Ile to się potrafi zmienić w kilka lat....

5 lat temu kończyłem studia w Poznaniu. To był trudny okres bo na raz nałożyło się kończenie badań i napisanie pracy, obrona, poszukiwanie pracy, staż i szukanie mieszkania (co wtedy graniczyło z cudem...). Ważyłem 52 kilo przy wzroście 180 cm, wyglądałem tak źle, że nawet promotor mi mówił, żebym wziął się za siebie xD

5 lat temu rozpocząłem pierwszą pracę jako inżynier w "firmie o ugruntowanej pozycji", części ogromnego koncernu farmaceutycznego. Codziennie traciłem 3 godziny na dojazd w obie strony (firma w Nowym Tomyślu, łatwo znaleźć). Praca była idiotyczna, szefostwo nie wiedziało za wiele, a moje wynagrodzenie różniło się od pracowników akordowych o zawrotne 100 zł. Po 5 latach studiów i z biegłym angielskim... Na koniec szef do przedostatniego dnia umowy nie chciał przedstawić nowej propozycji i że jutro pogadamy. A że nie lubię jak ktoś mnie próbuje wykiwać to powiedziałem "jutro nie będziemy mieć o czym rozmawiać" - umowa magicznie odnalazła się minutę później na jego biurku.

Przedstawiono mi ofertę 200 złotych wyższą niż miałem, ZAWROTNE 2950 zł brutto xD dosłownie wyśmiałem tę ofertę, a od dyrektorki usłyszałem, że "zostawiam firmę w bardzo trudnej sytuacji i jak ja tak w ogóle mogę".

Następnie przeprowadziłem się do Wrocławia, dostając ofertę z LG za znacznie wyższe pieniądze i ze znacznie lepszymi perspektywami nie mogłem powiedzieć nie. Dodatkowo był to dla mnie nowy start, bo nieco wcześniej rozstałem się z długoletnią partnerką (na szczęście poszedłem po rozum do głowy i wróciliśmy do siebie, nikt inny by mnie tak dobrze nie tolerował i nie znosił xd). Przesiedziałem tam dwa lata, wreszcie było mnie stać na godne życie i wyjazd z kraju. Przy okazji nauczyłem się mnóstwo i wykazałem jako jeden z najlepszych pracowników w firmie, a moje rozwiązania nadal są tam wykorzystywane zrobiłem też Green i Black Belta z 6sigma i kilka innych fajnych kursów.

No i wylądowałem w Szwecji, która okazała się nie być rajem na ziemi, ale życie tu jest po prostu... prostsze. Nie muszę się przejmować nagłym wydatkiem, nie muszę brać kredytu na nowy telewizor, a nawet było mnie stać na leasing nowego auta.

I dzisiaj to auto wykupiłem ze względu na kolejną przeprowadzkę.

W 5 lat z chłopca, który nie wiedział co robić z życiem, na skraju załamania nerwowego i bez perspektyw na pracę w zawodzie doszedłem do czegoś, co chyba nazywa się klasa średnia. Momentami było bardzo ciężko, momentami myślałem, że nie dam rady, ale musiałem. Momentami myślałem, żeby po prostu z tym wszystkim skończyć, po co się męczyć i wiecie co? Nie żałuję.

Trochę się chwalę, ale muszę przyznać, że wszelkie możliwości to de facto, w głównej mierze, zasługa szczęścia - gdybym miał go mniej to dalej bym pracował w Polsce powiatowej zastanawiając się czy będzie mnie stać na 15 letnie auto, o kupieniu domu mógłbym zapomnieć.

Przewrotne jest to życie, ciekawe co jeszcze mnie czeka. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

#chwalesie #pracbaza #gownowpis
Lubiepatrzec

@maximilianan "Szczęście sprzyja lepszym" i pewnie jest trochę prawdy w tym, że miałeś szczęście ale na pewno jest w tym sukcesie też Twoja, osobista zasługa.

maximilianan

@Lubiepatrzec w sensie ja nie odmawiam sobie swojego wpływu na ten sukces, bo robiłem co mogłem i wykonywałem więcej niż było potrzebne (np. sam się nauczyłem wszystkiego co teraz umiem), ale szczęściu zasługuję trafienie na wspaniałych ludzi, którzy mnie zainspirowali i poprowadzili, a kiedy było trzeba stawiali wyzwania.


