#fafasiezaburza #depresja #mania #rozkminy #psychologia

TLDR: Wykonuje swoją roczną, terapeutyczną pracę domową.

23.
Wybaczcie za tak długie milczenie. Tęsknię już z Wami. Pisanie tutaj jest bardzo ważne dla mnie, ale z powodu świąteczno - sylwestrowych zawirowań, plus zwyczajnej niechęci do wchodzenie w sobie wstrzymawalam się z tym. Mam w planach napisanie wpisu o pierwszych swoich urojeniach opętańczych, ale do tego muszę usiąść tak na spokojnie i przemyśleć. Na ten moment bardzo osobisty wpis z moim "podsumowaniem" rocznej terapii, co wypracowałam, co myślę o sobie, co bym chciała jeszcze zmienić. Nawet w sumie nie wiem czy nie zbyt osobiste, ale skoro mogę mówić o tym na terapii to mogę wszędzie. Sorki za chaos, pisałam to co w duszy gra.

Jestem Fafalala, mam 30 lat, za niedługo 31. Życie mnie nieźle przeczołgało, dałam radę, ale nie zawsze sobie radze z tym bólem który mam w sobie. Najlepiej wyprała bym sobie mózg. Właściwie to już próbowałam. Czasem nie wiem na ile jest we mnie mnie, a ile wszczepionych rzeczy od innych, ale staram się jak najlepiej je identyfikować, co czasem doprowadza mnie do nadmiernego analizowania i ruminencji. Nie umiem wyłączyć myślenia, czasem jestem więcej w sobie niż na zewnątrz. Lubię też wchodzić w siebie, bo liczę ze to mnie uratuje. Że coś ominęłam, a analizowanie wydarzeń przybliży mnie do rozwazania. Nie wiem jaka jestem głównie, ale wiem że czasem jestem super szałowa i bardzo się lubię, świat jest mój, a czasami jest tak że rozszarpałabym swoje ciało, tak aby dostarczyć sobie jak najwięcej bólu, bo to ciało odmawia mi posłuszeństwa i ciągnie mnie w dół zabierając energie. Lepiej czuje się w trudnych sytuacjach, wtedy odpala mi się wtedy tryb super ogarniacza. Życie mnie tego nauczyło. Z wyzwaniami codzienności czasem sobie nie radzę, przez co czuje się nie dopasowana, ale zazwyczaj je ogarniam, w bólach ale ogarniam, więc to dobrze chociaż czasem energii brakuje by nadal się nadwyrężać. Pracuje w zawodzie, który sobie wymarzyłam na studiach, podobno jestem dobra. Przynoszę pomoc innym. Nie mam innych celów na dany moment niż przetrwanie kolejnego okresu czasu. Juz wiem ze czasem jest mega, a potem już nie. Nie panuje nad tym. Już nie chce mi się z tym walczyć. Chcę zaakceptować że czasem jest tak, a czasem tak. Chciałabym zmniejszyć tylko intensywność tych doznań. Lubię komiksy, kocham tańczyć, to jest to co wypełnia mnie do reszty, lubię słuchać innych, ale też mówić, lecz tylko zaufanym ludziom. Nie dzielę się sobą z każdym, wiele razy już potraciłam relacje, kiedy inni zaczynali czuć że się robi grubo. Buduję wspierającą relację z moim partnerem już 10 lat, nie zawsze jest miodowo ale kocham go całym serduszkiem, nawet nie wiecie jak bardzo. Lubię fantastyczne światy, pochłaniają mnie czasem bardziej niż mój ten obecny. Lubię też mocne bity jak i płynące melodie. Muzyka pozwala mi zidentyfikować jak się czuje, zazwyczaj to dla mnie pierwszy sygnał zmian. Nie wiem jaka jestem, ale to co napisałam wyżej chyba świadczy trochę o tym że wiem. I często czuję się jakby były dwie osoby we mnie. Aż mam inna fizyczność dla samej siebie, ale to nadal to sama osoba. Podobno.

