Jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku, o potrzebie posiadania zegara doktor Marcin Kacprzak pisał w następujących słowach -
Wielkiej też potrzeby zegara ludność nie odczuwa i widzi w nim raczej przedmiot zbytku niż konieczność. W tej sprawie otrzymaliśmy w jednym domu charakterystyczną odpowiedź. Na nasze pytanie, czy w domu jest zegar, gospodarz na kilkunastu morgach odpowiada gwarą miejscową: „Zygar, a po co zygar? Kobut prose pana, tyz dobze”.
Pierwsze zegary w domach chłopskich pojawiły się w I połowie XIX wieku, na początku w zaborze pruskim. Były to zegary stojące, szafkowe. Pod koniec wieku coraz popularniejsze stają się ścienne zegary wahadłowe, produkowane głównie w Szwarcwaldzie oraz w Czechach.
Ścienny zegar wahadłowy był znany na terenie całej Polski, ale najlepiej w Małopolsce. Tamtejsza ludność udając się na Śląsk czy Morawy w celach zarobkowych przywoziła później między innymi zegary ścienne. Zapewne tą samą drogą w II połowie XIX wieku, trafił na polskie ziemie zegar z kukułką.
Oczywiście początkowo na posiadanie zegara mogli sobie pozwolić tylko najzamożniejsi gospodarze. Jeszcze na początku XX wieku zegar był przede wszystkim wyznacznikiem statusu a dopiero w drugiej kolejności czasomierzem. Jako synonim luksusu bywał częścią wiana panny młodej.
Po pierwszej światowej do wiejskich domów trafiają kolejne modele ściennych zegarów wahadłowych oraz budziki. Są to najczęściej proste, łatwe w konserwacji modele.
Zegary traktowano z szacunkiem, uznając, że mogą mieć wpływ na życie domowników. Jednym z najczęściej przytaczanych obyczajów towarzyszących śmierci jest wszak zatrzymywanie domowego zegara.
Tak jak to wyżej zostało zaznaczone, zegar w pierwszych dekadach swojej obecności na polskiej wsi, czasomierzem był dopiero w drugiej kolejności. A dotyczyło to przecież najzamożniejszych gospodarzy. Cała reszta jeszcze przez "pewien czas", tenże mierzyła po dawnemu. Czyli według zmian zachodzących w przyrodzie. Przyglądano się wegetacji roślin, zachowaniu zwierząt (słynne pianie koguta) oraz obserwowano niebo. Niezwykle istotny był tutaj ruch słoneczny. Zauważano przesilenia astronomiczne. Ponadto obowiązywał cykl świąt religijnych. No i oczywiście wsłuchiwano się w bicie kościelnych dzwonów w ważnych liturgicznie porach.
fot: Zwieńczenie kopuł kościelnych: w Königstein
Źródło: dom sztuki ludowej
#roznoscidziwnosci #ciekawostki #historia
Wielkiej też potrzeby zegara ludność nie odczuwa i widzi w nim raczej przedmiot zbytku niż konieczność. W tej sprawie otrzymaliśmy w jednym domu charakterystyczną odpowiedź. Na nasze pytanie, czy w domu jest zegar, gospodarz na kilkunastu morgach odpowiada gwarą miejscową: „Zygar, a po co zygar? Kobut prose pana, tyz dobze”.
Pierwsze zegary w domach chłopskich pojawiły się w I połowie XIX wieku, na początku w zaborze pruskim. Były to zegary stojące, szafkowe. Pod koniec wieku coraz popularniejsze stają się ścienne zegary wahadłowe, produkowane głównie w Szwarcwaldzie oraz w Czechach.
Ścienny zegar wahadłowy był znany na terenie całej Polski, ale najlepiej w Małopolsce. Tamtejsza ludność udając się na Śląsk czy Morawy w celach zarobkowych przywoziła później między innymi zegary ścienne. Zapewne tą samą drogą w II połowie XIX wieku, trafił na polskie ziemie zegar z kukułką.
Oczywiście początkowo na posiadanie zegara mogli sobie pozwolić tylko najzamożniejsi gospodarze. Jeszcze na początku XX wieku zegar był przede wszystkim wyznacznikiem statusu a dopiero w drugiej kolejności czasomierzem. Jako synonim luksusu bywał częścią wiana panny młodej.
Po pierwszej światowej do wiejskich domów trafiają kolejne modele ściennych zegarów wahadłowych oraz budziki. Są to najczęściej proste, łatwe w konserwacji modele.
Zegary traktowano z szacunkiem, uznając, że mogą mieć wpływ na życie domowników. Jednym z najczęściej przytaczanych obyczajów towarzyszących śmierci jest wszak zatrzymywanie domowego zegara.
Tak jak to wyżej zostało zaznaczone, zegar w pierwszych dekadach swojej obecności na polskiej wsi, czasomierzem był dopiero w drugiej kolejności. A dotyczyło to przecież najzamożniejszych gospodarzy. Cała reszta jeszcze przez "pewien czas", tenże mierzyła po dawnemu. Czyli według zmian zachodzących w przyrodzie. Przyglądano się wegetacji roślin, zachowaniu zwierząt (słynne pianie koguta) oraz obserwowano niebo. Niezwykle istotny był tutaj ruch słoneczny. Zauważano przesilenia astronomiczne. Ponadto obowiązywał cykl świąt religijnych. No i oczywiście wsłuchiwano się w bicie kościelnych dzwonów w ważnych liturgicznie porach.
fot: Zwieńczenie kopuł kościelnych: w Königstein
Źródło: dom sztuki ludowej
#roznoscidziwnosci #ciekawostki #historia
@Kahzad zegar to narzedzie ucisku człowieka przez system. Mechanizm zniewolenia i samokontroli zniewolonego. Budzikom śmierć!
@NatenczasWojski nie bez powodu pracownicy na kasach w marketach zaklejali zegarki plastrami.
@NatenczasWojski widzę kolega zbieracz-łowca wędrujący beztrosko przez świat
@Opornik pracownicy wykonujący prace wymagające zerowej aktywności mózgowej zaklejają zegary właściwie na całym świecie. To łączy bez względu na rasę i wyznanie
@Kahzad może nie zupełnie zerowej ale faktycznie, czas wtedy leci dużo szybciej.
@Opornik relatywizm. Zresztą miałem wpis o Kairosie i Chronosie
@Kahzad chcialbym
A nie w niewoli zegarka, kalendarza, faktur i rat kredytu...
Zaloguj się aby komentować