wyjeżdżać za linie, bo inaczej pała! Zobaczysz, ze niektóre sceny potoczą się inaczej niż nakazywał scenariusz. To dobrze! To znaczy, ze Twoja powieść żyje już w Tobie! Plan możesz modyfikować, aktualizować. To Ty jesteś szefem.
Jak idzie Wasze pisanie?
PS: Rodzynki są super!.. ale w serniku – NIEJADALNE!
#naukapisania #hejtonaukapisania #ksiazki #tworczoscwlasna