#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #filozofia #przemyslenia #psychologia #polityka
jego statusu najbardziej wpływowego intelektualisty na świecie
IKSDE
@JamesOwens Dziękuje za krytyczny komentarz czy cokolwiek to jest.
@Al-3_x Nie ma sprawy. Feedback pomaga nie popełniać ponownie tych samych błędów.
@Al-3_x odkładasz chochoła
@Al-3_x > statusu najbardziej wpływowego intelektualisty na świecie
że według kogo niby?
@loginnahejto.pl https://kultura.onet.pl/jest-nazywany-najbardziej-wplywowym-intelektualista-kim-jest-jordan-peterson/9v9z6mp
Według Onetu
@loginnahejto.pl W gwoli ścisłości Peterson jest wpływowy ze względu na popularność, a nie głębie swoich przemyśleń. O tym jest zresztą ten wpis. Radzę jednak czytać do końca, zamiast wyciągać wypowiedzi z kontekstu.
@Al-3_x
Według Onetu
To wiele wyjaśnia xD Ja bym jednak wolał aby używać sformułowań "najbardziej wpływowy intelektualista świata" wobec osób uznawanych wg nieco innych kryteriów niż zdanie autora ścieku z clickbaitami. Niedługo najbardziej wpływowym intelektualistą świata będzie posiadający wyższe wykształcenie najpopularniejszy tik toker. Jest cała masa lepszych kandydatów (choć za żadnym się nie opowiem) choćby z tego powodu lepszych, że większość ich czytelników przeczytała w życiu więcej niż jedną książkę.
@loginnahejto.pl Znaczy Peterson mimo wszystko za intelektualistę uchodzi i współcześnie popularności nikt mu nie odmówi, a więc i sporego wpływu na masy ludzi.
@Al-3_x "uchodzi" za sportowca masa patusów z Fame MMA, popularność mają większą niż spora część polskiej kadry piłkarskiej (o innych sportach nie wspominając) ale nikomu normalnemu nie przyjdzie do głowy ich rozpatrywać w takich kategoriach.
To samo tyczy się wszystkich tak zwanych "autorytetów". Ktoś może mieć ogromną wiedzę w swojej dziedzinie ale smolić kopocoły we wszystkich innych tematach.
Ja lubię Petersona posłuchać, gdy mówi o psychologii, związkach, rolach społecznych ale zawsze z krytycznym, analitycznym podejściem.
Zbyt wielu ludzi popełnia ten błąd poznawczy przypisując niemal boskie oświecenie specjalistom w wąskich dziedzinach.
Nie ma autorytetów. Żadnych. "Autorytet" to podejście religijne. W metodzie naukowej wszystko i każdy podlega krytyce. Pomogę sobie cytatem z wywiadu z J. Dukajem:
Ja mam straszny problem z autorytetami. Uważam, że bardzo wiele złego zrobiliśmy od początku naszej demokracji w Polsce, tak mocno posługując się terminem autorytet. Im więcej autorytetu jest w przestrzeni publicznej, tym bardziej odzwyczajamy ludzi od samodzielnego myślenia. Najbardziej dla mnie paradoksalną zbitką słowną jest coś takiego jak autorytet naukowy. Albo pracujesz w nauce i podlegasz metodologii naukowej, albo jesteś autorytetem i wtedy przynależysz do porządku arcybiskupów i proroków. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To co się teraz dzieje w pandemii- z paradowaniem rozmaitych profesorów doktorów habilitowanych i mówieniem, że ponieważ jest on doktor habilitowany to słuchajcie co on mówi, bo to jest prawda- to jest zabójstwo nauki. Jak pokolenie wychowane w takim rozumieniu nauki może potem uprawiać nauki ścisłe. Ja tego nie pojmuję.
@Al-3_x w sedno. W swoim zawodzie jest wybitny, ale próby bycia mędrcem świata odbija się negatywnie.
@Al-3_x
" jego statusu najbardziej wpływowego intelektualisty na świecie"
Chcesz mnie zdołować?
@Matkojebca_Jones Jak pisałem to wynika z jego popularności, a nie głębi wypowiedzi.
