#pracbaza #praca #polska
@Ten_typ_sie_patrzy szefie, zagramy w statki?
@Ten_typ_sie_patrzy w sumie to z tych dwóch oryginalnych autentycznie wolę ten drugi typ. Fakt, że to walenie w chuja w kategorii wagi ciężkiej, ale poza tym, że głównie to sami się narażają na nieprzyjemności to są niegroźni dla otoczenia. Znacznie gorsi są ci ebolowcy. Masz takiego typa z misją w zespole i będzie przychodził dzień w dzień, będzie chodził, kaszlał, smarkał, pluł krwią, ale dalej będzie mówił, że "nie nie, jest spoko, nic mi nie jest" i chodził aż go manager nie wyjebie na L4 siłą. A do tego czasu pół zespołu zarazi jebaniec tą swoją misją. Na szczęście od czasów pierwszej fali covida to się mocno zmieniło, w dużej mierze dzięki temu, że przyszedł odgórny przykaz "wszyscy którzy mogą wypierdalać robić z domu" w firmach, które z dnia na dzień były zmuszone zrewidować poglądy i wysłać wszystkich na HO, a które do tamtej pory zarzekały się, że niee, full HO jest niemożliwe, firma upadnie, tak się nie da pracować, nikt nic nie będzie robił, spadnie jakość, nie będą w ogóle pracować, infrastruktura jest nieprzygotowana, niedasie niedasie.
Wtedy wyszło, że całe to spędzanie ludzi do biura to było nic innego jak tępy managerski wymysł, żeby usprawiedliwić swoją egzystencję możliwością wiszenia ludziom przez ramię i uprawiania micromanagerstwa, wtedy wyszło, że nie trzeba reglamentować jakichś chorych wymysłów typu 1 HO na miesiąc i nazywać tego "wielkim przywilejem", że ludzie mogą pracować z domu i przede wszystkim- wreszcie uwolniła się bramka, gdzie jak czują, że coś ich zbiera, ale jeszcze nie muszą iść do lekarza, to mogą po prostu popracować tydzień z domu, nawet z wyrka i się wykurować, bez potencjalnego zarażania zespołu.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu
Do tego momentu zgadzam się w 100%
Wtedy wyszło, że całe to spędzanie ludzi do biura to było nic innego jak tępy managerski wymysł
Ale tutaj jest zupełnie inaczej. Jak wytłumaczysz fakt, że pomimo możliwości pracy 100% HO ciągle są ludzie, którzy wolą przychodzić i pracować z biura?
@cododiaska Dzieci xD
@cododiaska To że część ludzi chce chodzić do biura, nie zmienia faktu, że praca, nie musi być tak wykonywana
@cododiaska no... się trochę spóźniłem, ale @Piechur już ci w sumie odpowiedział. To, albo to są takie HRowe anetki, które produkują potem po wewnętrznych kanałach setkę maili i innych postów, że wszyscy powinni wracać do biura, bo one tak pracują i uważają.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu
Jest jeszcze trzeci rodzaj.
Są (przynajmniej w mojej branży) ludzie, którzy siedzą w domu. Cały czas. Od 3 lat pracują też w domu. Nie wychodzą "do ludzi". Niektórzy przychodzili do biura po to, żeby móc przebywać w towarzystwie innych ludzi. Ani to HRowa Anetka, ani r_odzic małego brzdąca_.
Ogólna nagonka na to, żeby "w końcu korzystać z dobrodziejstw pracy zdalnej" powoduje, że tacy ludzie nie potrafią powiedzieć "a ja chcę inaczej", bo spotykają się z opiniami
Ty chodzisz do biura? Durny jesteś czy co? Może manager Ci kazał, hłehłe, ja to mam wyrąbane i pracuję z hamaka w ogrodzie
Wszystko fajnie, a potem dowiadujesz się, że gość nagle znika, zero kontaktu, po miesiącu udaje się numer do matki zdobyć i okazuje się, że w szpitalu leczy się z depresji. Albo przychodzi powiadomienie o pogrzebie, bo targnął się na życie.