Szczęściem też jest to, że myślę nieco szybciej niż inni (dzięki ADHD lol) i widzę inne możliwości (dzięki asperger lol).

maximilianan

@Seele cocojambo i do przodu

bartek555

Nie wiem czy to szczescie, wszystko to osiagnales sam, wypracowales sam i wszystkie decyzje sam podjales. To tylko i wylacznie twoje zasluga. To, ze teraz pierdolisz kocopoly na hejto tez

maximilianan

@bartek555 szczęściem było to, że trafiły się okazje, które potrafiłem wykorzystać

bartek555

@maximilianan i tak i nie, jakbys nie wypracowal sobie wczesniej pozycji, w ktorej byles to ta 'okazja' nawet by sie nie pojawila. Lubie myslec w ten sposob. Kazdy kowalem swojego losu, itp

maximilianan

@bartek555 mnie trochę dotyka impostor syndrome xd ale w LG byłem w chuj pewny siebie i miałem plecy większe niż niejeden kierownik (jako starszy inżynier przygotowywany do zostania kierasem)

pushack

@maximilianan ale jak to, Szwecja nie upada???

maximilianan

@pushack upadła do tego stopnia, że raz na domówce zamknąłem drzwi na zamek i gospodarze byli w szoku i uważali to za zabawne, bo nawet wychodząc do pracy ich nie zamykają xD

konrad1

@maximilianan hahaxD kurde mam koleżankę w Szwecji muszę się wybrać w końcu, niby malo ludzi mieszka a kraj ogromny i gospodarczo i powierzchniowo

maximilianan

@konrad1 plus większość mieszka na samym południu w trójkącie Sztokholm-Geteborg-Malmo, a 90% całej reszty wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Wewnątrz lądu jest prawie pustkowie xD

konrad1

@maximilianan no i to jest spoko góry, duzy teren, ciezko zajac taki kraj: jeden wielki bunkier, a jak z językiem CI idzie?:)

maximilianan

@konrad1 wcale mi nie idzie ze szwedzkim xd raz, że każdy tu mówi po angielsku, dwa, że nie planowałem tu spędzić więcej niż 2 lata

Anty_Anty

I ty się dziwisz że ludzie mieli dość rządów PO-PSL, to o czym pisałeś to była codzienność dla ludzi, słuchanie że sie nie da, że sprzedamy zakład i będzie praca po czym maszyny szły na zachaód a firma padała, tu zlikwidujemy to, tam zklikwidujemy tamto byle konkurencji nie robić wewnętrzej jak i zewnętrzenj (polecam historie zellmera, zapoznasz się to może coś naświetli, nawet do późniejszej nazy się splutali byle ubić konkurencję).


Trochę dziwne jest to że w 2018 w PL z dyplomem tak słabo zarabiałeś zwłaszcza że farmacja to nie gównostudia, takie sumki jak byłem głupi w klubach przez weekend zostawiałem w 2014, głupie bo wychodziło ok. 48h zabawy ale jakoś miałem empatie do tym co byli wkurwieni na to co się dzieje.

Ideami to człowiek może zaspokoić tylko emocje ale nie życie.


No i tak jak przewidziałem należysz do grupy która swoje życie polityczne rozpoczęła w momencie gdy było PiS.

maximilianan

@Anty_Anty nie studiowałem farmacji tylko technologie chemiczną. Znalezienie pracy w Poznaniu w chemii nie będąc kobietą (jebać Nivea i glaxo, w których pytali "jak pan widzi współpracę z kobietami" nieironicznie) graniczyło z cudem, a nawet wtedy za stawkę minimalną+100 zł.


No i to nie rządy PO-PSL mnie skłoniły do wyjazdu.


