Journey Man Amouage #40 recenzja z #barcolwoncha
Pierwszy ałmułasz na którego recenzję się odważyłem. Dosyć przystępny względem tych, do których się wcześniej zabierałem.
Zanim jeszcze rozbiję zapach na czynniki pierwsze, to muszę powiedzieć, że pierwszym co rzuca się w nos, jest naturalność. Zapach jest tak naturalny, ze czuję się jakbym wąchał świeżo zebrane przyprawy.
W otwarciu dominuje kardamon. Kardamon bardzo ładnie podany, nadmienię. Podobno za jego orszak odpowiadają: pieprz syczuański, bergamotka, i neroli. O ile neroli faktycznie po przeczytaniu już wyłapuje, tak pieprz syczuański i bergamotka mieszają się w moim nosie w “coś”. To “coś” jest bardzo przyjemne, i świetnie wspiera kardamon, ale w życiu bym nie poznał co to, gdyby nie opis xD
Za drugą aplikacją zacząłem tu doszukiwać się też jałowca, który trwał przez całą głowę i serce.
W sercu ten świeżaczek nagle zamienia się w kadzidlaka. Kardamonowa ziołowość zmienia się gładko w tytoniową, a w tle zaczyna pobrzmiewać jakiś dym kadzidlany. Ta zmiana profilu następuje w sposób dosyć organiczny i spójny, a poszczególne nuty wydają się w niezły sposób zazębiać; trudno mi wskazać moment w którym to co czuje przestaje przypominać kardamon z neroli a zaczyna tytoń z jałowcem, co chyba oznacza wysoki kunszt perfumiarski :v
Ostatni etap życia zapachu na skórze przywołuje wspomnienie nomen omen skóry właśnie, oraz delikatnego piżma. Nie mam pojęcia jak pachnie Nagarmotha, ale możliwe że to ona właśnie ciągnie tą ziołową linię przez dół piramidy, gdy tytoń przestaje dawać radę. Tonki nie czułem.
Zapach bardzo trwały, praktycznie cały dzień był wyczuwalny na skórze. Projektował dosyć dobrze przez pierwsze 6 godzin, co jest świetnym wynikiem na mnie ;]
Generalnie bardzo fajne perfumy, jakby nie cena to bym je rozważył.
#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha
Pierwszy ałmułasz na którego recenzję się odważyłem. Dosyć przystępny względem tych, do których się wcześniej zabierałem.
Zanim jeszcze rozbiję zapach na czynniki pierwsze, to muszę powiedzieć, że pierwszym co rzuca się w nos, jest naturalność. Zapach jest tak naturalny, ze czuję się jakbym wąchał świeżo zebrane przyprawy.
W otwarciu dominuje kardamon. Kardamon bardzo ładnie podany, nadmienię. Podobno za jego orszak odpowiadają: pieprz syczuański, bergamotka, i neroli. O ile neroli faktycznie po przeczytaniu już wyłapuje, tak pieprz syczuański i bergamotka mieszają się w moim nosie w “coś”. To “coś” jest bardzo przyjemne, i świetnie wspiera kardamon, ale w życiu bym nie poznał co to, gdyby nie opis xD
Za drugą aplikacją zacząłem tu doszukiwać się też jałowca, który trwał przez całą głowę i serce.
W sercu ten świeżaczek nagle zamienia się w kadzidlaka. Kardamonowa ziołowość zmienia się gładko w tytoniową, a w tle zaczyna pobrzmiewać jakiś dym kadzidlany. Ta zmiana profilu następuje w sposób dosyć organiczny i spójny, a poszczególne nuty wydają się w niezły sposób zazębiać; trudno mi wskazać moment w którym to co czuje przestaje przypominać kardamon z neroli a zaczyna tytoń z jałowcem, co chyba oznacza wysoki kunszt perfumiarski :v
Ostatni etap życia zapachu na skórze przywołuje wspomnienie nomen omen skóry właśnie, oraz delikatnego piżma. Nie mam pojęcia jak pachnie Nagarmotha, ale możliwe że to ona właśnie ciągnie tą ziołową linię przez dół piramidy, gdy tytoń przestaje dawać radę. Tonki nie czułem.
Zapach bardzo trwały, praktycznie cały dzień był wyczuwalny na skórze. Projektował dosyć dobrze przez pierwsze 6 godzin, co jest świetnym wynikiem na mnie ;]
Generalnie bardzo fajne perfumy, jakby nie cena to bym je rozważył.
#perfumy #recenzjeperfum #barcolwoncha
mają wycofywać na jesieni, więc cena raczej nie spadnie... ;/
@CzerwonyPuchacz wiadomo już które dokładnie wycofają?
@Barcol z tego co czytałem to właśnie Journey Man a co jeszcze nie pamiętam...
@CzerwonyPuchacz chyba dalej jest produkowany, nawet nowe opakowanie dostał
@Barcol idk, cenę nadal trzyma wysoko
@CzerwonyPuchacz ostatnio dawałem cynk na journey mana poniżej 7 stów, parę osób sie udało złapać nawet
Zaloguj się aby komentować