@Al-3_x zwykły konserwatysta - chłopski rozum, poklask innych konserw i wzajemne lizanie się po jajach (no homo) z ludźmi z ograniczonym horyzontem myślowym.
Kolejny przygłup, który myśli że zjadł wszystkie rozumy. Jeśli byłby prawdziwym naukowcem to wiedziałby, gdzie powiedzieć "nie wiem".
@Al-3_x
W pewnym sensie jest to wina jego statusu najbardziej wpływowego intelektualisty na świecie
z całym szacunkiem dla Petersona, ale iks kurwa de xD
@_Walter Znowu nie moja teza. Powołuje się tylko na to jak go opisują media.
a ja wlasnie szanuje ludzi nie zatrzymujacymi sie na granicy "swojej dzialki", tylko probujacymi przez pryzmat swojej wiedzy pojac zagadnienia im nowe, np slyszalem rozmowy Petersona z fizykami o fizyce i brzmialo to calkiem ciekawie
@Al-3_x tacy ludzi zdobywają popularność przez to że są kontrowersyjni coś jak janusz korwin mikke XD więc musi pierdalnać głupote w stylu że rosja jest fajna bo to jest kontrowersyjne i potem o nim gadają.
Pamiętam jak debatował z Benatarem o antynatalizmie. Podobno przeczytal jego książkę, ale w trakcie dyskusji powoływał się na argument, który Benatar sam poruszał w książce i obalał kilka razy.
@solly czyli jaki?
@Al-3_x Peterson nie do konca ogarnial, ze jest roznica miedzy zakonczeniem zycia a niestworzeniem go w ogole. Oprocz tego powolywal sie na to, ze jego corka cierpiala, ale podobno cieszy sie z tego ze sie urodzila, tylko ze czlowiek ktory juz zyje nie jest do konca rzetelnie okreslic czy lepiej byloby sie nie urodzic w ogole, bo automatycznie mysli o tym, co ma w danej chwili i czuje pewien dyskomfort. "Czlowiek" przed narodzinami nie ma tego problemu
@solly Stwierdzenie, że człowiek przed narodzinami nie istnieje to jak stwierdzenie, że czajniczek Russela ma się dobrze xD Stan nieistnienia nie jest ani obiektywnie dobry, ani zły. Jest nijaki xD Tylko stan istnienia można wartościować lol.
@Al-3_x
Stan nieistnienia nie jest ani obiektywnie dobry, ani zły. Jest nijaki xD
Obiektywnie czyli? Bo chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć niczego obiektywnie.
Nie chodzi o to, jaki jest bezwzględnie, tylko jak nieistnienie wypada w porównaniu do istnienia. A tutaj jest o czym gadać
@solly O stanie nieistnienia nie mogę nic powiedzieć, bo nicość z definicji nie ma żadnych cech, które dałoby się opisać. Dlatego nicość wypada nijako w stosunku do istnienia xD To tak jakbyś chciał porównać piłki której nie ma z piłką do koszykówki albo piłki nożnej i stwierdzić, która jest lepsza.
@Al-3_x Czy ja wiem, można porównać czyjeś cierpienie (do którego doszło przez narodziny) z nieistnieniem w ogóle i wychodzi jak na dłoni, że ten, kto się urodził jest w gorszej sytuacji. Nie widzę nic dziwnego. Nicość czyli nic, a nic od cierpienia na pewno jest lepsze xd
@Al-3_x
To tak jakbyś chciał porównać piłki której nie ma z piłką do koszykówki albo piłki nożnej i stwierdzić, która jest lepsza.
No to da radę. Wyobraźmy sobie rodzica, który chce sprezentować dziecku piłkę i kupuje mu największego gniota, jakiego tylko mógł, byleby coś dać, mimo że dziecko niczego takiego w ogóle nie chciało. W takim wypadku lepiej już chyba żeby piły w ogóle nie było.