A swoje życie polityczne zacząłem znacznie wcześniej niż pis zdobył ponownie władze...

maximilianan

@bartek555 totalnie nie wiem jak on to wszystko połączył xD

TytusBomba

@Anty_Anty coraz głupszych przysyłają xD

Głosowałem na Kwaśniewskiego, takiej chujni jak za PiS nie było i miejmy nadzieję że nigdy już nie będzie

maximilianan

@TytusBomba moje pierwsze wybory były na zdaje się Palikota xD

maximilianan

@Anty_Anty ba, powiem więcej. Strasznie mi z tym głupio, ale za pierwszym razem głosowałem za Duda

Anty_Anty

@maximilianan Przeskok zrobiłem, w wieku 16 lat ludzie zazwyczaj zaczynają się interesować polityką więc założę okolice 2010.

Dudziaka dałem tylko dlatego że Trzaskowski krzyczał o zatrzymaniu przekopu itd. Gdyby walną w socjal to bym go poparł. (nie lubię socjalu ale rozumiem ze cześć osób go potrzebuje, jako opcję przejściową mogę go zaakceptować).


W farmacjji jest od groma kobiet więc pytaniu sie nie dziwię, czy to była ta "dyskryminacja pozytywna" ?

maximilianan

@Anty_Anty ale my nie mówimy o farmacji, tylko rynku pracy dla chemików w Poznaniu. Dla mnie to była po prostu dyskryminacja. Zresztą patrząc na to jakich ludzi te firmy zatrudniły z mojego roku, to nie przeszkadza mi, że mnie nie chcieli. Znałem nawet taką co na zajęcia przyjeżdżała Porsche Cayene należącym do jednego z prezesów (żonatych) pewnej firmy z siedzibą w Poznaniu.

Anty_Anty

@maximilianan nie moja brażna, myślałem że chemik w farmacji wrzuca jakieś odczyny i sprawdza jak procesy zachodza w próbówkach, pilnuje temperatór itd. ale jak pisałem na tym się nie znam a słyszałem tyle ile mi studentki opowiadały jak złapały wenę.

maximilianan

@Anty_Anty chemik z R&D pewnie tak. Te moje koleżanki to raczej zajmują się gównopracą typu dokumentacja czy coś. Dlatego nie żałuję.


Żeby być takim "prawdziwym" chemikiem w farmacji to trzeba być przekozakiem i mieć co najmniej doktorat z chemii organicznej

100mph

@maximilianan od Polski powiatowej to Ty sie szeroko odstosunkuj ;) jak sie ma leb na karku to w takiej Polsce powiatowej zyje sie lepiej niz w metropoliach bo wszystko jest blisko, nie ma cisnienia w robocie, nie ma korkow i nieruchomosci sa znacznie tansze

maximilianan

@100mph no ja mam bardziej na myśli powiatowe zarobki i poznańskie koszty życia xd ale co prawda to prawda, mój brat sobie zajebiście radzi w Polsce powiatowej

conradowl

@100mph czasami takie komentarze już wkurzają - mieć łeb na karku to znaczy być programistą? Sorry, ale nie każdy nadaje się, nie każdy chce programować.

Osobiście zawsze chciałem pracować ze zwierzakami, zarabiam bardzo dobrze jak na Szkocję, nie mam co narzekać. Ale w Polsce powiatowej na tym samym stanowisku miałbym dużo gorzej, a do tego nie mam studiów w tym kierunku - w Polsce bez studiów to nawet CV nie przeczytają... Więc pewnie bym nawet nie miał takiego stanowiska.

Jakbyś miał łeb na karku to byś wiedział, że nie wszyscy mogą programować, bo wtedy by was było miliony i za minimalną byście pracowali. Ludzie chcą zostać strażakiem, nauczycielem, ratownikiem medycznym, chcą pracować w zoo czy choćby w kinie lub teatrze. Nie możesz im mówić tego, że nie mają głowy na karku tylko dlatego, że ich marzenia są mniej płatne. Ok?

100mph

@conradowl Nie trzeba byc programista zeby dobrze zarabiac. Nie trzeba miec studiow zeby dobrze zarabiac. Akurat nauczyciel to zawod, ktorego podejmowanie w metropolii nie ma sensu bo niewiele mniej zarobi na prowincji, gdzie bedzie mial mniejsze koszty zapewnienia sobie dachu nad glowa i transport do pracy. Rozumiem, ze do duzych miast emigruja ludzie majacy niszowe wyspecjalizowane zawody ale w przypadku calej reszty jest to ekonomicznie nieuzasadnione.


