https://www.youtube.com/watch?v=HIKbRqPK_m4
The Great Jahy Will Not Be Defeated!
Królestwo Demonów zostało zaatakowane! Bezdusza Maho Sodżo napadła na Wielką Fortecę Zła i zniszczyła Bardzo Wielki Czerwony Kryształ Many. W konsekwencji Królestwo Demonów rozpada się, a jego mieszkańcy, łączne z Jahy, drugą po Lordzie Demonów, zostają wrzuceni do świata śmiertelników. Biednej Jahy zostaje niewielki cudem uratowany fragment kryształu, dzięki któremu może utrzymywać swoją prawdziwą formę tylko przez kilka godzin dziennie. Resztę czasu musi spędzać w ciele małego dziecka.
Jest to właściwie 1:1 klon Hataraku Maou-Sama! Też mamy problemy natury fiskalnej głównej bohaterki, identyczny cel, podobne perypetie, ba nawet relacja z arch nemesis jest zadziwiająco podobna. Cała różnica polega na tym, że tu mamy rozwydrzoną loli bohaterkę, na której garbie autor/autorka próbuje przepchnąć całą tę historię. Niestety, Jahy nie ma szans na udźwignięcie takiego ciężaru i większość czasu oglądamy jak mota się w agonii z przetrąconym kręgosłupem.
Powiedzieć, że żarty się powtarzają, to nic nie powiedzieć. Gagi są zajeżdżane jak stara kobyła zaprzęgnięta do wozu, smagana batem przez chciwego górala w drodze na Morskie Oko. W ostatnich odcinkach to mnie już dosłownie trzęsło gdy seria bez żadnego zażenowania po raz dziesiąty czy dwudziesty serwowała mi ten sam żart. Ba, gdyby on był klepnięty, a my lecimy dalej, to nie było by tak źle. Niestety, anime lubuje się w NIEMIŁOSIERNYM ich przeciąganiu. Nie muszę chyba mówić jaka to katastrofa gdy po pierwszych sekundach już wiem jak on będzie wyglądał i jak się skończy? Pod koniec wręcz przewijałem niektóre gagi bo były zwyczajnie już męczące. Co prawda, seria ma kilka śmiesznych momentów, ale dosłownie giną w zalewie tego samego. Gdyby chociaż ta bajka miała 12 odcinków, jakoś bym to przełknął, ale przy 20? O nie.
Powyższa katastrofa wynika wprost z beznadziejności wszystkich postaci w tej serii. Są jak tylko się da jednowymiarowe, zdefiniowane przez tę jedną cechę funkcyjną jako im przypisano i ich reakcja na wszystko zawsze będzie identyczna. Slapstick, gdzie żart zamiast być szybki i dynamiczny jest przeciągany w nieskończoność, a w dodatku jego puenta jest z góry znana? To nie miało prawa się udać.
Generalnie nie polecam, ale też mam jedną uwagę - dokładnie na takie same przypadłości cierpi Jashin-Chan Dropkick. Więc jeżeli z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu podobała się wam tamta seria, to możecie spróbować Jahy-sama.
SuperSzturmowiec

Ja głównie stare anime tak do lat 2000 lubię

kinasato

@SuperSzturmowiec Magnetic Rose z antologii Memories widziałeś? https://www.youtube.com/watch?v=wpPMc8ntQpc

SuperSzturmowiec

@kinasato wyglada kozacko. Obecnie jestem na etapie oglądania tych anime co miały lektora/dubbing. Także. Wszystko przedemna.

Mam zzavjomokowane. Całe macross, Mobile siit fundament itp

tobaccotobacco

@dywagacja łudząco podobny zważywszy na osobę p. Satoshiego Kona będącego przy Magnetic Rose scenarzystą i reżyserem artystycznym, a w Perfect Blue już głównym reżyserem - kreska również łudząco podobna w przypadku obydwu produkcji nie bez przyczyny, bo w Magnetic Rose designy robił p. Inoue, stały współpracownik p. Kona

SuperSzturmowiec

@dywagacja oglądałem to

Tydzień temu

Tak jak tytuł

Prefekt

Zaloguj się aby komentować