Co zdobyłam:
- lepiej identyfikuje i określam swoje emocje
One zaczynają istnieć w większym spektrum niz do tej pory.
- nie muszę ratować innych aby czuć że moja osoba ma znaczenie, że moje istnienie ma sens.
- zaczynam mówić i tłumaczyć swoje postępowanie i zachowanie innym w odniesieniu do emocji które odczuwam. Zachowanie przestaje być wyrzutem ciała, teraz zaczyna być nicią działań.
-zaczynam z większą łatwością mówić o sobie, swojego życia staram się nie traktować jak taboo tylko dlatego bo było wypenione bólem.
- nie identyfikuje złości (zazwyczaj) jako objawu słabości czy agresywnosci do innych. Widzę ludzi wokół mnie, którzy stawiają granice, nawet nie zawsze w elegancki sposób w obliczu swoich emocji i nie rysuje już ich w tak złym świetle jak do tej pory. Słowo złość pojawiło się w moim słowniku i czuje ze jest mocno zespolone ze mną, chociaż nadal nie potrafię się pogodzić w ilością tego w sobie.
- nie jestem zła albo dobra, jestem efektem wielu działań które dzieją sie i działy wokół mnie. Zachowanie jest efektem tego co we mnie siedzi, nie zawsze muszę sobie radzić z emocjami i często tak nie jest, ale też często sobie daje rade. Kontrola nie zawsze oznacza wyrażenie siebie i swoich potrzeb. Już nie muszę się kontrolować, mogę wiele, więcej niż do tej pory.
- nie mogę oddawać w inicjatywę innym ratowania swojego życia. To ja sama muszę o nie walczyć, a nie liczyć że zostanie mi w końcu zrekompensowana krzywda w życiu przez innych. Zostałam zraniona, tak już będzie, albo to zaakceptuje albo będę próbowała zwalczyć to uczucie w sobie, albo uciekała.
- czasem się czuje niedoceniona, to bardzo kładzie mnie na łopatki. To że zaczynam czuć że się nie liczę. Wiem to i daje mi to duża przewagę.
- to co o mnie myślą inni to ich przestrzeń, ważne co ja myślę o sobie, to jest moja prawda. Prawda nigdy nie jest obiektywna. Chyba że mówimy o prawach natury i świata, ale wtedy mamy do czynienia z faktami.

Co chce jeszcze osiągnąć:
- chce umieć, właściwie chcieć dbać o swoje ciało. Karmić je, nie ranić, leczyć, nie truć. Autoagresje traktuje czysto instrumentalne, jako narzędzie do rozładowania napięcia.
- pragnę poczuć stabilność, to że wiem że to co się dzieje wokół mnie jest moje i że ze mną jest spójne.
- pragnę umieć wyciszać swoje myśli i popędy tak aby nie rujnowaly mi kontaktu z rzeczywistościa.
- chce być w świecie takim realnym na tyle ile mogę, czasem mam bardzo dziwne myśli, które odrywają mnie i pochłaniają tak że znikam. Czasem nie wiem na ile. Wypełniają mnie do reszty. Później jest ciężko wrócić. Często nawet nie chce.
- nie chce aby strach mnie powstrzymywał przed działaniem, chodzi mi o takie lęki które sprawiają że wracają do mnie pewne sytuację i mam duży problem aby zrobić rzeczy, które nie powinny być problemem jak wzięcie leków, pójście do lekarza, kontakt z obcymi, paranoje że mnie ktoś skrzywdzi.
- chce nie chcieć umrzeć, znaczy chce umrzeć, ale nie mogę. Pragnę aby smutek nie ciągnął mnie na sam skraj.
- chce panować nad popędami, takimi wyrzutami energi które roznoszą mnie w pełni. Te działania przez które biorę kredyty i kupuje komiksy i półki na te komiksy bo przestają mi się mieścić. Wiem, że to bardzo głupie aby spełniać zachcianki, gdy nie ma finansów na podstawy życia. Kolejne, szybka jazda autem, bo czuje ze mogę, że panuje, że jestem mistrzem kierownicy, albo nadwyrężanie się energetycznie, do palipatcji serca i starych stóp, bo przecież trzeba napierdalać.
-chce zaczynac i kończyć rzeczy, umieć zachować dyscyplinę, spójność w działaniu, celowość w życiu, a nie latanie od jednej strony na drugą. Wiem że ludzie są spektrum przyjemnych i tych mniej przyjemnych emocji, ale zaczynam starać się zaakceptować że moje spektrum mnie przerasta.
- nie chce mieć pragnienia krzywdzenia innych aby poczuć że żyje, aby odreagować energię w sobie. Dla mnie akt ranienia siebie czy innch jest największym wyrazem ekspresji. To wybuch z ciała dający nadludzka siłę. Pragnę dostarczyć bólu innym i sobie. Ten ból mnie rujnuje.

