[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]
Są cechy ZA, które w moim dziecku zauważałam od początku, tylko nie wiedziałam, że ta właśnie charakterystyczna kompozycja cech i ich nasilenie ma swoją nazwę. Ale jest jedna rzecz, którą zaobserwowałam po długim czasie, w momencie, gdy już mi się wydawało, że o ZA wiem całkiem sporo. Ale to mnie zaskoczyło. Nigdzie wcześniej w literaturze specjalistycznej się z tym nie spotkałam.
Gdy syn był już w drugiej klasie, gdy szliśmy gdzieś razem, zaczął krzyczeć do jakiegoś chłopca na ulicy: "Maks! Cześć Maks! Heeej Maks, cześć!!" Chłopak nie reagował. Zapytałam go, skąd go zna. Syn odparł, że to przecież Maks z jego klasy. Popatrzyłam raz jeszcze, żeby się upewnić, ale to nie był on. Znałam już większość dzieciaków z jego klasy. To totalnie nie był Maks, może miał odrobinę podobna sylwetkę, ale poza tym, zupełnie inną twarz, nawet nie był podobny!
Zdarzyło się to jeszcze parę razy. Wystarczy, że dziewczynka miała długie blond włosy i okulary, i to mojemu synowi wystarczało, aby uznać, że to Agata z jego klasy. To była już druga klasa, widział się z tymi dzieciakami codziennie już drugi rok. Trochę mnie to zaskoczyło. Odpaliłam więc grupy na portalach społecznościowych, które zrzeszają rodziców dzieci z ZA i pytam. Uruchomiła się lawina komentarzy "moje dziecko ma to samo".
Dopiero po zastanowieniu i rozmowie z innymi, dotarło do mnie, że to jest przecież bardzo logiczne. Nasze dzieci mają problem z rozpoznawaniem twarzy, bo nie zwracają na twarze uwagi. Tym bardziej, kiedy spotykają znajomą osobę w innym niż zazwyczaj otoczeniu.
Syn może dokładnie opisać, jaki nadruk na koszulce miało jakieś dziecko, w jakim kolorze, jaki był napis, i będzie to pamiętał latami. Ale na twarze ludzi nie zwraca uwagi. Nie ma w zwyczaju badać, jaką reakcję jakieś zachowanie wywołuje na czyimś obliczu, nie sprawdza, jaki ktoś ma nastrój, próbując to wywnioskować z jego mimiki. Nie śledzi czyjegoś poziomu zainteresowania rozmową, czasem nie nawiązuje kontaktu wzrokowego. Nie pamięta zatem, jak ludzie wyglądają. Uświadomiłam sobie wtedy, że jeśli syn nie ma odruchu patrzenia na twarze, to w pewnym stopniu postrzega wszystkich innych ludzi, jak my Azjatów. Wszyscy są tacy sami
A ponieważ jest dzieckiem otwartym i lgnie do innych, to najczęściej właśnie drze się do nieznajomych biorąc ich za kolegów, niż nie rozpoznaje faktycznych kolegów.
Ciekawe to było odkrycie.
@Musztarda tak jest. Btw powodzenia z zapamiętywaniem imion xd
ja jak sasiedzi psiarze ida gdzies bez psa, to ich nie poznaje
Im dłużej poznaję moja młoda z ZA to w 20% mam to samo, tylko kiedyś lata 80-e to inaczej podchodzono do mni
@Musztarda to albo idz z nim do okulisty
@GrindFaterAnona No w sumie na logikę, też słuszne spostrzeżenie, ale to nie to. Wadę wzroku faktycznie ma, ale nosi okulary, które mu ją korygują. A ja mam wadę jeszcze większą, więc z nas dwojga to ja powinnam mieć większy problem z rozpoznaniem ludzi.
@Musztarda nie nosisz okularów?
@GrindFaterAnona noszę, ale za słabe
@Musztarda A nie można mu powtarzać do skutku, patrz na ludzkie twarze, przyglądają się dokładnie, bo to nie jest twój kolega/koleżanka. To ważne i od czasu do czasu musisz się przyglądać, bo zwyczajnie mylisz ludzi i robisz z siebie posmiewisko?
Wiem, że niepoprawnie politycznie tak mówić i w ogóle brzydko, ale chyba strasznie by mnie irytowało takie dziecko, gdybym takowe posiadał. Te wszystkie historie, które tu opisujesz, budzą we mnie niesamowite poirytowanie, ciężko mi to opisać
Przepraszam, jeśli Cie uraziłem, nie taki był mój cel, opisuje swoje emocje, których trochę nie rozumiem. Może sam byłem takim nerdem w przeszłości
@maly_ludek_lego Rozumiem Twoje emocje. I owszem, mojego syna bardzo często spotyka takie niezrozumienie. Ze strony rówieśników, że strony nauczycieli. Dla Ciebie i większości osób po prostu jest to niepojęte, bo nasze mózgi działają inaczej.
Czy nie można mu powtarzać, żeby zwracał uwagę na twarze? Można, ale wiesz, równie dobrze mógłbyś osobie chorobliwie nieśmiałej powtarzać: "Idź, zagadaj do tego człowieka na ulicy, idź, bądź duszą towarzystwa na imprezie". Jak coś nie leży w czyjejś naturze, to takie gadanie nie ma sensu.
Są terapie, które mają na celu nauczyć dzieci z ZA pewnych zachowań, np współpracy, kompromisów, zarządzania własnymi emocjami, reagowania w adekwatny sposób, ale są to lata pracy, a i tak na końcu - będą to zawsze umiejętności nabyte. Narzędzia, z których ten człowiek skorzysta, jeśli sobie w danej chwili o nich przypomni. Nie będą to zachowania, które my - neurotypowy posiadamy z automatu, które otrzymaliśmy i rozwinęliśmy bez jakiegokolwiek wysiłku, które wdrażamy instynktownie.
@Musztarda jak się cieszę, że mam normalne dziecko. Zdrówka tam i powodzenia!
@SpasticInk A ja się cieszę, że mam takie, które "normalne" nie jest. Serio.
@Musztarda no człowiek się do wszystkiego przyzwyczai. Chrzestny mojej żony ma zespól aspargera czy jakieś tam spektrum autyzmu, jest wycofany, ale można z nim pogadać. Dla odmiany zdobywał mistrzostwa z olimpad matematycznych w Niemczech, także coś za coś
Zaloguj się aby komentować