Wkurzaja mnie komentarze ludzi, ktorzy swoje niepowodzenia zyciowe usprawiedliwiaja calym otoczeniem, a nie szukaja winy w sobie. Twoj komentarz wlasnie tak brzmi.

conradowl

@100mph spróbuj dostać pracę w tej Polsce powiatowej jako nauczyciel może teraz inaczej...

Ja sobie świetnie radziłem, zarabiałem 1800 z hakiem bez premii do ręki za sobotę (jeśli przyszedłem) w 2006/2008 roku. W 2007 minimalna to było 936zł tak dla porównania.

Tylko pod koniec 2008 przyszedł kryzys, w całym powiatowym mieście nie było nic. Ja pracę straciłem bo cały dział stracił. Oszczędności szły na łeb, rodziców to ja dawno nie miałem, musiałem opłacić pokój, byłem w trakcie prawa jazdy - bo po rodzinie zastępczej nie miałem tatusia czy dziadka, który mi fundnął prawko, gdy byłem w szkole - acha, w wakacje to pracowałem przy gospodarce w domu, więc nie miałem możliwości iść zarobić gdzieś indziej.

Co miałem twoim zdaniem zrobić? Kurs? Na co? W mieście, gdzie angielski był chyba w jednej szkole... Nie żyłeś wtedy to nie wiesz. Wyjechałem do Krakowa, studiowałem, ale ostatecznie i tak wylądowałem w Szkocji - gdzie nie ma cudów, ale jest łatwiej. Po prostu łatwiej.

Wszyscy z tamtych okolic gdzieś wyjechali. Albo w Polskę, albo zagranicę. Wiesz, kto został? Kuba - rodzice mieli i mają księgarnię Krzysiek - mieszkanie w Krakowie za darmo po dziadku, w sumie to wyjechał do Krakowa. Drugi Krzysiek niby się tam kręci, ale praca w budżetówce dzięki ojcu policjantowi, do tego i tak mieszkanie kupił w większym mieście.

Sorry ale z klasy informatycznej z najlepszego LO w mieście powiatowym, gdzie połowa studiowała w Krakowie po różnych uczelniach prawie nikt nie został w mieście powiatowym. Lata 2005-2010 takie po prostu były, mogłeś być inżynierem, programować, mieć firmę tatusia - a i tak wyjeżdżałeś bo zwyczajnie na miejscu chujnia była, a nikt nie chciał ssać cyca rodziców.

100mph

@conradowl W 2008 poszedlem na studia, jako jeden z najlepszych studentow dostalem stypendium, za ktore sie utrzymywalem i odkladalem na przyszlosc, w miedzyczasie pracowalem. W 2013 roku wrocilem do miasta rodzinnego. Pracowalem za najnizsza krajowa bo w miescie wojewodzkim dostalbym tyle samo, a tu mialem pokoik u rodzicow. W 2014 kupilem mieszkanie, ktore sfinansowalem w 3/4 z oszczednosci ze studiow, a reszte z kredytu. W miedzyczasie awansowalem i zmienialem prace, az udalo mi sie dostac tam gdzie chcialem. W 2018 kupilem dom w cenie mieszkania w Warszawie. Z tym, ze mam 7 minut do pracy i 3x wiecej powierzchni. W 2020 awansowalem na kierownicze stanowisko. Zarabiam ponizej mitycznego informatyka 15k ale mam wygodne zycie i spokojna prace do emerytury.

Zaczynalem wraz z innymi kolegami. Niektorzy mnie wysmiewali, ze zmieniam prace z lepiej na gorzej platna. Niektorzy sa teraz moimi podwladnymi. Sposrod znajomych, ktorzy wyjechali do Warszawy, na palcach jednej reki idzie policzyc tych z wlasnym mieszkaniem choc wszyscy na kredyt. Reszta siedzi na wynajmowanym, samotnie albo parami, bez dzieci, troche jak studenci zawieszeni i czekajacy nie wiadomo na co. Dlatego nie rozumiem tej pogoni do duzego miasta.

Aha, wszyscy ktorzy zostali na miejscu, maja swoje mieszkania lub domki, na kredyt lub nie, ale w ich zyciu cos sie dzieje. Maja po 35 lat i dzieci, rodziny, plany na przyszlosc.