Nawet nie wiem co myśleć, o tym co jest wyżej, ale chyba taka jestem i nie mam już innej opcji.
a0d97668-f165-4ffe-9843-8e25aaa274f6
Kondziu5

No no widać że jesteś bardzo uczuciową osobą, widać że tak jak większość ludzi ma gdzieś jakiś hamulec by nie lecieć po bandzie to ty już dawno go wywalilas na pierwszym lepszy zakręcie bo lubisz drift i w sumie po kiego ktoś wymyślił te hamaluce xD tylko psują zabawę.


Początkowo chciałem Ci napisać że każdy robi błędy i nie przejmuj się tym co zjebalas to zaufaj mi jeszcze sporo w życiu spierdolisz, więc nie ma co sie zadręczać 😁.


No ale widzę że raczej nie masz z tym problemu, wychodzisz w reakcję zbyt mocno, nabierz dystansu bo czasem zbytnie wnikanie pochłania sens pochylania się nad czymś.


Ale to już wiesz, zdrówka 😉

Fafalala

@Kondziu5 na uj hamulce, jak można ciągle się napędzać c'nie? XD To taka historia typu: on dał jej swój kask i dał buziaka, a potem uderzyli w drzewo.


Mnie wkurza to, bo większość błędów mojego życia nie jest moje i tak w sumie nie wiem, czy mogę coś z tym zrobić. Na siebie to umiem się wściekać, na innych już ciężej.


No ja wiem ze mam problem z nadmiernym myśleniem, no patrz jest 6, a ja produkuje te treści już od 3. XDD


Dziękuję, i na wzajemnie. Miłego dzionka. <3

Lubiepatrzec

Nie wiem co napisać ale przeczytałem (⁠o⁠´⁠・⁠_⁠・⁠)⁠っ

Fafalala

@Lubiepatrzec też nie wiem co odpowiedzieć, ale to fajnie. (⁠o⁠´⁠・⁠_⁠・⁠)⁠っ

splash545

Widać, że udało Ci się osiągnąć sporo dobrych rzeczy, oby tak dalej

Chcę zaakceptować że czasem jest tak, a czasem tak. Chciałabym zmniejszyć tylko intensywność tych doznań.

No to chyba właśnie ta akceptacja może pomóc.

wiele razy już potraciłam relacje, kiedy inni zaczynali czuć że się robi grubo

Oj znam to, może nie tyle, że potraciłem relacje. Ale parę razy się złapałem na tym, że w trakcie rozmowy temat zszedł, że akurat mogłem wspomnieć parę zdań o pewnej traumie z mojego życia. Jak się wtedy zdziwiłem, że inni żyją w takiej bańce życzeniowego dobrego życia, że czuli się dotknięci, że powiedziałem dosłownie kilka zdań na ciężki temat. Nawet raz wprost mi ktoś powiedział: "nie lubię słuchać o takich rzeczach". To sobie pomyślałem: tobie jest ciężko wysłuchać kilka zdań, a ja to musiałem przechodzić i już na zawsze będzie to jakaś częścią mojego życia. W sumie to śmiać mi się chciało i sobie myślałem: no ciekawe chłopie jak ciebie dotknie kiedyś tragedia jak sobie poradzisz, skoro ci już ciężko wysłuchać krótkiego wspomnienia.