@solly Błąd. Ból jest zły nie w kontekście braku bólu tylko w kontekście doświadczania przyjemności. Gdyby ktoś przez całe życie odczuwał tylko ból to nawet by tego nie zauważył jak pisał, Condillac ponieważ nie miałby porównania z innymi stanami istnienia. W istocie większość ludzi uważa, że doświadczenie bolesnego stanu jest lepsze niż brak czucia w ogóle. Problem w tym, że nieistnienie to coś więcej, a raczej mniej niż tylko brak czucia. Jak mówiłem, nieistnienie nie ma żadnych cech, które można temu stanowi przypisać z oczywistych względów. Aktualnie porównałeś popsutą piłkę z piłą która nie istnieje. Bezsens.
@solly Dlaczego ktoś uważa, że ta piłka jest zła? W kontekście braku piłki? Czy może jednak w kontekście istnienia lepszych piłek? Gdyby to była jedyna piłka na świecie, to chłopak by się ucieszył bo wtedy to byłaby najlepsza piłka na świecie. Z tego samego względu człowieka, który nie miał nic, zadowoli może nawet chleb i woda, a bogatego jedynie wykwitnę dania. Im mniej masz tym paradoksalnie łatwiej cie zadowolić.
@Al-3_x
Gdyby ktoś przez całe życie odczuwał tylko ból to nawet by tego nie zauważył jak pisał, Condillac ponieważ nie miałby porównania z innymi stanami istnienia.
Ale każdy człowiek żyje i ma okazję poznać jakieś dobro w życiu, przez co człowieka zawsze coś boli. Jeśli się nie urodzi, to tak nigdy się nie stanie.
W istocie większość ludzi uważa, że doświadczenie bolesnego stanu jest lepsze niż brak czucia w ogóle.
A to w kontekście nierzetelności oceny o której też była mowa. Naturalnie, że przeciętny człowiek tak powie, nawet gdy jego życie jest zupełnym gównem, bo bez takich mechanizmów w głowie byłoby człowiekowi ciężko z ewolucyjnego punktu widzenia przetrwać. Ale to, że przeciętny człowiek uznaje, że woli ból od braku jakiegokolwiek odczucia nie jest wystarczający. Ludzie porównują swoje życie do gorszych żyć, poszukują zawsze optymistycznych scenariuszy i dostosowują się do swojej jakości życia (i dostosowują przez to swoje wymagania od życia). Z neutralnego punktu widzenia jakość życia jest dużo gorsza, a ludzie po prostu tego nie dostrzegają przez te mechanizmy.
Jak mówiłem, nieistnienie nie ma żadnych cech, które można temu stanowi przypisać z oczywistych względów.
Można się spodziewać, że nieistnienie jest porównywalne do stanu snu, tylko że trwa on dłużej.
Aktualnie porównałeś popsutą piłkę z piłą która nie istnieje. Bezsens.
Jak bezsens? Jeśli ojciec każe dziecku grać w piłkę chujową piłką, a dziecko tego nie chce, bo nie wiem, piłka robi się dziurawa po każdym kopnięciu i trzeba ją łatać, to lipa. Lepiej, jakby to dziecko nie było nigdy zmuszane do gry w piłkę - zwłaszcza, gdy nigdy o to nie prosiło.
Z tego samego względu człowieka, który nie miał nic, zadowoli może nawet chleb i woda, a bogatego jedynie wykwitnę dania. Im mniej masz tym paradoksalnie łatwiej cie zadowolić.
A to dalej odnośnie dostosowywania wymagań od życia. To, że człowiek się dostosowuje i daje jakoś radę nie znaczy, że jego życie jest dobre. To znaczy, że jedynie tak myśli. Analogicznie ludzie w Korei Północnej wierzą, że ich życie jest wystarczająco dobre, żeby je kontynuować lub nawet tworzyć nowe życia. Tak samo było podczas wojen. W obozach ludzie też często robili wszystko, żeby przeżyć. Jednak gdy patrzyło się na ich sytuację, to można było z łatwością stwierdzić, że ich jakość życia jest beznadziejna. Gdyby to było takie proste, to nikt by się bardziej nie wysilał w życiu, bo można zostać biedakiem i zadowalać się chlebem i snem na klatce schodowej, ale wiemy, że nikt tak nie chce. Dlaczego ty nie zostaniesz takim człowiekiem? Bo wiesz, że takie życie tak naprawdę jest chujowe. Ale bezdomnych na świecie jest mnóstwo i oni jakoś żyją.