Dlatego uwazam, ze nie ma znaczenia, gdzie sie urodziles i jakie tytuly naukowe masz. Wszedzie sobie poradzisz jesli wiesz czego chcesz i jestes w tym wytrwaly. Znam przypadki ludzi, ktorzy znalezli sie na bruku w wieku 16 lat, a dzisiaj maja kilka sklepow odziezowych rozsianych po calej Polsce.

conradowl

@100mph to widzisz - gdy ty zaczynałeś studia ja pracowałem. Gdy ty mogłeś pokoik u rodziców zająć ja nie miałem rodziców. Musiałem opłacić pokój tak w mieście powiatowym (gdzie przez 8 miesięcy po prostu nie było pracy, nawet na kasie w sklepie nie przyjmowali). Także sorry, nie każdy ma tę samą sytuację.

Ja mam domek, już któryś samochód, obecnie Volvo (uwielbiam) trzecie w moim życiu, zarabiam powyżej średniej krajowej w Szkocji (27k rocznie to średnia) i jak już napisałem - lubię swoją pracę, nam już obecnie najwyższe możliwe stanowisko, ale - w Polsce miałbym mniej z wyższymi wymaganiami. Obecnie spojrzałem w sieć i średnio mój obecny zawód to w Polsce 7tys zł. To już spoko. I chyba podobnie powyżej średniej krajowej. Ale jeszcze 2020 było dużo mniej. Zmienia się. I w sumie sam widzisz i ja widzę, że co innego było te 15 lat temu, co innego jeszcze 3 lata temu (w 2020 3,5 do 4k zł dawali w moim zawodzie w Polsce), a co innego teraz także ok - trochę się mogę zgodzić, ale ja już na rynku pracy jestem od lat, gdybym dziś zaczynał to by to inaczej wyglądało.

Natomiast takie 7k i domek na zadupiu w Polsce - skusiłbym się. To już by było spoko na moje potrzeby. Ale póki co domek mam tu. No i jeszcze trzy lata temu było tego dwa razy mniej. A ja trzy lata temu miałem około średniej szkockiej. Także jednak coś za coś.

lukmar

@maximilianan Piąteczka i gratulacje. Mam bardzo podobne przemyślenia po mojej przeprowadzce do Danii. Też jak ludzie pytają mnie jak się tu żyje, to pierwsze co odpowiadam, to że łatwo.


I też czuję, że to jak mi się powiodło to w dużej mierze kwestia szczęścia. Rodzina wynosi mnie na niewiadomo jakie piedestały (ku "radości" mojego rodzeństwa xD) a ja po prostu miałem ogromnego farta.


Co prawda, wychowywałem się w Warszawie, więc pewnie miałem łatwiejszy start niż Ty. Pierwszą pracę załatwiło mi to, że studiując budownictwo, wziąłem na drugi kierunek informatykę. Dzięki temu, mimo że byłem baaardzo przeciętnym studentem budownictwa, wzięli mnie na praktyki do jednego z lepszych biur projektowych w Warszawie. Potrzebowali studenta, który by im pisał pluginy do budowlanego softu.


Pojechałem na magisterkę do Danii, bo nie miałem pomysłu co dalej robić w Polsce. Kierunek dobrałem w zasadzie na chybił trafił. Coś, żeby nie było za ciężko. Na miejscu okazało się, że jestem względnie niedaleko siedziby LEGO i że zatrudniają dużo studentów z mojej uczelni. No i tutaj się zawziąłem. Wysłałem kilkanaście CV, odbyłem kilka rozmów i w końcu mnie przyjęli.


No i teraz jestem tu gdzie jestem. Mam wrażenie że okoliczności, które mnie tu przywiodły są niemal zupełnie losowe. Efekt motyla. No ale co zrobić? Cieszyć się i żyć.

maximilianan

@lukmar prawda, że to ogromne zaskoczenie, że "przeciętny" obywatel w Skandynawii (albo ogólnie na zachodzie) żyje godnie? A jak już się zalicza do klasy średniej to w ogóle bajka.