No cóż dużo ludzi lubi się oszukiwać, że świat w którym żyją, to jakaś kraina wiecznej szczęśliwości


Dobra to na ten nowy rok życzę Ci, żeby udało Ci się osiągnąć jak najwięcej z tej listy, albo w jak największym stopniu. Powodzonka i trzymam kciuki

Fafalala

@splash545 no z tymi ludźmi, to jak kubek, w kubek u mnie. Jedna płaczę koleżanka że szlaban, bo wróciła do domu po 20, druga że zapomniała kurczaka rozmrozić na powrót mamy, a ja wyskakuje z tym że ojciec mnie stukł, bo się na koronkę miłosierdzia bożego nie wstawiłam. To zawsze ucianało dyskusje. Po czymś takim zaczęłam się chować ze sobą i swoimi doświadczeniami, ale tak, czasami nawet wymowne milczenie wystarczyło jak po tym co powiedziałam. Najlepsze było to z w psychiatryku, nie było takich tematów tabu. Tam każdy był z czymś takim. XDD

splash545

@Fafalala Ja stwierdziłem, że mam te 2-3 osoby z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, a z resztą to gadam jedynie o duperelach. Większość ludzi to tak w ogóle nie chce rozmawiać, a jedynie pieprzyć głupoty. Gadanie bez żadnej wartości i treści.

W sumie to jakoś mnie to nie dziwi, że spotkałaś tam osoby z którymi można porozmawiać, bo same doświadczyły czegoś trudnego i byli zmuszeni, żeby sobie jakoś z tym poradzić.

Tak samo jak widzę ile Ty tu napisałaś o sobie, to moim zdaniem to znasz siebie całkiem dobrze. Pomimo, że uważasz, że tak nie jest ale pewnie i tak potrzebujesz tego, żeby poznać siebie bardziej. Z tym, że jak miałbym Cię porównać do jakiegoś 'przeciętnego człowieka bez problemów' to masz dużą samoświadomość i wiele refleksji na różne tematy. A taki przeciętny człowiek to sobie żyje bezmyślnie i nie wie o sobie praktycznie nic. Wiem to bo do niedawna sam taki byłem

WhiteBelle

O kurde, jakby to mój terapeuta przeczytał, to by pomyślał, że to ja napisałam. Dosłownie jakbym była Twoim bliźniakiem emocjonalnym Nawet wiek i parę innych rzeczy się zgadza xD I ja również byłam już na etapie "aby przetrwać", kiedy moim jedynym marzeniem było umrzeć po ostatnim z moich kotów, tak, żeby móc zapewnić im opiekę do końca i odejść bez martwienia się, co z nimi będzie. Aktualnie intensywnie pracuję z terapeutą nad swoją samooceną i jestem w szoku, że to działa i wewnętrzny krytyk w końcu zamknął mordę, a kiedy próbuje się odezwać, to jestem w stanie obiektywnie skontrować te głupoty, które mówi. Pracuję też nad moimi traumami, prawidłową komunikacją z innymi i lepszym kontaktem z samym sobą (ja też mam problem z oceną, kim jestem, jak i gdzie kończę się ja, a zaczyna to, co ktoś mi wmówił) i tu też widzę postępy. Długa droga przede mną, ale wierzę, że mogę być szczęśliwa, i tak samo wierzę, że i Ty możesz to osiągnąć. Cieszę się, że pomimo przeciwności nie poddałaś się i walczysz o swoje życie. Gdybyś chciała pogadać albo o coś zapytać, to nie krępuj się. A swoją drogą, to czy stwierdzono u Ciebie/podejrzewano dwubiegunówkę? Z opisu (myślenie o sobie raz w superlatywach, a potem z nienawiścią, niebezpieczna jazda samochodem, kompulsywne kupowanie itp.) tak to wygląda. U mnie to podejrzewają, a tę diagnozę dostałam po 10 latach leczenia i mnóstwie innych diagnoz, bo moje objawy nie są tak widowiskowe jak przy typowej dwubiegunówce. Czy to podejrzenie jest trafione - jeszcze nie wiem, bo boję się zacząć przyjmować nowy lek po tym, co zrobiła ze mną duloksetyna przepisana na depresję. Ogólnie na temat dwubiegunówki mogę się rozpisać, jeśli Cię to zainteresuje. Tak czy owak życzę sukcesów w pracy terapeutycznej. Edit: widzę, że w tagach jest i depresja i mania, no ale moje pytanie pozostaje w mocy. Pewnie w wolnej chwili poczytam Twoje inne wpisy i dowiem się więcej, ale na ten moment wiem tyle, ile z tego wpisu.