Dlaczego ktoś uważa, że ta piłka jest zła? W kontekście braku piłki? Czy może jednak w kontekście istnienia lepszych piłek?
No to niech to będzie jakaś fajna piłka, najlepsza jaka może być wyobrażona w głowie człowieka, jezu. Zmuś dzieciaka, który jej nie chce do gry. On tego nie chce, ale ma grać, kto jest zadowolony? Ojciec prezenciarz, a dziecko? Nigdy nie chciało i może nawet dalej nie chce, ale musi nią grać.
@solly
Ale każdy człowiek żyje i ma okazję poznać jakieś dobro w życiu, przez co człowieka zawsze coś boli. Jeśli się nie urodzi, to tak nigdy się nie stanie.
Tak jak nie będzie miał okazji poznać i dobra. Jak mówiłem, ból uznajemy za zły w kontekście przyjemności, a nie nicości.
Z neutralnego punktu widzenia jakość życia jest dużo gorsza, a ludzie po prostu tego nie dostrzegają przez te mechanizmy.
Nie ma czegoś takiego jak neutralny punkt widzenia lol. Poza bogiem nikt nie jest wstanie obiektywnie ocenić czy czyjeś życie było wartę przeżycia. Ktoś może być bogaty i być nieszczęśliwy. Ktoś może dobrowolnie zrezygnować z wszelkich bogactw i żyć jak buddyści i być znowu szczęśliwy. To zawsze jest kwestia subiektywna. Alternatywą jest faszyzm.
Można się spodziewać, że nieistnienie jest porównywalne do stanu snu, tylko że trwa on dłużej.
To są tylko pewne wyobrażenia. W praktyce nawet kiedy śpisz to ciągle doświadczasz snu czy czegokolwiek podobnego.
Jeśli ojciec każe dziecku grać w piłkę chujową piłką, a dziecko tego nie chce, bo nie wiem, piłka robi się dziurawa po każdym kopnięciu i trzeba ją łatać, to lipa. Lepiej, jakby to dziecko nie było nigdy zmuszane do gry w piłkę - zwłaszcza, gdy nigdy o to nie prosiło.
Ale po raz kolejny uznajesz tą piłkę za kiepską w porównaniu do istniejących piłek, a nie tej nieistniejącej. Gdyby to była jedyna piłka na świecie to byłaby najlepsza i dzieciak by się pewnie ucieszył z jej posiadania. Nawet mogłaby nabrać specjalnego znaczenia już nie przez pryzmat funkcjonalności, ale i wyjątkowości samego swojego istnienia. Tutaj przykład kamieni szlachetnych.
To znaczy, że jedynie tak myśli.
No i? Jak mówię, nie jesteś bogiem by twierdzić, że ty możesz obiektywnie ocenić jakość tego życia. Dla każdego to kwestia indywidualna. Jeśli z jego perspektywy życie jest co najmniej znośne to widocznie jest warte przeżycia i tobie nic do tego.
Nigdy nie chciało i może nawet dalej nie chce, ale musi nią grać.
A kto powiedział, że musi. Może ją wyrzucić lol. Na tym polega urok życia, że zawsze możesz przerwać tą grę. Właściwie to jestem nawet za legalizacją eutanazji z tego powodu.
@Al-3_x
Tak jak nie będzie miał okazji poznać i dobra.
Więc co dalej? Jeśli człowiek się nie urodzi, to nie pozna dobra, to prawda, ale nie jest w gorszej sytuacji od osoby, która się urodziła. Bo niepowstały człowiek nie potrzebuje żadnego dobra. Weźmy na przykład dwie osoby - jeden będzie podatny na choroby, ale będzie też posiadał umiejętność szybkiej regeneracji. Na pewno jest to korzystne, ale w porównaniu do osoby, która w ogóle nie jest podatna na jakiekolwiek choroby, to ta pierwsza wypada blado.
Nie ma czegoś takiego jak neutralny punkt widzenia lol.