Ja wychowałem się we Włocławku, mieście w czołowej piątce jeśli chodzi o bezrobocie ale to nie miało większego znaczenia, bo szczęśliwie jestem dość bystry i nawet jak zaraz po maturze wybrałem sobie kierunek "medyczny" (ofkoz analityka medyczna XD) to szybko go porzuciłem i poszedłem w inżynierię, bo w sumie któregoś dnia sobie pomyślałem "jak nie lekarski to robię inżyniera". Kierunek zaś wybrałem czytając ich opisy i technologia chemiczna mi przypadła najlepiej. No i tam tak naprawdę zacząłem żyć, poznałem świetnych ludzi (z którymi kontakt mam do dziś) i przeżyłem wiele wspaniałych przygód.


Także obaj mamy podobne wrażenie, że oprócz własnej pracy to czysty przypadek, że jesteśmy gdzie jesteśmy

GordonLameman

No i super.


Ja z racji zawodu nie za bardzo miałem jak wyjechać, ale jakoś sobie tu radzę. Trochę boli, że auta są drogie względem zarobków, ale w sumie nie jest i tak źle. No i z sukcesów u mnie - skończyłem prawie cała chałupę a kredyt nie wisi nad głową. Fakt, że teraz raczej oszczędności już nie mam a np. na dobrego grilla już mi kasy brakło, ale odrobię to pewnie w przyszłym roku

maximilianan

@GordonLameman byku, jak masz własną chałupę to mega zazdroszczę

GordonLameman

@maximilianan 

no wiem, wiem. To mega ważny kapitał. W dodatku duża i piękna.

ale i tak tęskno patrzę na niektóre auta na które mnie nie stać

Hejto_nie_dziala

@maximilianan jakie zarobki do ręki w Szwecji teraz? Jak mi się udało idkort zrobić to zwiałem z tego kraju xD

maximilianan

@Hejto_nie_dziala ja mam mało, 30k koron (dzięki szefowi idiocie), jak coś to northvolt bierze wszystkich jak leci

Hejto_nie_dziala

@maximilianan not bad not good, jednak nie wrócę do Szwecji chyba że coś znowu w życiu mi się spierdzieli na amen

GtotheG

@maximilianan gratki! W którym miescie mieszkasz? Tez mieszkałam chwilę w Szwecji, fakt, człowiek nie miał żadnych zmartwień finansowych żyjąc tam - nawet pracując na stanowisku dla średniowykwalifikowanego robola. Niestety powróciłam do PL - niby zarabiam tyle samo co te kilka lat temu w Szwecji, ale życie tu tak podrożało przez ostatnie lata, że to jest ciągła rezygnacja finansowa z czegoś. Coś za coś.

maximilianan

@GtotheG jak byłem w Polsce na wakacje to uznałem, że nie stać mnie na powrót do ojczyzny. Jeszcze przez miesiąc mieszkam w Skeleftea, a od nowego roku wybywam do Niemiec

GtotheG

@maximilianan zgadzam sie z Toba, mieszkanie w Polsce niestety jest drogie i musisz zapieprzac 3 x ciezej/wiecej za ten sam hajs. Ja wybralam Polske ze wzgledow zdrowotnych i edukacyjnych, ale jak to dalej bedzie tak szlo to tez nie wiem jak finansowo wyrobie.

W Skelefftea nie bylam, ale to wieksze miasto to pewnie da sie zniesc no ale Niemcy moim zdaniem lepsze tak do zycia na co dzien - jakbym jeszcze raz emigrowala to tez bym wybrala Niemcy. Powodzenia z przeprowadzka i oby Ci sie poukladalo w nowym miejscu

maximilianan

@GtotheG większe miasto xd można tak powiedzieć bo są aż dwa Bolagety

GtotheG

@maximilianan szalenstwo! Ja mialam tylko jeden i sie balam wchodzic bo co nie zaszlam to spotykalam kogos znajomego xD haha

maximilianan

@GtotheG mam kumpla Kanadyjczyka, z którym regularnie się tam mijam w soboty xD CEO naszej firmy jak tam idzie to kupuje od razu cały wózek win xD

GtotheG

@maximilianan zapobiegliwy xD

maximilianan

@GtotheG nie może ryzykować że mu się skończy w połowie weekendu

Zaloguj się aby komentować