Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
@splash545 no i tak i nie. O ile nie skupianie się na rzeczach nie podlegających naszej woli to jak najbardziej, tak jednak jak coś nabyłeś to jest to jednak Twoja własność, dlaczego miałbym tego nie uważać za taką?
@cebulaZrosolu tutaj nieuważnie rzeczy za swoją własność oznacza żeby się z niczym zewnetrznym nie utożsamiać, żeby wszystko uznawać za coś nietrwałego, coś co przeminie i w związku z tym w razie utraty nie czuć żalu.
@splash545 no weź nie czuj żalu jak ci np komornik chatę zabiera.
@cebulaZrosolu Nikt nie mówi, że jest to łatwe, ale na tym polega stoicyzm - na pracy nad swoim sposobem myślenia, żeby nie czuć wtedy żalu. Jeżeli była to Twoja wina to tak powinieneś mieć żal do siebie za swoje zaniedbania i wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Ale jak tracisz dom bo tak wyszło, bo miałeś pecha, bo coś się stało na co nie miałeś wpływu to nie przejmuj się bo w czym Ci to pomoże? Mogła być to też Twoja zła decyzja w przeszłości ale uważałeś ją za słuszną, trudno nikt nie jest nieomylny. Nie dokładaj sobie jeszcze ciężaru od samego siebie. Wiadomo łatwiej mówić trudniej zrobić w szczególności w przypadku takiej rzeczy jak miejsce zamieszkania ale można zacząć ćwiczyć na rzeczach drobnych i przesuwać granicę coraz dalej. Może nawet nie uda się dojść do poziomu z domem ale już samo to, że nie będziesz się przejmować utratą trochę mniejszych rzeczy to już jest jakiś sukces.
Mi się udało nie przejąć remontem automatu w aucie za 10k ¯\_(ツ)_/¯ a kiedyś to bym się wkurwił jakby mi 100 z kieszeni wyleciała.
@splash545 co to za automat?
@PanNiepoprawny musiałem wymienić skrzynie w Jeepie Liberty i dodatkowo tylny most na używki oczywiście. Najdroższa podróż wakacyjna ever. O tyle się cieszę, że udało się dojechać
@splash545 to ja się chyba nie nadaje do tego stoicyzmu 🤣🤣
@cebulaZrosolu
@splash545 podbijam stawkę: remont silnika + sprzęgło/dwumasa + regeneracja turbo i inne duperele ponad 15k.
Niestety stoickie praktyki nie do końca zadziałały, bo miałem już ustalony termin złomowania i uszczerbek zdrowia psychicznego
Tak więc happy end. No.. prawie happy end.. bo zostają jeszcze tuleje wahaczy i co tam przy okazji wyjdzie (killmenow.jpg :D)
Z drugiej strony nigdy nie miałem jeszcze w życiu nowego samochodu z gwarancją i przez te bolączki jak już zajeżdżę aktualny to leasing only xD Nie chodzi o to, żeby "się pokazać", ale te dużo mniejsze ryzyko awarii to ogromny komfort w głowie. No i dobrze jest mieć jakieś tam marzenia mniejsze i większe
@nobodys no to faktycznie nieźle
U mnie akurat sytuacja z wymiana skrzyni i mostu była drugim dotychczas najlepszym wykorzystaniem stoicyzmu tuż po wyjściu z nałogów. Ogólnie sytuacja miała miejsce w zeszłym roku i już jadąc autem na wczasy nastawiłem się na 'przygodę' i że prawdopodobnie będzie jakaś awaria w aucie. Nie sądziłem jednak, że aż taka...
No ale w trakcie udało się improwizować i z wyjącym mostem przejechałem od Węgier do Chorwacji później przez Słowację do okolic Krakowa gdzie do wyjącego mostu dołączyła skrzynia, która zgubiła najwyższy bieg, który nie chciał wejść i musiałem jechać max 90 po autostradzie.
Mimo tego wyjazd był bardzo udany udało mi się utrzymać dobry humor i swoim nastawieniem zarazić resztę ekipy włącznie z moją żoną, że skoro chcieliśmy przygodę to mamy przygodę.
Po powrocie na fali tego, że w Chorwacji dużo chodziliśmy i zwiedzaliśmy postanowiłem spacerować i zwiedzać najbliższą okolicę. Podczas tych spacerów jeszcze mamiony przez mechanika, że prawdopodobnie wymiana oleju w skrzyni powinna pomóc robiłem premeditatio malorum i szykowałem się na najgorsze i opracowywałem plan działania.
Po wymianie oleju skrzynia po 3 dniach całkiem siadła i nie ruszyło mnie to bo byłem na to gotowy. Już zorientowany, że remont wyniesie nawet 3x tyle co wymiana na używaną zamówiłem używaną i ustawiłem się w kilkutygodniowej kolejce do mechanika.
Będąc przez około miesiąc bez samochodu wdrożyłem plan, żeby wykorzystać jak najlepiej sytuację w której się znalazłem. Zrezygnowałem wtedy z dojazdów do pracy komunikacją miejską i chodziłem do pracy pieszo 4km w jedną stronę. Robiłem to z chęcią i zapałem patrząc jak co jakiś czas poprawia się moja kondycja a ja mam możliwość obserwowania mojego najbliższego otoczenia z całkiem innej perspektywy. Dodatkowo miałem satysfakcję, że jednak potrafię żyć bez samochodu bo od 18 roku życia na każdą odległość większa niż 200m wsiadałem w auto i bez samochodu czułem się gorzej niż bez ręki.
Jak samochód udało się już naprawić zdążyłem bardzo mocno polubić te moje spacery. Do pracy zacząłem już dojeżdżać ale prawie, że każdego dnia po pracy chodziłem na długie spacery z psem, które z czasem zmieniły się w marszobiegi. No a teraz już od kilku miesięcy regularnie biegam i uwielbiam to robić.
Bardzo prawdopodobne, że gdyby nie ta awaria i moja chęć wykorzystania tej sytuacji (kiedyś to pewnie bym jeździł przez miesiąc taksówkami i tyle) to nie zyskałbym nowego hobby i rzeczy, która miała wyraźny wpływ na tempo zrzucania mojej wagi.
@splash545 Czyli wyszło ostatecznie pozytywnie i nie był to na pewno nudny okres
@nobodys zgadzam się
@splash545 I się z nami do sztafety zameldowałeś, jak miło
@pluszowy_zergling no obowiązkowo - to był jeden z moich celów na ten rok, żeby dołączyć do #sztafeta .
@splash545 Ło Panie, jak ja byłem dumny jak swoją pierwsze zawody na 5K przeżyłem, później 10K, w tym roku ostrzę powolutku ząbki na półmaraton
Zaloguj się aby komentować