Sam mowiles o obiektywnym spojrzeniu na stan nieistnienia, lol. Mowiac "neutralnie" mam na mysli odrzucenie ludzkich sklonnosci do zbyt optymistycznego oceniania przyszlosci i np. przyzwyczajania sie i dostosowywania swoich wymagan. Mozna nawet powiedziec ze zycie jest do dupy bo czlowiek nie potrafi sie teleportowac. Latac. Byc w dwoch miejscach na raz. Wezmy pod uwage jakiekolwiek pragnienie, jakie moze powstac nawet na ulamek sekundy w czyims zyciu, kiedy ktos tego potrzebuje i moze z tego powstac niezly zbior.
Ale po raz kolejny uznajesz tą piłkę za kiepską w porównaniu do istniejących piłek, a nie tej nieistniejącej.
Uznaje pilke za kiepska z uwagi na problemy do ktorych ona prowadzi, np. przymus gry narzucony przez ojca, zmeczenie, obowiazek dbania o nia, bo sie rozpierdala.
Gdyby to była jedyna piłka na świecie to byłaby najlepsza i dzieciak by się pewnie ucieszył z jej posiadania.
Rownie dobrze mozna powiedziec, ze ta pilka bedzie najgorsza na swiecie. Gdybys byl jedynym czlowiekiem na swiecie i twoje zycie polegaloby na wiszeniu na kaukazie, gdzie sep wyjada ci watrobe codziennie tez moglbys powiedziec, ze pewnie bys sie cieszyl ze swojego zycia i odrzucal mysl, ze nieistnienie moze byc lepsze. Jednak powiedzenie tego, a sprawienie, ze ma to jakis sens to dwie rozne kwestie.
No i? Jak mówię, nie jesteś bogiem by twierdzić, że ty możesz obiektywnie ocenić jakość tego życia.
No to wezmy przyklad jakiegos spoleczenstwa w ktorym powszechne jest niewolnictwo. Korzystajac z ludzkich mechanizmow niewolnicy moga godzic sie ze swoim losem i uznac, ze ich zycie jest dobre, jednak ich jakosc zycia bylaby uboga. Rownie dobrze moge wychowywac wilcze dziecko, jak jeden pojeb z USA. Przywiaze je do krzesla, bede trzymac w ciemnosciach i przetrzymam tak przez lata. To dziecko moze nie ogarniac, co sie dzieje, nie umiec mowic, a ja moge latwo okreslic, ze jakosc tego zycia byla beznadziejna (nawet na ludzkie standardy). To, ze ktos ma sprany mozg mysla, ze jego zycie jest dobre, nie znaczy, ze takie faktycznie jest.
A kto powiedział, że musi. Może ją wyrzucić lol. Na tym polega urok życia, że zawsze możesz przerwać tą grę.
Kilka komentarzy dyskusji i wyjezdzasz z samobojstwem, lol. Prawie jak sam Peterson XD
Nie, samobojstwo to cos innego. Powstale zycie niesie ze soba jakies obowiazki, sumienie, uczucia. Nie rozumiem tez dlaczego wg ciebie sensownym jest dac komus zycie, a potem mowic "jak cos to sie zabije". Z takim podejsciem tym bardziej powinno sie nie dopuszczac do narodzin.
@solly
Więc co dalej? Jeśli człowiek się nie urodzi, to nie pozna dobra, to prawda, ale nie jest w gorszej sytuacji od osoby, która się urodziła.
Nie jest ani w gorszej sytutacji, ani lepszej. Znowu ten sam błąd, że przypisujesz nieistniejącej osobie jakieś cechy. Nieistniejąca osoba nie jest podmiotem o którym możesz orzekać, że jest w lepszej sytuacji lub gorszej. Nieistniejąca osoba to po prostu nicość. Zamieńmy słowo nieistniejący podmiot nieistniejącą szafką i wyjdzie na to samo bo ciągle odnosisz się do tego samego czyli niczego.
Sam mowiles o obiektywnym spojrzeniu na stan nieistnienia
No tak, ponieważ o obiektywnie o nicości mogę powiedzieć jak sama nazwa wskazuje nic. Subiektywnie zresztą to samo.
Mowiac "neutralnie" mam na mysli odrzucenie ludzkich sklonnosci do zbyt optymistycznego oceniania przyszlosci i np. przyzwyczajania sie i dostosowywania swoich wymagan
Nie ma czegoś takiego jak zbyt optymistyczne ocenianie przyszłości bo nikt nie zna własnej przyszłości. To czy ktoś przesadnie oceniał swoje szanse na łut szczęścia można ocenić dopiero po fakcie.