Fafalala

@WhiteBelle zapraszam gorąco na tag, jak lubisz psychologiczne pierdolololo. XD Cieszę się, że się jakoś identyfikujesz ze mną. Właśnie jestem w trakcie diagnozy Chad, okazuje się że od jakiegoś czasu psychiatrzy widzieli we mnie cykle cyklotymiczne, ale wiesz depresję łatwiej leczyć. Stoję przed tym samym dylematem, czeka na mnie arypiprazol, ale tak mnie ścina z nóg, że jakoś nie mam serca psuć sobie tym nastroju i sił. Nie wiem w sumie na co czekam, ale wiesz muszę być gotowa. XDD Jak masz więcej do napisania o dwubiegunówce to dawaj śmiało, to zawsze dla mnie kolejne źródło informacji. :)

WhiteBelle

@Fafalala pierwsze słyszę o tej cyklotymii/cyklach cyklotymicznych. Nie pamiętam, co chciałam dodać na temat dwubiegunówki (grypa mnie zmiotła z planszy w dniu napisania tego komentarza), ale teraz czuję, że i tak znowu nic nie wiem xD Ale postaram się więcej napisać jak wyzdrowieję, bo ciągle trudno mi zebrać myśli. Z "muszę być gotowa" doskonale Cię rozumiem, u mnie taka gotowość pojawia się zwykle dopiero jak już nie mam wyboru, np. przestaję wychodzić z łóżka i nie widzę innego wyjścia niż leki. No ale te na depresje w ogóle mi nie pomogły, zadziałał jedynie stabilizator nastroju i to też była dla lekarza podpowiedź, że to może jednak nie jest depresja. No, ale na ten temat spróbuję coś więcej napisać za kilka dni

ErwinoRommelo

Ehh sily do pracy nad soba, Sam tez jestem takim wymeczonym kartonem ktorego wypelnia tylko smutek i pare ksiazek.

Fafalala

@ErwinoRommelo przykro mi bardzo, nie trać sił do walki, bo czasem robi się łatwiej, wtedy możesz wykorzystywać lepiej czas. Wysyłam dużo ciepłych fluonów. Pudło jest pełne smutku, ale i piękna. Patrz, tam w rogu Tolkien wygląda. :D

ErwinoRommelo

@Fafalala dzienna, w przyszly weekend jade w gory moze troche mi sie polepszy. Wlasnie cos poczytam ehh, zmieni sie proporcja ksiazek w stosunku do smutku, moze tak dalej az w ksiazkach utopie ciemnosc ehh

Fafalala

@ErwinoRommelo eskapizm nie jest zły sam w sobie jak pełni funkcję. U Ciebie tak jest, pozwala Ci uciec i poczuć ulgę chociaż na chwilę. Chociaż wiem, że głowa nadal mówi że to nie wystarczające, ale robisz to na co masz siły. Zawsze to bardziej konstruktywne, niż patrzenie w sufit. :D

Mam nadzieję, że pod kolejnym postem podzielisz się jakaś epicka fotką z gór. Miłego wyjazdu. :)

ErwinoRommelo

@Fafalala no nie zeby zmienialo to wszystko, ale moze cos bedzie lepiej jak zobacze troche wiecej zieleni a troche mniej betonu. A jak bedzie wpis to cos wstawie wiec napisz co i jak na weekendzie ! Zawsze jest to fajnie poczytac w jakim stopniu introspekcja pomaga.

Sezonowiec

@Fafalala Miło się czytało ten wpis. Widać, że bardzo dużo spraw sobie zidentyfikowałaś i to wiele znaczy na drodze życia z takimi problemami. No i masz luks robotę oraz Chłopa a stały związek bardzo pomaga przy napierdalance z problemami takiej natury jakie posiadamy. Fajne plany, życzę żeby jak najwięcej udało się osiągnąć i gratuluję tego co do tej pory udało Ci się zrobić 💪😊

Zaloguj się aby komentować