@cododiaska no to jest inny aspekt tego, ale to że ludzie dziczeją i zaczynają odlatywać to nie jest skutek HO tylko co najwyżej HO jest papierkiem lakmusowym kto na ile potrafi sobie sam poradzić, a kto chodzi do roboty, bo nie ma rodziny, kumpli, znajomych i zwyczajnie szuka do kogo gębę otworzyć. To zawsze w nich siedziało i czekało na dogodny moment. Bądźmy szczerzy ze sobą przez moment- zakładając, że nie jesteś produktem jakiejś selektywnej hodowli pod kloszem przez nadopiekuńczych starych, tylko normalnym samodzielnym człowiekiem, to jeśli jesteś na tyle dorosły, żeby znaleźć pracę i pracować, to powinieneś też potrafić się odezwać, mieć swoje zdanie i móc je obronić, a nie zwalać swój brak umiejętności na inne rzeczy. Tak niestety wygląda świat dorosłych i tryb pracy nie ma tu nic do rzeczy.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu
Hold my beer, bro
(...) tylko normalnym samodzielnym człowiekiem, to jeśli jesteś na tyle dorosły, żeby znaleźć pracę i pracować
Moje doświadczenia z ostatnich 3 lat pokazują, że bycie dorosłym na tyle, żeby znaleźć pracę i pracować absolutnie nie jest zabezpieczeniem przed popadnięciem w depresję (upraszczam, mam na myśli całe spektrum).
Pisałem o ludziach, którzy znikali. Byli tacy, którzy mi się rozpłakali przy stole, jak udało mi się ich namówić, żeby przyszli na spotkanie do biura. Byli tacy, co wyjechali w Bieszczady owce wypasać. Były matki, które się rozklejały na myśl o zostawieniu dzieci w żłobku, były i takie, które się rozklejały na myśl o zostaniu z dzieckiem na HO.
Dosyć łatwo jest wydawać takie osądy z perspektywy dorosłego, kto poukładał sobie życie i ma porządek w głowie. Been there, done that.
Swiat jest o wiele, WIELE bardziej skomplikowany. Dopiero gdy masz styczność z takimi sytuacjami bezpośrednio, wręcz stajesz się częścią czyjegoś sukcesu lub tragedii - wtedy nabierasz szerszego spojrzenia, dostrzegasz, że nie jest czarnobiały, kolory mają zapach a odległość jest liczbą zespoloną.
To uczy pokory. Dlatego jestem przeciwnikiem binarnego kategoryzowania dobre-złe, na zasadzie "HO jest super, manago to idioci, a kto się daje namówić na powrót do biura to lamus"
Każdy postrzega to inaczej, każdy inaczej uklada sobie życie i emocje. I to się zmienia jeszcze z biegiem czasu. Na podstawie 20 lat doswiadczenia z pracą z tysiącami ludzi zaryzykuję tezę, że wśród ludzi, którzy pracują w zawodach kompatybilnych z HO przynajmniej połowa boryka się że swoimi demonami. A HO częściej jest dla nich katalizatorem, niż supresantem.
U mnie w pracbazie był koleś, który się chwalił, że całą karierę nie wziął ani jednego dnia zwolnienia. Tyle, że nie było roku, żeby nie przyszedł do roboty kaszlący, zakichany i zasmarkany gdzie nie nadawał się do niczego oprócz zarażania innych #bekazpodludzi
@mannoroth u mnie managerowie takich upominali, za nieodpowiedzialne zachowanie i odsyłali do domu. co to za pożytek niby z niego, za chwilę pół zespołu pojdzie na L4
@Ten_typ_sie_patrzy będzie trochę w temacie, ale ciągle o robocie i podejściu pracodawców.
Ostatnie miesiące szukałem roboty, z różnych powodów szło tako-jako, więc zacząłem "na zapas" wysłać nawet CV na stanowiska supportowe, czyli około helpdeskowe. Jedną z firm był Ruch (ten co kiedyś miał kioski), za bardzo nawet nie kojarzyłem kto jest ich tam właścicielem, jest ogłoszenie - aplikuję. Odezwali się, gadka szmatka kogo tam szukają no, mówią, że kapitałowo to oni są teraz Orlenem (a więc państwówka) i od razu pytają, czy nie będzie problemem dla mnie B2B. Mówię: okeeeej, in general nawet lubię B2B, ale najpierw powiedzcie mi jakie są warunki u Was. Czy i ile urlopu, jak wygląda kwestia L4 itd.