. Mozna nawet powiedziec ze zycie jest do dupy
No można, ale można też cieszyć się bo zjadło się pyszne ciastko. Można też wyrzec się wszelkich pragnień jak uczy buddyzm jeśli to one są przyczyną twojego cierpienia.
Uznaje pilke za kiepska z uwagi na problemy do ktorych ona prowadzi, np. przymus gry narzucony przez ojca, zmeczenie, obowiazek dbania o nia, bo sie rozpierdala.
Ale my nie mówimy o przymusie do gry. My oceniamy jakość tej piłki samej w sobie. Mówisz, że piłka jest kiepska, ale robisz to porównując ją nie do nieistniejącej piłki tylko do tych lepszych, które jednak istnieją.
Gdybys byl jedynym czlowiekiem na swiecie i twoje zycie polegaloby na wiszeniu na kaukazie, gdzie sep wyjada ci watrobe codziennie tez moglbys powiedziec, ze pewnie bys sie cieszyl ze swojego zycia i odrzucal mysl, ze nieistnienie moze byc lepsze.
Gdyby moje życie tak wyglądało i nie miał porównania z życiem innych to bym uznał taki stan za naturalny. Jak pisałem wcześniej, uznajemy ból za zły tylko w kontekście możliwości odczuwania lepszego stanu jakim jest przyjemność.
To, ze ktos ma sprany mozg mysla, ze jego zycie jest dobre, nie znaczy, ze takie faktycznie jest.
Jak pisałem wcześniej, nie ma czegoś takiego jak obiektywnie dobre lub złe życie. Jeśli jest to tylko bóg może je ocenić w ten sposób. Chce przez to powiedzieć, że każdy ocenia swoje życie jedynie ze swojej własnej perspektywy, a co za tym idzie nie ma tu żadnej obiektywnej prawdy. Jeśli ktoś uważa, że jego życie jest nic nie warte i chce popełnić samobójstwo to nie mówiłbym mu, że się myli. W drugą stronę, jeśli ktoś pomimo ogromu cierpienia stwierdza, że jego życie ma sens i umie odnaleźć w nim szczęście to też nie powiem mu, że się myli. Jego życie to jego wybór. Każdy je ocenia według własnego uznania. Wszystko inne to faszyzm
. Powstale zycie niesie ze soba jakies obowiazki, sumienie, uczucia.
Zależy dla kogo. Dla psychopaty, albo socjopaty dla przykładu niekoniecznie.
Z takim podejsciem tym bardziej powinno sie nie dopuszczac do narodzin.
Wiesz ja sam nie chciałbym mieć dzieci bo uważam, że nie nadaje sie na ojca. Bynajmniej nie zabraniam tego robić innym.
@Al-3_x
Wiesz ja sam nie chciałbym mieć dzieci bo uważam, że nie nadaje sie na ojca
Z takim podejściem do samobójstwa to o tyle dobrze
@solly Nie wiem w czym rzecz. Nie uważam ani życia za absolutną wartość, ani śmierci za absolutne zło.
@Al-3_x też u niego zaświeciła mi się pierwszy raz lampka przy debacie z Zizkiem. Rozumiem, że dal się wciągnąć w tematy filozoficzne, ale też sam Peterson tak często krytykuje słynny postmodernizm i lewicę, że myślałem, że faktycznie ma jakieś silne podstawy, a potem zobaczyłem rozbiegane oczka Petersona gdy Żiżek wymieniał Derride i inne nazwiska i pytał go o konkrety. O Rosji nawet nie wspominam, bo to już grzech ciężki całej chyba prawicy na zachodzie
@Al-3_x najlepsze, że jest określany jako psycholog kliniczny a żadna z jego książek nie ma nic wspólnego z psychologia kliniczną. Nawet nie da się go określić jak popularyzatora nauki. To jest zwykły ideolog, który próbuje za pomocą haseł z psychologii, których nierozumie wykazać wyższość swoich poglądów czy ideii. Szkoda życia na to.
Zaloguj się aby komentować