Ludzie, którzy interesują się filozofią potrafią w rozmowie zapierdolić takie ciężkie rozkminy dotyczące tematów egzystencjalnych i związanych z nimi kryzysów, że idzie dojść do wniosku, że sensu jest pozbawione prawie wszystko, co jest ekstremalnie przytłaczające. Interesowanie się filozofią może być niebezpieczne dla zdrowia psychicznego xD pewne myśli lepiej jak najszybciej wypierać z głowy i nie poddawać ich głębszym rozważaniom.

#gownowpis
maximilianan

@evilonep dlaczego, czemu tak uważasz?


( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

AdelbertVonBimberstein

@evilonep i tak nie możemy nic z tym zrobić.

Elo i do przodu.

#stoicyzm

RogerThat

@evilonep bo jak rozważasz rzeczy ciężkie, na po nich trzeba zarzucić coś lżejszego, jakiś antropocentryzm czy epikureizm

jimmy_gonzale

Kto poznał studenta filozofii ten wie.

Enzo

@evilonep Bo prawda jest taka że nic nie ma sensu. Dla świata jesteśmy tym czym mrówka która coś buduje a później pada i jej nie ma albo owoc który się rozwija, jest ładny a później pomarszczony spada na ziemię i gnije. Zaczynam dochodzić do wniosku że trzeba sobie sprawiać jak najwięcej przyjemności aby jakoś to wszystko przetrwać.

redve

@evilonep ja sobie bardzo dużo myśli musiałem wyrzucać z głowy, bo wiedziałem jak sie skończą.


Muszę odrzucać tezę nawet jeśli sie z nią zgadzam, ponieważ "wierzę" że przyjęcie jej będzie miało fatalne skutki.

Iknifeburncat

@evilonep no jest tak dlatego, że ludzka egzystencja zwyczajnie nie ma sensu w kontekście tego, jak jest zbudowany świat. Sprawiedliwość w skali mikro nie istnieje, rzeczy dzieją się w większości poza kontrolą jednostki i z tego powodu życie potrafi być mocno losowe. Nie jest więc dziwnym, że rozpoczęcie analizy sensu istnienia potrafi być dołujące.


Na szczęście są memy z kotami, pieskami i chujowe seriale.

Cinkciarz

@Iknifeburncat w kontekście tego jak zbudowany jest świat, jedynie ludzka egzystencja ma sens. Gdyby wszechświat nie prowadził do istnienia człowieka, wtedy te wszystkie monumentale rzeczy jak gwiazdy, czarne dziury, czy nawet góry, rzeki albo motyle ne miałyby najmnienszego sensu, ponieważ nie było żadnego świadomego bytu, który by ich mógł doświadczyć.

Wyobrażasz sobie takie marnotrastwo?

Jesteś jedynym powodem, dla którego wszechświat ma sens istnieć. Co Ty na to?

Iknifeburncat

@Cinkciarz motyle i rzeki mają wartość, o której mówisz tylko dlatego, że im ją nadajesz. One nie istnieją w tej formie dla Twojej przyjemności. To czysty przypadek, że Cię to urzeka (albo raczej absurdalna liczba czynników, w wyniku których wykształciło się u Ciebie takie, a nie inne poczucie estetyki).

Nie twierdzę, że to źle. Myślę nawet, że to dobrze, bo tylko z pożytkiem dla Ciebie. Nie wszyscy są w stanie patrzeć na otoczenie w ten sposób.


Myślę, że moja świadomość nie jest powodem, dla którego wszechświat ma sens istnieć. Moja świadomość jest tym samym co umiejętność wystrzeliwania krwi z oczodołów przez jeden z gatunków gada. Z oczywistych względów świadomość i rozum są bardziej użyteczne niż strzelanie (chociaż dużo mniej efekciarskie) krwią, jednak nie widzę z jakiego powodu Wszechświat mialoby obchodzić jedno bardziej od drugiego.

Prawdopodobnie miałbym inne zdanie gdybym na przykład był osobą wierzącą, ale utraciłem "łaskę wiary" wiele lat temu i coś nie chce wrócić.

Cinkciarz

@Iknifeburncat bo świadomość jest jedynym sposobem na doswiadczenie wszechświata. Bez niej wszystko by się kręciło na darmo. Jak silnik na postoju. Albo jak pracująca lodowka, pusta w środku. Albo tak, jakbyś nie oglądał Gry o Tron, ale nikomu o tym nie powiedział

Iknifeburncat

@Cinkciarz świadomość zapewnia jeden z sposobów na doświadczanie. Motyl też doświadcza, odbiera bodźce i działa według ich interpretacji.


Samo posiadanie świadomości jest puste, musisz mieć do tego umiejętności związane z ekspresją (na przykład oratorskie) żeby móc się nią dzielić albo poczucie estetyki, żeby samemu te doświadczenia przeżywać. Możesz też mieć wiedzę, która pomaga się światem zachwycać, ale znowu, bez innych czynników to będą puste informacje, które w żaden sposób Cię "nie dotkną".


Jak w Twoim zakładzie funkcjonuje Pan Janusz lat 58, chodzący do fabryki na zmianę 6-14, wracający po niej do domu, jedzący obiad i siedzący przed telewizorem przez resztę dnia? Czym on się w takim układzie różni od zwierzęcia? Tam nie ma wewnętrznego obserwatora analizującego piękno wszechświata, jest tylko zaspokajanie potrzeb i próba przetrwania do emerytury. Samo istnienie świadomości nie daje tego o czym piszesz.


Wszechświat nie kręci się na darmo. Wszechświat się kręci, bo funkcjonują w nim mechanizmy, których znaczącej części ludzkość nie rozumie. Wystąpienie świadomego obserwatora na jakimś kawałku ulotnego kurzu jest bez znaczenia dla Wszechświata, bo jego wystąpienie jest zjawiskiem o zupełnie nieporównywalnej skali do wystąpienia świadomości. Chyba, że tak jak już wspomniałem, istnieje świadomy architekt tych zjawisk i mam wrażenie, że Twoje założenie jest prawdziwe tylko w takim przypadku. W innym jest co najwyżej niesłusznie "czlowiekocentryczne".

Zaloguj się aby komentować