Podsumowując - biorąc pod uwagę udostępniane przez Ciebie materiały, sytuacja nie wygląda na razie obiecująco To dość przerażające, ale nadzorowanie działań egzorcystów i wyłapywanie nadużyć wydaje się w obecnych warunkach praktycznie niemożliwe.
Konsultacje psychologiczne lub psychiatryczne poprzedzające egzorcyzmy? "Tylko u specjalistów podzielających światopogląd katolicki". Nagrywanie przebiegu egzorcyzmów? "Nie wolno, bo egzorcyzmy mają status podobny jak spowiedź i muszą być objęte ścisłą tajemnicą!" Opinie i sugestie bardziej rozsądnych duchownych? Odrzucane, podobnie jak opinie osób świeckich - bo egzorcysta wychodzi z założenia, że osoby krytykujące jego działalność nie mają jego "doświadczenia" w temacie "walki ze złem", więc on wie lepiej. Nawet w przypadku udowodnienia nadużyć prawo świeckie nie wydaje się skuteczne ani w temacie pomocy ofiarom, ani w temacie karania sprawców - o wyciąganiu konsekwencji wobec egzorcystów przez władze kościelne już nawet nie wspomnę.
Osobnym problemem jest też podejście do zaburzeń psychicznych i podobnych spraw wśród dużej części społeczeństwa. Brak wiedzy, brak dobrego kontaktu lub zaufania do lekarzy, obawa przed stygmatyzacją, samooszukiwanie się co do rzeczywistego stanu psychicznego swojego lub osoby bliskiej: w połączeniu z wiarą w opętania to gotowy przepis na poszukiwanie pomocy w niewłaściwym miejscu.
Nie tylko katolicyzm (i nie tylko w Polsce) ma zresztą problem z egzorcyzmami. To problem dotyczący wszystkich systemów wierzeń, w których winę za odbiegające od normy zachowanie człowieka można zrzucić na "demona", "ducha" czy podobny osobowy byt. Dopóki to przekonanie nie wygaśnie - dopóki wśród duchownych są ludzie, którzy podsycają w wiernych takie przekonanie zamiast je wygaszać - obawiam się, że niewiele się zmieni.
Ale myślę, że upowszechnianie materiałów na temat nadużyć związanych z egzorcyzmami to krok w dobrą stronę. Zastanawiam się nawet, czy aspekt edukacyjny nie zadziała tu lepiej niż próby wywierania nacisku na władze kościelne czy świeckie (choć to ostatnie też jest oczywiście potrzebne).
Więcej upublicznionych konferencji i debat z udziałem osób takich jak dr Witold Simon - psychiatrów, lekarzy. Możliwie bez prób podważania ich kompetencji, bez prób dyskredytowania ich ze względu na ich "świeckość", ale w atmosferze zaufania. Więcej upublicznionych dyskusji, w których duchowni nie popierający egzorcyzmów wchodzą w polemikę z egzorcystami (i nie pozwalają im się zbić z tropu - element charyzmy jest tu ważny, bo w dyskusjach egzorcyści często grają właśnie charyzmą i dyskredytują mniej wygadanych oponentów w oczach odbiorców). Podobne działania edukacyjne, zwłaszcza wspierane przez Kościół, powinny zacząć - z oporami, powoli, ale jednak - wygaszać w wiernych samą potrzebę zwracania się do egzorcysty. A gdy spada popyt... wiadomo.