Języków znam kilka, ale głównie z testami jednostkowymi miałem styczność jedynie w Pythonie i Rust.
W pythonie widzę że czasami niektóre repozytoria chwalą się coverage sięgającym niemal 100%.
W przypadku Rusta, ilość testów jest powiedzmy szczerze dosć ograniczona.
Mimo że uważam testy jednostkowe ogólnie za coś bardzo dobrego, to jednak bliżej mi do ich pisania tam gdzie niezbędne a nie dopychania ich na ilość.
W Rust, widzę że głównie pisze się testy do funkcji bez skutków ubocznych, czyli wrzucamy cos do środka i oczekujemy określonego wyniku(choć oczywiście są wyjątki).
W Pythonie jednak widzę że testuje się absolutnie wszystko, a to za sprawą że można zmockować niemal wszystko.
Trzeba dodać coverage do funkcji z pobieraniem informacji z bazy danych?
Nie ma sprawy, mockujemy połączenie i testujemy zwracanie wyjątku, losowych czy pustych danych.
Niby fajnie, ale jednak z tego co widzę to wydaje mi się że czasami takie funkcje testują bardziej to czy kod jest poprawnie zamokowany a nie samą logikę funkcji i są robione jako sztuka dla sztuki(lub po to by podbić coverage).
Często widzę że też takimi testami próbuje się testować, co się stanie jeśli typy nie są poprawne, coś co niemal nie występuje w językach silnie typowanych typu Rust lub C++, bo już kompilator odrzuca sporą część niepoprawnego kodu.
Jakie są wasze opinie o dużym coverage w zależności od języka dla którego testy są pisane?
#programowanie
