Gatunek na wymarciu
hejto.pl#podroze #podrozujzhejto #urbex #bieszczady #ciekawostki
Następny obiekt z mojego filmu "Operacja Bieszczady". Tym razem perełka. A przynajmniej ja tak uważam, w swoim prywatnym rankingu. Bo Ośrodek Wczasowy, który został opuszczony 18 lat temu, a mimo wszystko, trzyma się bardzo dobrze. Z racji okolicy w której jest umiejscowiony, mało ludzi o nim wie, żadni złomiarze ani awanturnicy go nie odwiedzają, więc jest zniszczony przez przyrodę i czas. Oczywiście na bank, jest pokradzione, ale to nie jest to aż taki stopień degradacji, jak obiekty w większych skupiskach ludzkich.
Pozostało większość wyposażenia. Od pościeli, dywanów, aż po komputery w biurach i dokumenty. Jest absolutnie na bogato. Jasne, że widać zniszczenia, bo jednak, nie jest to koniec świata, jednak jak na 18 lat od zamknięcia, trzyma się i opiera ludzkiej patologii. Niektóre pomieszczenia wyglądają, jakby ktoś wstał i wyszedł, a niektóre nadgryzione są wilgocią, czasem i nieużytkowaniem, co jest oczywiście naturalne.
Ten teren można obchodzić godzinami. Zaglądać w każdy domek, w każde pomieszczenie i wszędzie znajdzie się ciekawy artefakt. Widać również epokę w której miał swoje czasy świetności. Początek lat zerowych, pozostałości PRLu mieszają się z informatyzacją i nowoczesnością. Jest momentami przaśnie, ale i swojsko.
Wystrój jest mocno zacofany, ale mimo to, widać, że starali się skomponować miejscówki "na bogato" w 2005r. kiedy jego lata świetności już mijały, może nie robił wrażenia. Ale jak działał w latach 90tych, to mogło być tak jakby luksusowo. Wszystko jest na swoim miejscu. Domki wyposażone w łazienki, duże pokoje, komplety wypoczynkowe. Nie widziałem telewizorów, ale być może ich nie było, a być może zostały wywiezione lub rozkradzione.
Zawsze mnie dziwiło, że z takich miejsc, personel nie zabrał istotnych dokumentów. w Których są dane osobowe, albo jakieś faktury. Są miejsca, gdzie nikt o to nie dba i ludzie po prostu dostają informację: "Koniec. Kończymy działalność" i w połowie wypitej kawy na biurku, po prostu wstają i wychodzą. Jest to dla mnie niesamowite zjawisko, bo niektóre te miejsca tak właśnie wyglądają.
Znalazłem tam ogromną zastawę z "GS-u" która liczyła kilkadziesiąt elementów, za którą trzeba dzisiaj dać sporą kwotę, jak za każdą PRLowską nostalgię, a tam sobie po prostu leży na regałach (widoczna w moim filmie, bo fotki nie mam) Miejsce jest naprawdę zjawiskowe.
Ciekawostka: Podobno. Podkreślam podobno! Były tam kręcone sceny do serialu "Wataha". Informacje takie dostałem od autochtonów. To była mała scena na kilkanaście sekund. Ale nie potwierdzam, bo nie chciało mi się przeglądać całego serialu, żeby znaleźć tą konkretną lokacje. Może kiedyś mi się zachcę, to zrobię o tym wpis.
Takie miejsca się powinno chronić. A że jestem wyznawcą zasad, starej szkoły Urban Exploringu, nie podaje żadnych szczegółów lokalizacji. Urbex stał się na tyle popularnym zajęciem w ostatnich latach, że jak ktoś się postara, to i tak znajdzie. Jednak ja, zgodnie z fundamentalną zasadą, zabieram fotografię, zostawiam ślady butów.
Jeśli kogoś ominął film, zostawiam link:
https://www.youtube.com/watch?v=adJVyMaML0c
Stay Tuned (° ͜ʖ °)