Na to babka, że urlop łaskawie jest, ale L4 to oni nie uznają, więc opłacam to samodzielnie ze składki chorobowej. Tutaj dygresja: wiem na czym polega prowadzenie JDG i jakie są różnice między etatem, ale doświadczenie pokazuje, że jeśli pracodawca jest OK, to nawet na B2B normalnie można wziąć urlop tak samo jak "L4", nawet jeśli za nami nie stoi kodeks pracy. Więc techniczne można "sobie samemu" opłacać chorobowe, ale żeby to nie było np. 17 zł chorobowego, to comiesięcznie stawki wyjebuje w kosmos. I nikt tego nie robi.
No to zapala mi się czerwona lampka, Orlen, wielkie państwowe korpo, w pamięci mam jeszcze Obajtkowe wałki i miliardowe zyski, i nie dość, że wypychają na B2B bez możliwości wyboru innej umowy (często na rekrutacji można sobie wybrać), to jeszcze chorowanie? Nope. Nie u nas. Ostatecznie zadzwonili jeszcze raz, rozmowa bardziej techniczna, wróciłem do tematu i dorzuciłem do stawki 20% wiedząc, że i tak mnie nie wybiorą i nie będą mieli budżetu na ludzkie traktowanie pracownika.
W piątek zadzwonili, że niestety. Mają kogoś lepiej pasującego do roli.
A ja w międzyczasie znalazłem już inną i 100x lepszą robotę. Też na B2B i ze wszystkimi "benefitami" umowy o pracę.
@Bojowy_Agrest ja przyznam trochę nie rozumiem tego jojczenia o chorobowe. B2B to jest umowa między przedsiębiorcami, a nie zależność pracodawca-pracownik. Jak sobie wynajmiesz płytkarza do zrobienia łazienki i on po tygodniu zachoruje to też mu zapłacisz za czas w którym nie pracował?
@GrindFaterAnona no ale to są dwie różne rzeczy. Płytkarza nie bierzesz sobie "na etat", tj. potrzebujesz go do wykonania usługi. 2 tygodnie i leci do innego "pracodawcy".
B2B jako alternatywa dla UOP to inna para kaloszy. Wystawiam co miesiąc fakturę dla "pracodawcy" i fajnie, jak się umawiamy na ludzkie traktowanie, w tym np. z chorobowym czy urlopami.
@Bojowy_Agrest tylko, ze to nie jest alternatywa ale zupełnie inny stosunek zależności, który nawet nie może być wykorzystywany do zastępowania UoP. Dlatego też np nie chroni cię prawo pracy
@GrindFaterAnona na papierze nie może być wykorzystywany, w praktyce duża część pracodawców daje wybór: chcesz UOP czy B2B. A najwięksi janusze od razu wypychają na "gołe" B2B.
I już nie udawajmy, że wszyscy nie wiemy, dlaczego (te ludzkie) B2B jest fajne dla "pracownika". Po prostu zostaje więcej na łapę.
@Bojowy_Agrest ja wiem, bo sam też pracuję na B2B. natomiast nie zapominajmy, ze to nie jest już stosunek pracy, tylko umowa cywilnoprawna między dwoma firmami.
@GrindFaterAnona to prawda. Pracując na B2B wiem, że nie obowiązuje mnie prawo pracy i benefity z tym związane (bo to B2B a nie UOP), ale my point is: jeśli pracodawca (czy precyzyjniej: kontrahent) nie jest januszexem, to i urlopy da i L4 da. Bo fajnie traktować pracownika (czy precyzyjniej: podwykonawcę) po ludzku i ha tfu na takich, którzy wypychają na "gołe" B2B.
@Bojowy_Agrest ok to tym się różnimy, ze ja nie pluję na kontrahentow, ktorzy proponują warunki, ktore mi nie pasują. po prostu nie podejmuję takich zleceń
@GrindFaterAnona "jeśli jest odpowiednio wynagradzane" to jak najbardziej
Ja raz jak chciałem L4 to mi nie chcieli dać xD
@cebulaZrosolu to lekarz daje, moze nie byles chory?
@GrindFaterAnona no lekarz xD
Powiedział, że przeziębienie to nie choroba i chuj xD
A innym razem jak po szczepionce na covid miałem gorączkę to mi powiedział, żebym sobie wziął Gripex i tyle xD
@cebulaZrosolu zmień lekarza
@GrindFaterAnona tak :D
Zaloguj się aby komentować