KWZ Ink - Polacy nie gęsi i swój atrament mają
hejto.plTo zamiast tego opowiem wam więcej o samej marce atramentów, którą już kiedyś widzieliście, której mam 3 dodatkowe butelki, a o której wydawało mi się, mówiłem już więcej, a nie mówiłem, miałem powiedzieć przy okazji nadchodzących wpisów, ale nie powiem. Oto
KWZ
KWZ to nasza, rodzima marka atramentów, która znana jest w świecie piór wiecznych i polecana często zwłaszcza za mocny sheen w KWZ Sheen Machine o którym pisałem już wcześniej. Co nie oznacza oczywiście, że reszta atramentów jest całkowicie pomijana, bo kolejnymi, które się przewijają przez reddit stosunkowo regularnie, są "Walk over Vistula" czy też "Spacer nad Wisłą" (zależnie od ulotki), oraz Honey. Mój jakże detektywistyczny umysł wpisał w google to i owo (nie mogę zdradzać wszystkich sekretów) i ten oto wypluł mi informację, że właścicielem firmy zdobywającej jakże niszowy rynek, jest Konrad Żurawski. Sam Konrad na swojej stronie pisze tak:
Atramenty do piór wiecznych tworzę od 2012 roku. Wszystko zaczęło się od tego że chciałem poprawić nasycenie w jednym z atramentów i przeglądając fora i strony internetowe natknąłem się na informacje o atramentach żelazowo-galusowych robionych samodzielnie. Stwierdziłem że również powinienem spróbować i przygotowałem swój pierwszy atrament żelazowo-galusowy. Z czasem zacząłem wzbogacać przygotowywane przeze mnie atramenty o ciekawsze kolory, modyfikowałem właściwości atramentów [...].
[...] Produkcja atramentów na dużą skalę nie jest moim celem, zamiast tego wolę się skupiać na tworzeniu atramentów trochę mniej typowych, czegoś czego nie można znaleźć gdzie indziej. Moje atramenty tworzę od podstaw, samodzielnie mieszając odpowiednie składniki które w efekcie dają atrament. Aby zapewnić sobie odrobinę wygody oraz zapewnić powtarzalność przy tworzeniu atramentów wprowadziłem szereg usprawnień do mojego laboratorium, ale większość prac przy produkcji atramentów jest nadal wykonywana ręcznie.
W przypływie patriotyzmu (wcale nie) wziąłem 3 butelki: Spacer nad Wisłą, Wspomnienie znad Bałtyku i El Dorado, których recenzji możecie się spodziewać w najbliższym czasie. Jeszcze nie wiem jak będą wyglądały, zapewne będą na pół-śmiesznie, proste, głupie jak but i chuja miarodajne, czyli takie jak lubię i do jakich was przyzwyczaiłem.
Ale, parafrazując słowa reżysera
Będę pisał po polsku, bo chcę napisać co myślę, a myślę zawsze po polsku. Tylko teraz będę pisał bardziej po polsku niż do tej pory, bo i naszym atramentem.
Tak więc jakby ktoś nie wiedział, że mamy swoje, to już wie.
No i co. Tyle ode mnie.
PS Dawno tak wpisu nie kończyłem, muszę do tego wrócić XD
#piorawieczne